Reklama

Europa

Europa – między islamizacją a komunizmem

Europa sama sobie ukręca łeb. Chyba uznała, że nic, co tradycyjne, nie jest warte obrony – mówi prof. Marek Jan Chodakiewicz z The Institute of World Politics w Waszyngtonie.

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. 32-33

[ TEMATY ]

Europa

islam

Mateusz Wyrwich

Prof. Marek Jan Chodakiewicz

Prof. Marek Jan Chodakiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mateusz Wyrwich: Dziś w Europie coraz bardziej zakorzenia się islam. Z czego to wynika? Czy muzułmanów zachęcił „wysoki poziom życia”? A może to świadoma ekspansja islamizmu na katolicką Europę?

Marek Jan Chodakiewicz: Wpływa na to kilka czynników. Przede wszystkim wola Boga. Potem są czynniki ludzkie.

Z jednej strony – Zachód jest słaby, zatracił ducha i wiarę, porzucił chrześcijaństwo; uprawia liberalną dyktaturę przyjemności i w związku z tym ma nadzieję, że ktoś na ten starzejący się kontynent będzie pracować. Chodzi szczególnie o robotę poślednią, fizyczną, bo europejskie elity w większości myślą, że już zawsze pozostaną na najwyższych pozycjach w społeczeństwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z drugiej strony – świat islamu ulega takim patologiom w mniejszym stopniu. Stąd, mimo wszystkich tradycyjnych upośledzeń (kulturowych, gospodarczych, technologicznych itp.), od muzułmanów emanuje siła duchowa, jakiej próżno dziś szukać na Zachodzie. Polityczne „religie” marksizmu-lesbianizmu, których wyznawcy głoszą wolność poniżej pasa, a które w Polsce uosabia np. tzw. strajk kobiet, nie dorastają islamowi do pasa.

Dlaczego więc na Zachodzie coraz bardziej zakorzenia się islam? Po pierwsze – muzułmanie mają przykazanie, by szerzyć swoją wiarę. Są dwa główne sposoby jej szerzenia: dżihad, czyli święta wojna, i daua (dawah) – czyli szerzenie przez działalność misjonarską. Ponieważ obecnie muzułmanie są za słabi na dżihad w stosunku do Zachodu, praktykują daua. Po drugie – państwa, z których wywodzi się gros migrantów, są biedne i często dyktatorskie. W niektórych z nich panują wręcz tyrania i prześladowanie albo nawet toczy się wojna domowa. Stąd pęd do tego, aby znaleźć sobie lepsze miejsce.

W tym sensie jest to nie świadomy pęd, aby się dostać do katolickiej (albo protestanckiej czy postchrześcijańskiej) Europy, a oportunizm. Ten pęd nabiera przyspieszenia, wytworzyła się bowiem sytuacja, którą islam może wyzyskać. Mahometanizm nie stworzył tej sytuacji. Została ona dla niego stworzona przez jego potencjalne ofiary, w tym również katolicką Europę.

Reklama

Europa jest zgniła, słaba, liberalna. Na dodatek rozdaje zapomogi społeczne, socjal. Można w niej żyć lepiej niż w starych islamskich miejscach urodzenia, nawet w porównaniu ze slumsami Paryża.

Ponadto masy muzułmańskie (a przynajmniej ich duża część) biorą udział w procesie demokratycznym Zachodu. Głosują, często na komendę imama i innych przywódców swojej społeczności. Jeśli demokratyczny polityk postchrześcijański chce zwyciężyć w wyborach, musi obiecać mahometanom jakieś przywileje, np. stołówkę – halal w miejscowej podstawówce czy produkty halal w tamtejszym sklepie spożywczym, a ponadto pozwolenie na modły publiczne, subsydia dla imama, dodatki dla rodzin wielodzietnych, ułatwienia w ściąganiu krewnych z zagranicy, itp.

To umożliwia muzułmanom, fala po fali, osiedlanie się w Europie. Ich przywódcy obserwują, co się dzieje, i działają oportunistycznie. Wyzyskują demokrację. Wyzyskują fakt, że Europejczykom nie chce się mieć dzieci i rodzin. Wyzyskują pęd swoich krewnych, ziomków i współwyznawców do przenoszenia się do Europy. Ten pęd cały czas przyspiesza, nawet jak fale emigracji tymczasowo zwalniają. Długofalowe procesy, nasilając się, wzmacniają islam.

Wiele państw na żądanie islamistów wprowadza w życie elementy muzułmańskiego prawa, jak choćby kraje skandynawskie, gdzie wyznawcy islamu stanowią już kilkanaście procent populacji. Jeden z imamów w Szwecji powiedział niedawno, że nie są gośćmi, a mieszkańcami, bo tu się urodzili i chcą się łączyć ze swoimi licznymi rodzinami z krajów arabskich. Podobnie jest w Anglii, Niderlandach czy we Francji, gdzie muzułmanie potrafią blokować ulice, bo... się modlą.

Tak, to jest działanie samobójcze – przyjmować szariat, ale jest to logiczny skutek procesu, o którym wspomniałem przed chwilą. Pionierem była tutaj bodaj Wielka Brytania, która ma prawo zwyczajowe i po prostu siłą inercji dokooptowała rozwiązania rodem z szariatu. Ale pamiętam, że jakiś czas temu w USA, dokładnie w New Jersey, sędzia wydał werdykt w sprawie obyczajowej, odnosząc się do szariatu. Sędzia nie był, bynajmniej, muzułmaninem, ale chodziło o sprawę dotyczącą rodziny tego wyznania. Naturalnie eksperymenty prawne tego typu są niezwykle groźne, tworzą bowiem precedens i torują islamowi drogę do przejęcia władzy. Inne zagrożenie stwarza nieformalna zgoda władz na to, że w slumsach na przedmieściach francuskich miast obowiązuje szariat, a policja czy inne służby się do tego nie mieszają.

Reklama

W tej chwili chodzi nie o imigrantów, a o ich dzieci i wnuki. W wielu wypadkach mamy do czynienia z urodzonymi w diasporze, w nowych światach islamu. Są urodzonymi obywatelami szwedzkimi, francuskimi czy niemieckimi i trudno im odmówić równych praw. I praw człowieka, a w tym prawa do wolności religijnej, nawet jeśli ta wolność prowadzi w tym wypadku do supremacji islamu. Bardzo trudno argumentować, że należy czegoś takiego zakazać. Przecież narusza to podstawowe prawa demokratyczne. Prawa te stworzyła cywilizacja zachodnia, ale w obecnych warunkach obróciły się one przeciwko ich twórcom, którzy nie przewidzieli, że to wszystko tak się zdegeneruje. A nie powinno to dziwić. Nic, co ludzkie, nie trwa wiecznie. I nie trwa w oryginalnej formie. Czyli tak jak nasza I Rzeczpospolita „Europa” przechodzi podobne konwulsje. Sama sobie ukręca łeb. Chyba uznała, że nic, co tradycyjne, nie jest warte obrony.

W niektórych miastach Europy Zachodniej widać coraz więcej meczetów, a coraz mniej kościołów. Z czego to wynika? Czy z ekspansji ateizmu w mediach? Czy może jest to skutek coraz większej propagandy... marksizmu? Tego sowieckiego czy niemieckiego? Szokiem dla mnóstwa ludzi, przynajmniej w Polsce, było przed trzema laty odsłonięcie pomnika twórcy Manifestu komunistycznego – Karola Marksa w Trewirze.

To jest tak jak z pozwalaniem na supremację islamu. Nie ma przeciwwskazań w demokracji liberalnej, aby pozwolić na szerzenie się jakiegokolwiek systemu ideowego czy religii politycznej, w tym marksizmu. Dobra nowina jest taka, że jak Zachód odzyska wiarę katolicką, to zadziała ten sam mechanizm. Mechanizmy demokracji pozwolą zatriumfować katolicyzmowi i tradycji. Nie będzie potrzebna nawet krucjata. Oczywiście, o ile islamiści i marksiści pozwolą się relegować na margines (na co pozwolili katolicy) bez przemocy. Jeśli będą oponować przeciw demokratycznemu mandatowi tradycjonalistów katolickich i innych, to naturalnie Ojciec Święty będzie musiał w samoobronie ogłosić krucjatę. I będzie nowa rekonkwista. Mam jednak nadzieję, że do przemocy nie dojdzie. Trzeba się tylko zmobilizować.

2022-04-19 09:24

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tureckie tłumaczenie Koranu dla Ormian w 100. rocznicę ludobójstwa

[ TEMATY ]

islam

Republica/pixabay

Dokładnie w czasie, gdy obchodzona jest 100. rocznica ludobójstwa Ormian na terenach byłego Imperium Osmańskiego, państwowy urząd ds. religii (Diyanet) w Ankarze opublikował tłumaczenie Koranu w dwóch wersjach współczesnego języka ormiańskiego. Zachodnioarmeńskim posługują się mieszkańcy Turcji, Bałkanów i Bliskiego Wschodu oraz cała diaspora w Europie i USA. Natomiast w Republice Armenii, w innych krajach kaukaskich oraz w Iranie rozpowszechniony jest wschodnioarmeński.

Odpowiedzialny za publikację dyrektor Diyanet Yüksel Salman wyjaśnił, że jest to doskonały moment, aby wśród Ormian w Turcji oraz na świecie rozpowszechnić orędzie Koranu. Tłumaczenie trwało cztery lata, a jego pierwszy nakład wynosi 4 tys. egzemplarzy. Rząd w Ankarze wydał już Koran w tłumaczeniu na hiszpański i kurdyjski, a obecnie trwają pracę nad przekładami na kolejnych 12 języków.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

CZYTAJ DALEJ

W TVP1 premiera filmu dokumentalnego „Wojtyłowie. Drogi do świętości”

2024-03-29 11:11

[ TEMATY ]

film

TVP

„Wojtyłowie. Drogi do świętości” to dokument opowiadający historię rodziny, z której wywodzi się Karol Wojtyła. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. W dokumencie autorstwa Piotra Kota i Mileny Kindziuk wystąpili m.in. kard. Stanisław Dziwisz, Ewa Czaicka, Jan Wojtyła. Premiera - 30 marca o 10:35 w TVP1.

Dokument opowiada historię rodziny, z której wywodzi się wyjątkowy człowiek, wielki Papież i późniejszy święty. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. Głęboka więź powstaje dzięki zaufaniu i prawdzie, a wszystko zanurzone i przesycone jest miłością. Rodzina Wojtyłów uczy, że pozytywne związki i relacje kształtują całe nasze życie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję