Reklama

Wiadomości

Pomysł na Borne

Pomysłów na Borne Sulinowo było sporo, ale wszystkie upadły. Powstało zwykłe miasto z niezwykłą historią w tle, o której wielu chciało zapomnieć.

Niedziela Ogólnopolska 45/2022, str. 46-47

[ TEMATY ]

historia

Wojciech Dudkiewicz

Czołg mierzy do nas z cokołu

Czołg mierzy do nas z cokołu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Borne Sulinowo to jedyne takie miasto w Polsce. Powstało po tym, gdy 30 lat temu przeszło z rąk sowieckich w ręce polskie. Długo nie wiedziano, co z nim zrobić, a raczej – w co je przekształcić. Uzdrowisko, miasto spokojnej starości i zielonych szkół, bazę NATO, ośrodek przygotowań olimpijskich dla niepełnosprawnych? Myślano też o przekazaniu Bornego repatriantom z Kazachstanu. Wszystkie pomysły upadły.

Gdy kilka lat temu pojawiła się informacja, że w Bornem Sulinowie ma powstać skansen pomników sowieckich – forma parku edukacyjnego, w którym zwiedzający mogliby zapoznać się z historią pomników i czasów, w których powstały – wydawało się, że to strzał w dziesiątkę. Jego pomysłodawcą był IPN: tu miały trafić sowieckie monumenty, usunięte z polskich miast ustawą dekomunizacyjną. Wydawało się, że Borne stanowi idealną lokalizację dla takiej inwestycji i że jest wreszcie pomysł na miasto. Tylko się wydawało...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ostatni i pierwsi

Przed Sowietami byli tu Niemcy. Postawili garnizonową osadę Gross Born, potem utworzyli poligon. W Gross Born stacjonowały czołgi z dywizji Heinza Guderiana, a na poligonie ćwiczyły oddziały Afrika Korps gen. Erwina Rommla.

Podczas wojny w pobliżu miasteczka umiejscowiono obóz, w którym przebywali jeńcy, w tym Polacy, m.in. powstańcy warszawscy. W 1945 r. do Gross Born wkroczyła Armia Sowiecka i została tu na pół wieku. Miasteczko, przemianowane na Borne Sulinowo, wyłączono spod polskiej jurysdykcji i wymazano z map. W pilnie strzeżonej bazie Północnej Grupy Wojsk Sowieckich stacjonowało ponad 20 tys. żołnierzy.

W końcu października 1992 r. z Bornego wyjechali ostatni obcy żołnierze (pierwsi na początku kwietnia 1991 r.), a kilka miesięcy później miejscowość mogła zostać oficjalnie otwarta. Wkrótce otrzymała prawa miejskie, co czyniło ją najmłodszym miastem w Polsce.

Tylko po rosyjsku

I najmniejszym. W chwili nadania miasteczko liczyło nieco ponad 130 mieszkańców; jednak w następnych miesiącach i latach ta liczba szybko wzrastała. Potencjalnych mieszkańców zachęcano niską ceną mieszkań, czystym powietrzem i nieskażoną przyrodą.

Reklama

– Kiedy się tu sprowadziłam w 1993 r., była zima, jeden sklep, gdzie nie było regularnych dostaw chleba. Były problemy z prądem, telewizją; brakowało wielu rzeczy, po ulicach biegały bezpańskie psy, które rozumiały tylko po rosyjsku – opowiadała mieszkanka Bornego dr. Andrzejowi Moniakowi, autorowi pracy Borne Sulinowo – miasto spóźnionej niepodległości.

Trzeba było lat, żeby ludzie czuli się tu jak u siebie. – Mieszkam w Bornem od 1993 r. Wtedy na miejscowym cmentarzu komunalnym był tylko jeden grób. Ci, którzy tu przyjechali, nie chowali swoich zmarłych na miejscu, wywozili ich w swoje strony – powiedziała dr. Moniakowi mieszkanka pionierka. Niewielu jest już ich w Bornem.

Głowa Orła

Drogi do Bornego Sulinowa, czy to ze Szczecinka czy Szczecina, przechodzą w główną ulicę – al. Niepodległości. Stoją wzdłuż niej dawne, dziś wyremontowane koszarowce – bloki przykryte spadzistymi dachami. Aleja wiedzie do jeziora Pile i charakterystycznego półwyspu nazywanego Głową Orła. W bocznych uliczkach stoją stare wille, a las wydaje się wdzierać w głąb miasta.

W trójkącie al. Niepodległości, ul. Wojska Polskiego i ul. Orła Białego dzieje się sporo z tego, co ważne w mieście. Obok skwerku z armatą pośrodku, w dawnej komendanturze garnizonu dziś mieści się ratusz. W starej kantynie oficerskiej jest sklep spożywczy. W dawnej siedzibie KGB – centrum rehabilitacyjne. Armata sąsiaduje z obeliskiem ku czci ofiar dwóch systemów totalitarnych. Potężny czołg na cokole mierzy do nas obok głazu z tablicą upamiętniającą otwarcie miasta w 1993 r.

Lepiej zapomnieć

historii w Bornem nie ma jednak za wiele. Są niezagospodarowane kwartały, jakieś porzucone magazyny, straszą resztki bloków mieszkalnych, tzw. leningradów. Niewielką różnicę robią tylko tablice tworzące miejską ścieżkę spacerowo-turystyczną. Po odzyskaniu miasta emocjonalnie odreagowywano przeszłość, burząc jej pamiątki. Zlikwidowano nawet honorową trybunę, z której sowieccy dowódcy odbierali defilady i pochody.

Reklama

W czasach pionierskich, czyli w latach 90. ubiegłego wieku, jak pokazywały badania i tzw. trzeźwy ogląd, dla ludzi w Bornem przeszłość była balastem. Początkowo wielu miało niechętny stosunek do historii miasta: lepiej było o okupacji Bornego zapomnieć. Ale byli też tacy, którzy widzieli w tym szansę.

Na tej fali powstawały restauracje, pensjonaty itd. Gościniec „Rossija”, restauracja „Sasza”, pizzeria „Stara Wartownia” czy Cafe Rasputin. Niektóre padły, „Rossija”, stylizowana na czasy sowieckie, po inwazji Rosji na Ukrainę – we wnętrzu taka sama – zmieniła nazwę na „Borne Sulinowo”.

Było, minęło

Społeczność Bornego różni się od tej sprzed dwudziestu kilku lat – ocenia dr Moniak. Przybysze z 1993 r. zastali obcą przestrzeń, którą próbowali zaadaptować, uczynić przyjazną. Wielu z nich się rozczarowało, a wielu wyjechało. Obecna społeczność jest bardziej stabilna. Także w stosunku do przeszłości.

Inny jest też dziś stosunek mieszkańców miasta do przeszłości. Wydaje się on dość obojętny. – Było, minęło, można sobie najwyżej poczytać czy obejrzeć. Jeśli natomiast przeszłość można wykorzystać do reklamy miasta, to jestem za – twierdzi pracownik firmy budowlanej w średnim wieku.

Z badań dr. Moniaka wynika, że zdecydowana większość badanych przez niego mieszkańców podziela obecnie zdanie, iż historię miasta trzeba szanować, nie da się jej zamilczeć, wymazać.

Zdecydowana większość mieszkańców wybrała Borne ze względu na położenie i unikalną przyrodę. Środowisko naturalne jest dla nich cenną wartością. Wielu spośród badanych nie wyobraża sobie innego miejsca zamieszkania.

Reklama

Historia to atut

Do podobnego wniosku najwyraźniej doszły władze Bornego. Uchwała Rady Gminy orzekła, że Borne ma się rozwijać jako ośrodek turystyki ekologicznej. Atutów upatrywano w nieskażonej przyrodzie otaczającej odcięte niegdyś od świata miasto.

– Nie wyprzemy się tego, co było. historia zawsze z nami będzie – wyjaśnia sekretarz miasta Beata Czarnecka. – Stanowi o tożsamości miasta, ale ma też walor marketingowy. Przeszłość Bornego Sulinowa to atut, dzięki któremu udaje się przyciągać do miasta turystów.

Ludzie kojarzą Borne z historią i chętniej tu przyjeżdżają. – Na miejscu dostają coraz więcej. Stawiamy na sport, turystykę, rekreację – zapewnia Beata Czarnecka. – Kończymy np. szlak kajakowy rzeką Piławą. Odbywają się cyklicznie spływy kajakowe. W malowniczej scenerii budowany jest odcinek ścieżki rowerowej. W przyszłym roku ma być oddane pole namiotowe i camperowe z całym zapleczem.

Pieśń przyszłości

Borne coraz mocniej stawia na turystykę. Jedną z wizytówek miasta jest Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych – coroczna znana nie tylko w Polsce kilkudniowa impreza.

W planie zagospodarowania gminy na najbliższe lata sporo miejsca zajmują inwestycje, które mają nie tylko poprawić jakość życia mieszkańców, ale i uatrakcyjnić okolicę przyjezdnym – pod względem sportowym i rekreacyjnym. O przeszłości jest niewiele. Wspomina się o historycznym skansenie, którego już raz rozgłoszony pomysł upadł kilka lat temu. Mógłby być wizytówką czy przynętą dla turystów. Co z nim?

– To dopiero pieśń dalekiej przyszłości – ucina sekretarz miasta.

2022-10-28 12:15

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mała wojna z PeeReLem

Niedziela warszawska 13/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

historia

Archiwum

Wojciech Barański „Wicher”, założyciel i szef HAK tuż przed aresztowaniem

Wojciech Barański „Wicher”, założyciel i szef HAK tuż przed aresztowaniem

Gdy w końcu lat 40. dogorywało antykomunistyczne powstanie, władze Polski Ludowej musiały liczyć się z kolejnym, wcale nie mniej niebezpiecznym przeciwnikiem

Klęska Powstania Warszawskiego, olbrzymie straty, dekonspiracja, represje NKWD. Wszystko to sprawiło, że struktury podziemia w stolicy zostały rozbite. - Kto nie zginął, to poszedł do niewoli, albo się rozproszył się po kraju - zaznacza dr Kazimierz Krajewski z warszawskiego IPN. Struktury, które udało się odbudować, z czasem obumarły. - Na przełomie lat 40 i 50., a szczególnie po amnestii w 1947 r., wypala się formuła podziemia zbrojnego, dorosłego, szczególnie uciążliwego i niebezpiecznego dla komunistów. Teraz następuje eksplozja konspiracji młodzieżowej.

CZYTAJ DALEJ

„Adwokatka dzieciństwa”

Niedziela Ogólnopolska 23/2012, str. 26

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

święci

pl.wikipedia.org

Imelda Lambertini

Imelda Lambertini

Dwunastoletnia dziewczynka żyjąca w XIV wieku w Italii - bł. Imelda Lambertini jest patronką dzieci pierwszokomunijnych, a także patronką wszystkich dzieci i młodzieży. Dawne modlitwy nie bez powodu nadają jej miano „adwokatki dzieciństwa”. Jej proste życie, związane z Eucharystią, ale nie tylko, niesie ogromnie ważne przesłanie dla świata XXI wieku.

Historia Imeldy

CZYTAJ DALEJ

KUL uruchamia zbiórkę na rzecz Rio Grande do Sul i żyjącej tam Polonii

2024-05-12 15:00

Archiwum KUL

Rektor KUL z rektorem Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego w Rio Grande do Sul

Rektor KUL z rektorem Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego w Rio Grande do Sul

Senat Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, na wniosek rektora ks. prof. Mirosława Kalinowskiego, zdecydował o uruchomieniu specjalnej zbiórki na rzecz społeczności brazylijskiego stanu Rio Grande do Sul, którą dotknęła jedna z największych w historii kraju powodzi. W regionie jest bardzo duża i niezwykle aktywna społeczność polonijna. Od niedawna działa tam też Centrum Badań nad Kulturą Polską im. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję