Reklama

Kościół

Nie taki kościół groźny

Niepokojem napawają ostatnie informacje o stanie epidemii w naszym kraju, podobnie jest zresztą w całej Europie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na Słowacji wprowadzono stan wyjątkowy. W Hiszpanii rozprzestrzenianiu się epidemii ma zapobiec testowanie miliona osób. W Wielkiej Brytanii w najbardziej zagrożonych regionach wprowadzony zostaje zakaz spotykania się w zamkniętej przestrzeni osób, które nie mieszkają razem. Z jednej strony praktycznie wszędzie na Starym Kontynencie wdraża się nowe obostrzenia, a liczby dziennych przypadków zachorowań w wielu krajach przekraczają te, które notowano wiosną. Z drugiej – rośnie w siłę ruch kwestionujący zasadność dotychczasowej walki z koronawirusem. Świadkami wielotysięcznych manifestacji przeciwników maseczek i innych obostrzeń były Niemcy, Francja, Hiszpania, a ostatnio Polska.

Co o tym myśleć? Jak się zachować? Najlepiej zachować zdrowy rozsądek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lekcja pokory

Jeszcze pod koniec września Główny Inspektorat Sanitarny był przekonany, że sytuacja jest pod kontrolą, mimo iż wykrywanych przypadków zakażeń było już wtedy kilka razy więcej niż w marcu czy kwietniu, a poziom testowania obywateli był znacznie niższy niż w lipcu czy sierpniu.

Reklama

Jarosław Pinkas, szef GIS, tłumaczył to zmianą metody – testuje się tylko osoby z objawami – i przekonywał, że nie jest to polski wynalazek. Po tygodniu wszystkie przewidywania oparte na ponoć bardzo pewnych modelach matematycznych – mówiąc kolokwialnie – wzięły w łeb, co dowiodło nie tyle zaniedbań rządzących, ile tego, że nasza wiedza o koronawirusie nadal jest niepełna. Dostaliśmy kolejną bolesną, jak zwykle w takich przypadkach, lekcję pokory. Szybkie przyrosty zachorowań i obawa o wydolność systemu opieki zdrowotnej zmusiły rząd do powrotu do obostrzeń, przede wszystkim do noszenia maseczek oraz ochrony seniorów. Na chwilę obecną oficjalny przekaz jest taki: czeka nas kilka trudnych tygodni. Dodatkowo – wiele na to wskazuje – niechętne Kościołowi media próbują wywołać wrażenie, że właśnie świątynie są miejscami wyjątkowo sprzyjającymi transmisji wirusa i lepiej się od nich trzymać z daleka. Pojawiają się również insynuacje – trudno to nazwać inaczej – że w środowisku kościelnym kiepsko z zachowaniem obowiązujących środków ostrożności, czyli tego, co nazywamy: DDM – dystans, dezynfekcja, maseczka. Jak jest naprawdę?

DDM

Reklama

Decyzje niektórych rządów – ostatni przypadek w Irlandii, gdzie jedną z pierwszych restrykcji wprowadzonych jesienią tego roku było ponowne zamknięcie kościołów w najbardziej zagrożonych strefach – czy wypowiedzi dla mediów niektórych i na szczęście nielicznych ekspertów mogłyby wskazywać, że świątynia wyjątkowo sprzyja rozprzestrzenianiu się epidemii. Tak jednak nie jest. Oczywiście, zakładając, że w danym budynku kościelnym ściśle respektowana jest zasada: dystans, dezynfekcja, maseczka. Przebywanie w kościołach na nabożeństwach w czasie pandemii niesie ze sobą ryzyko podobne do innych naszych koniecznych aktywności, do wyjścia do sklepu na zakupy, do apteki czy galerii handlowej. Poza tym zwykle kubatura obiektów kościelnych jest znacznie większa niż sklepów – na uczestnika nabożeństwa w średnim kościele o powierzchni od 700 do 1000 m2 przypada znacznie więcej niż 4 m2 powierzchni (inaczej jest np. w dyskoncie o powierzchni 400 m2), a ruch powietrza w świątyni nie jest wymuszany wentylacją mechaniczną jak w większości dużych sklepów. Rozsądek wskazuje, że warunki dla transmisji wirusa w kościele także z tych względów są mniej korzystne. Oczywiście, jeszcze raz podkreślmy: przy surowym przestrzeganiu zasady DDM, bo warunki nic nie dadzą nawet w wielkim kościele, o powierzchni 1000 m2, gdy uczestniczący w nabożeństwie skupią się na 100 metrach jego powierzchni i nie będą nosili maseczek.

Badania ryzyka zarażenia

W sierpniu w USA, gdzie pandemia osłabła najmniej, Thomistic Institute Working Group on Infectious Disease Protocols for Sacraments and Pastoral Care przeanalizował sytuację w 17 tys. parafii pod kątem tego, czy amerykańskie świątynie były ogniskami koronawirusa po zniesieniu lockdownu w maju. Przyjęto w zaokrągleniu, że w tym czasie we wszystkich tych parafiach odprawiono ok. miliona nabożeństw. W przytłaczającej większości nie stały się one pasem transmisyjnym dla wirusa, nawet gdy w nabożeństwie uczestniczyła osoba zarażona. Co z przypadkami – bo przecież się zdarzały – gdy transmisja wirusa jednak nastąpiła? W tych kilku zdarzeniach po prostu zawinili ludzie, którzy nie stosowali się do zaleceń sanitarnych. Albo nie nosili maseczek, albo nie przykładali wagi do dystansu od innych uczestników, albo uznali, że niepotrzebna im dezynfekcja dłoni.

Prywatne dochodzenie epidemiczne

Nick Schoen, świecki pracownik archidiecezji w Seattle, przeprowadził własne dochodzenie epidemiczne. Zbadał kilka znanych sytuacji z terenu archidiecezji, gdy okazało się – już po nabożeństwach, że uczestniczyli w nich chorzy na COVID-19, którzy wynik wymazu otrzymali niedługo po udziale we Mszy św. niedzielnej, w pogrzebie czy w ślubie. W tym czasie w Seattle nie stwierdzono, aby obecny na Mszy św. chory – w kościołach stosowano zalecenia – spowodował, że kościół stał się ogniskiem epidemii. 3 lipca w jednym z kościołów, który ma pojemność 885 osób, odprawiano pogrzeb, w którym uczestniczyło 45 osób. Dwie z nich były chore i nie zaraziły nikogo. 11 lipca w uroczystości zaślubin uczestniczyło 200 gości. Kościół może pomieścić cztery razy więcej osób. Jeden z gości był już chory, ale nie zaraził nikogo innego.

To wszystko skłania do tezy, że kościoły – powtarzamy do znudzenia: przy zachowaniu zasad DDM – są miejscami na pewno nie mniej bezpiecznymi niż sklepy, apteki, o restauracjach czy siłowniach nie mówiąc.

2020-10-20 21:53

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Po co nam Kościół?

Niedziela Ogólnopolska 51/2020, str. 10-12

[ TEMATY ]

Kościół

#kochamKościół

B.M. Sztajner/Niedziela

Wulgarne antykościelne hasła, skandowane na ulicach, nie wyrażają opinii wszystkich Polaków. Co tak naprawdę myślimy o Kościele?

Restrykcje związane z pandemią utrudniły nam normalne uczestniczenie w niedzielnej Mszy św., a także udział w życiu sakramentalnym. Jakby tego było mało, po słynnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego środowiska lewicowe oraz antyklerykalne zareagowały histerycznie i przypuściły bezpardonowy atak na Kościół. Gdyby się wsłuchać w wulgarne, ociekające agresją hasła skandowane przez uczestników strajku, to moglibyśmy odnieść wrażenie, że Kościół, najdelikatniej mówiąc, jest niepotrzebny. Czy te rażące bezrefleksyjnością strajki mogą być jednak miarodajne w kwestii oceny Kościoła? Strajki samoistnie dogasają, a Kościół trwa mimo pandemii. Taka sytuacja skłania nas jednak do refleksji na temat nas samych i naszej religijności wyrażonej w pytaniu: po co nam Kościół? Swoimi przemyśleniami podzielili się zwykli ludzie. Z ich wypowiedzi wyłania się realny obraz Kościoła XXI wieku.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Uzdrowiona przez przebaczenie

2025-03-31 09:01

[ TEMATY ]

Ks. Mariusz Rosik

pl.wikipedia.org

Rysunek Pietera Bruegla starszego "Chrystus i cudzołożnica"

Rysunek Pietera Bruegla starszego Chrystus i cudzołożnica

Komentarz do Ewangelii na V niedzielę Wielkiego Postu roku C.

CZYTAJ DALEJ

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

sztuczna inteligencja

AI

Chat GPT

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję