Ta formacja powstała 25 listopada 1952 r. Z okazji jubileuszu do jej członków dotarły okolicznościowe życzenia od kierownictwa. Właściwe świętowanie zaplanowano jednak na rok 2022. – Z powodu pandemii zrezygnowaliśmy ze wszelkich obchodów rocznicowych. Z drugiej strony lepiej za dwa lata świętować okrągły jubileusz niż teraz 68-lecie – mówi Marcin Szczurek, naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR. Głównym powodem takiej decyzji jest sytuacja epidemiczna.
– Krzywa zachorowań nie jest u nas taka sama jak w całej Polsce. Ona jest w miarę płaska. Nie mamy nagłego skoku zachorowań, lecz pewną ciągłość. Jeden choruje, zdrowieje, po czym drugi znajduje się w podobnej sytuacji – tłumaczy goprowiec.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To jednak nie jedyne zmartwienie ratowników. – W ubiegłym sezonie zimowym, a więc na przestrzeni trzech miesięcy, odnotowaliśmy ponad tysiąc wypadków narciarskich w Beskidach. Patrząc na to, co się dzieje w systemie ratownictwa medycznego, obawiamy się, że poszkodowany narciarz będzie musiał dość długo czekać na karetkę. A to przecież nie koniec. Później trzeba go będzie gdzieś zwieźć, prześwietlić, przekazać. System ratownictwa medycznego i służba zdrowia działa na bardzo wysokich obrotach i każdy potencjalny pacjent musi się liczyć z możliwymi trudnościami – przestrzega M. Szczurek.
Reklama
Dlatego goprowiec zachęca do zachowania zdrowego rozsądku w czasie szusowania po stoku. Jak zaznacza, koronawirus nie umiera powyżej tysiąca metrów. Warto więc pamiętać o zachowaniu należytego dystansu w kolejce do wyciągów i kas oraz unikania zatłoczonych punktów gastronomicznych. – Po przeczytaniu przepisów rządowych, które umożliwiają ośrodkom narciarskim rozpoczęcie sezonu zimowego, mogę powiedzieć, że jestem umiarkowanym optymistą. Wyciągi ruszają, ale nie ruszają hotele i restauracje. To spowoduje, że na beskidzkich stokach pojawią się ludzie, którzy są mieszkańcami naszego regionu, a nie przybysze z całej Polski. Nie powinno być tłoku. Tym bardziej, że ograniczenia dotyczą też korzystania z krzesełek w gondoli. Tak ma być w teorii, a jak będzie w praktyce, zobaczymy – mówi naczelnik.
Bezpieczeństwo
Sezon zimowy odsłania przed ludźmi preferującymi aktywny styl życia szereg możliwości. Do nich wszystkich adresowana jest bezpłatna aplikacja „Ratunek”, po której uruchomieniu u ratowników wyświetla się komunikat o osobie potrzebującej pomocy wraz z jej dokładną lokalizacją. – W trudnych warunkach pogodowych turyści często tracą orientację i nie są w stanie dokładnie określić, gdzie się znajdują. Wybawieniem z opresji jest wtedy nasza aplikacja – podkreśla M. Szczurek.
– W styczniu br. roku otrzymaliśmy przez nią wezwanie do dwóch młodych ludzi, którzy w rejonie Babiej Góry postanowili urządzić sobie survival, ale przerosły ich warunki atmosferyczne. Jeden z nich miał na sobie jakieś wdzianko z baraniej skóry i tłumaczył, że w ten sposób chciał się zahartować przed wstąpieniem w szeregi wojska – wspomina goprowiec.
Pomoc
Beskidy nie są trudnymi górami, ale wypada do nich podejść z pokorą. Na Perci Akademików, szlaku z elementami łańcucha i klamer prowadzącym na Babią Górę, już nie raz turyści musieli ze względu na blokadę psychomotoryczną uznać swą porażkę i dzwonić po pomoc. Niekiedy zdarza się, że taki telefon uprzedzają sami goprowcy, intuicyjnie idąc w teren.
Reklama
– Kilka tygodni temu, pełniąc dyżur na Babiej Górze, późnym popołudniem wraz z kolegą postanowiliśmy wejść na szczyt. Gdy na nim stanęliśmy, ledwo mogliśmy ustać na nogach. Wiatr dochodził do 100 km/h, a widoczność była niemal zerowa. Uciekając przed wiatrem, zaczęliśmy schodzić Percią Akademików. Szybko zapadał zmrok. Tymczasem na szlaku spotkaliśmy młodego mężczyznę, który wędrował w przeciwnym kierunku. Szedł w adidasach, w dżinsach, bez rękawiczek, latarki i mapy. Jak się dowiedzieliśmy, zdobycie szczytu miało być jego pierwszym górskim doświadczeniem. Na szczęście udało się nam go zawrócić do schroniska na Markowych Szczawinach. Pochodził z Podlasia i dopiero uczył się gór – opowiada M. Szczurek.
Dlatego goprowiec przypomina, że nie ma nic ujmującego w wysłaniu na adres: poczta@beskidy.gopr.pl zapytania o warunki panujące na szlaku czy o sugestie dotyczące jego pokonania.
Zobowiązanie
– Do bycia goprowcem potrzebna jest pasja i chęć pomocy drugiemu człowiekowi – konkretnie charakteryzuje temat naczelnik. Nic dziwnego, że na tak definiowany postulat służebności pozytywnie odpowiedziało kilku duchownych. Z naszej diecezji są to: ks. Krzysztof Cojda, ks. Zygmunt Mizia, ks. Maciej Kornecki, a z archidiecezji krakowskiej: ks. prof. Maciej Ostrowski – znany z Mszy św. na Groniu Jana Pawła II – oraz ks. Marek Śladewski. Ten ostatni, 27 listopada, poświęcił tablicę upamiętniającą śp. Pawła Burdyla, 27-letniego ratownika Beskidzkiej Grupy GOPR, który w ub. roku zginął na Kazalnicy Mięguszowieckiej. Zawisła ona na terenie Symbolicznego Cmentarza Ofiar Tatr, który znajduje się na zachodnich stokach Osterwy w Tatrach Wysokich.
Tej jesieni kapłani goprowcy byli również obecni przy figurze Matki Bożej na Babiej Górze oraz w schronisku Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego na Szyndzielni, gdzie przewodniczyli górskim Eucharystiom. Za ich pośrednictwem pomoc okazana potrzebującym ma nie tylko wymiar fizyczny, ale i duchowy.