Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Wyjątkowa zielono-czarna

Dlaczego ci ludzie na zdjęciu leżą na drodze? To proste – ktoś krzyknął Ave lion.

Niedziela sosnowiecka 33/2023, str. IV

[ TEMATY ]

Pielgrzymka na Jasną Górę

Jarosław Ciszek

U stóp Jasnej Góry

U stóp Jasnej Góry

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pielgrzymkowe grupy bywają różne i mają swoje „charyzmaty”. Jedna słynie z dużej liczby rodzin z małymi dziećmi, inna ze znakomitej sekcji muzycznej lub kuchni, jeszcze inna ma wyjątkowo oddanych i związanych z nią duszpasterzy, których słowo jest zawsze doskonale przygotowane.

Ten artykuł chciałem poświęcić grupie, która słynęła z rzeczy… szalonych. Niektórzy widzieli w niej pielgrzymkowe enfant terrible, inni pukali się w czoło. Ale przyciągała. Jak magnes. I zmieniała życie, co potwierdzają ci, którzy w niej pielgrzymowali.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaznaczmy to już na wstępie – choć o wielu historiach trzeba pisać w czasie przeszłym, sama grupa jeszcze nie zwinęła skrzydeł. Czy odrodzi się jak feniks z popiołów po pandemicznej przerwie? Czy znajdą się osoby, które przejmą pałeczkę tego specyficznego, nieco szalonego pielgrzymowania?

Wraz z tegorocznym przewodnikiem, ks. Łukaszem Wawrzyniakiem, żywię nadzieję, że tak się stanie. Choć wiem, że wiele się zmieniło i o pewnych „niesubordynacjach” mowy być nie może. Ale miło jest je powspominać w myśl prawdy: „Kiedyś to było”.

Jak to było

Reklama

Zaczęło się, jak wieść gminna niesie, od młodzieży, która chciała czegoś więcej. Choć od lat na Jasną Górę chodziła pielgrzymka zagłębiowska, trwała ona zaledwie dwa i pół dnia. Ciężko w tak krótkim czasie zawiązać wspólnotę, tym bardziej, że średnia wieku pielgrzymów była dość wysoka. A i spanie „po domach” nie pomagało – wiadomo, że namioty mają swój niesamowity klimat.

Stąd powstał pomysł, by jako zagłębiowska grupa młodzieżowa, połączyć się z pielgrzymką z Olkusza. Z parafii Świętej Trójcy w Będzinie wyruszano dzień wcześniej niż olkuscy pątnicy, czyli 8 sierpnia. Pierwszego dnia docierano na nocleg do Błędowa. Wielu z ogromnym sentymentem wspomina gościnność tamtejszych mieszkańców – możliwość skorzystania z prysznica, zupę i ciasto rozdawane w remizie. Drugiego dnia łączono się z resztą grup i już razem zmierzano na Jasną Górę.

Reklama

No właśnie… Razem, ale jednak trochę swoimi drogami i na swój własny sposób. Choćby wspomniany we wstępie Ave lion – okrzyk, na który wszyscy kładli się na drodze. „Chrzest” dla nowych członków, ale i tańce, dużo tańca – po drodze i na noclegach, przede wszystkim w Złotym Potoku. Nietypowe prezentacje grupy na ostatnim z noclegów to też coś, co wymykało się klasyfikacjom i było specyficznym happeningiem niezależności. Wielka w tym wszystkim zasługa wieloletniego przewodnika grupy śp. ks. Piotra Pisarczyka. Jego niespożyte siły i energia napędzały do szaleństw, choćby takich jak regularne sturliwanie się ze stoku na jednym z postojów, mecz piłki nożnej, czy też bitwa na szyszki i wojna o flagi z grupą biało-zieloną. Myli się jednak ten, kto chciałby widzieć w pielgrzymach zielono-czarnej jedynie szukających rozrywek. To była autentyczna wspólnota w modlitwie, dzielenie trudów drogi, świadomość, że czasu musi wystarczyć przede wszystkim na sprawy duchowe.

Wspomniałem śp. ks. Piotra Pisarczyka, ale pielgrzymowanie jako duchowa wędrówka odbywało się pod nadzorem kapłanów. Bywało, że nawet czterech w jednym roku. Warto tu wspomnieć takich księży jak: Krzysztof Miśta, Konrad Kościk, Sławomir Woźniak, Krzysztof Wąsik, Szymon Wojciechowski, Rafał Pietruszka, Daniel Tarasek, Tomasz Hawrylewicz, salezjanin, Krzysztof Pawłowski, Tomasz Pasternak, Tomasz Smalcerz.

Charakterystyczne były też popielgrzymkowe Gale Wręczenia „Lajonów” – specjalnych nagród przyznawanych w wybranych kategoriach przez pielgrzymów dla wyróżniających się członków grupy.

Świadectwa

Zapytałem tych, którzy wychowali się duchowo na tym pielgrzymowaniu o ich świadectwa. Otrzymałem ich sporo i z każdego bije wielki sentyment.

Reklama

– To było bardzo konkretne świadectwo wiary młodych ludzi z różnym doświadczeniem życiowym. Przyjaźnie z tamtych czasów trwają do dziś. To był żywy Kościół młodych ludzi! – mówi ks. Konrad Kościk, który pielgrzymował z grupą jeszcze przed wstąpieniem do seminarium, następnie jako kleryk, a potem trzykrotnie jako przewodnik. – To była zawsze bardzo charakterystyczna grupa. Pod różnymi względami. Pamiętam, jak ks. Piotr Pisarczyk, charyzmatyczny kapłan, który uczył się grać na gitarze i komponował własne utwory, zaśpiewał swój utwór w czasie drogi. Od stojących przy płocie mieszkańców padły słowa: „Oni idą chyba bez księdza”. Zabawy, tańce, opowieści, spanie przy ognisku… ech, co to był za czas – wspomina ks. Konrad.

– Wielu pątników wspomina uwielbieniowe tańce. To była moc! W pocie, brudzie, zmęczeniu skakaliśmy jak dzieci – opowiada Kamila i dodaje: – Pamiętam, jak stojąc w kolejce po wodę, zaczęłam rozmawiać ze starszym o 11 lat chłopakiem, który polecił mi książkę Co nie jest chwiejne, jest nietrwałe ks. Halika. I tak widzę pielgrzymkę. Jako wychodzenie ze swojej bańki, ze swoich przyzwyczajeń do ludzi, z którymi nigdy byśmy się nie spotkali. I jako niezwykłe ubogacanie naszej wiary tymi spotkaniami.

– Gdy szłam pierwszy raz, droga była dla mnie ciężka i dziwiłam się, jak ludzie mają siłę tańczyć. W kolejnych dniach przekonałam się, że to sposób, by ta droga była łatwiejsza i przyjemniejsza. Dzięki temu poszłam jeszcze 5 razy – opowiada Kasia.

– Dla mnie to pielgrzymowanie to wielka radość i pogoda ducha, życzliwość, którą nosi się w sercu przez cały rok. Ta moc grupy doładowuje akumulatory pozytywną otuchą, że nie jesteś sam – mówi Joanna.

Wielu mężczyznom podobał się duch sportowej rywalizacji: – Niezapomniane były zawsze mecze piłki nożnej w Chechle. Kiedy należało się z pielgrzyma przełączyć na wojownika, nieraz ostro potraktować przeciwnika, z którym za kilka chwil bez problemu dzieliło się kawałkiem bułki i modliło Koronką. To pokazywało, że w tej grupie istnieje dobra zabawa, ale i rywalizacja – wspomina Łukasz.

Wyjątkowy finał pielgrzymki, z leżeniem krzyżem przed wałami i dziękowaniem Bogu, że po raz kolejny dotarliśmy szczęśliwie przed tron Jasnogórskiej Pani – opisuje Monika, a inny pielgrzym opowiada: – Kilka lat pielgrzymek z grupą zielono-czarną przyniosło mi nie tylko wzmocnienie charakteru, nowe umiejętności i wartościowo spędzony czas, ale przede wszystkim znalazłem tu świetnych znajomych – a wśród nich swoją żonę. I razem z nią w tym roku zabieramy naszego niemowlaka na pielgrzymkę z tą grupą!

Módlmy się o reanimację tej grupy po pandemii. Życzę, abyśmy pielgrzymowali do naszej Matki wierni złożonym deklaracjom i barwom grupy – apeluje Hania.

2023-08-08 12:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy warto kolejny raz pielgrzymować?

Sierpień jest szczególnym miesiącem, w którym pielgrzymi rozpoczynają swoją wędrówkę do stóp Matki Bożej Częstochowskiej.

Wielu z nich wędruje już po oraz kolejny, jednak nie zamierzają przerwać tej tradycji. Po co pielgrzymować? Czy kolejna pielgrzymka ma jakikolwiek sens? Na te pytania odpowiedział dyrektor Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę, ks. Marek Mazurek.
CZYTAJ DALEJ

Nocna akcja w Jaskini Racławickiej k. Krakowa; grotołaz wydobyty po wielu godzinach

2025-03-10 07:10

[ TEMATY ]

pomoc

Beskidzka Grupa GOPR

Goprowcy niosą pomoc w każdych warunkach. Zdjęcie poglądowe

Goprowcy niosą pomoc w każdych warunkach. Zdjęcie poglądowe

Ratownicy wydobyli na powierzchnię uwięzionego grotołaza z Jaskini Racławickiej. Mężczyzna, w wieku około 30 kilku lat, był cały czas przytomny i nie doznał żadnych obrażeń - powiedział PAP ratownik dyżurny Grupy Jurajskiej GOPR. Akcja zakończyła się ok. godz. 1. nad ranem

"Po wydobyciu grotołaz został przekazany załodze karetki pogotowia. Oberwała się wanta, która zablokowała światło jaskini, dlatego akcja polegała na ręcznym przekładaniu rumowiska. Akcja była długotrwała. Mimo trudnych warunków, udało się szczęśliwie zakończyć działania" — powiedział PAP ratownik dyżurny Grupy Jurajskiej GOPR.
CZYTAJ DALEJ

Bezpieczne przelewy – poradnik krok po kroku

2025-03-10 11:06

[ TEMATY ]

bezpieczne przelewy

weryfikacja

Freepik

Materiał sponsora

Materiał sponsora

Dwukrotna weryfikacja danych do przelewu wpisywanych na blankiecie lub w serwisie transakcyjnym to podstawa dla bezpieczeństwa transakcji. Oczywiście to nie wszystko, o co możesz zadbać, aby przelew środków był w 100% bezpieczny. A zatem jak zrobić przelew tradycyjny lub internetowy, aby nie narażać się na oszustwa i nieprawidłowości? Zajrzyj do poniższego poradnika i poznaj praktyczne wskazówki!

SPIS TREŚCI:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję