Reklama

Niedziela plus

Tarnów

Ich misja

Ponad 30 lat małżeństwa zbudowanego na wartościach wyniesionych z domów rodzinnych. Te nauki przekazują swoim dzieciom i wnukom.

Niedziela Plus 32/2023, str. VI

[ TEMATY ]

Tarnów

Mateusz Góra

Nasze życie zbudowaliśmy na modlitwie i służbie innym – mówią małżonkowie

Nasze życie zbudowaliśmy na modlitwie i służbie innym – mówią małżonkowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Państwo Beata i Alojzy Porembowie nie ukrywają tego, że wartości, które wynieśli ze swoich domów rodzinnych, są pielęgnowane także w ich rodzinie.

Wiara przodków

– Mamy dwóch dorosłych synów. Wychowując ich, wdrażaliśmy w ich życie wartości wpojone nam też przez naszych rodziców – mówi p. Beata i dodaje: – Razem z nimi modliliśmy się, uczestniczyliśmy w Eucharystii i celebrowaliśmy różne uroczystości. Teraz mają swoje rodziny i widzę, że podjęli w nich ten sam kierunek: przekazują swoim dzieciom, a naszym wnukom wiarę. Jak podkreśla kobieta, to, co jej synowie przekazują swoim dzieciom, nie wzięło się znikąd.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zarówno p. Beata, jak i p. Alojzy pochodzą z katolickich rodzin, mocno wierzących. To w nich poznali wartość modlitwy i zapałali miłością do Boga. – Podstawą naszych rodzin zawsze była wspólna modlitwa. Te fundamenty przenieśliśmy do naszego małżeństwa – mówią jednym głosem małżonkowie. A p. Alojzy podkreśla: – Najlepszym wychowaniem jest dawanie przykładu. Jeśli chcemy, by dzieci coś czyniły, to musimy im to pokazać. Pewne wartości, takie jak wiara, modlitwa i miłość, wynieśliśmy z naszych rodzinnych domów. Teraz jesteśmy dumni z tego, że nasi synowie realizują te zachowania we własnych rodzinach. Modlą się razem z naszymi wnukami, chodzą na Msze św. i wzrastają we wspólnej modlitwie i miłości.

Posłanie

Państwo Porembowie są po ślubie 33 lata! Związek określają jako naprawdę długoletni. – Poznaliśmy się już w szkole średniej – wspomina p. Beata. – Można powiedzieć, że to miłość od pierwszego wejrzenia. Odkąd się poznaliśmy, czuliśmy, że nie możemy bez siebie żyć. A p. Alojzy dodaje: – Od naszego pierwszego spotkania wiedziałem, że z tą dziewczyną chcę spędzać każdy dzień swego życia.

Państwo Porembowie pochodzą z parafii św. Mikołaja Biskupa w Moszczenicy Niżnej k. Starego Sącza (diecezja tarnowska). Prowadzą poradnie dla małżeństw i narzeczonych. Angażują się w przygotowanie dni skupienia dla przyszłych małżonków, a od niedawna współpracują przy organizacji i prowadzeniu kursów przedmałżeńskich. Para została również odznaczona medalem „Dei Regno Servire”. Nagroda ta przyznawana jest małżeństwom wyjątkowo zaangażowanym w duszpasterstwo rodzin diecezji tarnowskiej. Wyróżnieni odbierają ją z rąk biskupa tarnowskiego podczas Diecezjalnego Święta Rodziny w Starym Sączu.

Reklama

– To odznaczenie to dla nas przede wszystkim wielkie zaskoczenie, ale i zaszczyt. Służymy innym rodzinom z własnej woli. Nie oczekujemy za to wyróżnień – przyznaje p. Alojzy.

Para od ponad 20 lat prowadzi poradnię rodzinną w Starym Sączu. Poza tym posługuje w duszpasterstwie rodzin przy parafii Ducha Świętego w Nowym Sączu. Beata Poremba wyznaje: – Robimy to, bo jesteśmy świadomi naszego posłania. Wiemy, że Bóg posyła nas w świat. Widzimy, że dając nam siebie, przekazał nam też misję. Nasze życie nie kończy się na powiedzeniu sakramentalnego „tak” i zamknięciu Jego dobra w naszym domu. Mamy się nim dzielić z innymi. Czujemy potrzebę dzielenia się tym i jesteśmy wdzięczni, że możemy dawać świadectwo innym parom.

Służba

Małżeństwo swoją misję określa jako służbę pomocy tym, którzy jej potrzebują. Państwo Porembowie opowiadają: – Przychodzi do nas wiele małżeństw w kryzysie. Staramy się im pomóc, bo tak jak wszyscy przeżywamy kryzysy, ale wiemy, że opierając nasze relacje na Chrystusie i Świętej Rodzinie, ze wszystkim damy sobie radę. Do tego posyła nas Bóg – aby pokazać tę siłę, która wypływa z wiary i pozwala budować zdrową i silną rodzinę. Nie oczekujemy za to żadnych wyróżnień ani odznaczeń.

2023-08-01 08:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O bezpieczeństwo na drogach

Niedziela Plus 19/2022, str. XII

[ TEMATY ]

Tarnów

Karol Porwich/Niedziela

Księża, policjanci, kierowcy, motocykliści i dyrekcja sądeckiego Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego modlili się o bezpieczne drogi oraz za ofiary wypadków.

Kościół Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy był 24 kwietnia miejscem centralnych uroczystości w Polsce z okazji XVI Ogólnopolskiej Niedzieli Modlitw za Kierowców. Mszę św. odprawił ks. Jacek Olszak, proboszcz, a ks. Damian Migacz, diecezjalny duszpasterz kierowców, wygłosił homilię.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję