Reklama

Niedziela Wrocławska

Wrocław Edyty Stein

– Czyż kazanie nie było piękne? – zapytała Augusta Stein swoją córkę Edytę, gdy wracały z synagogi przy ul. Włodkowica. – Tak – odpowiedziała Edyta, konwertytka na chrześcijaństwo. – Można więc być pobożnym także w judaizmie? – drążyła temat 84-letnia matka. – Naturalnie. Jeśli nie poznało się czegoś innego – odrzekła córka.

Niedziela wrocławska 32/2020, str. VI

[ TEMATY ]

Wrocław

św. Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein, nauczycielka w Spirze, 1926 r.

Edyta Stein, nauczycielka w Spirze, 1926 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zanim jednak do tego doszło, Edyta przebyła długą drogę. Jej znacząca część związana była z Wrocławiem. Przyszła tutaj na świat w żydowskiej rodzinie 12 października 1891 r. i tu spędziła dzieciństwo i młodość. Tu jako dziecko kosztowała szarlotki z bitą śmietaną w cukierni Ilgena i chodziła do przedszkola, które – jak wspomina – „strasznie poniżyło jej godność”, jako że chciała pójść od razu do dużej szkoły. W tym mieście słuchała koncertów Bacha i zwiedzała wystawy. Marzyła przy tym o szczęściu, sławie i poszukiwała prawdy. Wiele miejsc lubiła, o wielu z nich wspominała w swojej autobiografii – o wędrówkach przez most uniwersytecki do żeńskiego gimnazjum im. Wiktorii, o parku Szczytnickim, Ogrodzie Japońskim czy Uniwersytecie Wrocławskim.

Księżniczka na zamku

Jej umysł od najmłodszych lat zaprzątnięty był trudnymi pytaniami egzystencjalnymi, ale nie odnajdywał na nie odpowiedzi ani w judaizmie, ani w nauce. W wieku 14 lat zadeklarowała więc, że jest ateistką, a jako 15-latka przerwała kształcenie, gdyż mimo sukcesów zniechęciła się do edukacji szkolnej. Po roku wróciła do szkoły i nadrobiła zaległości, a po jej zakończeniu zdecydowała o studiach na Uniwersytecie Wrocławskim. Wybrała germanistykę, historię, psychologię i filozofię. O studiach psychologicznych tak pisała: „Wykłady Sterna były bardzo proste i zrozumiałe. Siedziałam na nich jak na miłej pogawędce i byłam nieco rozczarowana”. Na uczelni szybko wypracowała sobie mocną pozycję, przed nią roztaczała się perspektywa kariery pedagogicznej. Nadal jednak nie czuła się spełniona. „W wolnych godzinach, znalazłszy pustą salę wykładową, lubiłam siedzieć na jednej z szerokich desek okiennych, wypełniających głębokie nisze w murze, i tam pracowałam. Z tej wysokości mogłam patrzeć na rzekę i most uniwersytecki, na którym wrzało życie i miałam wrażenie, że jestem księżniczką na zamku”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Miejsca Edyty

Spojrzeniem obejmowała również Ostrów Tumski, gdyż pociągały ją budowle kościelne, które się tam znajdowały, choć nigdy do nich nie wchodziła. „Nie miałam tam nic do szukania i uważałam, że postąpię taktowniej, gdy innym nie zakłócę modlitwy” – zapisała po latach. Z najbliższymi koleżankami przeprowadzała długotrwałe dyskusje na temat kobiety i pracy zawodowej, które z budynku uniwersytetu przenosiły się do parku Szczytnickiego i kończyły się słuchaniem śpiewu słowików. Wrocławskie miejsca związane z Edytą Stein to również domy, w których mieszkała i miejsca ważne dla Steinów ze względów religijnych – synagogi, seminarium rabinackie oraz cmentarz.

Po czterech semestrach studiów Edyta odczuła rozczarowanie. Metody badawcze ani wyniki badań naukowych nie przyczyniały się – według niej – do poznania prawdy. Wrocław nie był w stanie dać jej już nic więcej. Wyjechała do Getyngi, gdzie spotkała twórcę fenomenologii Edmunda Husserla. Dołączyła do grona jego uczniów i niebawem została asystentką mistrza. Mimo uznania ze strony świata nauki, ciągle nie czuła się na swoim miejscu. Niebawem nastąpiło jednak spotkanie z innym Mistrzem – Chrystusem obecnym w tajemnicy Jego śmierci i Zmartwychwstania. Najpierw przez kontakt z wdową po zmarłym przyjacielu, a później przez lekturę pism św. Teresy z Ávila. Doprowadziło ono Edytę do przyjęcia chrztu i decyzji o wstąpieniu do klasztoru. Gdy wróciła do Wrocławia, była już zupełnie inną osobą. Dom przy ul. Nowowiejskiej 38 zawsze stanowił dla niej przystań, do której chętnie wracała. Drugą taką przystanią stał się teraz kościół św. Michała Archanioła, w którym przyklękała na swoje pierwsze chrześcijańskie modlitwy.

W kościele św. Michała Archanioła

– Do tego kościoła przychodziła po swoim nawróceniu i przyjęciu chrztu św. Modliła się tutaj zwykle na porannej Mszy św. o godz. 6. Klękała w pierwszych ławkach po prawej stronie nawy głównej. Po jej beatyfikacji, kiedy stała się już rozpoznawalną świętą, ks. Jerzy Witek wraz z parafianami podjęli decyzję o budowie kaplicy Edyty Stein.

Reklama

Kaplica mieści się przy wejściu do kościoła i jest związana z uroczystością beatyfikacji s. Teresy Benedykty od Krzyża. Są w niej relikwie, które stanowi fragment habitu, bo ciało świętej zostało spalone w Auschwitz. W charakterystycznym ołtarzu w kształcie otwartej Biblii, autorstwa Alfredy Poznańskiej, jest zamurowana ziemia z Auschwitz-Birkenau. Na ścianie wisi obraz Edyty Stein, namalowany przez studentki Jolantę Kornecką i Annę Symulę, które później też wstąpiły do Karmelu – opowiada ks. Bolesław Kaźmierczak, proboszcz parafii.

Na terenie parafii śladów Edyty Stein jest wiele. W ołtarzu głównym kościoła umieszczono jej rzeźbę. Wokół kościoła znajduje się park jej imienia, na jego skraju obelisk upamiętniający świętą i Europejski Krzyż Pokoju jej poświęcony. Dzięki staraniom Towarzystwa im. Edyty Stein także mała uliczka wiodąca z domu Steinów do kościoła została przemianowana na ulicę Edyty Stein. Na budynku, w którym mieściło się Salezjańskie Gimnazjum im. św. Edyty Stein, jedna z mozaik przedstawia świętą z dziećmi i oddaje prawdę, że to właśnie ona po aresztowaniu przez gestapo, w drodze do Auschwitz, w Westerbork opiekowała się żydowskimi dziećmi. Ich załamane matki nie miały na to siły.

Świadkowie trudnego rozstania

Dom przy ul. Nowowiejskiej to przystań, ale też miejsce ostatnich dyskusji z matką – ortodoksyjną żydówką, która nie mogła się pogodzić z decyzją córki o przejściu na chrześcijaństwo. Steinowie wprowadzili się tutaj w 1910 r., kiedy Edyta miała 19 lat. Po raz ostatni przyjechała zaś przed wstąpieniem do klasztoru. „W owych tygodniach myślałam często: która z nas się załamie: Matka czy ja? Ale wytrwałyśmy przy swoim do ostatniego dnia”.

Z tego domu Edyta odjechała 11 października 1933 r. do klasztoru w Kolonii. Z kościoła parafialnego poszła na przystanek tramwajowy, który istnieje do dziś (róg Nowowiejskiej i Wyszyńskiego). Stamtąd popatrzyła po raz ostatni na dom rodzinny. „Gdy tramwaj przejeżdżał obok naszego domu, w oknie nie było nikogo, by – jak zwykle – pokiwać ręką na pożegnanie” – tak napisała o swoim pożegnaniu z rodzinnym miejscem.

2020-08-05 07:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Specjalista od Kominka

Niedziela wrocławska 11/2020, str. VI

[ TEMATY ]

wspomnienia

Wrocław

kard. Bolesław Kominek

Agnieszka Bugała

Dr Marek Mutor, dyrektor Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”, specjalista od życiorysu kard. Bolesława Kominka

Dr Marek Mutor, dyrektor Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”, specjalista od życiorysu kard. Bolesława Kominka

Zachwyt i pasja Marka Mutora podążyły śladem kardynała, a owocem jest świeżutki doktorat.

We wspomnieniach o nim mówi się krótko: kardynał Kominek. Ale był nim zaledwie rok. 5 marca 1973 r. papież Paweł VI kreował go kardynałem, a rok później, 10 marca 1974 r., zmarł we Wrocławiu. Urodzony w 1903 r. miał imponujący życiorys i odcisnął mocny ślad w Kościele. „Gdyby nie było kard. Kominka we Wrocławiu – mówił kiedyś ks. Andrzej Dziełak – to nie byłoby Jana Pawła II w Rzymie”.

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Nuncjusz Apostolski w Wielki Czwartek: Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka jest posługą mycia nóg

2024-03-29 08:56

[ TEMATY ]

nuncjusz

Wielki Czwartek

Nuncjusz Apostolski

Episkopat news

Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka - zwłaszcza cierpiącego i tego, który nie cieszy się wielkim poważaniem - jest posługą mycia nóg. Do tego właśnie wzywa nas Pan: uniżyć się, nauczyć się pokory i odwagi dobroci - mówił Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi w homilii Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, której przewodniczył w Sanktuarium Narodowym św. Andrzeja Boboli w Warszawie.

Nuncjusz Apostolski przypomniał, że Mszą św. Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna się święte Triduum Paschalne. „Na początku świętego Triduum prośmy przede wszystkim o łaskę głębokiego poruszenia serc wielkością tajemnic, które są celebrowane w tych dniach. Prośmy o łaskę przeżycia tych tajemnic dogłębnie i duchowo, a nie szybko i powierzchownie” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję