Reklama

Niedziela plus

Dolny Śląsk

W Domu Łaski znajdziesz ukojenie…

Jakieś 60 km na południe od Legnicy, niemal w szczerym polu stoi potężny klasztor pocysterski, nazywany perłą architektury barokowej na europejską skalę. Stoi na środku małej podsudeckiej wsi Krzeszów i mało kto wie, że stanowi trzecie co do wielkości sanktuarium maryjne w Polsce.

Niedziela Plus 37/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

Dolny Śląsk

Adobe.Stock

Panorama Krzeszowa

Panorama Krzeszowa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co ważne, miejsce to skrywa najstarszy obraz Madonny na naszych ziemiach.

Wybudowano tu przed wiekami dwie słynące z urody świątynie – dowód geniuszu artystów i wielkiej miłości do Boga. Pierwsza z nich – dziś bazylika mniejsza – nosi wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, drugą natomiast dedykowano św. Józefowi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ślady przeszłości

Reklama

Być może nigdy nie powstałby kościół św. Józefa w Krzeszowie, gdyby nie protestanci, którzy w końcu XVII wieku zabrali się do stawiania aż trzech świątyń w okolicy. Katolicy odpowiedzieli także trzema, w tym krzeszowskimi. Kościół św. Józefa miał być skromny, ale elegancki, tak jak skromny i powściągliwy był św. Józef. Bryłę zaprojektował Martin Urban, na stałe zatrudniony u cystersów. Potężny opat krzeszowskiego klasztoru Bernard Rosa (w tym czasie opactwo miało – uwaga! – trzy spore miasta z 30 tys. ludzi) wynajął do ozdobienia wnętrza Michaela Willmanna, ucznia samego mistrza Rembrandta. Kościół miał być zapełniony scenami z życia św. Józefa, a co za tym idzie – Świętej Rodziny, której Rosa był wielkim czcicielem. Na ścianie wschodniej mistrz Willmann miał namalować troski Opiekuna Bożego Syna, a na zachodniej – jego radości. Na środku zaś, w prezbiterium, oczom wiernych miała się ukazać wspaniała, olbrzymia i zapierająca dech wizja hołdu Trzech Króli. Kolejność opowieści nie była przypadkowa, scenariusz napisał sam opat Rosa – freski miały misję ewangelizacyjną i edukacyjną. Zadziwiające, że do dziś obie te funkcje spełniają bezbłędnie.

Marudny geniusz

Mówi się, że Willmannowi praca szła średnio i często przesiadywał w karczmie, co wreszcie rozsierdziło opata Rosę. Zamknął hulakę w kościele i zapowiedział, że go nie wypuści, dopóki dzieło nie zostanie skończone. Krewki Willmann ripostował, że i tak do karczmy wróci, i słowa dotrzymał: uwiecznił się jako karczmarz w betlejemskiej gospodzie. A w Krzeszowie do dziś można coś przekąsić w restauracji zwanej „Willmannowa Pokusa”.

Reklama

O niesnaskach po wiekach nikt już nie pamięta, a zachwyt nad dziełem śląskiego Rembrandta, jak nazywano Willmanna, pozostał. Kościół postawiono prezbiterium na północ, tak że wschodzące słońce oświetla freski przedstawiające: śpiącego Józefa i pochylonego nad nim anioła, który szepcze mu o tajemnicy Boskiego macierzyństwa Maryi, radość narodzin Jezusa i pokłon pasterzy oraz ofiarowanie Jezusa w świątyni. Zachodzące słońce natomiast opowiada nam o zatroskanym Józefie poszukującym gospody, o obrzezaniu, o ucieczce do Egiptu, wreszcie – o odpoczynku Świętej Rodziny. Willmann dodał do ewangelicznych opowieści sudecki krajobraz, czyniąc freski bardziej swojskimi, tutejszymi. Mamy więc w tle ruin piastowskich zamków, okoliczne wioseczki, skały i uroczyska, lasy i pola uprawne. Z niejakim zdumieniem ujrzymy także wielbłądy z głowami koni, co dowodzi, że Willmann nie bardzo wiedział, co maluje. Odnajdziemy niespotykany wizerunek Matki Bożej – w eleganckim kapeluszu, uchwycona w trakcie powrotu z Egiptu, ale w chwili spokoju i rodzinnej sielanki.

Tajemniczości tego miejsca dopełnia historia słynnego onegdaj Bractwa św. Józefa, które w dobrych czasach liczyło ok. 100 tys. członków, a należały do niego familie panujących w Europie rodów, m.in. wszyscy Habsburgowie. Bractwo to z biegiem czasu podupadło, wskrzeszone w czasach diecezji legnickiej stara się odzyskać dawny splendor.

Perła w koronie

Reklama

Nie kościół św. Józefa jednak ściąga tutaj tłumy, czyniąc Krzeszów trzecim co do wielkości sanktuarium maryjnym w Polsce. Nie przepiękna bazylika, zwana Domem Łaski, której genialny architekt pozostał nieznany. Tym powodem jest niewielki, acz w cuda mocny wizerunek Matki Bożej Łaskawej, Pani Krzeszowskiej. Jeden z pięciu najstarszych cudownych obrazów Europy i najstarszy w Polsce (starszy nawet od jasnogórskiego). Nad tym, skąd pochodzi i jak trafił do sudeckiej wsi, łamią sobie głowy historycy sztuki. Legenda jak to legenda, swoje wie i opowiada o białoskrzydłych aniołach i pustelniku o imieniu Krzesz. Wiadomo tylko, że obraz namalowano w I połowie XIII wieku i że ma cechy gotyckie. Obraz od wieków uznawano za słynący cudami. Ciągnęły do niego tłumy pobożnych Polaków, Niemców i Czechów. Sława obrazu rozlała się szeroko, co być może sprowokowało husytów do brutalnej napaści na opactwo w 1426 r. W ostatniej chwili jeden lub kilku nieznanych z imienia mnichów ukryło największy skarb opactwa pod posadzką zakrystii. Husyci wymordowali wszystkich zakonników. Około 70 osób. Nie ocalał nikt, kto mógłby wskazać kolejnym cystersom sekretne miejsce. I tak minęło – bagatela – prawie 200 lat. Aż do czasu remontu zakrystii (1622 r.) i dziwnego światła, które uparcie wskazywało jedno miejsce w kamiennej podłodze. Od tamtej pory każdego roku w dniu odnalezienia obrazu zapala się w świątyni mnóstwo świec i dziękuje Bogu za dar Maryi.

Niewielki cudowny obraz umieszczono w głównym kościele opactwa, w bazylice mniejszej, wysoko w ołtarzu głównym, a niżej – monumentalną scenę Wniebowzięcia pędzla kolejnego malarskiego mistrza Petra Brandla. I jak mawiają historycy sztuki, jeśli kościół św. Józefa jest ukłonem architektury w stronę malarstwa, to bazylika jest ukłonem architektury w kierunku rzeźby. We wnętrzu aż tłoczno od aniołów rozmaitego wieku i wzrostu, świętych i apostołów, wszyscy w bieli lub złocie, co potęguje jeszcze wrażenie nieziemskości. Stare, skrzypiące ławki zdają się wygodne do długiego trwania w modlitewnej zadumie. Młodzi ludzie, którzy nadspodziewanie często odwiedzają Krzeszów, mawiają, że w tej ciszy, chłodzie kamiennej świątyni, przed tym obrazem zawieszonym wysoko w okazałej koronie czują się jakoś bliżej Boga. I bliżej polskości tych ziemi.

Piastowie

Opactwo w Krzeszowie to także Mauzoleum Piastów Śląskich, ostatnich z linii świdnicko-jaworskiej. Średniowieczni książęta Bolko I i jego syn Bolko II, z orłami na tarczach, ufundowali to opactwo cystersom, co dało im prawo do wiecznego tu spoczywania. Są pamięcią tej ziemi. Prawdą o jej korzeniach.

Krzeszowskie opactwo ma swój rytm i swoją teologiczną myśl – jest tu świątynia poświęcona Matce Bożej, a obok – kościół św. Józefa, i wreszcie jest kalwaria, która swymi stacjami wybiega poza monumentalne mury wprost w zieloność pól, łąk i lasów okolicy. Mniejsze i większe kaplice i kapliczki przycupnęły blisko ziemi. Od niedawna są w rękach ich pierwszego właściciela – Kościoła, co daje nadzieję, że niebawem zamieszkają w nich ponownie figury uczestników świętego dramatu. A przy jednej z nich – Ciemnicy, gdzie ktoś pali nocą świece, ponoć na pamiątkę cudu, zapłonie tych zniczy więcej. Kalwaria zatacza koło i wraca do opactwa, najpierw na cmentarz klasztorny, potem do świątyni – jedna z ostatnich stacji to replika Świętego Grobu z Jerozolimy.

Krzeszów, po latach zapomnienia, odzyskuje świetność dzięki opiece wspaniałych ludzi, którzy docenili niezwykłość tego miejsca i pragną je zwrócić w pełni blasku pielgrzymom z całej Europy. Kto odwiedzi krzeszowskie sanktuarium, ten doceni rozmiar zaangażowania i klasę, z jaką traktowane są tu rzeczy święte.

2022-09-06 12:23

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ostatni z Piastów

Niedziela legnicka 9/2017, str. 5

[ TEMATY ]

Dolny Śląsk

Monika Łukaszów

Mauzoleum Piastów przy kościele św. Jana w Legnicy

Mauzoleum Piastów przy kościele św. Jana w Legnicy
Od kilku miesięcy możemy podziwiać pochodzący z 1700 r., restaurowany portret przedstawiający księcia Jerzego Wilhelma, ostatniego z dynastii Piastów. To olejne dzieło, pochodzące prawdopodobnie z galerii zamkowej w Oławie, przypisuje się Johannowi Claessensowi, mistrzowi z Antwerpii.
CZYTAJ DALEJ

Katolicka droga przez żałobę - jak godnie pożegnać bliskich i odnaleźć nadzieję

2024-11-25 09:19

[ TEMATY ]

droga przez żałobę

duchowe wsparcie

Materiał sponsora

Jak godnie pożegnać bliskich

Jak godnie pożegnać bliskich

Doświadczenie śmierci bliskiej osoby to jedno z najtrudniejszych przeżyć w życiu każdego człowieka. Dla osób wierzących wiara katolicka stanowi źródło siły i nadziei w tych trudnych chwilach. Specjaliści zajmujący się wsparciem osób w żałobie podkreślają, że połączenie duchowości z praktycznym podejściem do organizacji pochówku pomaga lepiej przejść przez ten trudny okres.

W pierwszych chwilach po stracie bliskiej osoby pojawia się wiele pytań i wątpliwości. Rodziny często czują się zagubione, nie wiedząc od czego zacząć. Warto wtedy zwrócić się o pomoc do sprawdzonego zakładu pogrzebowego (polecamy Epitafium Kraków), który ze zrozumieniem poprowadzi przez wszystkie niezbędne formalności, szanując przy tym katolickie tradycje i rytuały.
CZYTAJ DALEJ

Zakończono proces formowania Wojsk Obrony Terytorialnej

24 listopada w Gorzowie Wlkp. wręczono Chorągiew Wojska Polskiego 15. Lubuskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, w skład której zostały włączone lubuskie bataliony WOT.

W niedzielę 24 listopada 2024 na Pl. Grunwaldzkim w Gorzowie Wielkopolskim odbył się uroczysty apel z okazji wręczenia Chorągwi Wojska Polskiego 15. Lubuskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, w skład której zostały włączone lubuskie bataliony Wojsk Obrony Terytorialnej: 151. batalion w Skwierzynie i 152. batalion w Krośnie Odrzańskim. Tym samym proces formowania Wojsk Obrony Terytorialnej w województwach został zakończony.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję