Po kamiennych schodach z piaskowca wspinamy się w górę. Kręcimy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara – to znak, że stopnie stworzono w oparciu o średniowieczny kanon techniki wojennej, która usytuowanemu wyżej obrońcy pozwalała odpierać atak prawicą, a napastnika ograniczała do zadawania ciosów lewą ręką. Po osiągnięciu wysokości nawy bocznej opuszczamy wąskie schody i wchodzimy na przestronną metalową klatkę schodową. Aby nie obciążać nawy, jej konstrukcję zakotwiczono w ścianach wieży.
Idąc wyżej, można podpatrzeć, jak kiedyś dostawano się na balkon widokowy. Stopnie z piaskowca zastępują drewniane drabiny, po których wspinano się do tego miejsca. Nasz cel – galeryjka usytuowana jest ok. 40 m nad ziemią. Z tej perspektywy wszystko wygląda zjawiskowo. Pałace Habsburgów, Rynek, uliczne arterie, jezioro, no i góry, pięknie zamykające widnokrąg. Z jednej strony Beskid Mały, z drugiej Śląski, a z trzeciej Żywiecki. Wszystkie prezentują się ze swymi najwyższymi kulminacjami: Czuplem, Skrzycznem i Babią Górą. Widok na cztery strony świata, a każda z tych stron, zilustrowana tabliczką informującą o tym, na czym może spocząć nasz wzrok.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Na wieży znajduje się stary, mechaniczny zegar z początku XX wieku. Służył on do lat 80., ale w każdej chwili można go uruchomić. Kiedyś go jeszcze odsłonimy – mówi ks. Grzegorz Gruszecki, proboszcz tutejszej parafii. I dodaje: – Dwa lata trwały prace logistyczne, czyli kompletowanie pozwoleń i dokumentacji, a remont, niemal cały rok. Końcem listopada wszystko szczęśliwie zakończyliśmy.
Zakres zleconych robót objął impregnację więźby dachowej konkatedry i konstrukcji drewnianej wieży o łącznej powierzchni 2 tys. m kw., odczyszczenie prowadzących na nią 62 stopni z piaskowca, wykonanie stalowej klatki schodowej o wadze 9,5 t (schody mają 150 stopni i wysokość 27 m).
46 metrów To wysokość wieży żywieckiej konkatedry
Z liczącej 46 m wieży (pow. 1500 m2) usunięto metodą piaskowania stare farby i naniesiono nowe. Odnowiono przy tym wszystkie elementy kamienne. „Najbardziej rzuca się w oczy elewacja. Skuto odspajające się fragmenty i odparzone pęcherze, wypiaskowano i wyczyszczono ją z osadów, nalotów i innych zanieczyszczeń. Zmyto zacieki, wykonano niezbędne uzupełnienia i przeprowadzono szeroki zakres robót tynkarskich” – czytamy w sprawozdaniu z robót.
Za sprawą remontu w konkatedrze pojawił się nowoczesny system wentylacyjny, wydajna instalacja grzewcza w postaci pieców akumulacyjnych, ogrzewania podławkowego oraz promienników nad wejściami, która zastąpiła wysłużone piece kaflowe. Do tego doszedł system wczesnej detekcji zagrożeń i powiadamiania o ich występowaniu straży pożarnej oraz stylowe oświetlenie. To wszystko wpłynęło na poprawę bezpieczeństwa i użyteczności obiektu, ale nade wszystko na jego estetykę. Opuszczając wieżę żegna nas podpis: „Jan Figura, 1924 rok”. Warto było pójść jego śladami.