Reklama

Rodzina

Daj życiu szansę, dzieciaku!

O myślach samobójczych trzeba zawsze rozmawiać, a nie ucinać temat lub go bagatelizować.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiele osób w okresie dorastania nachodzą przelotne myśli samobójcze i nie podejmuje przy tym działań samobójczych. Myśli takie mogą się pojawiać w stanach większego stresu, którego doświadcza dziecko. Przyczyny i czynniki wyzwalające, które mogą prowadzić do samobójstwa, są różne. Mogą to być m.in. nadmierne wymagania lub poczucie bycia „uwięzionym” w beznadziejnej sytuacji. Bardzo stresujące jest, gdy dzieci nie widzą już dla siebie przyszłości i nie znajdują sensu w życiu. Często jest to spowodowane poczuciem samotności i brakiem zrozumienia. Czasami pojawia się także poczucie bycia ciężarem dla wszystkich. Te uczucia mogą czasami być tak silne, że dziecku wydaje się, iż nie da się ich znieść. Na tę myśl składa się jednak kilka innych czynników.

Które dzieci są szczególnie zagrożone?

Szczególnie zagrożone są te dzieci, które znajdują się w kryzysach psychospołecznych; takim dzieciom towarzyszy uczucie beznadziejności. Niebezpieczeństwo wzrasta, jeśli brakuje także sensu życia i celów. Jak wynika z badań, w życiorysach dzieci ze skłonnościami samobójczymi pojawiają się pewne kryzysy życiowe, takie jak: samobójstwa w rodzinie lub wśród przyjaciół, doświadczenia straty (przez śmierć, rozwód, separację lub przeprowadzkę), problemy w rodzinie, w szkole czy wśród znajomych, a także choroby psychiczne, uzależnienia, depresja, samookaleczenia. Jeśli u dziecka występuje jeden lub więcej z powyższych problemów, może to – choć nie musi – prowadzić do myśli samobójczych lub nawet do samobójstwa. Ważne jest, aby spojrzeć na wszystkie czynniki łącznie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Typowe znaki

Najczęstszymi oznakami, na które trzeba zwrócić uwagę, są zmiany w zachowaniu i w sposobie bycia, m.in.:

• dziecko nagle się wycofuje i wydaje się niemal niedostępne dla swoich rodziców, często traci zainteresowanie zajęciami i hobby, które wcześniej były dla niego ważne, lub wycofuje się z kontaktów z przyjaciółmi;

Reklama

• u dziecka pojawiają się oznaki depresji lub ogólnie bardzo negatywne nastawienie do życia. Jego zachowanie jest wtedy drażliwe i agresywne;

• widoczne są niemoc albo trudności w radzeniu sobie z kontrolowaniem emocji;

• zmiany nawyków żywieniowych, spania lub zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego mogą być oznaką, że dziecku wszystko staje się obojętne, i wpada w beznadziejność.

Bardzo ważna jest obserwacja, jakie zdjęcia profilowe twoje dziecko umieszcza w mediach społecznościowych. Dzieci, które borykają się z myślami samobójczymi, mogą wyrażać te myśli przez zdjęcia, które są albo dosadnie ponure, albo epatują przesadną szczęśliwością, tak jakby dziecko chciało coś w ten sposób zakryć.

Każdy wyraz myśli samobójczych jest sygnałem ostrzegawczym. Dlatego powinniśmy zwrócić uwagę także na to, co dziecko mówi, nawet gdy mamy wrażenie, że powiedziało coś od niechcenia. Najczęstsze zdania, na które powinniśmy być uważni, to: „nie mogę już tego znieść!”, „to nie ma żadnego sensu” lub „chcę po prostu trochę ciszy i spokoju”.

Nagła chęć oddawania cennych rzeczy (gier, przedmiotów kolekcjonerskich itp.) też powinna wzbudzić w nas niepokój, gdyż może to być akt przygotowywania się na próbę samobójczą.

Do najczęstszych czynności przygotowawczych zalicza się: zbieranie leków, udawanie się do określonych miejsc (np. mosty, linie kolejowe) oraz bezpośrednie mówienie o samobójstwie, np. „zabiję się”, „lepiej, jak mnie tu nie będzie”, „beze mnie dacie sobie radę” lub „i tak jestem niepotrzebny”. Takie sformułowania należy zawsze traktować jako sygnał ostrzegawczy!

Mówić czy nie?

Czy powinienem powiedzieć dziecku, że podejrzewam, iż myśli o samobójstwie? Tak, za każdym razem! Strach, że mówiąc o tym, możesz narazić dziecko na myśl o odebraniu sobie życia, jest bezpodstawny. Niebezpieczeństwo polega na zamiataniu problemu pod dywan. Właśnie to sprawia, że dzieci zostają same ze swoimi myślami samobójczymi. Często boją się, że zostaną uznane za „szalone”, jeśli będą mówić o tym, iż nie chcą już żyć. Ze wstydu zazwyczaj nie wyrażają wprost swoich myśli samobójczych i nie szukają pomocy. Ciągłe samotne rozpamiętywanie problemów i nakręcanie negatywnych myśli może wówczas stać się tak silne, że samobójstwo wydaje się jedynym możliwym wyjściem.

Reklama

W zasadzie zawsze ważne jest, aby patrzeć na wszystko łącznie, ponieważ ryzyko samobójstwa można oszacować jedynie na podstawie sumy sygnałów ostrzegawczych w dłuższym okresie. Czasami te sygnały są trudne do odróżnienia od „normalnych” kryzysów rozwojowych. Dlatego tak ważne jest, aby porozmawiać z dzieckiem o tym, co zauważyłeś jako dorosły i co cię niepokoi. Znajdź spokojny czas i miejsce na rozmowę i bezpośrednio odnieś się do swoich spostrzeżeń. Powiedz np.: „zauważyłem, że ostatnio milczysz – czy chciałbyś ze mną o tym porozmawiać?”. Pamiętaj, chodzi nie o natychmiastowe znalezienie rozwiązania, ale o to, aby twoje dziecko miało poczucie, że nie jest już samo! Nawet jeśli dziecko odmawia rozmowy lub nie możesz w trakcie rozmowy do niego dotrzeć, a jednocześnie nie potrafisz ocenić skłonności samobójczych i nie wiesz, jak się zachować – nie rezygnuj z kolejnych prób rozpoczęcia rozmowy i zwróć się o pomoc do specjalisty.

Jeśli dziecko ujawnia przed rodzicem myśli samobójcze, jest to oznaka dużego zaufania i trzeba docenić je za to, że podzieliło się tym, co przeżywa. O myślach samobójczych trzeba zawsze rozmawiać, a nie ucinać temat lub go bagatelizować czy uznawać za próbę manipulacji lub wymuszenia czegoś na rodzicach.

Autorka jest psychologiem, prezesem Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej.

2023-12-05 13:57

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Filipiny: liczne samobójstwa i skrajne ubóstwo

[ TEMATY ]

ubóstwo

Filipiny

samobójstwo

pixabay

Pandemia na Filipinach zabija najsłabszych. Śmiertelne żniwo zbierają także tajfuny. Kraj jest zmiażdżony przez kryzys gospodarczy, a ci, którzy stracili wszystko, często odbierają sobie jedyne, co im zostało, czyli własne życie.

Tajfun Goni, który na początku listopada przetoczył się przez Filipiny, pochłonął co najmniej 15 osób i zmusił do ucieczki 400 tys., z których wiele udało się zakwaterować w kościołach. Służby meteo mówiły o wietrze wiejącym ze stałą prędkością 315 km/h, w porywach nawet do 380 km/h. Wielkość szkód materialnych, zwłaszcza w sektorze rolnym, zapowiada się na ogromną skalę.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: ogłoszono program papieskiej wizyty w Weronie

2024-04-29 11:54

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

Werona

PAP/EPA/ANDREA MEROLA

Nazajutrz po wizycie duszpasterskiej w Wenecji, Stolica Apostolska ogłosiła oficjalny program wizyty papieża w Weronie w dniu 18 maja.

Franciszek wyruszy helikopterem z Watykanu o godz. 6.30, by wylądować w Weronie o godz. 8.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję