Ksiądz Tomasz jest autorem wielu akcji o zasięgu krajowym, będących głośnym odzewem na milczenie człowieka bezradnego, opuszczonego, biednego, chorego czy cierpiącego.
Ochrona dziecka nienarodzonego, bez względu na warunki i okoliczności w jakich się poczęło, to misja, która zdominowała jego kapłaństwo, poświęcił się temu bez reszty. Kierując Fundacją Małych Stópek z siedzibą w Szczecinie, zrzesza tysiące ludzi gotowych roztaczać modlitewny parasol ochronny nad każdym oczekującym przyjścia na świat dzieckiem oraz nieść mu i jego mamie wielowymiarową pomoc. Edukują, wspierają, zaradzają, a zakres tych działań zwykle nie kończy się z chwilą narodzin dziecka, o czym przekonało się już tysiące mam, będących w trudnych życiowych sytuacjach w całej Polsce, a także poza jej granicami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Adam Szewczyk: Co w mijającym roku było największym wyzwaniem dla Fundacji?
Ks. Tomasz Kancelarczyk: Przede wszystkim pomoc Ukrainie. Zaczynaliśmy od niewielkiego transportu z myślą przede wszystkim o dzieciach. Teraz na Ukrainę wysyłamy ogromne TIR-y. Innym, nie mniej ważnym zadaniem w tym roku, było otwarcie przeznaczonego dla kobiet w ciąży i z małymi dziećmi Domu Małych Stópek w Kołobrzegu, który dziś funkcjonuje już pełną parą. Dysponujemy w nim 10 miejscami. Tu zaznaczę, że jako wyjątkowa fundacja wyjątkowo funkcjonujemy, bowiem na ten dom, jak i zresztą na wszystkie inne dzieła, nie pobieramy żadnych środków od państwa, żadnych dotacji czy grantów. Korzystamy tylko z otwartości serc naszych darczyńców. Ważne w tym roku były też pojedyncze działania pomocowe wobec kobiet w ciąży będących w bardzo trudnej sytuacji, czasem na granicy życia i śmierci dziecka nienarodzonego. Niejeden z pierwszych transportów na Ukrainę kosztował nas mniej w wymiarze finansowym, niż pomoc jednej kobiecie. Tych konkretnych pojedynczych spraw nie załatamy, mówiąc kolokwialnie, kitem. Tu pomoc musi być konkretna.
Rusza kolejna edycja akcji Paczuszka dla maluszka…
Mimo wojny za naszą wschodnią granicą kontynuujemy tę akcję. Choć jej skala w dużej mierze zależy od liczby koordynatorów, jestem przekonany, że nie będzie ona mniejsza niż w roku ubiegłym. W całej Polsce będzie to ok. 2 tys. choinek z bombkami, na których wyszczególnione są konkretne potrzeby. Jednak to nie wszystko. Mamy jeszcze inne pomysły, które będziemy realizować w tym roku. To akcje: Tak nieWiele, Paczka dla ubogiego i po raz pierwszy – Sakiewka św. Mikołaja. Wszystkie wzajemnie się uzupełniają, są potrzebne i mają zasięg ogólnopolski.
W akcji Paczuszka dla maluszka w tym roku zbieramy artykuły kosmetyczne dla dzieci oraz proszki i płyny do prania. Odchodzimy trochę od pieluch, bo jest to produkt gabarytowo kłopotliwy w transporcie, zwłaszcza w skali kraju. Dary trafią do wszystkich Domów Samotnej Matki w Polsce, czyli do ok. 300 placówek , w których przebywają małe dzieci.
Reklama
Tak nieWiele to bardzo piękna akcja. Dwa lata temu poprosiłem siostry zakonne, opiekujące się w dwóch domach osobami z niepełnosprawnością intelektualną, aby zrobiły listę życzeń swoich podopiecznych. Okazało się, że to… tak niewiele, że stąd wzięła się nazwa akcji, bowiem życzenia były powalająco skromne – skarpetki, koszulka w określonym kolorze, wiatraczek. W ciągu kilku godzin znalazłem chętnych dokonania zakupów i osobistego przesłania konkretnych prezentów. Skoro udało się to zrobić w ciągu kilku godzin, to następnego roku utworzyliśmy już platformę takniewiele.com, gdzie poszczególne ośrodki z osobami z taką niepełnosprawnością mogły się logować i umieszczać życzenia swych podopiecznych. Pojawiło się wówczas 1,6 tys. życzeń. W tym roku poszerzamy jeszcze tę formułę o dzieci i kobiety z Domów Samotnej Matki z całej Polski. Czynimy wiele radości, tak niewiele ofiarując. W pewnym sensie dowartościowujemy też siebie. Nawet jeśli sami nie otrzymamy od św. Mikołaja niczego, będziemy mieli świadomość, że obdarowani przez nas otrzymali radość.
Pomysł na akcję Paczka dla ubogiego narodził się gdy byłem w pewnym bardzo ubogim DPS dla osób schorowanych z marginesu społecznego. Zaproponowałem siostrom zakonnym pełniącym posługę w takich domach, by przesłały mi zapotrzebowanie, a już na głowie Fundacji będzie, by paczki się znalazły. Ich zawartość stanowią dość powszechne, proste rzeczy, np. kawa, szampon, czekolada, skarpetki. W ubiegłym roku mieliśmy zapotrzebowanie na 5 tys. paczek. Spodziewamy się, że tego roku podwoimy tę liczbę, bowiem już mamy zamówienia na 8 tys. Każdy może włączyć się w tę akcję, zwłaszcza, że jej praktyczna realizacja leży całkowicie po naszej stronie. Darczyńca wysyła jedynie 30 zł na konto Fundacji z dopiskiem „darowizna ubodzy”, my dokonujemy hurtowego zakupu, pakujemy towar i przesyłamy do konkretnych miejsc.
Te trzy akcje mają już swoje kolejne edycje, ale jest jeszcze jedna, dość wyjątkowa – Sakiewka św. Mikołaja.
Tak, akcja rusza w tym roku. Do nas wysyła się zapotrzebowanie na sakiewki, które wieszamy na choinkach, a w nich będą listy do św. Mikołaja. Osoba, która weźmie sakiewkę, przynosi przygotowany przez siebie prezent z podaniem wskazanego imienia. Różnica między akcjami Paczuszka dla maluszka, a Sakiewką św. Mikołaja polega na tym, że pierwsza kierowana jest jako pomoc dla domu, natomiast druga dedykowana jest już konkretnej osobie. Ta akcja funkcjonuje już w Kościele od dawna. Kojarzona jest z Serduszkiem, na którym wypisane było imię dziecka. Jednak konia z rzędem temu, kto wie ile takich serduszek i na jaką sumę w Polsce było. Jako główni organizatorzy nowej akcji będziemy wiedzieć, ile potrzeba środków, by ją dobrze zaplanować i zrealizować w przyszłości. W dzisiejszych czasach to ważne, trzeba pokazywać ten element skali działań. Uczestniczę w akcji, dzięki której obdaruję dziecko, a obdarowanych było tyle i tyle tysięcy. To przyciąga następnych darczyńców.
A jakie pilne wyzwanie czeka Fundację u progu kolejnego roku działań?
Jesteśmy realistami. Nie podchodzimy do panującej sytuacji z lekceważeniem. Przygotowujemy się na pewną biedę. Chociażby prowadząc Dom Małych Stópek, gdzie wraz z dziećmi przebywają kobiety, nie mogę usiąść i powiedzieć, że jakoś tam będzie. Muszę mieć kilkumiesięczną rezerwę finansową na opał, gaz, prąd. Jeśli nie będzie na to środków, będziemy zmuszeni zamknąć ten dom. Wówczas jego mieszkańcy znajdą się w bardzo trudnej sytuacji. Liczę się z tym. Staram się o tym pamiętać i w miarę możliwości zabezpieczyć. Po cichu liczę, że solidarność i wrażliwość ludzka będzie brała górę i mimo naszej biedy, będziemy w stanie zaradzać biedzie innych.
Ks. Tomasz Kancelarczyk pomysłodawca i od 10 lat prezes Fundacji Małych Stópek oraz współorganizator szczecińskiego Marszu dla Życia.