Reklama

Okiem felietonisty

W przededniu nieuchronnych przekształceń

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wirus mały, pełen chęci, tu się wkręci, tam się wkręci – hej, kolęda, kolęda!”. Ponieważ pan red. Piotr Najsztub skrytykował katolickie kolędy za to, że śpiewa się tam o Narodzinach i Dziecinie, a tymczasem przewielebne duchowieństwo oddaje się pedofilii, to chyba nie ma innej rady, jak przestawić się na poprawne kolędy żydowskie. Żeby jednak stopniowo przyzwyczaić ludzkość do nowego repertuaru, najpierw trzeba będzie wprowadzić kolędy z wirusem w roli głównej – ot np. taką, jaką zacytowałem. Nie ma tam słowa ani o Narodzinach, ani o Dziecięciu, więc pan red. Najsztub i inni postępowi obywatele nie powinni mieć do takiej kolędy żadnych zastrzeżeń. Nie powinien mieć do niej zastrzeżeń także pan red. Tomasz Terlikowski. Jest on wprawdzie katolikiem zawodowym, ale postępowym, więc bardzo przejął się zbrodniczym koronawirusem. Nie tylko wierzy we wszystko, co na ten temat mądrzy, roztropni i utytułowani głoszą, ale w dodatku postuluje, żeby obywateli, którzy się nie zaszczepią, surowo karać. Trochę to dziwne, bo przecież szczepionka ma zaszczepionego uodporniać na zbrodniczego koronawirusa, więc żadnego powtórnego zarażenia zaszczepiony nie powinien się obawiać, ale widocznie może być inaczej, na co zwrócił uwagę pan gen. Waldemar Skrzypczak, postulując, by wojskowy, który się nie zaszczepi, natychmiast zdejmował mundur i uciekał do cywila. Pani Marta Lempart z pewnością wyraziłaby to dosadniej, ale pan gen. Skrzypczak nie jest kobietą, więc taka dosadność mu nie przystoi. Zresztą to nieważne, bo chodzi mu o to, że w wojsku wszystko robi się zespołowo, więc jeśli, dajmy na to, w zaszczepionej kompanii trafi się choćby jedna niezaszczepiona parszywa owca, to wtedy... No właśnie – co wtedy? Przecież zaszczepieni nie powinni się niczego obawiać, nawet gdyby parszywa owca kichała na wszystko dookoła, rozsiewając zbrodnicze wirusy! Ale nie jest wykluczone, że pan gen. Skrzypczak może wiedzieć coś, o czym nie wie pan red. Terlikowski, który niedostatek informacji musi w tej sytuacji nadrabiać żarliwością. Jeśli zatem rację ma pan generał, to znaczy, że te całe szczepionki niewiele są warte, a skoro tak, to czyż jest powód, by surowo karać osoby odmawiające poddania się zalecanemu przez rząd zabiegowi?

Reklama

Coś może być na rzeczy, bo gdy światło nie było oddzielone od ciemności, tak jak obecnie, i jeszcze nie było wiadomo, jak w sprawie szczepień należy się poprawnie wypowiadać, pewien dygnitarz z Koszalina sumiennie wyznał, że w tym całym szczepieniu chodzi nie tyle o odporność, co o udokumentowanie lojalności. Dlatego też celebryci – wbrew zapewnieniom pani Lempart, co to odgrażała się, że zaraz po Nowym Roku rząd poda się do dymisji – najwyraźniej stracili nadzieję na rychłą zmianę ekipy i złożyli aluzyjny dowód lojalności, szczepiąc się poza kolejką. Myślę, że to poświęcenie zostanie zauważone, gdzie trzeba, i wynagrodzone, bo cóż wynagradzać w tych zepsutych czasach, jeśli nie poświęcenie i lojalność? Ale kropkę nad „i” postawił stary finansowy grandziarz George Soros, otwartym tekstem informując, że proklamowanie epidemii zbrodniczego koronawirusa stworzyło znakomitą okazję do szybkiego przeprowadzenia przedsięwzięć, które w warunkach normalnych byłyby albo niemożliwe, albo bardzo trudne. O co konkretnie chodzi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po proklamowaniu epidemii rządy przeważającej części państw podjęły z nią nieubłaganą walkę. Tego, jak wiadomo, wymaga tzw. aktywizm, który o. Józef Innocenty Maria Bocheński OP umieścił na samym początku swojej książki o „stu zabobonach”. Aktywizm wymaga, by w tej sytuacji rządy „coś” zrobiły, a ponieważ najłatwiej im wprowadzać rozmaite zakazy, to skwapliwie skorzystały w okazji, tym chętniej, że na skutek pewnej, nazwijmy to, rozrzutności finanse publiczne zaczęły, jak to się mówi, „robić bokami”. Gdyby nie zbrodniczy koronawirus, trudniej byłoby się z tego wytłumaczyć, a tak to można wszystko zwalić na epidemię i nawet zasłużyć sobie na współczucie i pochwałę.

Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby nie to, że wskutek mnożenia zakazów, z angielska zwanych lockdownami, całe segmenty gospodarki w wielu krajach zostały zdemolowane i zepchnięte na skraj bankructwa. Dobrym przykładem jest branża hotelarska czy gastronomiczna. Cóż jednak w tej sytuacji może oznaczać bankructwo? Zbankrutuje właściciel, ale hotel przecież będzie nadal stał, tak jak stoi, a jego użytkowa wartość będzie cały czas taka sama. Zmienić się może tylko jego właściciel, który od bankruta może kupić obiekt za tzw. psie pieniądze. Ale nawet psie pieniądze trzeba mieć, więc warto postawić pytanie: kto w tej sytuacji może mieć pieniądze? Po pierwsze – rząd, bo jak mu będzie trzeba, to przysoli obywatelom podatki, co zresztą od Nowego Roku zrobił. W ten oto sposób prywatny dotąd hotel stanie się hotelem państwowym, tzn. – zrenacjonalizowanym. Warto tedy przypomnieć, że likwidacja własności prywatnej jest podstawowym celem komunistycznej rewolucji, i to już od dawna. Jak w swoich Pamiętnikach wspomina abp Zygmunt Szczęsny Feliński, z inicjatywy Ludwika Blanca i Pierre`a-Josepha Proudhona został we Francji założony bank robotniczy – oczywiście, żeby przychylić nieba robotnikom. W zamian za wpłacenie bodajże pięciu franków taki jeden z drugim robotnik miał obiecany nie tylko nieograniczony kredyt, ale i dywidendę. Okazało się jednak, że kredytów jakoś nie ma, podobnie jak spodziewanej dywidendy, mimo natarczywych monitów. Skandal wybuchł, gdy się okazało, że Proudhon, co to zasłynął z sentencji, iż „własność jest kradzieżą”, uzbierał z tego na iście królewski posag dla swojej córki. Więc jednym z pretendentów do przekształcenia znienawidzonej własności prywatnej w publiczną będzie rząd. Ale nie tylko rządy mają pieniądze. Pieniądze mają też finansowi grandziarze. A skąd? Ano stąd, że po 15 sierpnia 1971 r., kiedy to na skutek wycofania USA z porozumienia z Bretton Woods świat odszedł od standardu złota, obieg pieniężny zdominował tzw. pieniądz fiducjarny, który ma wartość dlatego, że ludzie myślą, iż ma wartość. Tego pieniądza banksterzy mogą wytworzyć, ile dusza zapragnie, i w ten sposób, dosłownie za nic, mogą przejmować własność i kupować ludzką pracę. To są właśnie te przedsięwzięcia, o których wspominał grandziarz, a które w normalnych warunkach byłyby albo niemożliwe, albo bardzo trudne. Dlatego gdyby nawet nie było zbrodniczego koronawirusa, trzeba by go było wymyślić, a tymczasem on był i trzeba go było tylko umiejętnie wykorzystać.

2021-02-23 11:32

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Od Mokrej do Monte Cassino” – wernisaż nowej historycznej wystawy na Jasnej Górze

2024-04-18 20:51

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wernisaż

Monte Cassino

BPJG

„Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich” - to temat najnowszej wystawy przygotowanej na Jasnej Górze, której wernisaż odbędzie się już jutro, 19 kwietnia. Na wystawie znajdą się także szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 pochodzące ze zbiorów Jasnej Góry, które dotąd nie były prezentowane. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha.

Uroczystość otwarcia wystawy rozpocznie Msza św. sprawowana w Kaplicy Matki Bożej o godz. 11.00, po niej w południe odbędzie się wernisaż.

CZYTAJ DALEJ

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

[ TEMATY ]

KRRiT

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Krajowa Rada ukarała Tok FM za sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. KRRiT ukarała kwotą 80 tys. złotych tę samą rozgłośnię za pełne nienawiści wypowiedzi na temat podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość”. Pracownik stacji stwierdził na antenie, że książkę „czyta się jak podręcznik dla Hitlerjugend”. Autor tych słów pracuje obecnie w TVP info.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs biblijny dla szkół podstawowych [Zaproszenie]

2024-04-19 17:46

Karol Porwich/Niedziela

Szkoła Podstawowa nr 158 im Jana Kilińskiego w Warszawie zaprasza do udziału w VII Międzyszkolnym Konkursie Biblijnym pod tytułem „Z Biblią na co dzień”. Konkurs ma zasięg ogólnopolski i dotyczy treści związanych z czterema Ewangeliami. W ubiegłym roku wzięło w nim udział ok 150 uczestników z 27 szkół.

Tegoroczna edycja Konkursu obejmuje przypowieści Pana Jezusa zawarte w Ewangelii św. Mateusza i nosi tytuł: “Opowiesz mi historię życia Pana Jezusa?”. Zadaniem konkursowym jest przedstawienie w formie plastycznej jeden z cudów Pana Jezusa, zaś multimedialnej i literackiej wybranego przez ucznia klas 4-8 szkoły podstawowej rozdziału Ewangelii św. Mateusza - wskazują organizatorzy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję