Niektórzy wiedzieli, jaki prezent ofiarować kobietom z okazji ich święta. Tak, tym „prezentem” jest projekt ustawy przyznający kobietom w Polsce prawo do bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia. By panie mogły z niego skorzystać, w maju potrzebny jest wybór odpowiedniego prezydenta. Takiego, który jeszcze jako kandydat argumentuje w sposób następujący: „Tadeusz Boy-Żeleński mówił już prawie 100 lat temu, że mamy do czynienia z «piekłem kobiet». To piekło musi się skończyć, bo żyjemy w XXI wieku, nie w średniowieczu. Setki tysięcy zabiegów przerywania ciąży przeprowadzanych w podziemiu czy zmuszanie do wyjazdów za granicę, żeby dokonać takiego zabiegu, to po prostu złamanie podstawowych praw kobiet. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla faktu, że dziś Polki mają mniej praw niż Czeszki, Niemki czy Szwedki. Dość zamiatania tej sprawy pod dywan. Trzeba przerwać cierpienie kobiet”.
Tyle „dobra” za jednym zamachem! Tylko nie dajcie się, drogie panie, na to „dobro” nabrać. „Zerwanie ze średniowieczem”, „zapewnienie podstawowych praw”, by Polki nie czuły się gorsze niż kobiety w Czechach, Niemczech czy Szwecji, „ulga w cierpieniu”, „wyzwolenie z «piekła kobiet»” – to taki bajer jak, nie przymierzając, w oszustwach metodą „na wnuczka”.
Średniowiecze katedr, mistyków i uniwersytetów nie jest synonimem zacofania. Zabicie w łonie matki poczętego człowieka nigdy nie było, nie jest i nie będzie „prawem podstawowym”, ale jest przebranym w szaty prawa bezprawiem. A gdy ktoś sugeruje, że przez aborcję można kogokolwiek „wyzwolić z piekła”, to nie miejmy złudzeń – właśnie wtedy piekło otwiera szeroko swoje podwoje. I nie jest to tylko piekło wyrzutów sumienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu