Jan Paweł II powiedział, że człowiek nie może do końca zrozumieć samego siebie, swojej godności, powołania i przeznaczenia bez Chrystusa. Współczesna mentalność wzdraga się przed takim uniwersalistycznym przesłaniem. Jak to możliwe, że mułła czy rabin nie mogą zrozumieć tego, kim naprawdę są bez Jezusa? Jak to możliwe, że laicki humanista czy mieszkaniec jakiejś odległej wyspy, który nigdy w życiu nie słyszał o Jezusie, nie pozna swego ostatecznego powołania i przeznaczenia bez Niego?
Dla Jana Pawła II owym uniwersalnym punktem odniesienia dla każdego ludzkiego istnienia nie jest niedostępny, niewzruszony Absolut, lecz zmasakrowany, opuszczony, nagi człowiek, który 2 tys. lat temu skonał w męczarniach na krzyżu w jednej z prowincji rzymskiego imperium. Co łączy Go ze wszystkimi ludźmi na świecie? Co łączy Go ze mną?
Na te pytania odpowiedział swego czasu ks. Richard John Neuhaus w książce Śmierć w piątek po południu. Na pierwszy rzut oka jego odpowiedzi mogły wydawać się abstrakcyjne. Jak bowiem dowieść związku między zabitym niegdyś Galilejczykiem a każdym z ludzi – i to nie wszystkimi w swej masie, lecz każdym z osobna w swej niepowtarzalności? Teologiczna refleksja autora była bowiem zadziwiająco konkretna. Jak napisał: „Konkretność to bardzo ważny atrybut wiary chrześcijańskiej – konkretna osoba, konkretne miejsce, konkretny czas. Gnoza – wówczas i teraz – pełna jest «uduchowionych uogólnień». Tymczasem Boży plan zbawienia – tak teraz, jak i wówczas – wiąże się z konkretnością osób i rzeczy”.
Na swych przewodników Jezus wybrał mistrzów konkretu, czyli Ewangelistów. W ich pismach nie odnajdziemy jednak żadnej próby analizowania stanów psychicznych Jezusa, a jedynie suchy, powściągliwy opis wydarzeń. Z pewnością jest to odległe od dominujących trendów współczesnej literatury, przeprowadzającej z lubością wiwisekcje wnętrza swych bohaterów. Kontakt autora z czytelnikiem przypomina rozmowę kapłana z człowiekiem, który mówi, że chciałby choć przez chwilę móc znaleźć się na miejscu Boga i poczuć to, co czuje Bóg. „Nic prostszego – odpowiedział kapłan – weź młotek i wbij sobie w rękę gwóźdź”.
Ksiądz Neuhaus przeanalizował siedem ostatnich zdań wypowiedzianych przez Chrystusa na krzyżu, a spisanych przez Ewangelistów. Potraktował je – w świetle życia i wcześniejszego nauczania Jezusa – jak uniwersalne przesłanie, w którym może się odnaleźć każdy człowiek. Podkreślmy: konkretny człowiek w konkretnej sytuacji może się odnaleźć w konkretnych słowach Chrystusa. Jest to poniekąd zaproszenie, by wbić sobie gwóźdź w rękę. By odrzucić maskę, przebić skorupę i dotrzeć do swojego wnętrza. Często jest to bolesne, ponieważ w środku jesteśmy poranieni i są w nas takie miejsca, których nie pozwalamy oglądać nikomu. Ksiądz Neuhaus nie wmawia nam, że jest to łatwe. Sam pisze, że otwarcie się na Jezusa to zaproszenie do „jądra ciemności”.
Jednak Chrystus właśnie po to umarł, by zstąpić do tej ciemności – nie tylko do czeluści piekielnych, ale również do ciemności naszego wnętrza – by wyprowadzić nas na wolność. Zbawienie dokonało się na krzyżu. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, to o własnych siłach niczego nie wskóramy. Nie pozbędziemy się mroku, który się w nas kryje. Nie zapewnimy sobie zbawienia. Możemy to jednak osiągnąć, gdy zaprosimy Jezusa do tych miejsc, których nie pozwalamy oglądać nikomu.
Można sobie wyobrazić sytuację, gdy w gronie osób dyskutujących na tematy na przykład polityki, ekonomii, techniki nagle pada: A Chrystus mówił… Jaka jest reakcja na słowo „Chrystus”? Konsternacja, zażenowanie, wymowne milczenie, zakłopotane spojrzenia… Zawsze na każdym poziomie i w każdym towarzystwie swobodnie można mówić o faraonach, bogach sumeryjskich czy greckich, o Sokratesie, Buddzie, Mahomecie - i nigdy nie wzbudzi to żenującego zakłopotania ani niechęci do dalszej rozmowy. Przeciwnie - tematy te potrafią ożywić dyskusję. Ale temat Chrystusa to coś całkiem szczególnego. Albo się go podejmuje w sposób patetyczny, a wtedy przypomina tradycyjne i nudne kazanie, albo, przy nieśmiałych choćby próbach wpisywania go w zwykłe sprawy ludzkie, u pobożnych budzi podejrzenia profanacji, banalizowania, a nierzadko i zarzut ignorancji kierowany pod adresem tych, co na temat Chrystusa chcą mówić w zwyczajny sposób. Chrystus, który żył w warunkach tak zwykłych, nie może przeniknąć, dotrzeć do zwykłych spraw ludzkiego życia. Tak było zawsze, tak jest i dziś.
„Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości - pisze św. Paweł do wiernych w Koryncie - my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan…”. To jest odpowiedź na ten problem. Żydów po prostu zawiódł. Oczekiwali kogoś, kto i sam będzie niezwyciężony, i ich wybawi z wszelkich uwikłań politycznych, gospodarczych, i rozpocznie epokę niebywałej pomyślności narodu wybranego przez samego Boga. A On wyszedł jak prorok Boży, choć wiedział, że wszyscy prorocy wraz z Jego poprzednikiem zginęli śmiercią gwałtowną. Działał w środowisku biedoty, ludzi z marginesu społecznego. Zawsze był daleki od tzw. wielkiej polityki i w dodatku sprzeciwiał się arcykapłanom i uczonym w Piśmie, niekiedy tak gwałtownie, jak na przykład w scenie wypędzenia przekupniów ze świątyni. Można sobie wyobrazić Chrystusa w tej scenie, uniesionego gniewem, biczem wypędzającego z dziedzińca świątyni ludzi i zwierzęta, wywracającego bankierskie stoły i kupieckie kramy. I prawdą jest, że to wydarzenie rzadko było natchnieniem artystów, którym bardziej odpowiadał Jezus cichy, dobry, zawsze w atmosferze dostojeństwa i jakiegoś duchowego monumentalizmu. Zresztą zdaje się, że nie tylko artystom, bo i dziś człowiekowi łatwiej widzieć Chrystusa, który niczemu się nie sprzeciwia, zawsze się uśmiecha, tak jak to usiłują wmówić dewocyjne Jego portrety.
Znamienna jest ta scena z Dziejów Apostolskich, kiedy św. Paweł stoi w gronie filozofów na Areopagu w Atenach i opowiada o Chrystusie, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Niektórzy uczeni Grecy wyśmiewali te nowiny, inni zbyli. Scenę tę można odnieść do współczesności. Ludzi nauki, kultury, zawrotnych karier, wielkich interesów, czym może zadziwić Chrystus, który podaje się za Boga, twierdzi, że przyniósł zbawienie całemu światu, a równocześnie pozwala się haniebnie zgładzić jak zbrodniarz? Czym także może zaimponować Dobra Nowina, która nie rozwiązuje żadnej zagadki przyrody, nie stanowi stopnia do zamożności i kariery… A jednak. Wciąż wokół Chrystusa i Jego nauki toczą się spory. Nie o Buddę, Mahometa ani o Sokratesa czy Platona, a temat Zbawiciela powraca. Czyżby człowiek szukał i przewidywał jeszcze jakąś możliwość odpowiedzi na pytania o swoją egzystencję? A może dostrzega jeszcze jakieś fundamentalne wartości, które niepokoją? Wszak „zgorszenie” i „głupstwo” wciąż intrygują… Wielki Post to czas wnikliwej analizy tych spraw, a także poszukiwania i formowania odpowiedzi na wciąż rodzące się pytania.
Biskup San Miniato, Giovanni Paccosi, ogłosił, że ks. Marco Billeri, prezbiter diecezji toskańskiej, został mianowany przez Ojca Świętego jego drugim sekretarzem osobistym.
Wyświęcony w 2016 roku, ks. Billeri kontynuował studia w Rzymie, uzyskując doktorat z prawa kanonicznego. Mianowany sędzią Trybunału Kościelnego Toskanii oraz obrońcą węzła małżeńskiej przy Trybunale Diecezjalnym w San Miniato i Volterra, był również ceremoniarzem biskupim i sekretarzem Rady Kapłańskiej. Do tej pory pełnił funkcję wikariusza parafii św. Szczepana i Marcina w San Miniato Basso.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.