Reklama

Być chrześcijaninem i patriotą - to być wiernym Bożym przykazaniom

Niedziela płocka 24/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kazanie bp. Stanisława Wielgusa wygłoszone 1 czerwca w katedrze płockiej podczas Mszy św. transmitowanej przez Telewizję Polonia.

Reklama

"Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata" (J 17, 14) - mówi Chrystus do swego Ojca Niebieskiego o Apostołach w swojej arcykapłańskiej modlitwie, której fragment, zapisany w Ewangelii św. Jana, usłyszeliśmy przed chwilą z ust posługującego w liturgii mszalnej diakona.
Użyte przez modlącego się Chrystusa pojęcie "świat" pojawia się w tekstach biblijnych wielokrotnie i w kilku różnych znaczeniach. Czasem pojęcie to oznacza cały stworzony przez Boga kosmos, piękny i dobry ze swej natury. Innym razem oznacza przyrodę obejmującą ogół istot stworzonych. Niekiedy całą ludzkość, która w dniu ostatecznym stanie przed Bożym sądem. A w niektórych biblijnych kontekstach, do których należy także dziś odczytany fragment Ewangelii św. Jana, słowo "świat" oznacza ogół tych ludzi, którzy znajdują się pod wpływem złych mocy i sprzeciwiają się Bogu.
Tak pojęty "świat" nienawidził i nienawidzi tych, którzy do niego nie należą. Prześladował ich i prześladuje za to, że nie postępują według jego reguł, że głoszą Boże Słowo, że jako wolne istoty jasno i wyraźnie mówią szatanowi, panu tak pojętego świata - "nie".
"Jeśli świat was nienawidzi - mówi do Apostołów i do wszystkich chrześcijan, w tej samej arcykapłańskiej modlitwie, Chrystus - wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli z tego świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście z tego świata, ponieważ Ja was sobie wybrałem, dlatego świat was nienawidzi. Nienawidzi was z powodu mojego imienia".
Od dwóch tysięcy lat chrześcijanie słuchają przytoczonych przed chwilą słów Chrystusa i swoim doświadczeniem życiowym potwierdzają ich dogłębną prawdziwość i niezmienną aktualność. Uświadamiali ją sobie przez całe wieki, gdy mordowano ich za wyznawaną wiarę w Chrystusa. Uświadamiają ją sobie także dziś, gdy w różnych współczesnych krajach nadal, z tej samej przyczyny, cierpią prześladowania, szyderstwa, poniżenia i dyskryminację. Prawdziwość i aktualność zapisanych przez św. Jana słów Chrystusa uświadamiają sobie wyraźnie wtedy, gdy z powodu jednoznacznego wyznawania - słowem i życiem - Jego wiary, spychani są na margines życia społecznego, politycznego, kulturalnego i ekonomicznego. Uświadamiają sobie ją wyraźnie wtedy, gdy widzą, jak we współczesnym świecie, na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia ery chrześcijańskiej, nadal aktualne jest, pełne bólu i lęku pytanie, sformułowane przez natchnionego autora w prastarym psalmie Dawidowym:
"Dlaczego narody się buntują, czemu ludy knują daremne zamysły? Czemu królowie ziemi powstają i władcy spiskują wraz z nimi przeciw Bogu i przeciw Jego Pomazańcowi, wołając: Stargajmy Ich więzy i odrzućmy od siebie Ich kajdany!" (Ps 2,1-3).
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu i stargajmy więzy Boże!" - wołają bowiem dziś ci wszyscy, którzy za przykładem XVIII-wiecznych, ateistycznych myślicieli, ideologicznych ojców wielu krwawych rewolucji, które w minionych dwóch wiekach wymordowały dziesiątki milionów chrześcijan ogłaszają po raz kolejny: śmierć Boga i nieużyteczność, a nawet szkodliwość religii. Wykrzykują to w parlamentach. Piszą o tym w służących ich ideologii gazetach, w Internecie i w innych mediach.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - zawołał przed kilkoma dniami zdominowany przez ateistów Konwent Europejski, który w swoim projekcie do preambuły Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej nie dopuścił jakiejkolwiek wzmianki o chrześcijaństwie, które przecież ukształtowało cywilizację euroatlantycką, w zamian za to wymieniając prądy filozofii Oświecenia, o których dobrze wiemy, że stały się zaczątkiem wojującego z chrześcijaństwem krwawego ateizmu hitlerowskiego i komunistycznego.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - wołają parlamenty, które ustanawiają dziś prawa sprzeczne z Dekalogiem i prawem naturalnym.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - wołają dziś ci wszyscy, którzy głoszą relatywizm moralny; którzy zacierają różnicę między dobrem i złem moralnym; którzy dysponując wielkimi siłami i potężnymi mediami, dechrystianizują świat i zamiast dobra, rozpowszechniają zło, które banalizują i promują.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - wołają ci, którzy głoszą fałszywą antropologię, sprowadzając człowieka do postaci pozbawionego wymiaru duchowego zwierzęcia, które można niszczyć w aborcji i eutanazji, które można klonować i które można poddawać najróżniejszym, sprzecznym z Bożym i naturalnym prawem genetycznym eksperymentom.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - wołają ci wszyscy, którzy odrzuciwszy prawdziwego Boga, popadają dziś w nowe formy pogaństwa, oddając boską wprost cześć takim współczesnym idolom jak: pieniądz, władza, rozgłos medialny, seks, a nawet takiemu bożkowi, jakim dla niektórych stała się tzw. liberalna demokracja rezygnująca z podstawowych etycznych wartości wpisanych w ludzką naturę i zapisanych w Dekalogu; taka demokracja, która uzależniając normy moralne wyłącznie od woli parlamentarzystów i rezygnując przy ustanawianiu praw z jakichkolwiek odniesień do niezależnych od ludzkiej woli, obiektywnych i niezmiennych zasad, łatwo może się przemienić w otwarty bądź ukryty totalitaryzm, który niszczy i zniewala człowieka.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - wołają dziś na świecie ci wszyscy, którzy w swoich mediach, publikacjach, wykładach i wydawanych prawach traktują chrześcijaństwo, a szczególnie Kościół katolicki, jako wrogą człowiekowi, nieprzyjazną ludzkiemu ciału, ograniczającą ludzką wolność w sprawach seksualności i krępującą ludzkie instynkty złowieszczą instytucję, którą należy skompromitować i zniszczyć, aby móc wreszcie zbudować wymarzone przez XVIII-wiecznych ideologów, XX-wiecznych komunistów i im podobnych szczęśliwe państwo ateistów.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - wołają dziś ci wszyscy, którzy głoszą, że bez żadnych ograniczeń dozwolone jest wszystko, co daje rozkosz i przynosi korzyść, i że podstawową zasadą życia jest postępowanie według reguły przyjemności i korzyści, a nie według reguły poszanowania Bożych przykazań i realizacji obowiązków życiowych.
"Podnieśmy bunt przeciw Bogu!" - woła obecnie ten świat, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia. Nie świat przyrody, który jest ze swej natury dobry i przez swoje cudowne piękno bez przerwy wskazuje na swojego Stwórcę; nie świat człowieka, grzesznego wprawdzie, ale zmagającego się ze swoją słabością, i dążącego ku dobru, prawdzie i prawdziwej miłości; ale ten świat, którym włada szatan - jak go nazywa Biblia: "odwieczny kłamca i zabójca", wmawiający w ludzi kłamstwo, że Boże przykazania są dla nich kajdanami.

Boże przykazania nie są kajdanami krępującymi człowieka. Boże przykazania wyryte zostały przez Stwórcę nie tylko na kamiennych tablicach, ale także w sercu każdego człowieka i pozostają tam, dopóki sam nie wymaże ich przez moralną deprawację, dopóki nie ulegnie szatańskiemu kłamstwu ogłaszającemu śmierć Boga, dopóki przez grzechy nie zabije w swojej duszy sumienia, które mówi mu wyraźnie, co jest dobre moralnie, a co złe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dopóki się to nie stanie, dopóty Boże przykazania będą stanowić dla każdego, stworzonego przecież przez Boga człowieka, niezawodny drogowskaz, bezbłędnie pokazujący mu właściwy kierunek, w jakim winien iść przez życie, jeśli chce sam być szczęśliwy i czynić szczęśliwymi innych; jeśli chce sam stawać się lepszym i lepszymi czynić tych wszystkich, których na drodze jego życia postawiła Opatrzność.
Teksty Pisma Świętego posługujące się pojęciem "świat" w znaczeniu ludzi opanowanych przez transcendentne zło, nie sugerują bynajmniej staroperskiej koncepcji rzeczywistości, w której bardzo wyraźnie odróżniano zły ze swojej istoty świat identyfikowany z materią i ciemnością oraz świat dobry utożsamiany ze światłem i duchem.
W chrześcijańskiej wizji rzeczywistości granica między dobrem a złem nie przebiega między światem ducha i materii. Nie przebiega między państwami i narodami, oraz takimi czy innymi organizacjami, instytucjami i wspólnotami. Ta granica między moralnym dobrem a złem przebiega po prostu między poszczególnymi ludźmi, a nawet przez duszę każdego człowieka, który obciążony słabością niepojętej do końca, ale realnie oddziałującej - na świat i na każdego z nas - rzeczywistości grzechu pierworodnego, przez całe swoje życie musi toczyć walkę ze złem; przez całe życie musi dokonywać wyborów moralnych; przez całe swoje życie musi stawiać popełnione i zamierzone czyny przed trybunałem własnego sumienia.
To przede wszystkim w duszy każdego człowieka, w duszy każdego z nas, toczy się ustawicznie walka między światem uległym szatanowi a światem Bożym. Jesteśmy wolni. To do nas należy wybór. W tym wyborze nie działamy po omacku. Wiemy dobrze jak iść ku dobru. Mówią nam o tym Boże przykazania. Mówi nam o tym Ewangelia ze swoją nauką o miłości.
Moralność chrześcijańska nie zacieśnia się tylko do sfery indywidualnego życia człowieka. Pan Bóg stworzył nas istotami społecznymi, które, aby przeżyć i wszechstronnie się rozwinąć, potrzebują innych ludzi, potrzebują rodziny, społeczeństwa, państwa. Potrzebują swojego narodu i swojej Ojczyzny, których ukochanie nie ma nic wspólnego z ksenofobią, pychą i nienawiścią do innych narodów, do innych kultur i do takich czy innych mniejszości.
Ojczyzna to przecież ziemia rodzinna, to groby ojców, to język, którym przemawiała do nas nasza matka, to chwytający za serce obyczaj i matczyna kołysanka i cała przeżyta przez naród historia i wytworzona przez niego kultura i ciągła pamięć o tych, którzy za nasz kraj walczyli, cierpieli i umierali; a także o tych, którzy go rozsławili na całym świecie swoimi wspaniałymi dziełami, czynami i bezcenną ofiarną pracą; a także ciągła pamięć o tych, którzy choć nie mieszkają w kraju, to przecież kochają go, wspierają, modlą się za niego i żyją jego kulturą.
Pełne miłości przywiązanie do Ojczyzny jest postawą duchową i jest uczuciem, na które zdobyć się mogą tylko ludzie szlachetni i wielkoduszni. Patriotyzm nie jest więc, jak mówią współcześni kosmopolici, zagrożeniem dla pokoju, nie jest zubożeniem i ograniczeniem człowieka. Patriotyzm jest wzbogaceniem i uszlachetnieniem. Jest bezcennym wkładem w skarbnicę kultury całej ludzkiej rodziny.
Inne narody nie oczekują od nas, byśmy byli tylko ich naśladowcami we wszystkim, co wymyśliły i stworzyły, byśmy byli ich pawiem i papugą, jak mówi poeta. One oczekują od nas wzbogacenia ich życia naszą wiedzą, naszą kulturą, a także naszą świętością, która polega na życiu według niezmiennego, zawartego w Dekalogu i Ewangelii, prawa Bożego. Patriotyzm jest jedyną kategorią społeczną nakierowaną na dobro wspólne, a nie na własne, partykularne i egoistyczne cele. Bez patriotycznej troski o dobro wspólne każda społeczność, każde państwo i każdy naród szybko się dezintegruje i rozpada. Dziś w czasach szczególnego rozrostu egoizmu, korupcji i osłabienia prawa, w tym szczególnie prawa moralnego, potrzebą chwili jest powrót do poszanowania prawa Bożego w życiu zarówno indywidualnym jak i społecznym.
Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński, który tak doskonale rozumiał, że u podstaw kryzysów społecznych, politycznych, a także ekonomicznych jest zawsze kryzys moralny rządzących i rządzonych, zwracał się z gorącym apelem do wszystkich Polaków dobrej woli, by w przesiąkniętą krwią bohaterów i ofiar okrutnych totalitaryzmów polską ziemię, wbijali głazy zasad moralnych i duchowych, po których naród polski będzie mógł śmiało i pewnie kroczyć ku lepszej przyszłości. Te głazy to Dekalog i Ewangelia. Te głazy to życzliwość i szacunek dla drugiego człowieka, to prawość, pracowitość i uczciwość, to jednoznaczna obrona praw ludzkiej osoby. Te głazy to - czynami, a nie słowami tylko - okazywana troska o Ojczyznę.
Miłość Polaków do Ojczyzny w minionych wiekach wyrażała się w zbrojnej walce o wolność, w gotowości poświęcenia dla niej majątku, zdrowia, a nawet życia; ale także w żarliwej modlitwie, w patriotycznej genialnej poezji i muzyce, w żmudnej pracy naukowej polskich uczonych, oraz w pracy społecznej i gospodarczej polskich społeczników, rolników i przemysłowców, budujących podstawy ekonomiczne kraju.
I dziś, w wolnej Ojczyźnie, polski patriotyzm powinien być skoncentrowany na skupieniu się Polaków wokół dobra wspólnego, wokół rozumnej troski o przyszłość Ojczyzny, wokół tych wartości, które zadecydują o jej sile i rozwoju, które zadecydują o zdrowiu i trwałości naszych rodzin, o stanie naszej edukacji, kultury i nauki; o sile naszej gospodarki, a zwłaszcza o moralnej kondycji całego naszego narodu.
W chwili obecnej, gdy za kilka dni odbędzie się referendum w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej, nasz patriotyzm niech się objawi także w tym, że spełnimy swój moralny obowiązek i podejdziemy do urny wyborczej. Od nas tylko zależy, jaki złożymy głos. Od decyzji nas Polaków przy tym referendum zależą z pewnością losy kraju w następnych dziesięcioleciach. Rozważmy więc tę decyzję wszechstronnie. Nie polega ona na prostym wyborze między światem dobra a światem zła, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii. Jest to raczej wybór między dobrem większym lub mniejszym, między większym bezpieczeństwem narodowym lub mniejszym, między lepszymi perspektywami rozwoju kraju lub gorszymi, między większym zagrożeniem dla wiary chrześcijańskiej a mniejszym.

W specjalnie przygotowanym na dzisiejszą niedzielę Liście polskich biskupów wystosowanym do wiernych w związku ze zbliżającym się referendum, zacytowane zostały słowa Ojca Świętego Jana Pawła II, który mając na uwadze proces jednoczenia się narodów europejskich i upominając się o prawa wiary i moralności chrześcijańskiej w zjednoczonej Europie, stwierdza, że słuszne jest dążenie do tego, aby Polska miała swoje należne miejsce w rodzinie narodów europejskich, jako ten kraj, który ma swoje oblicze duchowe i kulturalne, który ma swoją niezbywalną tradycję historyczną, związaną nierozerwalnie od zarania dziejów z chrześcijaństwem, który ani owej wielkiej tradycji, ani tożsamości narodowej, ani też dóbr duchowych i materialnych, nabytych w ciągu dziejów ciężką pracą i bronionych krwią wielu pokoleń Polaków, nie może się wyzbyć, jednocząc się z innymi narodami.
Swoje stanowisko w tej tak ważnej dla wszystkich Polaków kwestii Ojciec Święty raz jeszcze sformułował 19 maja br. w swoim przemówieniu do uczestników narodowej pielgrzymki. Zwracając się do słuchaczy obecnych na Placu św. Piotra, powtórzył doniosłe słowa, które z okazji jubileuszu 1000-lecia Zjazdu Gnieźnieńskiego skierował do uczestniczących w tej uroczystości prezydentów sąsiadujących z Polską państw: "Nie będzie jedności Europy - mówił wówczas do prezydentów Papież - dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. (...) Zrąb tożsamości europejskiej jest zbudowany na chrześcijaństwie".
Następnie, odnosząc się do wahań wielu Polaków, którzy nie podjęli jeszcze decyzji, jaki głos oddadzą w referendum, Ojciec Święty powiedział: "Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może się wyłączać z tej wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów, opartą na chrześcijańskiej tradycji.
Wejście w struktury Unii Europejskiej, na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego Narodu i bratnich narodów słowiańskich wyrazem (...) dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy.

Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy".
Mając na uwadze przytoczone wyżej świadectwo największego z Polaków, a także doświadczenia płynące z trudnej historii naszego narodu, gdy otaczali nas bezwzględni, czyhający na naszą wolność sąsiedzi, niech każdy z nas rozważy w swoim sumieniu, czy wejście Polski do Unii umocni jej miejsce w rodzinie europejskich narodów, czy też je osłabi; czy będąc w nowej strukturze politycznej i ekonomicznej, łatwiej nam będzie, wespół z innymi europejskimi chrześcijanami, walczyć ze złem, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia czy też przeciwnie.
Rozważmy głęboko naszą decyzję i w oczekiwaniu na uroczystość Zesłania Ducha Świętego, prośmy Go o szczególne światło, a świętych Patronów Polski i Europy o szczególne orędownictwo. Jednocześnie pamiętajmy o tym, że siła naszej Ojczyzny zależy mniej od umów międzynarodowych, natomiast bardziej, a może przede wszystkim, od nas samych - od naszej uczciwości, pracowitości, wiedzy, wychowania, poszanowania praworządności, wzajemnej życzliwości i od wierności Bożym przykazaniom. Gdy będziemy silni moralnie, będziemy także silni ekonomicznie i politycznie.
Wiele pokoleń Polaków modlących się na tym prastarym, pamiętającym początki państwa polskiego wzgórzu tumskim wołało do Boga ze łzami w oczach i ze ściśniętym sercem: Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie! Kilkanaście lat temu Pan wrócił nam wolną Ojczyznę. Wrócił w sposób wprost cudowny. Bez wojny, przelanej krwi, zniszczeń i ofiar. Dziękujmy Mu za ten bezcenny dar i nie zmarnujmy - przez złe decyzje polityczne, przez korupcję, przez bezprawie i deptanie norm moralnych - przywróconej nam wolności.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lilia męczeństwa

2025-04-01 17:21

Niedziela Ogólnopolska 14/2025, str. 22

[ TEMATY ]

patron tygodnia

commons.wikimedia.org

Bł. Pierina Morosini

Bł. Pierina Morosini

Jej życie było heroizmem w codzienności, ukoronowanym męczeńską śmiercią.

Pierina Morosini urodziła się w maleńkim Fiobbio we Włoszech, w wielodzietnej, głęboko wierzącej rodzinie. Dzięki przykładowi rodziców dziewczynka od najmłodszych lat przejawiała wielką pobożność, a gdy ukończyła 6. rok życia, każdy dzień rozpoczynała od Mszy św. Wzorem stała się dla niej św. Maria Goretti, młoda Włoszka, która oddała życie w obronie czystości. Pierina podobnie jak Maria wykazała się heroizmem w obronie swojej godności.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Chrzciciel de la Salle

[ TEMATY ]

św. Jan de la Salle

Peter Potrowl (talk)/pl.wikipedia.org

Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu

Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu

Urodził się w Reims 30 kwietnia 1651 r. w podupadłej rodzinie książęcej jako najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa. W wieku 27 lat przyjął święcenia kapłańskie.

Trzy lata potem na uniwersytecie w Reims zdobył doktorat z teologii (1680 r.). Zaraz po święceniach otrzymał probostwo. Powierzono mu także kierownictwo duchowe nad szkołą i sierocińcem, prowadzonym przez Siostry od Dzieciątka Jezus. Jan postarał się w Rzymie o zatwierdzenie zakonu tychże sióstr. Bardzo bolał nad losem setek sierot, pozbawionych zupełnie pomocy materialnej i duchowej. Gromadził ich na swej plebanii, której część zamienił na internat. Następnie na użytek biednych dzieci oddał swój rodzinny pałac, a za pieniądze parafialne i otrzymane od pewnej zamożnej kobiety zakupił obszerny dom. Ludzie, którzy pomagali Janowi z czasem utworzyli zgromadzenie zakonne pod nazwą Braci Szkolnych. Za jego początek przyjmuje się datę 24 czerwca 1684 roku. Utworzył wiele typów szkół: podstawowe, wieczorowe, niedzielne, zawodowe, średnie, seminaria nauczycielskie. Nauka w nich odbywała się w języku ojczystym i była bezpłatna. Na polu pedagogiki Jan ma więc poczesne miejsce. W jego szkołach na pierwszym miejscu był język ojczysty, a nie wszechwładna łacina. Zniósł często stosowane w szkołach kary fizyczne W roku 1681 powstała pierwsza szkoła założona przez św. Jana w Reims (1681 r.), kolejna powstała w Paryżu (1688 r.), potem w Lyonie, w Rouen itd. W sto lat potem cała Francja była pokryta szkołami lasaliańskimi. Do rewolucji francuskiej (1789 r.) w samej Francji zgromadzenie miało 126 szkół i ponad 1000 członków. Dzisiaj Bracia Szkolni mają swe szkoły w prawie 90 krajach. Jan de la Salle zostawił po sobie bezcenne pisma. Najwybitniejsze z nich to: „Zasady dobrego wychowania”, które doczekało się ponad 200 wydań; nadto „Rozmyślania”, „Wskazania, jak prowadzić szkoły” i „Obowiązki chrześcijanina”. Bezcenne dla poznania ducha lasaliańskiego są także jego listy. Jan zmarł po krótkiej chorobie 7 kwietnia 1719 r. Beatyfikował go Leon XIII w 1888 r. On też wyniósł go uroczyście do chwały świętych w roku 1900. Pius XII ogłosił św. Jana de la Salle patronem nauczycieli katolickich (1950 r.). Ciało św. Jana, zbezczeszczone w czasie rewolucji francuskiej w roku 1793, dla bezpieczeństwa przeniesiono do Belgii, a w roku 1937 złożono przy domu generalnym zakonu w Rzymie.
CZYTAJ DALEJ

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

sztuczna inteligencja

AI

Chat GPT

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję