Żałoba jest naturalnym procesem i każdy doświadcza jej inaczej. Ważne jest, aby znaleźć zdrowe i skuteczne mechanizmy radzenia sobie ze swoimi przeżyciami.
Utrata bliskiej osoby to jedno z najtrudniejszych doświadczeń, przez które możemy przejść w życiu. Proces żałoby może być wyczerpujący emocjonalnie i obciążać nasze zdrowie psychiczne. Strategie radzenia sobie mogą pomóc przepracować emocje i przejść przez kolejne etapy żałoby.
Sposób na żałobę
Reklama
Jednym z najpopularniejszych sposobów radzenia sobie z żałobą jest rozmowa z zaufaną osobą. Mogą to być przyjaciel, członek rodziny, ksiądz czy psychoterapeuta. Rozmowa z kimś pomoże ci przepracować emocje i uzyskać potrzebne wsparcie. Kolejną metodą jest angażowanie się w czynności, które sprawiają ci przyjemność, takie jak: ćwiczenia, czytanie lub słuchanie muzyki. Ważne jest również, aby dbać o swoje zdrowie fizyczne, odpowiednią ilość snu, zdrową dietę. Należy natomiast unikać niezdrowych mechanizmów radzenia sobie, takich jak zażywanie narkotyków i picie alkoholu. Inną metodą radzenia sobie z żałobą jest znalezienie sposobu na uczczenie pamięci ukochanej osoby. Może to nastąpić np. przez stworzenie albumu, przekazanie darowizny na rzecz organizacji charytatywnej w jej imieniu lub kontynuowanie tradycji, którą z nią dzieliłeś. Uhonorowanie jej pamięci może ci pomóc. Ważne jest, aby dać sobie czas i przestrzeń na żałobę. Nie ma ustalonego harmonogramu żałoby i każdy przeżywa ją inaczej. Ważne jest, aby pozwolić sobie na odczuwanie emocji, i nie należy spieszyć się z tym procesem. Bądź dla siebie dobry w tym trudnym czasie. Radzenie sobie ze smutkiem jest osobistym i wyjątkowym doświadczeniem dla każdego.
Jeżeli czujesz, że żałoba znacznie ogranicza twoją codzienność, możesz skorzystać ze wsparcia:
1. Terapia: Poradnictwo lub terapia mogą zapewnić bezpieczną i wspierającą przestrzeń do pracy nad emocjami związanymi z żałobą. Terapeuta może pomóc ci zidentyfikować i zbadać twoje uczucia, opracować strategie radzenia sobie z nimi oraz zapewnić narzędzia, które pomogą ci radzić sobie ze stresem i lękiem.
2. Grupy wsparcia: Mogą być doskonałym sposobem na nawiązanie kontaktu z innymi osobami przechodzącymi przez podobne doświadczenia. Zapewniają środowisko pozbawione oceny, w którym ludzie mogą dzielić się swoimi uczuciami.
3. Leki: W niektórych przypadkach można skorzystać z leków, aby złagodzić reakcje na żałobę, takie jak depresja czy stany lękowe. Na przykład leki przeciwdepresyjne mogą pomóc w regulacji nastroju i poprawie snu, który może zostać zakłócony podczas procesu żałoby.
4. Wsparcie duszpasterskie: Szczególnie ważnym przeżyciem jest czas między śmiercią a pochówkiem. Obrzędy pogrzebowe w Kościele katolickim mają charakter pożegnalny, ale też podkreślają, że życie ludzkie nie kończy się, lecz zmienia, a pamięć o świętych obcowaniu koi rany straty.
„Zamknięcie” żałoby
Reklama
To wyjątkowy proces, który wymaga czasu i wsparcia. Dla niektórych osób „zamknięcie” może oznaczać pogodzenie się z rzeczywistością straty, podczas gdy inni mogą uważać, że „zamknięcie” oznacza zaakceptowanie faktu, że nie zobaczą już ukochanej osoby. Niezależnie od tego, czym dla ciebie jest „zamknięcie”, ważne jest, aby poznać różne sposoby, jak można to osiągnąć, oraz zwrócić się o wsparcie, które pomoże ci przejść przez ten proces:
1. Uznaj swoje uczucia: Ważne jest, aby czuć swoje emocje i wyrażać je w zdrowy sposób. Może to być rozmowa z kimś, komu ufasz, pisanie pamiętnika, modlitwa lub znalezienie grupy wsparcia, w której możesz wyrazić swoje emocje.
2. Stwórz rytuał: Wiele osób znajduje pocieszenie w tworzeniu rytuału, który pozwala im oddać cześć ukochanej osobie i pożegnać się z nią. Może to być coś tak prostego, jak zapalenie świecy, może to być nabożeństwo żałobne lub odmówienie Różańca za zmarłych.
3. Skoncentruj się na pozytywnych wspomnieniach: Chociaż smutek i żal po stracie są czymś naturalnym, ważne jest również, aby skupić się na pozytywnych wspomnieniach i radości, które ukochana osoba wniosła do twojego życia.
4. Daj sobie czas: Pamiętaj, że proces „zamykania” jest wyjątkowy dla każdej osoby i wymaga czasu. Bądź wobec siebie cierpliwy, łagodny i „idź” w swoim tempie.
Al Bano – jeden z najpopularniejszych włoskich tenorów na świecie. Wiara pomogła mu przetrwać najtrudniejsze chwile.
Najpierw jednak oddalił się od Boga. Odejście jego najstarszej córki Ylenii Carrisi, która miała problemy z narkotykami, i rozstanie z żoną Rominą Power najpierw na kilka lat zamknęły go na Boga i wypełniły bólem jego życie. W tamtym czasie był przekonany, że Bóg go opuścił. Myślał nawet o samobójstwie. To wiara pozwoliła mu się podnieść. W Radiu Watykańskim przed jubileuszem artystów tak powiedział o przełomowej chwili: „Za kogo ty się masz, by w ten sposób obchodzić się ze swą wiarą, skoro jesteś chrześcijaninem. Przecież i Bóg stracił swego Syna na krzyżu. I to stało się symbolem śmierci, ale i Zmartwychwstania”. Wyznał, że po tych trudnych przejściach jego wiara stała się silniejsza, że jest „wielkim błogosławieństwem. Niczym woda na pustyni”. I dodał: „Dzięki niej możesz się zmierzyć z niegodziwościami tego świata”. A tej, zwłaszcza kiedy w wierze dojrzewał, uczył się od świętych Ojca Pio, Jana Pawła II i Matki Teresy z Kalkuty. Dziś jest przekonany, że Bóg towarzyszy nam i w tych najtrudniejszych wydarzeniach życia.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
Jury 28. Konkursu o Nagrodę im. J. Długosza ogłosiło listę 10 nominowanych książek. Konkurs, organizowany przez Targi w Krakowie w ramach Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie®, od lat wyróżnia najlepsze polskie publikacje naukowe i humanistyczne, które wnoszą istotny wkład w rozwój światowej nauki i kultury.
Tegoroczna edycja przynosi ważne zmiany. Poza prestiżową statuetką dłuta śp. Bronisława Chromego oraz 30 tys. zł dla autora, po raz pierwszy przyznana zostanie nagroda pieniężna 10 tys. zł dla wydawnictwa oraz wyróżnienie edytorskie. Nowości te podkreślają znaczenie pracy redakcyjnej przy tworzeniu wartościowych publikacji.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.