Tylko misjonarze Przymierza Miłosierdzia i im podobni, ludzie odważni, pełni współczucia i miłości są gotowi służyć w tych miejscach – wspomina ks. Zbigniew Tracz, kanclerz kurii łódzkiej.
Arcybiskup Grzegorz Ryś wraz z ks. Zbigniewem Traczem i Hanną Wargin, misjonarką Przymierza Miłosierdzia pod koniec ubiegłego roku przebywali w Sao Paolo w Brazylii, a także w macierzystych domach wspólnoty Przymierze Miłosierdzia. W tym największym mieście Ameryki Południowej poruszają widoki ludzi żyjących na ulicach, gdzie ich domy stanowią szałasy z kartonów i namioty, a wokół miasta znajdują się fawele, czyli dzielnice wielkiego ubóstwa. – W Sao Paulo żyje około 20 mln ludzi, jedni w domach, a inni, tj. od 20 do 30 tys. wegetują w fawelach i na ulicy. Panuje bezdomność, zagubienie, uwikłanie w narkotyki i przestępczość. Największym zaskoczeniem była tzw. krakolandia, czyli okolice, dokąd prawie każdy boi się pójść, nawet policja tam nie idzie. Myślę, że tylko misjonarze Przymierza Miłosierdzia i im podobni, ludzie odważni, pełni współczucia i miłości są gotowi służyć w tych miejscach. Jedna z misjonarek Przymierza Miłosierdzia pragnie pójść i zamieszkać na ulicy, żeby być uznaną przed bezdomnych za swoją i w ten sposób okazywać miłosierdzie i ewangelizować, tak jak św. Franciszek i św. Brat Albert – powiedział ks. Tracz.
Reklama
Podczas podróży metropolita łódzki odwiedził fawelę Moinho, gdzie w pomieszczeniach z tektury mieszkają trzy młode misjonarki Przymierza Miłosierdzia niosące nadzieję ludziom zagubionym i nieszczęśliwym, oferują pomoc medyczną, a także jedzenie, którego tak bardzo brakuje w tych miejscach. I choć Sao Paolo jest miastem, gdzie w większości miejsc widoczna jest nędza i zatracenie ludzi, to są kwestie, które dla mieszkańców archidiecezji łódzkiej mogłyby stanowić pewien przykład. – Nie brakuje w naszym mieście osób wrażliwych, ale jest nas ciągle zbyt mało. Inna inicjatywa do przeszczepienia do nas, to Miasto Miłosierdzia, czyli projekt Przymierza, według którego wspólnie zamieszkują ludzie odzyskani „z ulicy” i ci, którzy życie „na ulicy” znają tylko z opowiadania lub zza szyby samochodu. Misjonarze Przymierza Miłosierdzia są z ludźmi w miejscach ich biednego życia, sami prowadzą życie ubogie i aby mieć siłę do tego, formują się w duchu Chrystusa ubogiego i pełnego miłosierdzia – podkreśla ksiądz kanclerz.
W trakcie wizyty abp Grzegorz Ryś pielgrzymował także do sanktuarium Matki Bożej w Aparecidzie, patronki Brazylii i największej świątyni maryjnej na świecie. Tam w 2007 r. odbyła się V Ogólna Konferencja Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Południowej. Wówczas powstał ważny dla Kościoła dokument opracowany przez komisję, na której czele stał kard. Jorge Mario Bergoglio, czyli obecny Ojciec Święty Franciszek.
Ruch kościelny Przymierze Miłosierdzia funkcjonuje również w archidiecezji łódzkiej od 2021 r. Siedziba znajduje się w Pabianicach przy parafii Miłosierdzia Bożego. Więcej informacji o tej wspólnocie dostępnych jest na stronie: www.przymierzemilosierdzia.pl.
Ponad 1200 lat dzieli nas od czasów, w których żył i działał św. Hubert. Właśnie ta różnica dwunastu wieków sprawiła, że na to, co o nim wiemy, składają się: prawda, legendy
i mity.
Prawdopodobnie urodził się w 655 r. w znanej i znakomitej rodzinie, na obszarze dzisiejszych Niderlandów. W wieku około 18 lat został oddany na dwór
króla Frankonii, a tam poślubił córkę Pepina z Heristal, z którą miał przynajmniej jednego syna. Przez kilka lat pełnił życie pełne przygód jako rycerz. Później został
kapłanem i uczniem św. Laparda, a po jego śmierci, ok. 708 r. objął po nim półpogańską diecezję Maastricht. Miał ogromne zasługi w nawracaniu na wiarę chrześcijańską
swoich ziomków, którzy dotychczas czcili bożków germańskich. Zmarł w Liege około 727 r., gdzie pochowano go w tamtejszej katedrze. W 825 r. część jego relikwii
przeniesiono do Andage, które od tej chwili otrzymało nazwę Saint Hubert.
Kult św. Huberta bardzo szybko szerzył się w Europie. Jako patron myśliwych odbierał cześć od XI w., co szczególnie może dziwić, gdyż w najstarszych pismach brak informacji na
temat jego działalności na niwie łowieckiej. W XIV w. kult św. Huberta połączono z elementami kultu św. Eustachego. Św. Eustachy żył na przełomie I i II w.
Z tego okresu pochodzi słynna legenda o jeleniu. Św. Eustachy jeszcze jako Placydus był naczelnikiem wojskowym cesarza Trajana i oddawał cześć bożkom rzymskim. W czasie
jednego z polowań ujrzał jelenia z krzyżem pośrodku poroża. Jeleń nakazał Placydusowi ochrzcić się i przyjąć imię Eustachy. Kult św. Eustachego popularny był zwłaszcza
w Kościele wschodnim.
Apokryfy o św. Hubercie przeniosły motyw jelenia na grunt chrześcijaństwa zachodniego, umieszczając je w realiach VII w. Mówi się, że gdy żona Huberta wyjechała do swojej umierającej
matki, jej osamotniony mąż zaczął hulaszcze życie, a nade wszystko pokochał polowania, które zmieniły się w rzezie zwierzyny prowadzone bez umiaru. W trakcie jednego z takich
polowań Hubert ujrzał wynurzającego się z kniei wspaniałego jelenia z krzyżem, jaśniejącym niezwykłym blaskiem pomiędzy pięknymi rozłożystymi rogami. Jednocześnie usłyszał nieziemski
głos: „Hubercie! Dlaczego niepokoisz biedne zwierzęta i zapominasz o zbawieniu duszy?”.
Wydarzenie to spowodowało wewnętrzną przemianę Huberta, który od tego momentu zmienił swoje życie. Kanonizowany po śmierci, został patronem myśliwych, a dzień jego śmierci i przeniesienia
jego relikwii do klasztoru w Andagium - 3 listopada jest świętem myśliwych. Kolejne wątki kultu Świętego dodali pewnie sami myśliwi, którzy mają niezwykłą wyobraźnię.
Ze względu na swoje życie, związane z radykalnym, gwałtownym nawróceniem, jest św. Hubert dzisiaj niezwykle popularny. Dynamizm jego życia i nawrócenia może utwierdzać w przekonaniu,
że każdy z nas ma szansę zmienić swoje życie na lepsze, a dla każdego chrześcijanina głos z nieba: „Hubercie! Odmień swoje życie...” - jest wezwaniem
do stawania się lepszym, bardziej doskonałym, świętym.
Archidiecezja praska apeluje o modlitwę w intencji kard. Dominika Duki. Prymas senior od soboty jest w szpitalu. Jak dziś podano, jego stan jest poważny.
Kard. Duka 6 października przeszedł pilną operację w Centralnym Szpitalu Wojskowym w Pradze. Z tego powodu nie mógł przybyć do Gdańska na uroczystości 100-lecia diecezji, na które Leon XIV mianował go swoim legatem. 30 października został wypisany do domu. W sobotę ponownie trafił do szpitala. Dziś w południe praska archidiecezja podała, że stan prymasa seniora jest poważny.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.