Reklama

Kościół

Dyplomata z misją

Od 4 lat jest przedstawicielem papieża Franciszka w Polsce. Jak ocenia nasz kraj z perspektywy nuncjusza apostolskiego? Więcej w nas nostalgii za św. Janem Pawłem II niż wiedzy o jego nauczaniu? Czy rozumiemy pontyfikat papieża Franciszka? Czy polski Kościół ma szansę stać się liderem dla innych Kościołów? – pyta abp. Salvatore Pennacchio, nuncjusza apostolskiego w Polsce, ks. Jarosław Grabowski, redaktor naczelny Niedzieli.

Niedziela Ogólnopolska 36/2020, str. 8-11

[ TEMATY ]

abp Salvatore Pennacchio

Nuncjusz Apostolski

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. prał. Andrea Francia

Nuncjusz Apostolski w Polsce po rozmowie z redaktorem naczelnym Niedzieli

Nuncjusz Apostolski w Polsce po rozmowie
z redaktorem naczelnym Niedzieli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Jarosław Grabowski: Obchodzimy w tym roku 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II. Kim był dla Ekscelencji papież Polak?

Abp Salvatore Pennacchio: Pamiętam wiele wydarzeń, które przeżyłem z Janem Pawłem II, i chciałbym przypomnieć niektóre z nich. Najważniejsze miało miejsce 21 lat temu, gdy zostałem wyświęcony przez Jana Pawła II na biskupa (6 stycznia 1999 r. w Bazylice Watykańskiej – przyp. red.). Za motto swojej posługi biskupiej przyjąłem słowa Nolite timere (Nie lękajcie się), aby podkreślić swoje oddanie i wdzięczność św. Janowi Pawłowi II. Słowami tymi papież Polak zwrócił się na początku swojego pontyfikatu do zgromadzonych na placu św. Piotra. Wołał wtedy głosem donośnym i zdecydowanym: „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. Potem był to główny nurt jego nauczania. Pamiętam też, jak podczas jednej z podróży apostolskich dziennikarz zapytał Jana Pawła II, czy może streścić cały pontyfikat w kilku słowach. On po krótkim namyśle odpowiedział: Prawda uczyni was wolnymi, a Chrystus was wyzwoli! Wolność jest w spotkaniu z Chrystusem.

Jak zapamiętał Ksiądz Nuncjusz swoje pierwsze spotkanie z Janem Pawłem II?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Odwiedził nas, jeszcze jako arcybiskup Krakowa, w Papieskiej Akademii Kościelnej w Rzymie, która kształci księży na przyszłych dyplomatów. Byłem wówczas studentem tej uczelni. A potem, następnego dnia po jego wyborze, miałem zaszczyt spotkać się z nim ponownie. Odbywałem wtedy letni kurs formacyjny w Sekretariacie Stanu i byłem obecny podczas takich wydarzeń, jak śmierć Jana Pawła I oraz wybór Jana Pawła II. Widziałem też papieża Polaka, kiedy pojawił się po raz pierwszy na placu św. Piotra. Zwrócił się wtedy do ludzi tym prostym pozdrowieniem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”.

Mówi się, że w Polsce dominuje nostalgiczne wspominanie Jana Pawła II, a zbyt mało jest zaangażowania w poznawanie jego nauczania. Czy Ksiądz Nuncjusz podziela taką opinię?

Wśród osób, które go poznały osobiście, ta nostalgia jest – moim zdaniem – całkiem zrozumiała. Nie ulega kwestii natomiast, że nieustannie musimy przypominać jego nauczanie. To zadanie jest realizowane w Polsce przez biskupów, kapłanów, zgromadzenia zakonne i katechetów. Propagowane jest w środkach masowego przekazu, podczas konferencji naukowych, w publikacjach. Najlepiej to widać podczas obchodów 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II. Jego następcy, zarówno Benedykt XVI, jak i papież Franciszek, wielokrotnie nawiązują do jego nauczania.

A jak, zdaniem Ekscelencji, jest przyjmowane nauczanie obecnego papieża w ojczyźnie Jana Pawła II? Czy Polacy rozumieją Franciszka?

Reklama

Myślę, że tak. Zasadą jest sukcesja. Sukcesja między papieżami następuje także w nauczaniu. Papież, który jest następcą, wzbogaca to, co zostało powiedziane przez jego poprzednika. Istnieje ciągłość w doktrynie, nawet jeśli następca kładzie nacisk na inny aspekt niż poprzednik i przedstawia go – wydawałoby się – w odmiennej formie, bardziej właściwej dla okresu, w którym rządzi. Papież Franciszek mocno akcentuje to, by być posłańcem Dobrej Nowiny i świadkiem miłosierdzia. Tak jak Jan Paweł II podróżuje po świecie, chcąc być blisko ludzi, zwłaszcza tych, którzy cierpią. Jego działania na rzecz dialogu międzyreligijnego, braterstwa między narodami, walki z przemocą, a także na rzecz obrony praw człowieka są takie same, jak w nauczaniu św. Jana Pawła II. Karol Wojtyła, gdy przyjeżdżał do Polski, czuł się jak u siebie w domu, ludzie uważali go za swojego – tworzyła się silna więź emocjonalna. Miał niezwykłą umiejętność zwracania się z jednym przesłaniem równocześnie do Polaków i do Kościoła powszechnego. Kiedy przyjechał do Częstochowy w 1999 r., powiedział słynne słowa: Przyjeżdżamy tu, do domu Matki, aby powierzyć Jej nasze osobiste, rodzinne i narodowe problemy, nawet te trudne sprawy, którymi żyjemy. I sądzę, że tych samych słów użyłby w innym kraju.

Polacy porównują obu papieży...

Nie trzeba dokonywać takich porównań. Z pewnością pamiętanie osoby i poznawanie nauczania Jana Pawła II są ważne, ale jednocześnie musimy patrzeć w przyszłość... Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie papież Franciszek powiedział do młodych, że trzeba „zejść z kanapy”. Ten apel dotyczył nie tylko polskiej młodzieży, ale wszystkich na całym świecie. Kościół w Polsce, czerpiąc z bogatego dziedzictwa przeszłości, może stać się pionierem dla innych Kościołów. To także jest ważne...

Ksiądz Nuncjusz naprawdę sądzi, że Kościół w Polsce może być liderem dla innych Kościołów?

Reklama

To jest możliwe, ponieważ ma mocną i solidną przeszłość. Poza tym polscy biskupi realizują od trzech dekad program katechizacji. Kolejne Zebranie Plenarne KEP dotyczy także bilansu tych 30 lat. Co więcej, wiecie też, że młodym ludziom trzeba towarzyszyć także po ukończeniu przez nich edukacji. Nie można się poddawać i siedzieć spokojnie. O tym pisze papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium: Być Kościołem „wyruszającym w drogę”, który zapoczątkowuje misję ewangelizacyjną, który się angażuje, który towarzyszy w stylu Jezusa, który potrafi zrobić pierwszy krok, umie podjąć inicjatywę, bez lęku w obliczu wyzwań współczesnego świata. Kontynuowanie katechizacji jest więc niezwykle ważne. W przeciwnym razie stracicie nowe pokolenia, jak stało się to już w niektórych krajach. Koniecznie trzeba wykazać się przy tym również większą kreatywnością w przekazywaniu Ewangelii.

Podziela Ksiądz Arcybiskup przekonanie wielu ludzi, że pandemia COVID-19 na zawsze zmieni świat, w tym także Kościół?

Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni sytuacją, którą spowodowała pandemia. Przypomnę słowa papieża Franciszka, który niedawno, na środowej audiencji, powiedział m.in., że pandemia uwydatniła to, jak bezbronni jesteśmy wszyscy i zależni od innych. Jeśli nie będziemy dbać o siebie nawzajem, zaczynając od najmniejszych po najbardziej dotkniętych, łącznie ze stworzeniem, nie będziemy mogli uzdrowić świata. Panuje opinia, że należy zmienić styl życia, jednak w tym nowym stylu życia trzeba zadbać także o pokarm duchowy, który dodaje sił. Doświadczyliśmy licznych ograniczeń z powodu zamknięcia (lockdownu) – teraz musimy uważać, aby nie przyzwyczaić się do tego „wygodnego uczestnictwa” we Mszy św. „wirtualnej”, za pośrednictwem mediów. Żebyśmy zamiast realnego uczestnictwa we Mszy św., w której obecny jest rzeczywiście Chrystus, nie wybrali tego „wirtualnego”. Nawet jeśli pojawią się jakieś trudności, przeszkody, należy robić wszystko, aby nie stracić kontaktu z Chrystusem realnie obecnym w Eucharystii. Wirtualne uczestnictwo niech dotyczy wyłącznie osób chorych i starszych, niemogących fizycznie udać się na Mszę św.

Reklama

Mówi się, że pielgrzymki maryjne to polski fenomen. Czy w tym fenomenie jest więcej tradycyjnej pobożności czy żywej wiary?

Pielgrzymów w Polsce trzeba naprawdę podziwiać. Kiedy jestem we Włoszech, wiele osób z uznaniem opowiada mi, że pozostają pod wrażeniem pobożności pielgrzymów zdążających do Częstochowy, a zwłaszcza gdy podchodzą na kolanach do obrazu Matki Bożej. Ta pobożność podnosi innych na duchu. Nie zapomnę, jakie wrażenie zrobiło na mnie uczestnictwo w pielgrzymce do Kalwarii Zebrzydowskiej. Pielgrzymowanie jako praktyka religijna – wskazana już przez Ojców Kościoła – jest nie tylko polskim fenomenem. Dużo pielgrzymek dociera do Santiago de Compostela, św. Michała, do sanktuariów maryjnych, takich jak Lourdes, Fatima, Kibeho i wiele innych. Trasy są długie i męczące, więc odpowiednie do czynienia pokuty, do intensywnej modlitwy. Naturalnie w Polsce pielgrzymowanie ma swoją specyfikę, ale chciałbym podkreślić ponownie, że pielgrzymka musi być przede wszystkim okazją do formacji duchowej, do przeprowadzenia katechezy. W przeciwnym przypadku istnieje ryzyko, że będzie to tylko zwykłe kultywowanie zwyczaju.

Nuncjusz apostolski jest przedstawicielem Ojca Świętego i Stolicy Apostolskiej, jest więc także dyplomatą. Wiadomo jednak, że jego misja różni się od misji ambasadora innego państwa. W czym tkwi różnica?

Reklama

Papież Paweł VI powiedział kiedyś do studentów Akademii Kościelnej przygotowujących się na swoją pierwszą misję, że jest to służba wyjątkowa i uprzywilejowana, ale często trudna oraz nieznana. Misja nuncjusza jest szczególna. Jest on pomostem między Stolicą Apostolską, papieżem i krajem, do którego został posłany. Z jednej strony jest płaszczyzna – Kościół i Państwo, a z drugiej – jest papież reprezentowany przez nuncjusza. Nuncjusz ma więc podwójną funkcję, ale jedną misję. W odróżnieniu od ambasad państwowych nie mamy struktur, które są w posiadaniu innych ambasad. Nasza misja ma przede wszystkim wymiar duchowy, polega na towarzyszeniu Kościołowi lokalnemu w rozwiązywaniu problemów, które dotyczą wspólnoty, dialogu z innymi religiami, umacnianiu pokoju. Nuncjusz, gdy podróżuje po kraju, w którym pełni misję, biorąc udział w różnego rodzaju uroczystościach religijnych czy spotkaniach duszpasterskich, przynosi ze sobą przesłanie papieża Franciszka. Od strony dyplomatycznej nuncjusz czasami, tak jak w Polsce, pełni funkcję dziekana Korpusu Dyplomatycznego, reprezentując wszystkich ambasadorów podczas okolicznościowych wydarzeń. Oczywiście, misja dyplomatyczna zależy od specyfiki danego kraju. Jestem od 41 lat w służbie dyplomatycznej, byłem na 11 placówkach: Panama, Etiopia, Australia, Turcja, Egipt, Jugosławia, Irlandia, Rwanda, Tajlandia oraz w rejonie południowo-wschodniej Azji, jednocześnie w krajach takich, jak: Mjanma/Birma, Laos, Kambodża, Malezja. Stamtąd zostałem posłany do kolejnego kraju misyjnego – do Indii. Natomiast 6 sierpnia minął czwarty rok mojej służby w Polsce. Zanim rozpocząłem tę misję, zostałem przyjęty na prywatnej audiencji przez papieża Franciszka. Wrócił on wtedy z Polski, ze Światowych Dni Młodzieży. Powiedział wówczas do mnie: „Zobaczysz, że znajdziesz tam wielką wiarę. To jest lud z wielką wiarą”. To najlepiej odzwierciedla prawdziwy podziw papieża dla wiary Polaków.

„Znajdziesz tam wielką wiarę”... Znalazł ją Ekscelencja?

Tak, znalazłem.

2020-09-02 10:38

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niełatwy los proroka

Niedziela Ogólnopolska 42/2022, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Dziś musimy udowadniać, że nasz święty papież pozostaje, mimo ataków na jego osobę, prorokiem naszych czasów.

Słowo „prorok” rozumiane jest rozmaicie. Dla jednych jest to jasnowidz, wizjoner, dla innych – wieszcz, przepowiadacz. Biblia nazywa prorokiem tego, kto jest w stanie dokładniej poznać wolę Bożą, a bardziej precyzyjnie – kogoś, komu Bóg na to pozwala. Pismo Święte określa też proroka jako „widzącego” i „posłanego” równocześnie. Taki człowiek otrzymuje zdolność przewidywania niebezpieczeństw płynących ze sprzeciwu wobec woli Bożej, ma także obowiązek ostrzegania nas przed konsekwencjami nieposłuszeństwa. Prorok nie jest jednak specjalnie lubiany przez otoczenie. Ma on bowiem w zwyczaju burzyć nasz święty spokój, psuć niektóre zabawy, nazywać po imieniu złe nawyki czy obyczaje. Potępia tzw. lekkie życie, wzywa do opamiętania, wypomina rzeczy, o których najchętniej by się zapomniało, burzy spokój sumienia... Owo wybranie do wielkich rzeczy, do prorokowania, staje się z czasem powodem nienawiści otoczenia. Umiejętność widzenia rzeczy takimi, jakie są, pozostawanie wiernym Bogu skazują proroka w najlepszym razie na niezrozumienie, a w najgorszym – na drwinę i zapomnienie.
CZYTAJ DALEJ

Św. Cecylia - patronka muzyki kościelnej

Niedziela płocka 46/2003

[ TEMATY ]

św. Cecylia

pl.wikipedia.org

22 listopada Kościół obchodzi wspomnienie św. Cecylii. Należy ona do najsłynniejszych męczennic Kościoła rzymskiego. Żyła na przełomie II i III w. Jako młoda dziewczyna, złożyła ślub czystości. Mimo iż zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem, nie złamała swego przyrzeczenia, lecz pozyskała dla Chrystusa swego męża i jego brata. Wszyscy troje ponieśli śmierć męczeńską. Jakub de Voragine w Złotej legendzie w taki oto sposób pisze o św. Cecylii: „Gdy muzyka grała, ona w sercu Panu jedynie śpiewała. Przyszła wreszcie noc, kiedy Cecylia znalazła się ze swym małżonkiem w tajemniczej ciszy sypialni. Wówczas tak przemówiła do niego: Najmilszy, istnieje tajemnica, którą ci wyznam, jeśli mi przyrzekniesz, że będziesz jej strzegł troskliwie. Jest przy mnie anioł Boży, który mnie kocha i czujnie strzeże mego ciała. Będziesz go mógł zobaczyć, jeśli uwierzysz w prawdziwego Boga i obiecasz, że się ochrzcisz. Idź więc za miasto drogą, która nazywa się Appijska i powiedz biedakom, których tam spotkasz: Cecylia posyła mnie do was, abyście pokazali mi świętego starca Urbana. Skoro ujrzysz jego samego, powtórz mu wszystkie moje słowa. A gdy on już oczyści ciebie i wrócisz do mnie, wtedy ujrzysz i ty owego anioła. Walerian przyjął chrzest z rąk św. Urbana. Wróciwszy do Cecylii znalazł ją w sypialni rozmawiającą z aniołem. Anioł trzymał w ręce dwa wieńce z róż i lilii i podał jeden z nich Cecylii, a drugi Walerianowi, mówiąc przy tym: Strzeżcie tych wieńców nieskalanym sercem i czystym ciałem, ponieważ przyniosłem je dla was z raju Bożego. One nigdy nie zwiędną ani nie stracą swego zapachu i nigdy nie ujrzą ich ci, którym czystość nie jest miła”. Pierwszym miejscem kultu św. Cecylii stał się jej grób w katakumbach Pretekstata, gdzie zachowała się grecka inskrypcja „Oddała duszę Bogu”. Następnie kryptę powiększono, przyozdabiając jej sklepienie malowidłem przedstawiającym Świętą w postaci orantki. Pierwsze ślady kultu liturgicznego Świętej męczennicy zawiera Sakramentarz leoniański z V w., gdzie znajduje się 5 formularzy mszalnych z własnymi prefacjami. Z kolei w aktach synodu papieża Symmacha z 499 r. znajduje się wzmianka o kościele pw. św. Cecylii wzniesionym w połowie IV w. Inną sławną świątynią dedykowaną Świętej jest bazylika zbudowana przez papieża Paschalisa na rzymskim Zatybrzu w początkach IX w., gdzie złożono pod ołtarzem jej doczesne szczątki. Za patronkę muzyki kościelnej uznano św. Cecylię dopiero pod koniec średniowiecza. Miało to swoje źródła w błędnym rozumieniu treści jednej z antyfon oficjum brewiarzowego: Cantantibus organis Coecilia Domino decantabat. Owo sformułowanie antyfony spowodowało powstanie licznych przedstawień ikonograficznych św. Cecylii, która gra na instrumencie przypominającym organy. W nawiązaniu do tej średniowiecznej tradycji od XVI w. w Kościele zachodnim zaczęły powstawać stowarzyszenia, których celem było pielęgnowanie muzyki kościelnej. Największy jednak rozgłos zyskało Stowarzyszenie św. Cecylii, które powstało w Bambergu w 1868 r. Dążyło ono do odnowienia prawdziwej muzyki kościelnej poprzez oczyszczenie liturgii z elementów świeckich i przywrócenia w liturgii chorału gregoriańskiego oraz polifonii Szkoły Rzymskiej. Rychło ruch cecyliański rozszerzył się na cały Kościół powszechny, a wybitni kompozytorzy dedykowali jej swoje dzieła.
CZYTAJ DALEJ

Dziękowali za dar życia i kapłaństwa śp. ks. Franciszka Kołacza

2024-11-22 18:06

Biuro Prasowe AK

    - Ks. Franciszek pozostanie wzorem i przykładem, jak należy składać ofiarę z siebie każdego dnia w służbie Chrystusowi i ludziom - powiedział ks. Jerzy Musiałek podczas uroczystości pogrzebowych ks. infułata Franciszka Kołacza w sanktuarium św. Józefa w Krakowie.

    – Serdecznie i z żalem, ale z głęboką wiarą w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i nasze zmartwychwstanie, żegnamy dziś śp. ks. infułata Franciszka Kołacza, kapłana według Bożego Serca – powiedział na początku kard. Stanisław Dziwisz, który przewodniczył liturgii. Podkreślił, że ks. Kołacz zostanie zapamiętany jako długoletni i gorliwy proboszcz parafii św. Józefa na krakowskim Podgórzu i moderator diecezjalny Domowego Kościoła. Po zakończeniu służby na Podgórzu, ksiądz infułat poszerzył swą przestrzeń kapłańskiego serca, podejmując pracę w Odessie. – Będzie nam brakowało śp. księdza Franciszka, ale – znając jego gorliwość – ufamy, że będzie nam wypraszał u Stwórcy i Zbawiciela wsparcie w naszym pielgrzymowaniu do wieczności. Modlimy się dziś i prosimy Wszechmogącego Pana, aby przyjął swego wiernego sługę Franciszka do Bożego królestwa miłości i pokoju – dodał arcybiskup senior.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję