Reklama

Nie ma jak u... Babci

Na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, ponad 35 km od jasnogórskiego sanktuarium, we wsi Aleksandrówka znajduje się sanktuarium ku czci św. Anny. Miejsce to często odwiedzają pielgrzymi w drodze do Matki Bożej Częstochowskiej, ale nie tylko...

Niedziela Ogólnopolska 32/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

Jura Krakowsko‑Częstochowska

Karol Porwich/Niedziela

Cudowna figura św. Anny Samotrzeć

Cudowna figura św. Anny Samotrzeć

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od 11 lat w terminie bliskim wspomnieniu św. Anny przybywają tu pątnicy z... Częstochowy. Zaczęło się od tęsknoty za pielgrzymowaniem i z miłości do tego miejsca.

Rodzinna inicjatywa

– Blisko 20 lat temu przyjechałam tu z mężem – opowiada Joanna Zajdel. – Gdy klęczałam przed figurą św. Anny Samotrzeć (z postaciami Maryi i Jezusa – przyp. red.), uświadomiłam sobie, jak zależne relacje istnieją między Nimi. Myślałam nad rolą, którą św. Anna odgrywa w Świętej Rodzinie, że może być patronką naszych rodzin, wyborów życiowych. Zaczęłam się modlić właśnie o dobre wybory w życiu dla moich synów, wówczas nastoletnich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po wielu latach państwo Zajdlowie wrócili do tego miejsca z okazji odpustu. – Do sanktuarium w 2010 r. pojechaliśmy busem w osiem osób: ja i mój mąż Mariusz, siostra Agnieszka z mężem Wojtkiem, kuzynka Anna z mężem Januszem i przyjaciele – Małgorzata i Marek Długoszowie. Po Mszy św. nie mogliśmy się rozstać z tym miejscem, było nam tam bardzo dobrze. Długo siedzieliśmy na ławeczkach, rozmawialiśmy. Nie chciało nam się wracać – to było podobne uczucie do tego, jak nie chce się wychodzić od babci – wspomina p. Joanna. – Wtedy wyszedł do nas ówczesny przeor o. Andrzej Konopka, dominikanin. Wywiązała się rozmowa, padło stwierdzenie, że wiele osób z naszej rodziny, jako że jesteśmy częstochowianami, pielgrzymuje z warszawską pielgrzymką, ale że dla nas to za długo, to może by tak kiedyś wyruszyć stąd, ze św. Anny, na Jasną Górę. Na co o. Konopka odpowiedział: „A czemu stąd do Częstochowy, a nie do św. Anny?”. Faktycznie, kiedyś, przed wojną, odbywały się takie kompanie. Obiecaliśmy o. Andrzejowi, że za rok przyjdziemy.

Słowo się rzekło

Mijały miesiące, przyszła wiosna, czas do lipca się kurczył. Rodzina zaczęła namawiać p. Joannę do zorganizowania pielgrzymkowej wyprawy. – Kuzynka Jola, weteranka warszawskich pielgrzymek, została zobligowana do zaplanowania trasy i stworzenia mapy. Tak przygotowani zadzwoniliśmy do o. Andrzeja z pytaniem, kiedy moglibyśmy przyjść – relacjonuje moja rozmówczyni. – Ojciec wyznaczył nam datę: sobotę w okolicach święta św. Anny. Do zdeterminowanych pielgrzymów dołączyły Paulina (córka Agnieszki) i Justyna (córka Długoszów), która od początku ubogaca pielgrzymowanie śpiewem i grą na gitarze. – Nieśliśmy bagaż trudnych spraw, rodzinne historie, rozmaite intencje – wspomina p. Joanna. – Chcieliśmy ponieść jakiś trud. Nie mieliśmy pojęcia, że to tak duży wysiłek; ja wybrałam się w nowych butach, od strony praktycznej nie byłam przygotowana; teraz chodzę w starych traperach – śmieje się. – Na miejscu czekał o. Andrzej, odprawił dla nas Mszę św. Czuliśmy, że jesteśmy pod opieką Babci Anny, która ma duże możliwości wypraszania łask u Wnuka i Córki – mówi z przekonaniem p. Zajdel. Rodzina wiedziała, że za rok tu wróci.

Reklama

Ten sam program, wciąż nowi ludzie

Następnego roku szło już blisko dwadzieścia osób, 6 lat później – osiemdziesiąt! – Zdziwiona pytałam samą siebie, skąd się ci ludzie wzięli – wyznaje p. Joanna. Nie szukali rozgłosu, świadectwo ich wiary pociągało innych. Moja rozmówczyni przyznaje, że pątnicy doświadczają owoców pielgrzymowania, czują się wysłuchani przez św. Annę.

Program pielgrzymki od 11 lat jest niezmienny. Pielgrzymi zbierają się o godz. 7.30 na Przeprośnej Górce w sanktuarium św. Ojca Pio. Pielgrzymowanie rozpoczynają Godzinkami, modlitwę Anioł Pański odmawiają za Mstowem, przy strumyku. Siostra p. Joanny zaproponowała, by podczas postoju nowe osoby się przedstawiały, dzieliły się tym, z jaką intencją idą do św. Anny. Mimo że z każdym rokiem osób przybywa, organizatorzy nie rezygnują z tego punktu, choć rozciąga się on w czasie. – Łzy cisną się do oczu, gdy słyszymy te intencje – wyznaje p. Zajdel. – Za chorą mamę, za uzależnionego brata, za uzdrowienie relacji w rodzinie, o potomstwo, dobre wybory... Ilu pielgrzymów, tyle intencji, wszystkie omadlane są w drodze.

Reklama

W lesie na odcinku Wola Mokrzeska – Krasice uczestnicy zatrzymują się przy symbolicznym grobie upamiętniającym warszawskich pielgrzymów zamordowanych tu przez pruskie wojsko w 1792 r. – Odmawiamy jedną część Różańca za zabitych pielgrzymów, zapalamy znicz, zostawiamy przy grobie kwiaty zebrane po drodze – opowiada p. Joanna.

Ostatnia prosta

Za Krasicami – ostatni odpoczynek i posiłek. Każdy wyciąga, co ma, i dzieli się z innymi. Jest wesoło i rodzinnie. Ktoś upiekł ciasto, ktoś inny wstał o 5 rano i usmażył trzydzieści naleśników, a teraz je rozdaje, ktoś częstuje aromatyczną kawą. To również czas na przygotowanie się do Mszy św. – Układamy modlitwę wiernych, przydzielamy czytania, ustalamy oprawę muzyczną, przebieramy się w odświętne ubrania – opowiada p. Joanna i dodaje: – Jest to możliwe dzięki Romanowi, który wozi nasze plecaki, gitary i ubrania leciwym busem. Tym samym, którym wiele lat wcześniej wybraliśmy się do sanktuarium św. Anny. Na ostatnim odcinku odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia i Litanię do św. Anny. Do sanktuarium wkraczamy, śpiewając Hymn do św. Anny.

Tegoroczne intencje

Pani Asia pokazuje zdjęcia z zeszłorocznej pielgrzymki. Na jednym z nich na krzyż w Smykowie spogląda śp. ks. Sławomir, proboszcz z Konopisk. Pracował kiedyś w tych okolicach i marzył, by móc je odwiedzić. – Dzięki pielgrzymce spełnił swoje marzenie, a my się cieszyliśmy, że może być z nami kapłan. Ksiądz Sławomir jesienią zmarł na COVID-19 – wyznaje moja rozmówczyni i podkreśla: – Ustanie pandemii to główna intencja, którą nieśliśmy w tym roku. Doszły też intencje dziękczynne, oboje z mężem przeszliśmy COVID-19; dziękowaliśmy za pomoc lekarzy, pielęgniarek, modliliśmy się za rodziny, które straciły bliskich z powodu koronawirusa – wylicza inicjatorka pielgrzymek do św. Anny. Ważną intencją jest wytrwanie w sakramentach – kapłaństwa i małżeństwa. – Obserwujemy wiele rozpadów, prosiliśmy zatem o wytrwanie i miłość, wierność powołaniu. Pragniemy wynagradzać Jezusowi ból powodowany grzechem i zniewagami. Nieśliśmy wszystkie dotychczasowe intencje, prosiliśmy o pokój i zgodę, wychowanie dzieci dla Boga w atmosferze szacunku dla Niego i chrześcijańskich wartości.

Przez serce Anny do serca Maryi

Pielgrzymi doświadczają cichego orędownictwa św. Anny, dużo ich próśb zostaje wysłuchanych, wiele łask dodanych. Wracają naładowani nadzieją, czują się bezpieczni i kochani, wysłuchani przez Matkę Maryi. Pani Joanna podkreśla: – Wspólnie z o. Andrzejem wymyśliliśmy tę pielgrzymkę, ale to św. Anna się o nas upomniała.

2021-08-03 11:46

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jurajskie krajobrazy

[ TEMATY ]

Częstochowa

Jura Krakowsko‑Częstochowska

Wojciech Mścichowski

Perłę pogranicza Śląska, Małopolski i Ziemi Częstochowskiej stanowią malowniczo położone na wapiennych skałach pomiędzy Krakowem a Częstochową ruiny obronnych zamków z czasów króla Kazimierza Wielkiego.

CZYTAJ DALEJ

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

List pasterski z okazji jubileuszu diecezji lubuskiej

2024-04-25 16:00

[ TEMATY ]

jubileusz

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

List Pasterski

diecezja lubuska

Karolina Krasowska

bp Tadeusz Lityński

bp Tadeusz Lityński

Bp Tadeusz Lityński skierował do diecezjan list pasterski z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Poniżej publikujemy pełną treść słowa Biskupa Diecezjalnego, które w kościołach i kaplicach diecezji zielonogórsko-gorzowskiej zostanie odczytane w niedzielę 28 kwietnia 2024.

Drodzy Diecezjanie, Bracia i Siostry,

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję