Reklama

Niedziela Kielecka

Ich odwaga nie pójdzie w zapomnienie

We wrześniu 1939 r. na Westerplatte niemal połowę załogi stanowili mieszkańcy świętokrzyskiego i Kielecczyzny – najodważniejsi z odważnych. Fakt dotychczas mało znany, nawet wśród kielczan. Poprzez Pierwszy Rajd Westerplatczyków pamięć o bohaterach ma szansę odrodzić się w kolejnych pokoleniach.

Niedziela kielecka 39/2021, str. IV

[ TEMATY ]

Westerplatte

rajd rowerowy

K.D.

Ks. Dariusz Jarliński – kapelan 10. Świętokrzyskiej Brygady WOT i OHP

Ks. Dariusz Jarliński – kapelan 10. Świętokrzyskiej Brygady WOT i OHP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według ustaleń, 80 żołnierzy spośród 200 broniących polskiej placówki przed Niemcami, wywodziło się z kieleckiego 4. Pułku Piechoty Legionów. Pochodzili z kieleckich wiosek i miasteczek. 28 lutego 1939 r. Ministerstwo Spraw Wojskowych Departamentu Piechoty skierowało do dowódcy 2. Dywizji Piechoty Legionów w Kielcach, płk. Edwarda Dojana-Surówki rozkaz w sprawie organizacji plutonu wartowniczego dla Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Od tego momentu rozpoczął się słynny szlak bojowy żołnierzy z Kielc na Westerplatte. Pracownicy Delegatury IPN w Kielcach ustalili lokalizację 35 mogił, znajdujących się na terenie woj. świętokrzyskiego.

Marzenie się spełniło

Reklama

Inicjatorem Rajdu był biskup Marian Florczyk. – Nie spodziewałem się, że coś takiego uda się zrealizować. Z tym marzeniem, aby upamiętnić naszych żołnierzy z ziemi świętokrzyskiej walczących na Westerplatte, chodziłem wiele lat. Kiedy padła propozycja na forum wobec przedstawicieli urzędu wojewódzkiego, marszałkowskiego, czy Wojewódzkiego Ochotniczego Hufca Pracy spotkała się z życzliwością i pozytywnym przyjęciem. Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwy. Obawiałem się już, że ci chłopcy – najodważniejsi z ziemi świętokrzyskiej – pójdą w zapomnienie. A dziś możemy się wspólnie cieszyć z tego przedsięwzięcia. Wybrano ich z serca Polski, ponieważ dowódcy wiedzieli, że nie zdradzą, nie zawiodą. Pamiętajmy, że walczyli aż siedem dni i poddali się, gdy nie mieli już amunicji. Nawet Niemcy składali im honor. Jestem szczęśliwy, że ich męstwo i odwaga nie pójdzie w zapomnienie – powiedział Niedzieli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Blisko rok temu z inicjatywy biskupa narodził się Społeczny Komitet „Pamiętamy o Westerplatczykach”, który tworzą różne kieleckie instytucje: Delegatura IPN w Kielcach, kuria diecezjalna w Kielcach, Wojewódzki Dom Kultury, Ochotnicze Hufce Pracy, 10. Świętokrzyska Brygada Obrony Terytorialnej, marszałek Województwa Świętokrzyskiego, wojewoda świętokrzyski, prezydent Kielc i Świętokrzyskie Kuratorium Oświaty. Rozpoczęły się przygotowania do 82. rocznicy obrony Westerplatte, której centralnym punktem był rajd rowerowy.

Reklama

31 sierpnia na Westerplatte wyruszyła grupa 15 osób – m.in. samorządowcy, żołnierze 10. Świętokrzyskiej Brygady WOT, sympatycy 4 Pułku Piechoty. Wśród nich był świętokrzyski kurator oświaty Kazimierz Mądzik. – Wielu kielczan nie wie o tym, jak wielu żołnierzy walczących na Westerplatte pochodziło z ziemi świętokrzyskiej, z Kielecczyzny. Trzeba przekazywać te wiadomości młodzieży. Myślę, że ten pomysł na rajd rowerowy jest strzałem w dziesiątkę. To inna forma przekazu historii, upamiętnienia bohaterów z Westerplatte. Logistycznie rajd jest bardzo dobrze przygotowany. Mam bardzo dobre nastawienie, jestem spokojny, jedziemy w zorganizowanej grupie, w szczytnym celu. Na miejscu dołączą do nas inni kielczanie, mieszkańcy regionu, którzy przyjadą autokarem. Zatem Kielce, nie tylko w 1939 r., ale również w 82. rocznicę, będą reprezentowane na Westerplatte. Inicjatywa jest dużo szersza. Odbędzie się również konkurs dla uczniów o westerplatczykach i gra miejska. Mam nadzieję, że to wydarzenie otwiera nową tradycję w naszym regionie, dzięki której będzie trwała pamięć o bohaterach – mówił na starcie.

Jesteśmy im to winni

W trasę upamiętniającą obrońców Westerplatte wyruszył również ks. Dariusz Jarliński z parafii garnizonowej w Kielcach. – Termin naszego wyjazdu na Westerplatte jest niezwykły. Dzisiaj wigilia rocznicy wybuchu II wojny światowej. Nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Jestem tu jako wojewódzki duszpasterz Ochotniczych Hufców Pracy i jako żołnierz. Jadę razem z naszymi żołnierzami z 10. Świętokrzyskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Uczęszczam na rowerową pielgrzymkę Diecezji Kieleckiej, dużo jeżdżę, czuję się na siłach, aby pokonać taki dystans.

Przede wszystkim chcemy pamiętać. Jesteśmy im to winni, ponieważ to oni wypracowali nam niepodległość, własną krwią, własnym życiem. Codziennie będziemy się za nich modlić w trasie w czasie Mszy św. Mam nadzieję, że będziemy jako jedna rodzina i będziemy polegać na sobie. Jestem przekonany, że ta nasza obecność na Westerplatte będzie widocznym sygnałem dla naszych rodaków, by mogli sobie przypomnieć jak wiele zawdzięczamy bohaterom, którzy walczyli za Polskę i za nas – powiedział przed wyjazdem.

Błogosławieństwo przed drogą

Reklama

Rankiem 31 sierpnia oddano hołd westerplatczykom spoczywającym na Cmentarzu Starym w Kiecach. Na placu Jana Pawła II uczestników rajdu żegnały władze samorządowe parlamentarzyści, przedstawiciele Stowarzyszenia Czwartego Pułku Legionów Piechoty z Kielc. Biskup Marian pobłogosławił grupę przed odjazdem, zawierzając ich Opatrzności i modląc się o bezpieczną drogę dla nich.

W ciągu pięciu dni rajdowicze pokonali ponad 600 kilometrów z Kielc do Gdańska. Pierwszy odcinek z Kielc do Wiśniówki razem z nimi przejechał również bp Marian Florczyk oraz grupa osób zaangażowanych w prace Komitetu. Trasa rajdu wiodła przez miejsca pamięci, przypominające o tragicznych bitwach z czasów okupacji. Do Gdańska grupa cyklistów dotarła 5 września. W kościele św. Jadwigi w Gdańsku wszyscy wzięli udział we Mszy św. za poległych.

Biskup Marian modlił się za westerplatczyków

W Kielcach przypomniano o bohaterach ponownie – 7 września w bazylice katedralnej w Kielcach bp Marian Florczyk sprawował Mszę św. za poległych na Westerplatte. Tłumaczył on w homilii istotę miłości do Ojczyzny (porównując ją do miłości do matki), dla której warto poświęcić życie.

Uroczystości z udziałem władz państwowych i samorządowych odbywały się również na placu przed Wojewódzkim Domem Kultury przy tablicy ku czci Westerplatczyków, ufundowanej przez IPN w 2019 r. Delegacje władz, żołnierze, sympatycy 4. Pułku Piechoty Legionów przeszli na Cmentarz Stary i zapalili znicze na grobach westerplatczyków. Losy świętokrzyskich żołnierzy z 4. Pułku Piechoty Legionów broniących placówki na Westerplatte przybliżył Jakub Mularczyk w trakcie wykładu w Centrum Edukacyjnym „Przystanek Historia” IPN w Kielcach.

Szlakiem pamięci na Bukówkę

Westerplatczyków z Kielecczyzny upamiętniły również szkoły i placówki oświatowe. To inne „opowiadanie” historii, połączone było z rozwiązywaniem zagadek i pytań, poznawaniem sylwetek bohaterów, wspólną integracją młodzieży spotkało się z dużym zainteresowaniem uczniów, którzy zapalili również znicze w wybranych miejscach pamięci. 9 września z dziedzińca ze Wzgórza Zamkowego wyruszyło ponad trzystu uczniów. Celem rajdu były koszary na Bukówce, gdzie przed wojną stacjonował 4. Pułk Piechoty Legionów. Inicjatywa, mająca również walor integrujący młodzież wokół pamięci i historii służyła wzbudzeniu refleksji nad wartościami i postawami, jakie wybierali bohaterowie tamtych dni we wrześniu 1939 r. Rajd zorganizował Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej we współpracy ze Społecznym Komitetem „Pamiętamy o Westerplatczykach”.

2021-09-22 07:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szlakiem błogosławionego

Niedziela toruńska 23/2021, str. II

[ TEMATY ]

rajd rowerowy

bł. ks. Stefan Frelichowski

Piotr Biegalski

Uczestnicy rajdu rowerowego

Uczestnicy rajdu rowerowego

Już po raz XV wyruszył z Torunia rajd rowerowy, któremu patronuje bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski.

Od początku celem rajdu jest przybliżenie osoby błogosławionego męczennika, a szczególnie jego postawy, wyborów i wartości, którymi żył.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Sztangista Grzegorz Kleszcz: Jan Paweł II przyniósł mi uwolnienie

2025-04-30 08:12

[ TEMATY ]

świadectwo

"Któż jak Bóg" YT

Sztangista Grzegorz Kleszcz

Sztangista Grzegorz Kleszcz

Fanom sportu Grzegorz Kleszcz kojarzy się przede wszystkim jako wybitny sztangista, mistrz Polski, brązowy medalista Mistrzostw Europy (2001), trzykrotny olimpijczyk (2000, 2004, 2008). Ale jego życie to również historia wielu zranień z dzieciństwa, afery dopingowej i licznych kontuzji, a wreszcie depresji, zniewoleń i uzależnień, które przyszły po zakończeniu kariery sportowej.

Nadużywałem alkoholu, "leczyłem się" marihuaną. Uciekałem od tej rzeczywistości coraz bardziej, znalazłem się nad krawędzią przepaści. Wychodziłem w lesie na polanę i krzyczałem do nieba, że ja nie chcę pełzać. Ja chcę latać. Boże, co ja mam robić i jak?! - wyznaje sportowiec.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję