Wałbrzyska Kolegiata Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów zaprasza na trzynastotygodniowe rekolekcje, dzięki którym Bóg może zmienić życie każdego człowieka.
To już kolejna edycja Seminarium Odnowy Wiary w naszej parafii. Jest to forma rekolekcji ewangelizacyjnych i ma na celu doprowadzenie uczestników do osobistego spotkania z Bogiem poprzez doświadczenie Jego bezwarunkowej miłości, przebaczenia grzechów i zbawienia w Jezusie Chrystusie. Dokonuje się to także przez podjęcie decyzji wiary i nawrócenia, których kulminacyjnym momentem jest wyznanie Jezusa Chrystusa jako jedynego Zbawiciela i Pana oraz przyjęcie daru Ducha Świętego, aby wzrastać we wspólnocie Kościoła – wyjaśnia ks. Daniel Kołodziejczyk, miejscowy duszpasterz.
Trzeba zmienić myślenie
Znakomitą zachętą do wzięcia udziału w seminarium była Niedziela Słowa Bożego, podczas której ks. kan. Czesław Studenny przez cały dzień z głębią i przekonaniem dzielił się w wałbrzyskiej kolegiacie refleksjami, dotykając zarówno kwestii duchowych, jak i realiów codziennego życia.
Centralnym punktem wygłoszonych homilii była konieczność zmiany myślenia i serca. Ksiądz Studenny podkreślił, że prawdziwa zmiana wymaga więcej niż tylko zmiany zewnętrznych okoliczności życia. Wskazał na potrzebę wewnętrznej pracy i duchowego nawrócenia. Duchowny poruszył kwestię ludzi wyjeżdżających za granicę w poszukiwaniu lepszego życia, zaznaczając, że często zabierają ze sobą swoje problemy, które mają zakorzenione w sercach.
Reklama
– Ludzie czasami myślą, że jak wyjadą za granicę, to wszystko się odmieni w ich życiu. Rzeczywiście, może poprawi się im mieszkanie czy skala zarobków. Jednak trzeba pamiętać, że ludzie często wyjeżdżają ze swoimi problemami, a problemy są w sercu, wewnątrz. Ktoś myśli, zmienię miejsce zamieszkania, będzie lepiej, zmienię kierunek, będzie lepiej. Niekoniecznie. Dlatego Pan Jezus mówi do nas: „Nawracajcie się”, to znaczy zmieniajcie swoje myślenie. Nie wystarczy tylko zmienić dom. Nie wystarczy tylko zmienić pracę. Chodzi o to, żeby zmienić serce i to jest już trudniejsze – przekonywał 21 stycznia proboszcz parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Wałbrzychu.
Ważne pytania
Jeżeli utożsamiasz się z którymkolwiek poniższym stwierdzeniem, to Seminarium Odnowy Wiary jest dla ciebie. Wierzę, ale nie doświadczam żywego Boga. Wierzę, ale czuję, że można bardziej. Twoje życie jest nijakie, przeciętne. Nie radzisz sobie z dzieckiem, małżonkiem, pracą. Brak ci sił. Żałujesz pewnych wyborów i obwiniasz siebie lub innych za kształt swojego życia. Na twoje wątpliwości i trudności jest rozwiązanie. – Seminarium jest otwarte dla wszystkich, niezależnie od dotychczasowego doświadczenia duchowego. To wspaniała okazja, aby odświeżyć swoją wiarę i znaleźć nowe inspiracje w życiu z Bogiem – zachęcał ks. kan. Wiesław Rusin, proboszcz wałbrzyskiej kolegiaty.
Jak informują organizatorzy, spotkania będą odbywać się w każdy czwartek o godz. 19, począwszy od 1 lutego, w sali na parterze Domu Katechetycznego obok kościoła Świętych Aniołów Stróżów.
Projekt RODZINA33 to trwające 33 dni rekolekcje dla małżeństw, przygotowujące do odnowienia przyrzeczeń małżeńskich oraz zawierzenia Świętej Rodzinie z Nazaretu. Organizatorem rekolekcji jest Fundacja Tota Tua. Projekt powstał we współpracy z Krajowym Ośrodkiem Duszpasterstwa Rodzin oraz otrzymał patronat Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski. Jest to propozycja związana z obchodzonym w Kościele Powszechnym Rokiem Rodziny.
Już 21 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla ruszyła pierwsza Ogólnopolska Edycja Rekolekcji dla małżeństw RODZINA33. Rekolekcje potrwają do 23 grudnia – mogą więc stanowić bardzo konkretne duchowe przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. Z kolei 26 grudnia, w Święto Świętej Rodziny odbędzie się uroczyste zakończenie rekolekcji z aktem odnowienia przyrzeczeń małżeńskich.
To - wbrew pozorom - bardzo trudne i poważne pytanie. Przecież w głowie się nie mieści zestawienie razem dwóch słów: „dobry” i „łotr”. Za życia byłem pospolitym kakoűrgos, czyli kryminalistą i recydywistą zarazem. Byłem po prostu ZŁOCZYŃCĄ (por. Łk 23,39-43). Wstyd mi za to. Naprawdę... Nie czyniłem dobra, lecz zło. Dlatego też do tej pory czuję się zażenowany, kiedy ludzie nazywają mnie Dobrym Łotrem... W moim życiu nie mam właściwie czym się pochwalić, więc wolę o nim w ogóle nie mówić. Nie byłem przykładem do naśladowania.
Moje prawdziwe życie zaczęło się dopiero na krzyżu. Faktycznie zacząłem żyć na parę chwil przed śmiercią. Obok mnie wisiało Dobro Wcielone - Nauczyciel z Nazaretu, który przeszedł przez życie „dobrze czyniąc” (por. Dz 10,38). Zrozumiałem wtedy, że aby naprawdę ŻYĆ, to wpierw trzeba po prostu umrzeć! I ja umarłem! Naprawdę umarłem! Wtedy wreszcie dotarło do mnie, że totalnie przegrałem życie... Właśnie w tym momencie Jezus wyciągnął do mnie pomocną dłoń, choć ta nadal tkwiła przymocowana do poprzecznej belki krzyża. Właśnie w tej chwili poczułem na własnej skórze siłę miłości i przebaczenia. Poczułem moc, którą dać może tylko świadomość bycia potrzebnym i nadal wartościowym, nadal użytecznym - człowiekiem... W końcu poczułem, że ŻYJĘ naprawdę! Wcielona Miłość tchnęła we mnie ISTNIENIE!
Może więc dlatego niektórzy uważają mnie za pierwszego wśród świętych. Osobiście sądzę, że to lekka przesada, lecz skoro tak myślą, to przecież nie będę się im sprzeciwiał. W tradycji kościelnej nadano mi nawet imię - Dyzma. Pochodzi ono z greki (dysme, czyli „zachód słońca”) i oznacza: „urodzony o zachodzie słońca”. Przyznam, iż jest coś szczególnego w znaczeniu tego imienia, bo rzeczywiście narodziłem się na nowo, właśnie o zachodzie słońca, konając po prawej stronie Dawcy Życia.
Jestem patronem więźniów (również kapelanów więziennych), skazańców, umierających, pokutujących i nawróconych grzeszników. Oj! Sporo ludzi obrało mnie za orędownika. Ci pierwsi wydają nawet w Polsce specjalne pismo redagowane właśnie przez nich, które nosi tytuł... Dobry Łotr.
Sztuka przedstawia mnie na wiele sposobów. Raz jestem młodzieńcem, innym razem dojrzałym mężczyzną. W końcu zaś mam wygląd zmęczonego życiem starca. Co artysta to inna wizja... Któż może nadążyć za sztuką?.. Na pewno nie ja!
Zwykle moim jedynym strojem bywa opaska na biodrach lub tunika. Natomiast na ikonach jestem ubrany w czerwoną opończę. Krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż stały się moimi atrybutami.
Cóż takiego mogę jeszcze o sobie powiedzieć? Chyba tylko tyle, że Bóg każdemu daje szansę. KAŻDEMU! Skoro dał ją mnie, to może również dać ją i Tobie! Nikt nigdy przed Bogiem nie stoi na straconej pozycji! I tego się w życiu trzymajmy!
Z wyrazami szacunku - św. Dobry Łotr
Justyna Święty-Ersetic wróciła z halowych mistrzostw świata w Nankinie ze srebrnym medalem w sztafecie 4x400 m. "W sporcie trzeba mieć szczęście i wiedzieć jak wykorzystać swoją szansę. Uważam, że z dziewczynami bardzo dobrze to zrobiłyśmy" - powiedziała lekkoatletka.
32-latka pod nieobecność Natalii Bukowieckiej była liderką polskiej sztafety i biegła na pierwszej zmianie. Wraz z nią startowały 23-letnia Aleksandra Formella, 25-letnia Anna Gryc i 17-letnia Anastazja Kuś.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.