Reklama

Benedykt XVI

Skromny pracownik Winnicy Pańskiej

Pięknym, słonecznym dniem był we Fryzyndze 29 czerwca 1951 r. W katedrze miasta sędziwy kardynał Michael von Faulhaber, arcybiskup Monachium i Fryzyngi, wyświęcał nowych kapłanów. Czterdziestu czterech młodych ludzi wypowiedziało swoje Adsum (Oto jestem, jestem gotowy). Wśród nich byli dwaj bracia Ratzinger – Georg, starszy z nich, i Joseph, młodszy, który miał wtedy 24 lata.

Niedziela Ogólnopolska 26/2021, str. 10-13

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

abp Georg Ganswein

Grzegorz Gałązka

Benedykt XVI i jego sekretarz Georg Gänswein

Benedykt XVI i jego sekretarz Georg Gänswein

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ratzingerowie odprawili swoje pierwsze Msze św. 8 lipca w kościele parafialnym św. Oswalda w Traunstein. W tamtych czasach nie było koncelebry, więc Georg odprawiał Mszę św. o 7, a Joseph o 9. Od tamtych chwil minęło dokładnie 71 lat. Osobisty sekretarz abp Georg Gänswein zgodził się opowiedzieć Niedzieli o swoim postrzeganiu pontyfikatu Benedykta XVI.

Włodzimierz Rędzioch: Pamiętam, że wieczorem 2 kwietnia 2005 r. stałem obok Księdza Arcybiskupa na placu św. Piotra, gdy nadeszła smutna wiadomość o śmierci Jana Pawła II. Dwa tygodnie później był Ksiądz już sekretarzem nowego papieża...

Arcybiskup Georg Gänswein: Kardynał Ratzinger został zaproszony 1 kwietnia do odebrania Nagrody św. Benedykta w klasztorze Santa Scolastica w Subiaco. Uzgodniono z kard. Angelo Sodano, że gdyby się coś poważnego z Janem Pawłem II działo, to jego sekretarz zadzwoni do kard. Ratzingera, który był wtedy dziekanem Kolegium Kardynalskiego. Właśnie 1 kwietnia dostaliśmy alarmujący telefon – natychmiast wróciliśmy do Rzymu. Mieszkałem w Domu św. Marty, dwa kroki od placu. Wieczorem 2 kwietnia byłem niespokojny i wyszedłem na plac, na którym było bardzo wielu ludzi. Stałem pod statułą św. Piotra, gdy w papieskim apartamencie zapaliły się światła i abp Leonardo Sandri poinformował zgromadzonych o śmierci papieża. W tamtych chwilach nie myślałem wcale o przyszłym konklawe, a tym bardziej o tym, że zostanę sekretarzem przyszłego papieża…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak kard. Ratzinger zareagował na wybór kardynałów zebranych na konklawe?

Sam mówił o tym podczas audiencji dla niemieckich pielgrzymów, kilka dni po wyborze: „Kiedy przebieg głosowania zaczął wskazywać na to, że ten topór spadnie, że tak powiem, na moją głowę, zrobiło mi się nieswojo. Sądziłem bowiem, że wykonałem już dzieło mego życia i że dokończę moich dni w spokoju. Z głębokim przekonaniem powiedziałem Panu: Nie rób mi tego, proszę! Masz osoby młodsze i lepsze ode mnie, które mogą podjąć to wielkie zadanie z większym zapałem i siłami. (...) Drogi Pańskie nie są wygodne, ale my przecież nie zostaliśmy stworzeni do wygód, lecz do wielkich rzeczy, do dobra. W końcu nie pozostało mi nic innego, jak powiedzieć «tak»”.

Reklama

Miał Ksiądz Arcybiskup okazję obserwować konklawe?

Kardynał dziekan ma prawo podczas konklawe mieć przy sobie do pomocy osobę duchowną, i to ja nią byłem. Przebywałem ze wszystkimi kardynałami w Domu św. Marty, skąd przewożono purpuratów minibusami do Kaplicy Sykstyńskiej na głosowania. Drugiego dnia konklawe, po południu, kiedy kardynałowie udawali się na czwarte głosowanie, kard. Ratzinger chciał iść pieszo i poprosił, żebym mu towarzyszył. Gdy doprowadziłem go pod drzwi Sykstyny, pomyślałem: „Teraz coś się stanie”. I stało się – po czwartym głosowaniu z Kaplicy Sykstyńskiej wyszedł już nie kard. Ratzinger, ale Benedykt XVI.

W wywiadzie, którego Benedykt XVI udzielił mi w styczniu 2014 r., powiedział: „Nie mogłem i nie powinienem próbować kopiować jego (Jana Pawła II) pontyfikatu, próbowałem jednak, na ile tylko mogłem, kontynuować jego spuściznę i zadanie”. Jakie cele postawił sobie Benedykt XVI na początku swojego pontyfikatu?

W homilii podczas Mszy św. inaugurującej pontyfikat, 24 kwietnia, nowy papież powiedział: „Prawdziwym programem moich rządów jest nie postępować według własnej woli ani nie realizować swoich idei, ale wsłuchiwać się wraz z całym Kościołem w słowo i wolę Chrystusa, poddawać się Jego przewodnictwu, tak aby to On sam prowadził Kościół w tej godzinie naszej historii”. Od początku chciał on podążać za wolą Pana i ta wola uwidaczniała się po drodze, ale w jego pontyfikacie były dwa istotne punkty. Po pierwsze: postawić w centrum kwestię Boga, bo tak wiele od tego zależy – nie przypadkiem pierwsza encyklika Benedykta XVI nosi tytuł Deus caritas est, która właśnie w centrum umieściła Boga. Drugim ważnym punktem było znaczenie relacji między wiarą a rozumem, która nie jest abstrakcją, ale dotyczy konkretnego życia wiernych; nie jest to kwestia, która interesuje tylko teologów.

Reklama

W pierwszych latach pontyfikatu Benedykt XVI był dobrze przyjmowany i mało krytykowany. Ktoś powiedział, że „Jan Paweł II otworzył serca, natomiast Benedykt XVI je napełniał”.

Jan Paweł II miał zdolność łatwego nawiązywania kontaktów z ludźmi i otwierania ludzkich serc. Papież Benedykt XVI natomiast komunikował się przede wszystkim, przekazując treści, tzn. katechezy na audiencjach ogólnych, kazania i przemówienia, które były „pokarmem” dla wiernych głodnych duchowo i intelektualnie. Krótko mówiąc – napełniał serca ludzi swoim nauczaniem.

Benedykt XVI przez 23 lata był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, czyli znał dobrze Kurię Rzymską. Dlaczego więc pojawiły się problemy właśnie z Kurią – krytyka jego współpracowników kurialnych, przecieki, Vatileaks itp.?

To prawda, że kard. Ratzinger pracował przez 23 lata w Kurii, ale przede wszystkim zajmował się pracą w Kongregacji Nauki Wiary. Nie interesowała go „polityka kurialna”, „spiski” i kłótnie. Pracując w Watykanie przez 25 lat, ja również miałem okazję poznać Kurię – nie jest to organizm całkowicie jednorodny. W tej złożonej rzeczywistości mamy do czynienia z różnymi interesami, napięciami, awersjami itp. – to fakt, to jest ludzkie, trzeba być szczerym i przyznać się do tego. Jeśli są przecieki z Watykanu, czasami dobrze przygotowane i strategicznie ukierunkowane – nic w tym dziwnego, to nic nowego! Niestety, jest to część codziennego życia Kurii i tak jest też w innych podobnych strukturach. Przypadek Vatileaks to przede wszystkim smutna sprawa. Są osoby, na które – albo z nieuczciwych powodów, albo z osobistych słabości – mają wpływ inni ludzie mający swoje „interesy”. Jeśli wszystko trafi w ręce niektórych dziennikarzy, zaczynają się kłopoty...

Reklama

Papież i Ekscelencja zostaliście zdradzeni przez jedną z takich osób – Paolo Gabriele...

Paolo Gabriele zmarł kilka miesięcy temu. Odwiedziłem go 2 dni przed śmiercią – chciał się ze mną spotkać. Udzieliłem mu namaszczenia chorych. Poprosił o przebaczenie. Rozeszliśmy się pojednani.

Kiedyś papież, rozmawiając z Peterem Seewaldem, zwierzył się z tego, jak trudne były wybory personalne w Watykanie, „bo nikt nie potrafi czytać w sercu drugiego człowieka”.

Otóż to.

Z biegiem czasu pojawiły się oskarżenia o tuszowanie przypadków wykorzystywania dzieci z udziałem księży. Często takie ataki, skierowane na Jana Pawła II i kard. Ratzingera, były instrumentalne i służyły uderzeniu w wiarygodność, a nawet wiarę Kościoła. Jak papież reagował na te ataki?

Cała sprawa krzywdzenia dzieci i pedofilii zaczęła się w latach 90. XX wieku w USA, kiedy kard. Ratzinger był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Stopniowo uświadamiano sobie problem i podejmowano pierwsze decyzje, które dawały jasny sygnał, że nie ma akceptacji dla takich zachowań. Podjęto wtedy wiele ważnych decyzji, nawet jeśli z dzisiejszej perspektywy można je uznać za niewystarczające. Potem przypadki pedofilii ujawniono w innych krajach i wydaje się, że do dziś nie ma temu końca. Kuria Rzymska podejmowała zdecydowane decyzje, jednak konieczna była również reakcja biskupów i przełożonych zgromadzeń zakonnych na całym świecie – chodziło o współpracę i branie odpowiedzialności na siebie. To nie było takie proste – wymagało wiele wysiłku.

Reklama

Zgodzi się Ksiądz Arcybiskup, że często te same media i te same środowiska, które atakowały Kościół z powodu nadużyć seksualnych, usprawiedliwiały je lub – co gorsza – promowały poza Kościołem...

W Niemczech, ale nie tylko tam, w latach 70. i 80. znani byli politycy, partie polityczne i pedagodzy, którzy usprawiedliwiali pedofilię i chcieli ją „wykorzystać” jako metodę pedagogiczną! Trzeba pamiętać o tych faktach, które są dziś skrywane. Należy podkreślić, że Kościół katolicki jest jedyną światową instytucją, która dokonała i przeprowadza rzeczywiste porządki w tej dziedzinie. Zastanawiam się, co się z tym robi w szkołach, stowarzyszeniach sportowych lub innych miejscach. Należy skończyć z tym fałszywym oskarżeniem, że Kościół katolicki jest jedyną instytucją winną nadużyć na nieletnich.

Podczas Mszy św. na początku pontyfikatu Benedykt XVI wypowiedział słowa: „Módlcie się za mnie, abym nie uciekł ze strachu przed wilkami”. Wielu przypomniało sobie te słowa, gdy 11 lutego 2013 r. papież ogłosił rezygnację z posługi biskupa Rzymu. Wiedział Ksiądz Arcybiskup wcześniej o tej decyzji i może definitywnie wyjaśnić, że nie chodziło o „ucieczkę przed wilkami”?

W wywiadzie z Seewaldem Benedykt XVI wyraził przekonanie, że jeśli papież stwierdzi, iż brak mu sił, ma obowiązek zrezygnować z urzędu – on również ma prawo do rezygnacji. Prawo kanoniczne przewiduje rezygnację biskupa Rzymu. Mówimy o rezygnacji, a nie o dymisji, ponieważ dymisję składa się przełożonemu, który musi ją przyjąć, ale papież nie ma przełożonego na ziemi. Wystarczy, że decyzja o rezygnacji zostanie podjęta bez nacisku i w wolności. W przemówieniu rezygnacyjnym Benedykt XVI powiedział dosłownie: „Aby kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary, niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do dobrego wykonywania powierzonej mi posługi”. Sporo osób, nawet przyjaciół papieża emeryta, nie zaakceptowało tej decyzji, chociaż większość z czasem zrozumiała ją i pogodziła się z tym. Każdy, kto zna Benedykta XVI, doskonale wie, że jego rezygnacja nie była ucieczką.

Reklama

W kwietniu obchodziliśmy urodziny Benedykta XVI. Jak wygląda teraz jego życie?

Papież emeryt stał się fizycznie bardzo kruchy, więc wszystko toczy się wolniej, wymaga więcej czasu. Oczywiście, jest rytm codziennych zajęć: poranna Msza św., modlitwa, brewiarz, śniadanie, odpoczynek, korespondencja, czytanie, modlitwa, obiad, odpoczynek. Po południu są okazjonalne wizyty, a wieczorem idziemy na krótki spacer po Ogrodach Watykańskich obok Groty z Lourdes – papież emeryt używa balkonika. Następnie, siedząc na ławce, odmawiamy Różaniec. Dzień kończy się kolacją, dziennikiem telewizyjnym i kompletą.

29 czerwca będziemy obchodzić rocznicę święceń kapłańskich Josepha Ratzingera. Jak przeżywał on swoje kapłaństwo?

Joseph Ratzinger w kapłaństwie widział cel swojego życia. Tak przeżywał je zarówno jako profesor, biskup, czy wreszcie papież. Całe swoje życie w przyjaźni z Jezusem...

Benedykt XVI pozostaje jednak uważnym obserwatorem świata. W ostatniej rozmowie z Peterem Seewaldem powiedział: „Współczesne społeczeństwo jest w trakcie formułowania antychrześcijańskiego credo, a przeciwstawianie się mu jest karane społeczną ekskomuniką. Strach przed tą duchową mocą Antychrysta jest aż nazbyt naturalny i przeciwstawianie się temu naprawdę wymaga pomocy modlitewnej całej diecezji i Kościoła światowego”. Zdaniem papieża emeryta, Antychryst działa dziś, chowając się za „powszechną dyktaturą pozornie humanistycznych ideologii, a przeciwstawianie się im pociąga za sobą wykluczenie z podstawowego konsensusu społecznego”...

Antychryst ma wiele twarzy. Dzisiaj głoszenie Ewangelii może stać się niebezpieczne, bardzo niebezpieczne. Nie jest łatwo żyć wiarą chrześcijańską, bo jest się celem ataków i nagonki niektórych antychrześcijańskich środowisk. Również dziś ludzie tracą życie dlatego, że chcą być chrześcijanami i żyć jako chrześcijanie. W Europie Kościół katolicki jest zmęczony i pełen niepewności, ale w innych częściach świata – pełen wigoru i radości. To pociecha dla wszystkich wierzących.

Jak Benedykt XVI chciałby być zapamiętany?

Przypominają mi się jego słowa wypowiedziane z Loży Błogosławieństw 19 kwietnia 2005 r., tuż po wyborze na papieża: „Jestem pokornym pracownikiem Winnicy Pańskiej”. Nie dbał on o to, jak jest postrzegany, co robić, żeby być dobrze ocenianym przez media czy opinię publiczną. Zrobił to, co musiał zrobić jako głosiciel wiary. Miarą jego działania była prawda, która wcieliła się w Jezusa Chrystusa. Nie ugiął się pod różnorodnymi naciskami. Kiedyś powiedział, że to, „co miał i otrzymał od Pana, dawał innym”. Dlatego uważam, że chciałby być zapamiętany jako świadek Chrystusa i piękna wiary.

2021-06-22 14:24

Ocena: +7 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół na rozdrożu

Niedziela Ogólnopolska 13/2022, str. 20-22

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

abp Georg Ganswein

Włodzimierz Rędzioch

abp Georg Gänswein

abp Georg Gänswein

Z abp. Georgiem Gänsweinem rozmawiamy w szczególnym czasie: po atakach na Benedykta XVI, które spowodowała publikacja raportu w archidiecezji Monachium i Fryzyngi, tuż przed 95. urodzinami papieża seniora, w chwili gdy na polskim rynku ukazała się książka abp. Georga: Na rozdrożu. Jaka jest przyszłość naszej wiary.

Włodzimierz Rędzioch: Jako młody człowiek chciał Ksiądz Arcybiskup zostać kartuzem. Mnisi kartuscy żyją w kontemplacyjnej ciszy, w samotności i, jak mówi ich reguła, oddzieleni od wszystkich stoją w imię wszystkich przed obliczem Boga żywego. Ale wybrał Ksiądz Arcybiskup inną drogę...

Arcybiskup Georg Gänswein: To prawda, że myślałem o tym, by zostać kartuzem. Gdy byłem w seminarium, na drugim roku, razem z innym klerykiem pojechałem na rekolekcje do klasztoru Kartuzów. Fascynował mnie ich świat – ta cisza, głęboka duchowość, życie w miejscu otoczonym lasami. Przed powrotem do seminarium poszedłem do spowiedzi do starego mnicha, który poradził mi: „Najpierw skończ studia. Jeśli Pan chce, żebyś był tutaj, wrócisz. Jeśli to przelotny entuzjazm, wybierz inną drogę”. W końcu zostałem kapłanem archidiecezji Fryburga Bryzgowijskiego, z której pochodzę. Jestem księdzem od 37 lat – święcenia kapłańskie otrzymałem w maju 1984 r. Jestem teraz tutaj, w Watykanie, jako sekretarz papieża emeryta. Tego nie można było przewidzieć, to wszystko się wydarzyło, chociaż niczego nie planowałem. Po święceniach kapłańskich byłem wikarym w parafii, po czym arcybiskup poprosił mnie o kontynuowanie studiów – doktorat z prawa kanonicznego zrobiłem w Monachium. Po powrocie do diecezji współpracowałem z arcybiskupem Fryburga, ale tylko przez krótki czas, ponieważ diecezja została poproszona o to, by wysłać na pewien czas współpracownika do pracy w Kurii Rzymskiej. Ten czas jeszcze się nie skończył...

CZYTAJ DALEJ

Francja: wyjątkowa Wielkanoc z rekordową liczbą nowych katolików

2024-03-26 18:40

[ TEMATY ]

Francja

twitter.com

Kościół we Francji przygotowuje się w do wyjątkowej Wielkanocy z kolejną rekordową liczbą katechumenów. Choć dokładne dane nie zostały jeszcze ogłoszone, to szacuje się, że chrztów dorosłych będzie w tym roku o co najmniej 30 proc. więcej. To prawdziwa epidemia, a raczej niespodziewany cudowny połów - przyznaje ks. Pierre-Alain Lejeune, proboszcz z Bordeaux.

Zauważa, że wszystko zaczęło się półtora roku temu, kiedy do jego parafii zgłosiło się w sprawie chrztu kilkadziesiąt osób, tak iż obecnie ma osiem razy więcej katechumenów niż dwa lata temu. Początkowo myślał, że to przejaw dynamizmu jego parafii. Szybko jednak się przekonał, że nie jest wyjątkiem. Inni proboszczowie mają ten sam «problem», są przytłoczeni nagłym napływem nowych katechumenów.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję