Tak już jest, że kiedy ktoś straci wzrok fizyczny, to inne zmysły – bardziej wyostrzone – pozwolą mu całkiem sprawnie funkcjonować w świecie. Gdy jednak straci możliwość widzenia duchowego, to zawsze będzie trafiał przysłowiową kulą w płot. Fałszywie widzieć życie – to jest dopiero ślepota. W takim właśnie kluczu proponuję spojrzeć na lekturę dzisiejszych czytań. Wszystkie bowiem teksty IV niedzieli Wielkiego Postu można sprowadzić do słowa „widzieć”.
Opis namaszczenia Dawida na króla ukazuje różnicę między „okiem Boga” a okiem człowieka. W ludzkiej ocenie to nie Dawid najlepiej nadaje się na króla. Ale Bóg widzi więcej i wybiera ludzi do takich czy innych zadań. Święty Maksymilian Maria Kolbe – chłopak o wątłym zdrowiu; kard. Stefan Wyszyński – mówiono, że ze względu na stan zdrowia został wyświęcony dla jednej Mszy św. – to są bardziej nam współczesne przykłady Bożej optyki. Po ludzku patrząc, te osoby na starcie nie miały żadnych szans...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Widzenie jest wprost związane ze światłem. Światło i ciemność to dwie przeciwstawne rzeczywistości, które od zarania wieków były dostępne człowiekowi. I stały się obrazem rzeczywistości duchowej, dobra i zła, grzechu i łaski. Dla nas, korzystających z energii elektrycznej, symbolika światła i ciemności nie jest tak wyrazista jak dla tych, którzy tego dobra cywilizacyjnego nie mieli. W każdym razie nie może być światła i ciemności jednocześnie: obecność jednego wyklucza drugie... Dlatego św. Paweł wzywa chrześcijan: „Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości”. Wiara chrześcijańska jest wielkim zaproszeniem do życia w Bożym świetle.
W dzisiejszej perykopie Jezus mówi: „Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. Tak, Jezus jest tym światłem, które pozwala nam widzieć i działać. I podkreślmy, że wcale nie chodzi tu o proste rejestrowanie faktów czy orientację przestrzenną (choć to wszystko Chrystus przywrócił niewidomemu w momencie uzdrowienia). Przez chrzest Jezus oświecił nas tak, byśmy mogli widzieć prawdę i całość naszego życia, jego sens duchowy, sens totalny. W tym objawia się różnica między człowiekiem ochrzczonym i żyjącym w Chrystusie a tym, który tego oświecenia nie przyjął.
Można próbować oświetlać drogę latarką. Ale czymże jest ta maleńka żaróweczka, zasilana baterią, wobec Słońca? Dziękujmy Bogu za to, że On jest światłem naszego życia.