Reklama

Aspekty

Wielki autorytet

Uczniowie szkół noszących imię św. Jana Pawła II spotkali się w podgorzowskich Różankach.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 22/2023, str. I

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Karolina Krasowska

W spotkaniu uczestniczyło ok. 120 dzieci z 14 szkół im. Jana Pawła II

W spotkaniu uczestniczyło ok. 120 dzieci z 14 szkół im. Jana Pawła II

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziewiąty Zjazd Rodziny Szkół im. św. Jana Pawła II rozpoczął się w miejscowym kościele św. Stanisława Kostki. Mszy św. przewodniczył bp Adrian Put.

Teraźniejszość z wiecznością

W homilii bp Put zwrócił uwagę, że w życiu „czasami z Panem Bogiem niekoniecznie wszystko musi nam być pod drodze”. Odniósł się też do Ewangelii, w której Jezus zanim ustanowił sakrament kapłaństwa, mówił Apostołom o perspektywie życia wiecznego, która czeka każdego z nas. To spotkało się z pewnym niezrozumieniem ze strony uczniów Jezusa, bo próbowali to zrozumieć z perspektywy „tu i teraz”. – Dobrymi świadkami styku teraźniejszości z przyszłością są święci. Nie tylko święty patron tej parafii, ale też ten, który przyświeca i opiekuje się waszymi szkołami. Święty Jan Paweł II bardzo często miał takie momenty w życiu, kiedy na modlitwie, albo podczas chwili zadumy wydawało się, że myślą i sercem przenosi się zupełnie gdzie indziej. Wielu, którzy znali go bardzo blisko, byli z nim na co dzień, mówiło, że czasami potrafił zatrzymać się w górach, albo na modlitwie tak długo, że wszyscy wokół nie wiedzieli, co się dzieje, a tam spotykała się w nim teraźniejszość z wiecznością, z przyszłością – powiedział biskup pomocniczy naszej diecezji. – Jeśli możecie zabrać coś z tego przykładu Jana Pawła II dla siebie, to zabierzcie to dzisiejsze doświadczenie. Czasami może być tak, że możemy nie zrozumieć Boga, możemy nie rozumieć, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Tak może się dziać i to wcale nie oznacza, że jesteśmy inni, albo że Pan Bóg nas nie kocha. Pamiętajcie też, że wtedy, kiedy naprawdę się modlimy, kiedy zwracamy się do Boga i nasze myśli wędrują ku Niemu tak, jak w przypadku Jana Pawła II, wtedy w naszym sercu także teraźniejszość może się spotkać z wiecznością – zakończył biskup.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naśladować, pomagając

Po Mszy św. uczniowie i nauczyciele złożyli kwiaty pod figurą swojego patrona i przemaszerowli do Publicznej Szkoły Podstawowej w Różankach, gdzie odbyła się oficjalna część uroczystości, podczas której rozstrzygnięto konkurs na grę planszową, a uczniowie zaprezentowali program artystyczny.

Hasłem przewodnim zjazdu były słowa: „Wy jesteście przyszłością świata”. W spotkaniu uczestniczyło ok. 120 dzieci z 14 szkół im. Jana Pawła II. – Staramy się zachować pamięć o naszym patronie. Teraz uczestniczymy w diecezjalnych zjazdach, a wcześniej jeździliśmy na ogólnopolskie do Częstochowy, co było niesamowitym przeżyciem. Uczestniczymy w konkursach poświęconych papieżowi, sami je organizujemy. Staramy się przybliżać jego postać nietuzinkowo, tak bardziej dla młodzieży, pokazując, że Jan Paweł II kochał sport, miał ciekawe anegdoty i wielkie poczucie humoru – powiedziała dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej im. św. Jana Pawła II w Różankach Elżbieta Pietruszkiewicz. – W naszej szkole na co dzień poznajemy św. Jana Pawła II, a takie spotkanie to dla nas ważna uroczystość – powiedziała Zofia Skrzypińska, która przyjechała ze szkoły w Przecławiu. – Nasz patron miał także świetny kontakt z młodzieżą, a dzisiaj to bardzo ważne. Staramy się go naśladować, pomagając innym. Ostatnio organizowaliśmy akcję charytatywną w naszej szkole dla dwóch osób chorych na białaczkę – powiedzieli uczniowie z Sulęcina.

2023-05-23 14:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś 39. rocznica zamachu na Jana Pawła II

13 maja 1981 roku miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały. Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje.

- Ojciec Święty zaraz po zamachu, mając jeszcze świadomość, przebaczył swojemu zamachowcy. Przebaczył mu, tak jak Chrystus przebaczył tym, którzy Go krzyżowali. To samo zrobił po odzyskaniu świadomości. Wiele razy mówił, że jest wdzięczny Panu Bogu za to cierpienie, że może ofiarować swoją krew w intencji Kościoła, w intencji świata. Miał tę świadomość, że poprzez swoje cierpienie dopełniał cierpień Jezusa Chrystusa – powiedział kard. Stanisław Dziwisz w jednym z wywiadów dla KAI.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję