Trud swojej pracy zawierzyli Bogu przedstawiciele różnych zawodów, wypraszając szczególne wstawiennictwo i opiekę św. Józefa. Modlitewne rozważania poprowadził ks. Józef Handerek, proboszcz czeladzkiej parafii. W procesji z darami pracy rąk przybyli: gospodynie, nauczyciele, górnicy, stolarze, piekarze, pracownicy umysłowi, brukarze, krawcowe, pielęgniarki, kapłani i siostry zakonne.
– Pierwszym i najważniejszym celem jest poddanie naszego życia Bogu, przez wstawiennictwo św. Józefa i otwarcie się na jego błogosławieństwo ogarniające miejsce pracy. Wierzymy, że dobry Bóg pomoże w ochronie i przetrwaniu naszych firm czy instytucji w dobie niestabilnej ekonomii. Takie zawierzenie wiąże się również z duchową postawą wierności chrześcijańskim zasadom pracy, jak: poszanowanie dnia świętego, uczciwość i sprawiedliwość we wzajemnych relacjach międzyludzkich – powiedział ks. Handerek. Kapłan podkreślił również, że przedstawiciele różnych profesji dokonując zawierzenia św. Józefowi nie wstydzą się wiary i modlitwy oraz ufają, że doświadczą opieki świętego przed bankructwem, demoralizacją czy utratą pracy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jako pierwsze dary złożyły gospodynie, uosabiające pokorę św. Józefa. – Prawdziwe ubóstwo polega na świadomości, że całe bogactwo znajdujemy w życiu pełnym Boga. Człowiek ubogacony łaską i pokładający w Panu całą nadzieję jest prawdziwie ubogi. Józef – miłośnik ubóstwa – miał świadomość tego, że jest opiekunem Zbawiciela, strażnikiem i obrońcą największego skarbu świata. Dlatego nie był skupiony na budowaniu swojego warsztatu i gromadzeniu bogactw, ale przede wszystkim dbał w pokorze o dobro Świętej Rodziny – wyjaśniał proboszcz. Następnie dary złożyli nauczyciele – oni symbolizowali czystość. Cierpliwość uosabiali górnicy – których w parafii jest znaczna liczba. – Święty Józef w całym życiu odznaczał się cierpliwością. W Betlejem szukał wytrwale schronienia dla Maryi oczekującej Dzieciątka. Podczas dalekiej drogi do Egiptu wycierpiał wiele trudów i niewygód. Będąc w obcym kraju musiał zdobywać środki utrzymania. Po powrocie do Nazaretu, codzienną ciężką pracą fizyczną zapewniał byt materialny Świętej Rodzinie. Ale nigdy nie skarżył się na trudy, cierpienia i doświadczenia życiowe, widząc w nich wolę lub dopuszczenie Boże – przybliżał cnotę św. Józefa ks. Handerek.
Wśród przedstawicieli różnych branż i zawodów nie mogło zabraknąć stolarzy, którzy uosabiali posłuszeństwo świętego. – Święty Józef był zawsze doskonale posłuszny. Ewangelia nadaje mu zaszczytny tytuł męża sprawiedliwego, gdyż żył w bojaźni Bożej i wiernie wykonywał prawo Boże. Chętnie spełniał polecenia aniołów i ludzi, nawet wtedy, gdy były trudne i zmieniały jego plany życiowe. Choć nie zawsze je rozumiał, czynił to, co mu nakazano, bez ociągania się i oporu, bez wymówek i szemrania, bez względu na trudności, przykrości czy niebezpieczeństwa – mówił proboszcz. Nie zabrakło zawierzenia piekarzy, pracowników umysłowych, krawcowych, brukarzy, pielęgniarek. Na koniec dary i zawierzenie złożyły osoby duchowne.