Reklama

Felietony

Przygoda – istota życia

Kto raz uległ urokowi wojażowania, nie oprze się już wyzwaniu, a pragnienie powrotu nigdy go nie opuści.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bohater bestsellerowej powieści Jona Krakauera Wszystko za życie, poszukiwacz przygód i swojego prawdziwego „ja”, zauważył: „Dużo jest ludzi nieszczęśliwych, jednak nie podejmują żadnej próby, by to zmienić, ponieważ przywykli do życia w pewności, konformizmie i konserwatyzmie, co może dawać poczucie spokoju umysłu, ale w rzeczywistości nie ma rzeczy bardziej niszczącej dla niespokojnego umysłu niż zdefiniowana przyszłość. Podstawą życia ducha ludzkiego jest jego pasja przygody”.

Z kolei brytyjski pisarz Gilbert Keith Chesterton podkreślił, że „najpiękniejszą przygodą jest nasze życie, ale to odkrywa tylko poszukiwacz przygód”. Zgadzam się z nim, bo uważam, że doczesna wędrówka jest wyzwaniem i tylko od nas zależy, czy je wygramy czy przegramy. To taka próba ogniowa, gdzie bez podjęcia ryzyka trudno osiągnąć punkt docelowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ludzie często mnie pytają, czym jest ta sławetna przygoda. Słownik języka polskiego PWN wyjaśnia lakonicznie, że to: „niezwykłe zdarzenie spotykające kogoś; odbiegające od zwykłego trybu życia tej osoby”. Inne źródła oferują nam oziębłe i bezbarwne sformułowania, typu: „to nieoczekiwana sytuacja w życiu, łańcuch wypadków, seria zdarzeń, które doprowadziły do...”.

Niektórzy sądzą, że przygoda to coś niezwykłego i odległego, będącego wyłącznie domeną silnych i szorstkich mężczyzn. To tylko iluzja, bo takie osobliwe doznanie mogą zapewnić zarówno skoki spadochronowe, jak i nocny biwak w lesie, spływ kajakowy, degustacja wina, wyprawa na pustyni, kurs nurkowy czy poszukiwanie ukrytego skarbu – wszystko, co może dać zastrzyk intensywnych wrażeń i emocji bądź spełnić dziecięce marzenia.

Dla mnie przygoda wiąże się z przekraczaniem granic i nowymi wyzwaniami, za które nie boję się zapłacić każdej ceny. Eksploracje po bezdrożach i bez drogowskazów stały się moją profesją, podstawą egzystencji, która zapewnia mi multum emocji, egzaltacji, radości – odrobinę strachu – a także niezapomnianych wspomnień. Wydarzenie, które całkowicie przełamuje ustalony styl życia, powoduje, że krew szybciej przepływa przez żyły, niosąc adrenalinę do najdalszych zakątków ciała. Cały ten koktajl ekscytujących doznań zamienia zwykłe, na pozór iluzoryczne wydarzenie w prawdziwą przygodę, która burzy rutynowe przyzwyczajenia.

Reklama

Nie ukrywam, że pośród zdradliwych wydm pustyni Takla Makan czy mokradeł Papui Zachodniej przychodziło mi znosić codzienne mordęgi. Paulo Coelho przypomina: „Jeśli uważasz, że przygoda jest niebezpieczna, spróbuj rutyny. Jest zabójcza”; natomiast Johann Wolfgang von Goethe tak odniósł się swego czasu do tej kwestii: „Chociaż podróż długa same trudy wróży, nikt nie doznał przygody bez trudów podróży”. Zwykle najtrudniejsze jest zrobienie pierwszego kroku, podjęcie inicjalnej decyzji. Ci, którzy boją się ryzyka, nie poznają nigdy smaku przygody – najstarszego doświadczenia ludzkości, drzemiącego w każdym mającym fantazję współczesnym człowieku. Podobnie zresztą jak ci, którzy nigdy nie odczuli głodu, nie wiedzą, czym jest frajda biesiadowania.

Kto raz uległ urokowi wojażowania, nie oprze się już wyzwaniu, a pragnienie powrotu nigdy go nie opuści, bez względu na to, na jakie wyrzeczenia będzie musiał się narazić. Bo eksploracja często oznacza nieustanne tarapaty. Ale jaka jest potem frajda, kiedy po zakończeniu wyprawy pojawia się komfort klimatyzacji, wygodne łóżko i prysznic bez ograniczeń, uzupełniony posiłkiem przy stole, zimnym piwem, świeżymi owocami i filiżanką espresso. I ta świadomość, że jutro będzie tak samo: bez spartańskich niewygód. Takiej rajskiej rozkoszy nigdy nie doceni ten, kto sam tego nie przeszedł.

2022-03-08 13:41

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Himalaje biadolenia

Wolę unikać osób, które niczym emocjonalne wampiry zrzędzą na wszystko.

Wspominam scenę z lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to mężczyzna, który przemierzał Arizonę, podczas nawałnicy zatrzymał się na stacji benzynowej. Gdy ten siedział w suchym lokum, tankujący jegomość, nie zważając na pieską pogodę, pogwizdywał sobie radośnie. Odjeżdżając, kierowca rzucił udobruchanym tonem: „Proszę wybaczyć, że wyciągnąłem pana na taką zawieruchę”. Na co pracownik stacji benzynowej odparł: „To drobnostka. Podczas wojny w Wietnamie znalazłem się z towarzyszami w błotnistym kraterze, gdzie kryłem się nie tylko przed oberwaniem chmury, ale i przed szalejącym ogniem nieprzyjaciela. Jeden żołnierz został ciężko ranny od odłamków pocisku, a ja przysiągłem sobie, że gdybym kiedykolwiek wyszedł żywy z podobnego zdarzenia, nigdy bym na nic nie narzekał. I tak też robię”.

CZYTAJ DALEJ

Siostra naszego Boga

Niedziela Ogólnopolska 17/2018, str. 22-25

[ TEMATY ]

Hanna Chrzanowska

Archiwum Archidiecezji Krakowskiej

Hanna Chrzanowska (z prawej) w chorych widziała Chrystusa, ukochała ponad wszystko i tej miłości uczyła innych

Hanna Chrzanowska (z prawej) w chorych widziała Chrystusa, ukochała ponad wszystko
i tej miłości uczyła innych

Był to chłodny lutowy dzień 2015 r. W siedzibie Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych przy ul. Szlak 61 w Krakowie czekała na mnie pani Helena Matoga, wicepostulatorka procesu beatyfikacyjnego Hanny Chrzanowskiej. Przygotowała materiały, z których mogłem korzystać przy pisaniu książki o niezwykłej pielęgniarce, ale również zaprosiła kilka osób, które znały Hannę

Pierwszą z nich była pani Aleksandra Opalska, uczennica Hanny, która poznała ją na początku lat 50. XX wieku. Niemal natychmiast uderzyły mnie jej entuzjazm i niezwykle żywe, bardzo plastyczne wspomnienie tych pierwszych spotkań, które miały miejsce ponad 60 lat temu.

CZYTAJ DALEJ

Świdnik. Jubileusz parafii Chrystusa Odkupiciela

2024-04-29 05:51

Paweł Wysoki

40 lat temu w Świdniku biskup lubelski Bolesław Pylak powołał nowy ośrodek duszpasterski. Do tworzenia parafii i budowy kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela skierował ks. Andrzeja Kniazia, który wraz z grupą wiernych jeszcze w 1984 r. wybudował tymczasową kaplicę, a kilka lat później świątynię.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję