Każdy może interpretować wielkich artystów, a inni mogą to oceniać. Justyna Steczkowska porwała się na twórczość Ewy Demarczyk, nazywanej pierwszą damą polskiej piosenki poetyckiej – i poległa. Czego innego mogliśmy się spodziewać, sięgając po tę płytę, a otrzymaliśmy dowody na możliwości wokalne i siłę głosu Steczkowskiej – było nie było, jednej z lepszych polskich piosenkarek. Na płycie jest mało emocji Demarczyk, za to dużo wrażliwości Steczkowskiej. Nawet względnie najlepsze, wydawałoby się, interpretacje piosenek mistrzyni – Na moście w Avignon, Tomaszów, Karuzela z Madonnami – nie przekonują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu