Reklama

Niedziela Łódzka

Pod opieką Stanisławy Leszczyńskiej

– Nieraz jest tak, że zaszkli się w oczach łza – mówi Bożena. Jak wtedy, gdy rzeczy wybierała dla siebie rodzina, która w pożarze straciła wszystko.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Basia, Grażyna, Wiesia i Bożena – wolontariuszki Funduszu Ochrony Macierzyństwa (FOM) do podziemi Centrum Służby Rodzinie przychodzą co tydzień. I co tydzień spotykają się tu z ludzką biedą.

I choć jest jej coraz mniej, bo nie ma już tylu rodzin na comiesięczne paczki żywnościowe i kurczy się też liczba kobiet przychodzących po ubrania dla swoich dzieci, to często to, co widzą, wystarczy, by oczy się zaszkliły.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Super babcia

Z paniami spotykam się w czwartek. Wtedy jest tu ruch. Jest akurat dzień, gdy dwadzieścia dwie zapisane rodziny dostaną wsparcie, a inni mogą poszperać w tym, czym dzielą się tu ludzie. – Po pomoc przychodziła tu jeszcze moja mama – mówi jedna z kobiet, które wybierają ubrania. – Mam trójkę dzieci, najstarsze już dorosłe, bo trafiłam tu 19 lat temu, ale ciągle nawet takie wsparcie jest potrzebne – podkreśla.

Tak jak Mariola – mama piątki dzieci. – Stąd dostałam wózek, jakieś nosidełko, gdy tego potrzebowałam – opowiada. – Wie pani, kupić nowe, to duży wydatek, a przecież trzeba jeszcze jakoś żyć – dodaje. Jej syn wyciąga ręce po zabawkę, która stoi na parapecie. A drugi chłopczyk biegnie do Basi – super babci, jak nazywają ją tu dzieci podopiecznych, też wolontariuszki. Dlaczego super babci? Uśmiecha się tylko. A jej koleżanki tłumaczą, że ona przytuli, porozmawia, powozi w wózeczku, da cukierka. – To określenie to dla mnie największa nagroda – przyznaje.

Wolontariat

Dlaczego tu przychodzą? – Bo kocham ludzi i chcę z nimi być – przyznaje Wiesia. A Bożena dodaje, że jak jest dłuższa przerwa, to czegoś brakuje. Ten wolontariat stał się ich drugim życiem. Jak tu trafiły? Bożena o FOM dowiedziała się w swojej wspólnocie – kościele domowym, Grażynę przed laty zachęciła mecenas Maria Sawicka, a Wiesia i Basia trafiły tu, bo chciały pomagać.

Najdłużej w FOM wolontariuszką jest Grażyna – blisko 30 lat, Bożena 11, a Basia i Wiesia – 4. Gdy rozmawiam z nimi przychodzi ks. Paweł Kutynia, dyrektor centrum i wręcza zaskoczonym i wzruszonym najstarszym wolontariuszkom wyróżnienia za ten poświęcony drugiemu człowiekowi czas – książki abp. Grzegorza Rysia z jego osobistymi dedykacjami.

Reklama

Relacje

– Czy pani wie, że pomaganie jest lepsze niż każdy klub seniora – mówią. Opowiadają o swojej pracy, o tym, jak przygotowują paczki, których zawartość kupowana jest z tego, co w czasie dwóch zbiórek na fundusz uda się uzyskać, jak przyjmują to, co przynoszą ludzie. Ubrania, wózki, chodziki, łóżeczka, zabawki, książki, gry.

– Tego, co tu dziś wyłożone pod koniec dnia już nie będzie – mówią. Wspominają ludzi, którzy przewinęli się przez to miejsce, podopiecznych którzy zamknięci, przychodząc tu otwierali się i opowiadali swoje historie. Mówią, że czasem zaprzyjaźniają się z niektórymi, znają imiona dzieci, które przychodzą z mamami. – Te panie są bardzo otwarte i takie dobre – mówią kręcące się po korytarzu kobiety. Jedna wchodzi do pokoju, gdzie siedzimy i opowiada wolontariuszkom o swojej siedmioletniej córce. Jej sukcesach sportowych, chęci nauki, zdolnościach. Widać, że chce się pochwalić, a i panie znają tę rodzinę.

Pomoc

Czy według nich taki fundusz ma jeszcze rację bytu? Przecież 500 +, to biedy nie powinno już być. – Zmniejszyła się ilość osób potrzebujących pomocy, ale nadal są ludzie, którzy na nią czekają – słyszę. I opowiadają, że przed laty ludzie brali wszystko, teraz wybierają to, czego potrzebują naprawdę.

Przypominają niedawny tydzień ubogich. – Miałyśmy dyżur codziennie przy wydawaniu odzieży, głównie męskiej – mówi Wiesia. – Przychodziło dużo osób i byłam zaskoczona jak to wszystko kulturalnie się odbywa – dodaje. Ale czy to, co robią w tej piwnicy, jest potrzebne? – Ludzie mają już tak zakodowane, że jak przyjdą, to zawsze tu coś znajdą, że ktoś im tu zawsze pomoże – przyznają. Dlatego ich odpowiedź brzmi – tak.

Reklama

Potrzeba

A jak ważny jest Fundusz Ochrony Macierzyństwa im. Stanisławy Leszczyńskiej dla dyrektora Centrum Służby Rodzinie? – Tak samo, jak pozostałe instytucje działające pod egidą placówki – stwierdza. Przyznaje jednak, że wyraźnie widać spadek osób potrzebujących takiej konkretnie pomocy, jaką oferuje fundusz. Czy więc FOM się wyeksploatowal?

– Oby sytuacja materialna i psychiczna kobiet tak się poprawiła, że nie będą potrzebowały pomocy – mów ks. Paweł Kutynia. Ale wie przecież, że nigdy tak nie będzie, bo rodziny zawsze będą potrzebować pomocy, jak nie materialnej to psychologicznej czy duchowej. Dlatego jego zdaniem trzeba zachować FOM. – Nawet w wymiarze minimalnym, ale niech trwa – podkreśla. Wskazuje też na konieczność istnienia wolontariatu – silnego, systematycznego. – w centrum potrzebujemy wolontariuszy – mówi. – Najbardziej specjalistycznych: pracowników socjalnych, dobrych psychologów, prawników, pedagogów, psychologów dziecięcych czy psychiatrów – wylicza. Bo choć przy placówce jest już 70 osób na wolontariacie, to jednak to za mało.

Opieka świętej

Oprócz księdza, dobrym duchem FOM jest też Aneta Szustak. W dniu, gdy odwiedzam to miejsce zabiegana, wydaje paczki, rozmawia z przychodzącymi ludźmi, koordynuje prace wolontariuszy. Pogodna i serdeczna jak wszyscy w tym miejscu.

Jest też patronka – łódzka położna Stanisława Leszczyńska, której bohaterska postawa w Auschwitz do dziś niejednego zawstydza. Czy ta święta kobieta przysyła w to miejsce odpowiednich na dany czas ludzi? Czy to ona daje zapał do pracy, nadzieję na to, że niejedne trudne sytuacje rodzin, matek i ich dzieci, się porozwiązują? Na pewno czuwa. Na pewno jest – w sercach, pamięci i modlitwie.

– Chciałbym, by potrzebę modlitwy za jej przyczyną, w krypcie, w której jest pochowana, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, odczuwało coraz więcej osób – tłumaczy ks. Kutynia. – Bo ona naprawdę może zdziałać cuda – podsumowuje.

mBank S.A. 26 1140 1108 0000 2026 3800 1007 – Fundusz Ochrony Macierzyństwa

2019-12-31 11:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dom Życia

Niedziela częstochowska 2/2022, str. X-XI

[ TEMATY ]

dom dziecka

Katarzyna Woynarowska/Niedziela

Dla maluchów ośrodek jest jak stacja przesiadkowa do lepszego życia

Dla maluchów ośrodek jest jak stacja przesiadkowa do lepszego życia

Pojawiły się w domu, mając kilka dni albo kilka miesięcy, żadne nie skończyło jeszcze roku. Wszystkie przyjechały tu prosto ze szpitala, z wyjątkiem Michasia, którego znaleziono w oknie życia.

Dom przy ul. św. Kazimierza w Częstochowie zna niemal każdy mieszkaniec miasta. Nierzucający się w oczy budynek z lat 30. XX wieku stoi przy ruchliwej śródmiejskiej ulicy. Do Jasnej Góry jest stąd kilkaset metrów, a z piętra budynku widać jak na dłoni klasztorną wieżę. Ostatnio o tym niepozornym domu usłyszała cała Polska, a to za sprawą niespełna 2-letniej dziewczynki pozostawionej w oknie życia.

CZYTAJ DALEJ

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję