Reklama

Boks i inwazja antyświata

Kobieta z klatki nie może się stać idolem nowego pokolenia, bo w przeciwnym wypadku po prostu wyginiemy – najpierw etycznie, a potem fizycznie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zmiany, które serwuje się światu, są systematyczne i obejmują dziedziny, o których nawet nie myśleliśmy, że mogą się zmieniać. Ze zdziwieniem odkryłem ostatnio, jak bardzo zmienia się... sport. Oczywiście, często jest tak, że systematycznie obserwujemy jakieś zjawiska i zupełnie nie zauważamy rzeczy najważniejszych. Być może jest to jakieś psychologiczne prawo, które mówi o tym, że nie sposób pojąć nurtu rzeki, gdy samemu się tkwi w niej po uszy. Tak właśnie jest z obserwacją sportu. Kibic zajmuje się wynikami, rankingami, zdarzeniami anegdotycznymi, nie spostrzega jednak zmian jakościowych, które następują powoli, narastają, aż całkowicie przemienią rzeczywistość. No dobrze: ale czego właściwie ja chcę od tego sportu? Otóż zauważam, że sport staje się coraz mocniej nasączony pierwiastkiem ideologicznym, który serwuje się nam metodą „nie wprost”. Oddziaływanie wydarzeń sportowych jest ogromne. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że wierzymy w prawdziwość tych zdarzeń i ich oczyszczającą moc. Oto wygrywa po prostu lepszy, zdolniejszy, bardziej pracowity albo obdarzony niesamowitym łutem szczęścia. Sport – w naszych oczach – jest czysty i nie ma w nim miejsca na mieszanie go z wojną ideologiczną, która obecnie ogarnia nas z każdej strony. Czy jednak aby na pewno tak jest?

Reklama

Niech Państwo spojrzą na sztuki walki. Przez wiele epok najbardziej popularną sztuką walki była szlachetna szermierka na pięści – boks. To dziedzina brutalna, ona jednak ma swój kodeks honorowy i bardzo ścisłe reguły przeprowadzania rywalizacji. Od czasów lorda Byrona boks był traktowany jako realny sprawdzian hartu ducha i klasycznie pojmowanej męskości. Ta dziedzina zawsze miała swoich bohaterów i legendarne walki, które wzbudzały zainteresowanie milionów wielbicieli. Także w naszym kraju boks sprawiał, że tłumy widzów zasiadały przed telewizorami i śledziły zmagania swoich idoli. Częścią naszej polskiej legendy i tradycji stała się słynna polska szkoła boksu „Papy” Stamma, czyli metoda szkolenia i selekcji wypracowana przez trenera Feliksa Stamma, który jednocześnie był dla młodych ludzi autorytetem, mentorem i moralistą. Jego wychowankowie, tacy jak Jerzy Kulej, Zbigniew Pietrzykowski czy Leszek Drogosz, robili nawet spore kariery polityczne, oczywiście, po zakończeniu swojej sportowej przygody. Wspaniała jest historia Mariana Kasprzyka, który mimo przykrych wpadek i pecha wywalczył złoty medal olimpijski. Boks zawsze był też natchnieniem dla twórców filmów: „Rocky”, „Cinderella Man”, „Wściekły byk”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W boksie – mimo rozmaitych afer i nieczystości, które się do niego wlewały – zawsze było miejsce na heroizm. Ważniejszą cechą tego sportu było jednak stosowanie reguł, których złamanie było natychmiast karane odesłaniem do narożnika infamii. Przykładem takiego upadku jest chociażby słynny bokser wagi półśredniej, Meksykanin, Antonio Margarito, który zwyciężył w morderczym pojedynku o mistrzostwo świata z Portorykańczykiem Miguelem Cottem. Po walce Cotto miał dziwnie zmasakrowaną twarz. Rozpoczęto śledztwo w tej sprawie i okazało się, że Margarito miał niedozwolony rodzaj bandaży na dłoniach. Bandaże te zostały bowiem nasączone mieszanką przypominającą gips i sprawiły, że pod jego rękawicami powstała twarda skorupa, która mocniej niż zwykłe pięści raziła przeciwnika. Oczywiście, Margarito się tego wyparł, jednak przykry posmak oszustwa padł na jego nazwisko. Finałem tej sprawy był – stoczony po trzech latach – pojedynek rewanżowy między Margaritem a Cottem, w którym Cotto znokautował swojego przeciwnika i w ten sposób klasyczna bokserska epopeja znalazła swój sprawiedliwy finał.

Reklama

Boks obfituje w takie opowieści i legendy. Zwyciężają w nim zazwyczaj prawdziwa praca, siła i talent. Nie ma tu miejsca dla oszustów, tchórzy i ludzi, którzy chcą do sukcesów iść drogą na skróty. Nie ma w nim miejsca także dla zwykłych chuliganów. Przykładem braku sukcesów ludzi o umysłowości chuligana jest, niestety, polski fighter wagi ciężkiej – Andrzej Gołota. Był to bokser wyposażony w świetne warunki fizyczne i znakomicie wyszkolony, niewątpliwie także obdarzony sporym talentem do uprawiania tej dyscypliny sportu. Miał jednak jedną szkodliwą i niehonorową cechę – nigdy nie wyzbył się cech zwykłego chuligana, który wychodził z niego w najmniej odpowiednich momentach. Chuligan, w odróżnieniu od prawdziwego wojownika, ma bowiem tę cechę, że słabszego z przyjemnością zbije, przed silniejszym natomiast będzie uciekał. Gołota miał papiery – jak to mówią w świecie boksu – na mistrza świata w najbardziej spektakularnej kategorii, czyli w wadze ciężkiej. Niestety, dwa dramatyczne pojedynki z Riddickiem Bowe’em skończył faulującymi ciosami poniżej pasa, a w pojedynku z Mikiem Tysonem po prostu uciekł z ringu. Umysłowość chuligana uniemożliwiła mu osiągnięcie sukcesów na miarę jego talentu i możliwości fizycznych.

Piszę tyle o boksie z jednego powodu: aby przedstawić Państwu nieco kulis tego niezwykle ciekawego i opartego na honorowych zasadach sportu. W ostatnim czasie jednak popularność boksu jest wygaszana przez zupełnie nową dziedzinę rywalizacji, której osobiście nie nazywam już sportem. Są to tzw. walki w klatkach określane – w zależności od pomysłu i federacji mianem: MMA, UFC czy Pride. W Polsce stały się znane jako gale KSW. Występują w nich mężczyźni, którzy ścierają się ze sobą, stosując wszelkie metody unicestwienia swojego przeciwnika. Różne bandyckie zachowania są tam nazywane „technikami”. Walki w klatkach emocjonują rzesze młodzieży, budzą skrajne – niestety, przeważnie złe – emocje. Jaka jest różnica między sportowymi formami walk mężczyzn a tym, co widzimy w klatkach? Otóż w judo, karate, boksie, zapasach (nawet w stylu wolnym) obowiązują ściśle określone i oparte na kodeksach honorowych zasady i reguły. W boksie, który najbardziej znam i cenię, nie wolno bić leżącego, nie wolno uderzać poniżej pasa, nie wolno bić w tył głowy, nie wolno wyłamywać stawów ani dłoni. Przeciwnik skutecznie trafiony jest liczony i arbiter zawsze ocenia, czy jest zdolny do dalszej rywalizacji. Boks jest brutalną, ale prawdziwą rywalizacją mężczyzn.

Reklama

Wprowadzenie do boksu kobiet jest – moim zdaniem – wyrazem krańcowej nieodpowiedzialności i pogwałcenia reguł tej szlachetnej sztuki. Boks kobiet jest już symbolem nowych czasów i przemian, których nie chciałbym widzieć. Przeciwko walkom bokserskim z udziałem kobiet protestuje najgłębsza część mojej ludzkiej natury. To sztuczne, brzydkie i złe, aplikowane nam jednak właśnie po to, abyśmy oswoili się z gwałceniem odwiecznych reguł. Walki w klatkach są jednak czymś jeszcze gorszym. Tam regułą jest właściwie brak reguł. Większość tych bandyckich rywalizacji rozstrzygana jest jak zwykła bójka na ulicy, w tzw. parterze. W tych bijatykach wskazane są kopanie leżącego, bicie go po głowie, gdy ten już tylko się zasłania, wyłamywanie stawów, duszenie i wszelkie inne zachowania wypływające wprost z obyczajów ulicznych bandytów. Takie „rywalizacje” to jawne nawoływanie do odrzucenia klasycznego rycerskiego kodeksu walki. To także unieważnianie obyczajów i zasad, które dotychczas obowiązywały prawdziwych mężczyzn. Tam, gdzie bandytyzm jest sankcjonowany nadaniem mu statusu sportu walki, kończy się moja akceptacja, a zaczyna obserwowanie wkraczania relatywizmu i – tak, tak – marksizmu kulturowego w dziedzinę dotychczas ideologią niezbrukaną.

Propagowanie bandyckich walk w klatkach i przedstawianie ich jako sportowej rywalizacji jest właśnie wejściem ideologów w dziedzinę czystej rywalizacji. Coś, co dotychczas było jarmarczną rozrywką dla najbardziej niewysublimowanej gawiedzi, teraz jest uszlachetniane i przedstawiane młodzieży jako dziedzina czystego sportu. Rzeczą barbarzyńską jest dopuszczenie do takiej rywalizacji kobiet. Nie tylko jest to wbrew naturze tej płci, ale też po prostu razi estetycznie i moralnie. Kobieta z klatki nie może sie stać idolem nowego pokolenia, bo w przeciwnym wypadku po prostu wyginiemy – najpierw etycznie, a potem fizycznie. Mój świat nie dopuszcza takich „wrażeń sportowych”, on gdzieś wewnętrznie się buntuje przeciwko inwazji tego nowego, pozbawionego wszelkich reguł, ideologicznego w gruncie rzeczy przedstawienia.

Gdy byłem młody, zatargi między chłopcami były rozwiązywane w formie klasycznej walki „jeden na jeden”. Biliśmy się do momentu, aż któryś z przeciwników nie upadł. Nigdy nie biło się leżącego, nie atakowało się także rywala, który dawał znak, że ma dość. Swoje zasady czerpaliśmy od naszych bokserskich idoli, teraz nawet do sportów walki wdarł się antyświat. Nic zatem nie będzie już takie szlachetne i proste jak kiedyś.

2019-12-10 08:48

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To z nim Bóg komunikował się za pomocą snów. Pogromca duchów piekielnych, opiekun Jezusa

2024-11-25 19:45

[ TEMATY ]

św. Józef

Mat.prasowy

Biografia świętego, któremu Ewangelia poświęca jedynie 26 wierszy, a jego imię pojawia się tam zaledwie 14 razy.

By napisać biografię św. Józefa, znany teolog, ks. prof. Andrzej Zwoliński, kierownik katedry Katolickiej Nauki Społecznej, sięgnął po apokryfy, wielkie objawienia (Maríi z Ágredy, Catheriny Emmerich i wielu innych) a także cuda Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
CZYTAJ DALEJ

Czekali kilka godzin, by pomodlić się w Bazylice św. Piotra. Będą zmiany

2024-11-26 09:46

[ TEMATY ]

Bank Watykański

Bazylika św. Piotra

Ścieżka Modlitwy

kolejka

osobne wejście

PAP/EPA

Tłumy pod Bazyliką św. Piotra

Tłumy pod Bazyliką św. Piotra

Na tę wiadomość osoby pragnące pomodlić się w Bazylice św. Piotra czekały od lat. Wytyczono dla nich specjalną „Ścieżkę Modlitwy”, czyli w praktyce osobne wejście, które pozwala ominąć ogromne kolejki turystów chcących zwiedzić tę perłę chrześcijaństwa.

Ogromny napływ zwiedzających sprawia, że na wejście do bazyliki, poprzedzone obowiązkową kontrolą bezpieczeństwa, trzeba czekać nawet kilka godzin. Kolejka wydłuża się w wakacje, długie weekendy, ale nawet w listopadzie, który jest niskim sezonem turystycznym otacza Plac św. Piotra i wystawia na próbę cierpliwość zwiedzających.
CZYTAJ DALEJ

"Redaktor" papież Franciszek będzie odpowiadał na pytania czytelników

2024-11-26 12:05

[ TEMATY ]

redaktor

papież Franciszek

Vatican Media

Bazylika Watykańska zaprezentowała nowe inicjatywy komunikacyjne na Rok Święty. Przy Grobie Apostoła Piotra i Drzwiach Świętych umieszczone zostaną kamery internetowe, aby każdy mógł doświadczyć Jubileuszu również z daleka. Będzie też wydawany 86-stronnicowy watykański magazyn pt. „Plac Świętego Piotra”, który będzie bezpłatny dla tych, których na niego nie stać.

Prezentując nowe inicjatywy ks. Enzo Fortuanto, który jest dyrektorem ds. komunikacji Bazyliki Watykańskiej podkreślił, że jubileusz jest wielkim wyzwaniem komunikacyjnym. Stąd pomysł stworzenia specjalnego magazynu, który publikowany będzie w języku włoskim, angielskim i hiszpańskim. Uosabia on nowoczesność w dobie globalizacji, z wyjątkowym „redaktorem”, samym papieżem Franciszkiem, który osobiście będzie odpowiadał na pytania czytelników. „Prostym ludziom, zwykłym ludziom: młodemu mężczyźnie, ojcu rodziny, starszej pani” - podkreśla włoski franciszkanin.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję