Świadectw osób, które wyszły z ciężkiego stanu choroby COVID-19, wywołanej przez SARS-CoV-2, jest w sieci coraz więcej. Spotykają się one często ze skrajnymi emocjami w komentarzach. Jedni życzą dalszego zdrowia, inni dzielą radość z odzyskania świadomości i zdrowienia znajomych. Jest też grupa osób hejtujących, podważających wszystko. Negują pandemię, istnienie koronawirusa, krytykują przestrogi i prośby o noszenie maseczek czy to, aby na siebie uważali. Wiele osób dzieli się w mediach także informacjami o śmierci bliskich, przebywaniu w szpitalu w stanie ciężkim i poważnym, własnym zachorowaniu, lękiem przed trwałymi powikłaniami pocovidowymi. Internauci proszą często o modlitwę za siebie lub bliskich.
Wśród obcych sobie osób na portalach internetowych wytwarzają się coraz częściej relacje pełne wsparcia, okazywania sobie nawzajem miłosierdzia choćby słowem pocieszenia, ale i tego powiązanego czasem ze zbiórkami pieniężnymi. Budująca siła wspólnoty spotykająca się z falą hejtu to wręcz powszechne skrajności internetowych aktywności. Miłosierdziem będzie brak szukania odwetu pod krytyką trolli i hejterów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kto nie doświadczył strachu o bliskich w czasie choroby, kiedy nie można się w żaden sposób z nimi skontaktować, pomóc im i wesprzeć ich choćby słowem przez telefon, bo nie są w stanie utrzymać go w ręku, gdy przebywają w szpitalu wiele dni czy tygodni – ten nigdy nie zrozumie miłosierdzia. Jak ważne są drobne gesty życzliwości w codzienności, dbania o miłość w relacjach na co dzień, troski o czułość w czasach normalności, pytań o wartości, marzenia, plany w bliższej, ale i dalszej rodzinie – tego może doświadczyć człowiek z minimalną empatią, o którą warto dbać coraz bardziej. Zapytanie co kilka dni o stan zdrowia samotnych bliskich naprawdę może uratować czyjeś życie. Zwykły SMS z podtrzymaniem na duchu i prostym „kocham cię” – czasem jest wszystkim, co daje siłę do zmagań w trudnościach. Świadomość, że ktoś o nas pamięta, poświęca czas i uwagę, potrafi dodać brakujących sił do walki o zdrowie, bliskich, relacje. To miłosierdzie słowem i gestem.
Na forach i grupach chrześcijańskich często wybuchają dyskusje na tematy polityczne, związane z pandemią, obostrzeniami, chorobą COVID-19. Są one poparte wyssanymi z palca danymi spiskowych teorii, pełnymi emocjonalnej naiwności, braku elementarnej wiedzy z zakresu biologii i medycyny, a także z zakresu teologii. Miejsce na modlitwę, głęboko przeżywaną żywą wiarę i spotkanie z łaską zmartwychwstałego Chrystusa zaczynają wypełniać kolejne religijne filmy na YouTubie znanego kaznodziei, transmisje nabożeństw i cykl następnych rekolekcji internetowych. Miłosierdziem w tej sytuacji bywa wyłączenie internetu.
Wreszcie miłosierdziem dla bliźniego jest też noszenie maseczek ochronnych, nawet wtedy, kiedy się w nich „dusimy”, podczas gdy lekarze pracują ubrani w podwójne maseczki całymi dniami i mają się dobrze. Człowiek, którego spotykamy, może mieszkać ze śmiertelnie chorą na nowotwór mamą czy babcią. Wyłączmy tryb nieśmiertelności. Zaszczepmy się dla innych, jeśli nie dla siebie. Mamy szansę na normalność – w zbiorowej odpowiedzialności, by wytworzyć zbiorową odporność.
Wiara człowieka sprawdza się w obliczu lęku, przerażenia, strachu i bezsilności. Kiedy cierpienie zaczyna nas przerastać, wówczas otwiera się pole dla ludzkiego i Bożego Miłosierdzia. Żyjmy tak każdego dnia, jakby miał być naszym ostatnim. Rozdawajmy miłosierdzie słowem, gestem, czynem i świadectwem.