Jedni i drudzy w tym samym czasie osiągnęli cel. W marcu 1921 r. ostatecznie zakończona została wojna z bolszewicką Rosją i uchwalono konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Z potrzeby jak najszybszej legitymizacji władzy zdawał sobie sprawę Naczelnik Państwa Józef Piłsudski. Dlatego jeden z jego pierwszych dekretów dotyczył wyborów Sejmu Ustawodawczego, który w sposób demokratyczny miał przygotować konstytucję.
Instytut Wychowania Panien
Już w lutym 1919 r. Sejm rozpoczął pracę. I od razu zaczęły się problemy. Najpierw z odpowiednią lokalizacją. Dawne Sejmy I Rzeczypospolitej obradowały na Zamku Królewskim, ale ten był zdewastowany. Zajęto więc budynek dawnego Instytutu Aleksandryjsko-Maryjskiego
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wychowania Panien przy ul. Wiejskiej. Miał bursę, gdzie urządzono hotel dla posłów, i dużą salę balową, w której mogli obradować. Była ona długa i wąska, miała fatalną akustykę. Posłowie siedzieli za stołami przypominającymi ławy szkolne i ledwo słyszeli, co mówili przemawiający. Do tych w ostatnich rzędach nie docierało prawie nic, więc często rozmawiali ze sobą, nie przejmując się tym, co się dzieje z przodu. Maciej Rataj, późniejszy marszałek Sejmu, wspominał: „Referenci klubów stoją tuż około trybuny, by mnie słyszeć wśród piekielnego hałasu, i dają znaki swoim klubom, jak głosować. Nikt nie wie, nad czym głosuje, ale głosuje”.
Reklama
Głosowanie odbywało się przez powstanie z miejsca. Często stosowano także metodę „przez drzwi”. Wszyscy posłowie wychodzili wówczas z sali i byli liczeni podczas wchodzenia z powrotem przez drzwi oznaczone napisem „tak” lub „nie”. Najważniejsze wnioski głosowano pisemnie. Głosowanie było zatem skomplikowane i przede wszystkim czasochłonne. Większość poprawek w debacie konstytucyjnej – a było ich kilkaset – głosowano „przez drzwi”.
Posłowie nie zamierzali ułatwiać pracy marszałkom. Wywodzili się bowiem z różnych, nienawidzących się i wzajemnie się zwalczających ugrupowań. Część z nich przeszła już praktykę poselską w parlamentach austriackim i pruskim, znała różne triki i sztuczki. Bezlitośnie wykorzystywano prawo do przemawiania każdego posła przez godzinę – jedynym ograniczeniem był zakaz czytania z kartek. Wywoływano rozgardiasz na sali, żeby nie pozwolić na uchwalenie niechcianych ustaw. Dziennikarz relacjonował: „Pulpity prosiły się wprost, żeby w nie bić. (...) Siedzi sobie taki poseł w ostatnich rzędach, rzekomo spokojnie, ręce na pulpicie, a wali nogami w fotel swego towarzysza”. W użyciu czasem były trąbki, piszczałki, gwizdki.
O cześć wam, panowie magnaci!
Reklama
Tymczasem pracy było mnóstwo. Sejm obradujący permanentnie, bez wyznaczonych sesji, musiał się zajmować sprawami bieżącymi, uchwalać budżet, sprawować kontrolę nad rządem i przede wszystkim przygotować nową konstytucję. Pierwsze projekty wpłynęły już na początku 1919 r. Jeden z nich proponował federalizację Polski na wzór Stanów Zjednoczonych; inny, tzw. ludowy, stanowił wizję programu ustrojowego Polskiej Partii Socjalistycznej i był nie do przyjęcia przez prawicową większość sejmową. Najbardziej podobał się projekt „francuski”, nawiązujący do podstaw ustrojowych Francji, uważanej wówczas za wzór systemu parlamentarnego. Przewidywał realizację zasady państwa jednolitego, opartego na idei suwerenności ogółu obywateli. Własne projekty do Komisji Konstytucyjnej wnieśli także przedstawiciele większych partii.
Główne spory dotyczyły istnienia i roli Senatu; sposobu wyboru i kompetencji prezydenta; praw i swobód mniejszości narodowych. Spierano się także o miejsce i rolę Kościoła. Najwięcej kontrowersji wywołała sprawa Senatu, nad którym debatowano w listopadzie 1920 r. Posłowie lewicowi, będący przeciwnikami powołania drugiej izby parlamentu, nie mając większości, przeszkadzali w obradach, jak tylko mogli. Ostatecznie posiedzenie zakończyło się zwycięstwem prawicy i centrum. Rozczarowani posłowie socjalistyczni opuścili salę, śpiewając „O cześć wam, panowie magnaci”.
W styczniu 1921 r. marszałek Wojciech Trąmpczyński sprowadził do Sejmu pluton policji (nie istniała wtedy Straż Marszałkowska), bo przy akompaniamencie gwizdów, wrzasków, wyzwisk i bicia w pulpity nie dało się prowadzić obrad. Do podobnych ekscesów doszło w przeddzień uchwalenia konstytucji. Przez trzynaście godzin posłowie blokowali głosowania, m.in. używając trąbek i gwizdków. Doszło nawet do bójki między dwoma posłami. Opinia publiczna była zniesmaczona. Gdy debatowano nad pięcioletnią kadencją przyszłego Sejmu, Kurier Polski napisał: „Sejm nasz liczy dwa lata dopiero – a wszyscy mają go dosyć. Pomyślmy sobie, gdyby taka perspektywa czekała nas przez lat pięć”.
Te Deum laudamus!
Reklama
Tymczasem zbliżał się termin plebiscytu na Górnym Śląsku, a propaganda niemiecka skwapliwie wykorzystywała każdy pretekst, żeby udowodnić, iż Polacy nie są zdolni do samodzielnego rządzenia własnym krajem. Konstytucja musiała być uchwalona wcześniej. Ostatecznie 17 marca 1921 r. znaleziono kompromis odpowiadający większości sejmowej. W 126 artykułach ustanowiono system parlamentarno-gabinetowy, w którym najwyższą władzą był dwuizbowy parlament. Prezydent miał być wybierany na 7 lat przez Zgromadzenie Narodowe (połączone izby Sejmu i Senatu) i pełnić w zasadzie tylko funkcje reprezentacyjne. Wyznanie rzymskokatolickie, jako religia przeważającej większości narodu, miało zajmować „w państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań”.
Radość z przyjętej w końcu konstytucji była tak wielka, że w spontanicznym pochodzie do katedry św. Jana wzięli udział wszyscy posłowie, także ci, którzy głosowali przeciw, oraz przedstawiciele mniejszości niemieckiej i żydowskiej. Domy wzdłuż ulic zostały szybko udekorowane flagami i dywanami, a chodniki zapełniły nieprzebrane tłumy warszawiaków. W chwili wejścia pochodu do katedry rozległo się uroczyste Te Deum laudamus i Boże, coś Polskę. A po powrocie na salę sejmową przyjęto ustawę w sprawie budowy kościoła pod wezwaniem Opatrzności Bożej, jako wykonanie wotum Sejmu Czteroletniego z 1771 r.
Zachwycony korespondent krakowskiego Ilustrowanego Kuriera Codziennego pisał: „Zamilkły w Sejmie waśni partyjne, ucichły zawiści i niesnaski; miłość Ojczyzny, troska o dobro Rzplitej wzięła górę i przemówiła potężnym głosem, który echem radosnem odezwie się wskroś ziemi polskiej od Tatr po fale Bałtyku, od Zbrucza po Dźwinę. Z dniem 17 marca Polska przestała być państwem nieokreślonej formy, a weszła w poczet demokratycznych, praworządnych, wolnościowych republik kulturnego świata”.