Marta Żyszkowska-Zeller: Zacznijmy od początku. Śląski to język czy dialekt?
Halina Karaś: Jednoznaczna odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest łatwa, gdyż pod uwagę należy wziąć różne czynniki, nie tylko ściśle językowe. Geneza śląszczyzny – historycznie to jeden z tzw. dialektów kontynentalnych polskich, podobnie jak dialekty: wielkopolski, małopolski i mazowiecki – oraz jej system gramatyczny i leksykalny, a więc cechy systemowe, wskazują na dialekt. Ze ściśle językoznawczego, dialektologicznego punktu widzenia mamy zatem do czynienia z dialektem języka polskiego, i to dotychczas uznawanym za mało odrębny, czyli pozbawiony cech, które nie występowałyby w innych dialektach. Nie oznacza to, że lingwiści nie traktowali go jako dialektu swoistego, podkreślali bowiem, poczynając od Kazimierza Nitscha, jednego z pierwszych badaczy mowy śląskiej, różnorodność i wyjątkowość takiego, a nie innego układu cech językowych, które decydowały o odrębności i swoistości śląszczyzny.
Reklama
A czy przytoczone w uzasadnieniu ustawy sejmowej argumenty na rzecz odrębności lingwistycznej języka śląskiego, cechy ocenione jako wyłącznie śląskie, istotnie takimi są?
Nie są to cechy wyłącznie śląskie. Przeciwnie, mogą one być interpretowane właśnie jako przejaw wspólnoty językowej z innymi dialektami polskimi czy z językiem ogólnopolskim na poszczególnych etapach jego rozwoju. Poświadczają bowiem dialektalny (polski) charakter mowy śląskiej, np. obecność o pochylonego, a pochylone wymawiane jako o i inne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod uwagę są brane jednak kwestie nie tylko czysto językowe.
Sytuacja wygląda inaczej, gdy w ocenie śląszczyzny weźmiemy pod uwagę kryteria socjolingwistyczne. To właśnie inne czynniki – historyczne, kulturowe, społeczne – wyróżniają śląszczyznę na tle innych dialektów polskich. Jest to lekt, który wiele wieków rozwijał się w izolacji od polszczyzny ogólnej i dialektalnej, przechowujący zatem wiele archaizmów, najlepiej dziś zachowany w porównaniu z różnymi gwarami na obszarze Polski, które szybko zanikają i którymi młodsze pokolenia rzadko się już posługują. W związku z tym mowa śląska jawi się w świadomości społecznej jako żywa w swojej odrębności. Jest to też obecnie odmiana terytorialna najszerzej używana, jedyna, którą posługuje się także ludność miast, a więc zakres użycia nie jest ograniczony do środowisk wiejskich, ewentualnie małomiasteczkowych, częściowo skodyfikowana, dysponująca już w jakimś stopniu piśmiennictwem – wspomnieć tu należy zarówno o przekładach wielkich dzieł literatury polskiej oraz światowej, jak i o oryginalnej literaturze śląskojęzycznej.
Reklama
Trudno nie wspomnieć o tożsamości regionalnej Ślązaków i o używaniu języka śląskiego w kontaktach domowych deklarowanym w spisie powszechnym.
Tak, oczywiście, nie bez znaczenia są deklaracje dotyczące używania śląszczyzny (w 2021 r. przeszło 457 tys. osób, w tym 53,3 tys. wymieniło śląski jako język jedyny), z drugiej strony – jest rzesza rodowitych Ślązaków uznających język polski za ojczysty i mowę śląską za wyróżnik swojej tożsamości regionalnej. Sama konurbacja górnośląska liczy ok. 2,3 mln mieszkańców, a całość Śląska o wiele więcej, należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że ludności napływowej jest prawie trzy razy więcej niż autochtonicznej.
Wracamy zatem niejako do punktu wyjścia: język czy dialekt...
Większość zwolenników uznania śląszczyzny za odrębny język wychodzi z założenia, że zostały już spełnione warunki, które pozwalają mówić o jej samodzielności językowej. Wymienia się następujące cechy: szeroką rzeszę użytkowników traktującą ją jako samodzielny kod językowy; jej funkcjonowanie w przestrzeni publicznej; różnorodne gatunkowo piśmiennictwo wykraczające poza ramy wyznaczane twórczości gwarowej; intensywne prace standaryzacyjne. Zdaniem innych badaczy, którzy wypowiadają się ostrożniej, nie wszystkie jeszcze warunki zostały spełnione, wciąż jeszcze daleko do pełnej standaryzacji mowy śląskiej, która rozwija się przede wszystkim w przestrzeni publicznej subregionu przemysłowego. Podjęcie ustawy o uznaniu śląszczyzny za język regionalny może przyśpieszyć proces kształtowania się śląskiego języka literackiego, ale jednocześnie konieczność wprowadzenia zbyt pośpiesznie dla prawnie uznanego języka regionalnego jednolitego standardu może wywołać wiele dylematów.
Reklama
Warto spojrzeć na tę sytuację chłodnym okiem, starając się zrozumieć obie strony sporu, nie ignorując czynników ani zewnętrzno- i pozajęzykowych, świadomościowych, kulturowych, ani tych strukturalnych, systemowych. Wydaje się, że obecnie śląszczyzna jeszcze znajduje się „pomiędzy” dialektem i językiem, na etapie „stawania się”, emancypowania się ze śląskiego dialektu języka polskiego, a więc zdobywania odrębności językowej.
Jak fachowo określić to „pomiędzy”?
Być może dobrym określeniem śląskiej godki dziś byłby regiolekt – „funkcjonujący ponad poziomem pojedynczych gwar”. To termin zaproponowany alternatywnie przez niemieckiego badacza prof. Gerda Hentschela. Stwierdził on, że taki status można by było przyznać śląszczyźnie, która jako regiolekt powinna spełniać takie same warunki i cieszyć się podobnymi prawami jak język regionalny. W ten sposób jednocześnie podkreśla się związek z polszczyzną i ponaddialektalny (ponadgwarowy) charakter tej odmiany języka, tj. „niebędącej tylko konglomeratem gwar”.
Projekt ustawy, na mocy której śląski ma zostać uznany za język regionalny, został przyjęty przez Sejm i Senat i wkrótce trafi do Prezydenta RP. Czy Ślązacy powinni otwierać szampany, czy jest się z czego cieszyć?
Stosunek samych Ślązaków do idei stworzenia odrębnego języka śląskiego jest zróżnicowany. Z pewnością cieszą się zdeklarowani zwolennicy uznania mowy śląskiej za język; cieszy się też duża rzesza Ślązaków mówiąca na co dzień swoją godką, niekoniecznie orientująca się w zawiłościach typu język – dialekt, ale przekonana o większej randze języka regionalnego niż tej odmiany terytorialnej języka, którą jest dialekt. Niewątpliwie w mniemaniu wielu użytkowników, ale też obiektywnie, zwiększa się prestiż śląszczyzny.
Reklama
Znam jednak wiele osób – rodowitych Ślązaków, przywiązanych do swojej godki, którzy się z tego nie cieszą, uważając, że wygrały te środowiska, które „krzyczały głośniej”, te, które mogą w przyszłości podejmować kolejne działania, tym razem zmierzające do uznania narodowości śląskiej. Innymi słowy, obawiają się ruchów separatystycznych.
Jak wiele wspólnego ślůnsko godka ma z polszczyzną ogólną? Przeciętny Polak z regionów Polski innych niż Śląsk ma dużą trudność ze zrozumieniem Ślązaków.
Żadnego dialektu języka polskiego i jego cech nie można rozpatrywać wyłącznie na podstawie porównania z językiem ogólnopolskim. Koniecznie należy uwzględnić całość języka polskiego, także wszystkie odmiany terytorialne, gdyż odmiana ogólnopolska jest tylko jedną z odmian polszczyzny, co prawda najbardziej znaną, powszechnie używaną i funkcjonalnie najbardziej rozwiniętą. Jeżeli weźmiemy pod uwagę np. gwarę podhalańską, lasowską w widłach Wisły i Sanu czy nawet gwarę Pogórza wschodniego, to w porównaniu z językiem ogólnopolskim rzeczywiście wykazują one wiele różnic. Przeciętny Polak nieznający żadnej odmiany dialektalnej, posługujący się tylko polszczyzną ogólną, może mieć trudności ze zrozumieniem każdej gwary.
Różnice są dostrzegalne chyba przede wszystkim pod względem leksykalnym...
Mowa śląska jest rzeczywiście dość powszechnie odbierana w świadomości społecznej jako odrębna w stosunku do innych odmian języka polskiego. Jednak zarówno w warstwie fonetycznej, czyli w wymowie, jak i we fleksji – w odmianie, w składni czy słowotwórstwie nie ma cech całkowicie odmiennych od typowo polskich o charakterze ogólnym lub dialektalnym.
Reklama
Faktycznie najwięcej chyba różnic obserwuje się w słownictwie, ale i tu, w zależności od tego, czy porównujemy mowę śląską z polszczyzną ogólną, czy z dialektami, nie widać aż tak znaczących różnic. Warto też podkreślić, że spore różnice leksykalne obserwujemy też na samym obszarze śląskim, różni się np. słownictwo cieszyńskie od leksyki gwar Opolszczyzny czy gwar subregionu przemysłowego. Słownictwo Śląska południowego (Cieszyńskiego) ma wiele wspólnego z leksyką południowomałopolską. Z wielu badań wynika, że to wspólne słownictwo „ciągnie się” niejako długim pasem, począwszy od Śląska południowego aż po Pogórze wschodnie.
Wśród wielu głosów „przeciw” uznaniu śląszczyzny za język są m.in. takie, że nie jest ona w pełni skodyfikowana. Już kilka lat temu zwracał na to uwagę prof. Jan Miodek, który skądinąd sam jest Ślązakiem, mówiąc: „kodyfikacja dialektu śląskiego jest piekielnie trudna, a może i wręcz niemożliwa”.
Fakt, że śląszczyzna nie jest w pełni skodyfikowana, podkreślają także inicjatorzy obecnej ustawy i autorzy uzasadnienia. Niewątpliwie mowa śląska jest bardzo zróżnicowana, przywołam tu przykładowo wymowę samogłosek nosowych ę, ą, której wymienia się kilka rodzajów w zależności od pozycji w wyrazie (np. pinta / piynta / pianta; widza / widza / widzym / widzem). W świadomości społecznej najbardziej chyba kojarzona jako typowo śląska jest odmiana godki używana w subregionie przemysłowym, a więc na wschodnim krańcu Śląska środkowego.
Reklama
Podzielam opinię, że standaryzacja śląszczyzny nie jest zadaniem łatwym, z uwagi na duże jej zróżnicowanie jest rzeczywiście trudna, na co wskazywał prof. Jan Miodek, ale z dotychczasowych doświadczeń wynika, że nie jest niemożliwa. Szczegółowe problemy związane z tym procesem omówił w 2018 r. prof. Bogusław Wyderka, który stwierdził, że dopiero kolejne etapy standaryzacji zadecydują o powodzeniu bądź niepowodzeniu tego przedsięwzięcia. Od tego czasu minęło kilka lat, zrealizowano nowe projekty, jest korpus mowy śląskiej, opracowano szczegółowo zasady pisowni języka śląskiego, poszerzył się zakres piśmiennictwa śląskojęzycznego, wzrósł udział śląszczyzny w przestrzeni publicznej. Dopiero za jakiś czas będzie można ocenić wyniki tego procesu standaryzacji dokonującego się w ostatnich latach i zobaczyć, jak do jednolitego standardu śląskiego ustosunkowały się różne środowiska w regionie.
Czy, zdaniem Pani Profesor, uznanie śląskiego za język regionalny realnie zmieni coś w życiu ludzi posługujących się godką na co dzień?
Zewnętrznie się pewnie wiele zmieni, choćby przez montowanie dwujęzycznych tablic, przez większe możliwości nauczania śląszczyzny w szkołach. Jednak ci, którzy posługują się godką, będą jej dalej używali, a zakres tego użycia zapewne znacząco się nie zmieni. Ci natomiast, którzy się nią nie posługiwali, zapewne teraz nagle nie zaczną nią mówić, jako że będzie ona językiem do wyboru, językiem pomocniczym. Wydaje się, że uznanie śląskiego za język regionalny nie tyle zmieni sytuację ludzi dziś nim mówiących, ile wpłynie w przyszłości na młodsze pokolenia, na tych, którzy będą się go uczyć w szkole. Ucząc się pewnego standardu, jednocześnie mogą zatracać cechy zróżnicowanej terytorialnie śląszczyzny. Może zatem wpłynąć to w przyszłości na zanik wielu cech rzadkich, lokalnych, z drugiej jednak strony może w jakimś stopniu ochronić mowę śląską przed losem, który stał się udziałem wielu polskich gwar, tj. przed szybkim zanikaniem.
Mówi się też, że uznanie śląszczyzny za język doprowadzi tylko do wzmocnienia tendencji izolacjonistycznych na Śląsku...
Trzeba się liczyć z tym, że uchwalona ustawa może wzmocnić te tendencje. Trudno mi jednak ocenić, czy i w jakim stopniu może się to stać. Jestem osobą z zewnątrz i problemów Śląska nie znam z autopsji, jedynie z przekazu naukowego i medialnego, a także z relacji znanych mi mieszkańców regionu. Zapewne w niektórych środowiskach tak, w innych nie. Wszystko zależy od samych Ślązaków: od ich mądrości, przenikliwości w ocenie sytuacji i od dokonywanych przez nich wyborów.
Rozszerzoną wersję wywiadu można przeczytać na niedziela.pl
Prof. dr hab. Halina Karaś - profesor zw. w Instytucie Języka Polskiego na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka wielu prac z zakresu dialektologii polskiej, redaktor portali internetowych: Dialekty i gwary polskie. Kompendium internetowe; Gwary polskie. Przewodnik multimedialny