W Ewangelii ze święta Chrztu Pańskiego czytamy: „A oto głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt 3, 17). Słowo „głos” (po hebr. qol, a po grec. fone) w Piśmie Świętym najczęściej stosowane jest w kontekstach odnoszących się do wyrażania dźwięków mowy człowieka. Niemniej jednak używa się go też wobec Pana Boga, który – w przeciwieństwie do pogańskich idoli (por. np. 1 Krl 18, 26) – nie jest niemą istotą. Przeciwnie – On mówi. I tak przemawia już do Adama i Ewy (por. Rdz 3, 8 n.). Mało tego – nawet cały Izrael może Go usłyszeć (por. Pwt 4, 36). Jego głosu nie da się również niczym zagłuszyć (por. Ps 29, 3). W Nowym Testamencie, jak to jest choćby w cytowanym na początku zdaniu, głos Boga daje ostateczne i niepodważalne świadectwo, że Jezus to Jego Syn.
Zwrot „głos z nieba” to nic innego jak metafora całej Bożej Osoby. Choć jest niezwykle tajemniczy i niekiedy budzący niekłamany lęk u słuchającego, należy mu się podporządkować, bo to przecież mówi sam Bóg. Dlatego też nie dziwi fakt, że w późniejszej pozabiblijnej, ale – oczywiście – opartej na Piśmie Świętym Tradycji Boga opisywano po prostu jako Głos czy też Słowo. Jego zaś jakby naturalną siedzibą były niebiosa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Trzeba też podkreślić, że Boże Objawienie docierało do ludzi m.in. właśnie w formie głosu. Stąd też św. Jan Chrzciciel to „głos na pustyni” (por. Iz 40, 3; Mt 3, 3). Wcześniej głos zwiastuna przynosił mieszkańcom Jerozolimy dobre wieści, dobrą nowinę (por. Iz 40, 2. 9; 52, 7). Głos wiązał się również z postawą godną mędrca, bo przecież: „Mądrość woła na ulicach, na placach głos swój podnosi” (Prz 1, 20). Często także „donośny głos” oznacza prorocką wizję, jakieś arcyważne Boże obwieszczenie (por. np.: Ez 11, 13; Mt 27, 46; Łk 1, 42; J 7, 37).
Jeśli chodzi o Nowy Testament, który nam, chrześcijanom, z wiadomych powszechnie względów jest bliższy niż Biblia hebrajska, „głos z nieba” rozlega się w czasie kluczowych spotkań Pana Boga z tym, co ziemskie, przemijające. Tak jest właśnie w przypadku chrztu Pana Jezusa w Jordanie. Podobnie jest podczas Jego przemienienia na górze Tabor (por. Mt 17, 5). Wystarczy także przywołać scenę nawrócenia św. Pawła Apostoła, gdzie również mamy do czynienia z głosem – tym razem przemawia sam Pan Jezus (por. Dz 9, 4). Warto też wspomnieć o apokaliptycznych i prorockich zarazem głosach, które docierają do św. Jana Apostoła i przekazują mu Boże zamierzenia wobec ludzi (por. Ap 6, 1; 10, 4; 21, 3).
Czymże dziś dla nas jest „głos z nieba”? To po prostu głos Boga, który przemawia do nas z kart Pisma Świętego, z nauczania papieża, z homilii naszego duszpasterza. To może też być głos naszego dobrze uformowanego sumienia. Głos Boży w nas.