Jest proboszczem parafii św. Bartłomieja Apostoła w Drohobyczu w diecezji lwowskiej. Urodził się w polskiej rodzinie, w Pnikucie, niedużej miejscowości k. Mościsk przy granicy. – W domu mówiliśmy po polsku. Po ukraińsku zacząłem rozmawiać dopiero wtedy, gdy poszedłem do szkoły – wspomina. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej w Lublinie, a pracę magisterską z prawa kanonicznego pisał na KUL. Już jako kleryk wiedział, że po święceniach wraca na Ukrainę.
Grafit i dusza
Reklama
Duchowny poprowadził rekolekcje wielkopostne w parafii św. Jadwigi Królowej w Częstochowie. Wygłosił nauki na temat cnót kardynalnych: roztropności, sprawiedliwości, wstrzemięźliwości i męstwa, a podczas spotkań z młodzieżą rozważał słowa św. Matki Teresy z Kalkuty: „Jestem ołówkiem w ręku Boga”. Jakie jest ich przesłanie? – Po pierwsze, najważniejsze w ołówku – grafit, podobnie jak w człowieku – dusza znajduje się w środku. Po drugie, tak jak ołówek musi być w czyichś rękach, np. ucznia czy nauczyciela, tak w życiu jako ludzie też jesteśmy w rękach taty, mamy, wychowawcy czy księdza, a wszyscy razem jesteśmy w rękach Boga. Po trzecie, ołówek musi być co jakiś czas natemperowany. Człowieka również trzeba temperować przez wychowywanie czy spowiedź. Po czwarte, po ołówku musi zostać ślad – słowa czy rysunki. Człowiek też musi po sobie zostawiać ślady – dobre czyny i słowa – wyjaśnia ks. Lech.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wielkie transporty
Proboszcz z Drohobycza mówi, że podczas wojny nie boi się zostawiać swojej parafii i wyjeżdżać do Polski, a wręcz musi to robić, żeby mieć po prostu środki do życia i pracy. Zdobywa je właśnie przez głoszenie rekolekcji. Podkreśla również, że jego parafia otrzymuje z Polski bardzo dużo pomocy humanitarnej: żywność, odzież, lekarstwa, pampersy dla dzieci i dorosłych, wózki inwalidzkie, łóżka dla chorych osób, pościel, materace, ręczniki. – Oprócz tego nasza parafia przywiozła na Ukrainę dwie karetki pogotowia, które pracują na pierwszej linii frontu. Jedna jest z Węgier, druga z Hiszpanii. Udało się to dzięki pomocy zakonu braci bonifratrów, który znajduje się na terenie naszej parafii. Ponadto żołnierze zwrócili się do nas z prośbą, żebyśmy zorganizowali bus, w którym będą mogli przewozić ciała zmarłych ze Lwowa do Drohobycza i okolic, dlatego przetransportowaliśmy z Łodzi karawan do przewozu dwóch ciał. Naszym wielkim osiągnięciem jako parafii jest też przywiezienie trzech wozów strażackich. Takie było zapotrzebowanie ze strony administracji drohobyckiej – opowiada ks. Lech. Dzięki bonifratrom udało się pozyskać także agregaty prądotwórcze.
Reklama
– Dziwimy się, że Polska ma jeszcze tyle pomocy, że ciągle nam ją przekazuje – uśmiecha się duszpasterz. To m.in. dzięki hojności Polaków drohobycka parafia cały czas wydaje pomoc potrzebującym. Od pierwszych dni wojny aż do końca lipca 2022 r. miało to miejsce codziennie, a od sierpnia ub.r. do dzisiaj jest wydawana w poniedziałki i piątki. Nieraz są to bardzo konkretne potrzeby. – Ostatnio kobiecie, która przyjechała z Zaporoża, urodziły się bliźnięta. Wieźliśmy więc wózek dla dwojga dzieci i łóżko – wspomina ks. Lech.
Wyjechali i wrócili
Kilka tygodni temu ok. godz. 3.30 na teren rafinerii w Drohobyczu spadły 3 rosyjskie rakiety. W linii prostej od kościoła to było 2-2,5 km. Dzięki Bogu nikt nie zginął. – Uszkodzone zostały szkoła, która znajduje się niedaleko, oraz supermarket. W naszym dekanacie od ostrzału ucierpiał jeden kościół w miejscowości Brzozdowce, ok. 60 km od Drohobycza. Tam obok świątyni stoi obiekt energetyczny i tam rakiety przelatywały już dwa razy. Kościół musiał być remontowany, bo okna były powybijane i ściany popękały – wskazuje proboszcz z Drohobycza.
Duchowny zaznacza, że kiedy wojna się zaczęła, część wiernych wyjechała, ale już wróciła, ponieważ na tamtym obszarze nie są prowadzone działania bojowe. Dodaje, że wielu parafian pracuje w Polsce. To jest dla nich stałe źródło dochodu. – Dzięki temu utrzymują rodziny. Kobiety pracują np. w piekarni czy przy produkcji cukierków. Informują się wzajemnie, żeby jeżeli ktoś może, przyjeżdżał do pracy. Mężczyźni pracują przy budowach dróg, budynków czy jeżdżą tirami – mówi ks. Lech.
Parafia Polakami stoi
Reklama
Większość wiernych w parafii św. Bartłomieja Apostoła w Drohobyczu to Polacy starszego pokolenia, natomiast młodszą generację tworzą rodziny polsko-ukraińskie. Ksiądz Mirosław cieszy się, że młodzi rodzice przyprowadzają do kościoła dzieci, których jest całkiem liczna grupa. – Mamy z nimi spotkania, organizujemy też dla nich wyjazdy. To jest przyszłość parafii, w którą trzeba inwestować – podkreśla.
Trudniej jest natomiast z młodzieżą. – Ten, kto jest polskiego pochodzenia, ma Kartę Polaka, która umożliwia pobyt i studia w Polsce. Wielu młodych, którzy kończą szkołę, wyjeżdża na studia do Polski i już raczej, niestety, nie wracają – ubolewa proboszcz.
W Drohobyczu w praktykach religijnych uczestniczy ok. 450 parafian. W tygodniu codziennie odprawiana jest Msza św. w języku polskim, a w niedziele i święta jest dodatkowa Eucharystia w języku ukraińskim. – W dni powszednie pół godziny przed Eucharystią mamy Różaniec i modlitwy o pokój. Uczestniczą w nich też uchodźcy, których zawsze zapraszamy – informuje ks. Lech. W duszpasterstwie pomaga mu wikariusz, Polak, który pracuje na Ukrainie od prawie 30 lat. We wspólnocie działają grupy różańcowe oraz Domowy Kościół.
Troska o jutro
Proboszcz przyznaje, że od momentu wybuchu wojny więcej osób przychodzi na nabożeństwa w dni powszednie. – Można powiedzieć, że pobożność się zwiększyła – ocenia. – Ludzie martwią się o jutrzejszy dzień, o dzieci i wnuki. Niektórzy mężczyźni zostali powołani do wojska. Kilka tygodni temu mieliśmy pogrzeb żołnierza, naszego parafianina. Zginął w wieku 55 lat na pierwszej linii frontu. Kiedy ginie żołnierz, do parafii przyjeżdża biskup albo arcybiskup i celebruje uroczysty pogrzeb – informuje.
Ksiądz Lech nie ukrywa, że wszyscy Ukraińcy czekają na zwycięstwo. – Kiedy na początku wojny modliliśmy się o jej zakończenie i o pokój, ludzie zaczęli dodawać prośbę o zwycięstwo, żeby już na dobre oderwać się od bloku sowieckiego, od komunistów i aby Ukraina mogła funkcjonować jako wolne, demokratyczne i chrześcijańskie państwo.
Więcej informacji o parafii św. Bartłomieja Apostoła w Drohobyczu można znaleźć na stronie internetowej: www.parafiarzymskokatolickadrohobycz.com.ua .