Odpowiedź eksperta Choć nie brakuje osób, które chciałyby, aby ich prochy zostały rozrzucone w miejscu, do którego czują duży sentyment, jest to sprzeczne z przepisami i naraża bliskich, którzy mimo wszystko spełnią tak wyrażoną ostatnią wolę zmarłego, na karę aresztu lub grzywny. Nawet miesiąc więzienia lub 5 tys. zł kary grozi osobie, która kierowana ostatnią wolą zmarłego rozsypie jego szczątki w wyznaczonym przez niego miejscu – np. na łące, nad morzem czy w innej, ulubionej lokalizacji. Polskie przepisy są jednymi z najbardziej restrykcyjnych pod tym względem w Europie.
Sprawę chowania zmarłych reguluje w Polsce ustawa z dnia 31 stycznia 1959 r., czyli akt prawny sprzed ponad 60 lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziś, kiedy coraz więcej osób decyduje się na spopielenie zwłok, a w całym kraju działa kilkadziesiąt krematoriów, przepisy pozostają niezmienione.
Ustawa z 1959 r. w artykule 12 pkt 1 mówi, że szczątki pochodzące ze spopielenia zwłok oprócz grobów ziemnych, murowanych lub katakumb mogą być przechowywane w kolumbariach, czyli prostopadłościennych lub niekiedy kopulastych budowlach cmentarnych, jak te z czasów rzymskich i wczesnochrześcijańskich, pełniących funkcję zbiorowego grobowca dla kilkuset zmarłych. Te jednak, podobnie jak groby, mogą znajdować się wyłącznie na cmentarzach.
Reklama
Mimo że polskie prawo jest w tym względzie jednoznaczne, to tajemnicą poliszynela jest, że rozsypywanie prochów i tak ma miejsce. Tylko skala zjawiska jest nieznana.
W praktyce wygląda to tak, że przeciętne krematorium oferuje z reguły albo sam proces kremacji, albo kremację z miejscem w kolumbarium. Nie jest to jednak wymóg. Spalarnia zwłok nie ma obowiązku regulowania kwestii pochówku. W związku z tym, że polskie prawo w kwestii logistycznej jest nieprecyzyjne, istnieje możliwość indywidualnego wyboru miejsca złożenia urny z prochami. Podobnie w przypadku terminu pochówku. Spopielone zwłoki nie stanowią zagrożenia chemicznego dla środowiska, nie ma tu zatem mowy o liczbie dób, w czasie których prochy muszą zostać złożone w miejscu spoczynku.
Jak każda luka w prawie, tak również i ta jest notorycznie naruszana. Problematyczne jest to zwłaszcza w przypadku osób, którym trudno jest pożegnać się z bliskimi i chciałyby urnę z prochami przechowywać blisko siebie.
Kilkanaście lat temu w Polsce powstały tzw. ogrody pamięci, czyli przylegające do cmentarzy miejsca, w których można rozsypywać prochy zmarłych. Powstało ich kilkanaście, ale ponieważ ich funkcjonowanie nie zostało uregulowane przez przepisy i działały na granicy prawa, wkrótce zniknęły. Z oczywistych względów ogrodom pamięci przeciwna jest branża funeralna – jeśli rozrzucanie prochów stałoby się popularną formą pożegnania zmarłych bliskich, spadłyby obroty firm pogrzebowych.