Reklama

Zrozumieć cierpienie, zrozumieć Boga

Niedziela łomżyńska 10/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tam, gdzie rozum ludzki jest bezsilny i bezradny, tam jedno tchnienie Twej woli potrafi największe cierpienie zmienić w prawdziwe szczęście. Kogo Ty zechcesz ocalić, to ani zły człowiek, ani choroby, ani złowroga przygoda nic uczynić nie mogą.

W dzisiejszym świecie często spotykamy się z cierpieniem. Trudno go czasem uniknąć. Na pewno nie jest to, czego ktokolwiek pragnie. Nikt nie chce cierpieć. Niewielu chce o cierpieniu rozmawiać. Tylko Bóg jeden wie, jak bardzo próbujemy go uniknąć. Chcemy przed nim uciec. Leki nie są ostateczną gwarancją uchronienia przed chorobą, cierpieniem. Czasami Boże plany są inne, czasami Bóg chce nas doświadczyć. Cierpienie przedstawia się jako coś, co powinniśmy zaakceptować, ponieważ jest nam dane przez Boga, z czasem obróci się w narzędzie chwały i zbawienia.

Cierpienie jest doświadczeniem bardzo osobistym. Często nie wiemy, skąd się wzięło, co oznacza, dokąd nas zaprowadzi? Bywa, że zmienia naszą sytuację życiową. Choroba czasami nie jest przypadkowym zdarzeniem, ale wyraźnym znakiem od Boga, że oto nadszedł czas na zmianę własnego życia, zatrzymanie się. Cierpienie kształtuje ludzkie życie i kieruje nim. Nic nie dzieje się bez woli Bożej. Bóg wzywa ludzi, aby byli widocznym i namacalnym dowodem Bożej miłości.

Jeśli dotknie nas cierpienie, nie opuszczajmy rąk, bo jest ono cenne, trzeba tylko je odczytać i zrozumieć. Nie można liczyć wtedy tylko na siebie, a zaufać Bogu przez modlitwę. Człowiek cierpiący ma jakąś misję do spełnienia. Trudno zdobyć się na życie ofiarne, jeżeli nie ma w nim Boga. Kiedy sami cierpimy, wtedy bardziej dostrzegamy i wierzymy innym. Człowiek w pełni odkrywa się w cierpieniu i poznaje wtedy, kim jest.

W swoim życiu często spotykałam się z cierpieniem.

Największym było odejście mojej mamy, która bardzo cierpiała po wypadku. Pan Bóg do jej wielkiego cierpienia przygotował mnie przez rekolekcje we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym.

Moja mama była oddana rodzinie i innym. Była osobą rozmodloną, nie ustawała w modlitwie różańcowej, odmawianiu Koronki do Miłosierdzia Bożego. Przez długie lata służyła miłością nam i innym. Jej troska była bez granic. Często posługiwała swą modlitwą i śpiewem z innymi przy zmarłych. Kiedy uległa wypadkowi, ciężko zachorowała i po operacji już nie wstała. W ostatnich miesiącach była "przykuta" do łóżka i bardzo cierpiała. W czasie swej choroby doznała od innych wiele ciepła, opieki Bożej i modlitwy. W moim domu przy jej łóżku była odprawiona Msza św. Kiedy bardzo się męczyła i ciężko było jej się modlić samej, to prosiła, aby odmawiać obok niej głośno Różaniec i Koronkę. Stawała się wtedy radośniejsza. Było to dla nas bardzo bolesne, że oprócz modlitwy nie możemy jej już nic pomóc i bezradnie patrzyliśmy na dogasające światło jej życia. Im było mi coraz ciężej znosić i z tym się godzić, tym więcej zatapiałam się w modlitwie. Były to nieprzespane noce z różańcem w ręku. Mimo że byłam bardzo zmęczona, to Pan Bóg dawał wtedy większą siłę. Dusiło czasami w środku, oczy zalewały łzy, ale modlitwa głośna przy mamie wyciszała, uspakajała. Lubiła, aby zawsze ktoś przy nie był, żeby nic nie mówił, bo i na koniec to rozmowa ją męczyła, a tylko potrzymał ją za rękę, popatrzył w oczy, przytulił, obdarzył uśmiechem. Była bardzo radosna, odzyskiwała przytomność, kiedy ksiądz przychodził z Panem Jezusem. Mama zmarła na moich rękach wśród nas przy modlitwie i zapalonej gromnicy. Ta chwila i jej śmierć była piękna - do końca życia jej nie zapomnę. Pozbyła się wtedy strachu. Jestem Bogu za to wdzięczna, że doznała takiej łaski. Myślę, że tam, gdzie teraz jest, nie ma bólu i cierpienia. Pozostawiła po sobie wielką miłość. Nie odeszła na zawsze, bo ciągle obecna jest wśród nas duchowo. Została w naszych sercach, w naszych wspomnieniach, pielęgnujemy po niej pamiątki, czujemy jej obecność na co dzień. Nauczyła nas czynienia dobra zawsze i wszędzie. Zrozumiałam przez jej wielkie cierpienie, że życie powinno być naśladowaniem Chrystusa, chociaż jest to trudna i ciężka droga.

W czasie jej cierpienia Pan Bóg wskazał mi dalszą moją drogę, której początkowo nie rozumiałam. Do dziś trwa wielka miłość, którą nam przekazała mama. Przez jej cierpienie Pan Bóg wskazał mi największy skarb mojego życia, który potem odnalazłam w swoim cierpieniu. Przez swe cierpienie pozostawiła wiele wskazówek, drogowskazów życia, jak modlitwę - zwłaszcza Różaniec, który pomaga w najtrudniejszych sytuacjach i nas jednoczy. Mimo że już od pięciu lat mama nie żyje, to nadal od swej śmierci gromadzi nas co miesiąc na spotkaniach modlitewnych Żywego Kółka Różańcowego w moim domu, gdzie była razem z nami i teraz też jest obecna duchowo. Modlitwę zaczynamy o 15.00, razem z Radiem Maryja, Koronką do Miłosierdzia Bożego i potem odmawiamy trzy części Różańca - tak jak to było, kiedy jeszcze żyła. Jej pomoc i opiekę odczuwamy wszyscy do dziś w wielu trudnych sytuacjach. Rozumiem teraz, że starszy i cierpiący człowiek jest bardzo ważny na drogach naszego życia. Pamiętajmy, że "tak nas będą traktować, jak my traktujemy starszych i cierpiących" - o tym nam ciągle przypominała. Mimo że doznaję w swoim życiu wiele cierpienia, to Pan Bóg nigdy nie pozostawia mnie samej. Stawia obok mnie różnych ludzi, którzy służą mi swą pomocą, radą, modlitwą, swym ciepłym sercem, swoją miłością. Zrozumiałam, że jeżeli zaprosi się do swego cierpienia Jezusa, to wiara czyni cuda. Każda osoba jest wtedy skarbem, a oceanem osoba niepełnosprawna, cierpiąca, która w trudnych sytuacjach pocieszy i podniesie na duchu. Mimo że sama cierpię, to staram się w miarę swoich możliwości pomagać osobom niepełnosprawnym. Cieszy mnie, że Pan Bóg daje mi jeszcze siły, aby dotrzeć do nich, bo widzę w nich cierpiącego Chrystusa. Daje mi to wiele radości i bardziej rozumiem to wszystko, kiedy mogę ulżyć w cierpieniu osobie potrzebującej, "przykutej" do łóżka od wielu lat.

Swoje cierpienia, radości, sukcesy składam w ręce Jezusa Miłosiernego i Matki Bożej, aby mi pomagali w mym dźwiganiu codziennego krzyża.

W cierpieniu odkryłam swoje słabości i zrozumiałam, że jest ono powołaniem do wielkiej miłości, jaką obdarza nas Jezus. Przeciwstawianie się złu jest możliwe tylko wtedy, kiedy człowiek zaufa Bogu i odda ster swego życia w Jego ręce. Człowiek cierpiący staje się wtedy nadzieją.

Wciąż szukam

nowych zabawek,

Przed prawdą uciekam.

Po co to wszystko, mój Panie,

Gdy tyle chce mieć,

CO ze mnie zostanie?

Gdy przyjdzie

czas pożegnania,

Zapytasz wtedy mnie,

Synu - gdzie byłeś,

Gdy głośno wołałem

o miłość,

Gdzie Ty byłeś?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie

2025-09-27 17:55

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

Fot. Archidiecezja Gnieźnieńska/ B. Kruszyk

Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.

Wierni świeccy nie są gośćmi w Kościele, są u siebie, dlatego są wezwani do aktywnego i odpowiedzialnego zatroszczenia się o swój dom - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas inauguracji kolejnego roku w Prymasowskim Studium Teologiczno-Pastoralnym w Gnieźnie, w którym przygotowanie do przyjęcia posług rozpoczynają m.in. przyszli katechiści, akolici i lektorzy.
CZYTAJ DALEJ

„Ojcostwo to codzienna obecność" – Marcin Kwaśny o tym, jak być bliskim tatą

2025-09-27 20:00

[ TEMATY ]

wywiad

ojcostwo

Marcin Kwaśny

Forum Tato.Net

Razem.tv

11 października 2025 roku odbędzie się 17. Międzynarodowe Forum Tato.Net w Kielcach, wyjątkowe wydarzenie gromadzące ojców. W tym roku tematem forum będzie ojcostwo, które buduje odporność. Rozmawiamy o tym z Marcinem Kwaśnym - odtwórcą głównej roli św. Maksymiliana w filmie „Triumf serca", aktorem, który w ubiegłym roku prowadził Galę Max wieńczącą Forum Tato.Net.

Tematem tegorocznego Forum Tato.Net jest obecność, która buduje odporność. Jak Pan stara się być tatą obecnym także wtedy, gdy emocji w domu jest bardzo dużo?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję