Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, [Jezus] powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony»” (Łk 21, 5-6). Czterdzieści lat później proroctwo się spełniło. Wojska Tytusa obległy Jerozolimę, wódz wydał rozkaz, aby kapłani ginęli razem z przybytkiem, i w sierpniu 70 r. miasto wraz ze świątynią obrócono w perzynę.
Prób odbudowy świątyni było kilka. Pierwszą podjął Bar Kochba, który w 132 r. wszczął powstanie Żydów przeciwko Rzymianom. Trzy lata później powstanie upadło. Kolejna to rok 362. Do władzy doszedł Julian Apostata, cesarz, który porzucił wiarę chrześcijańską. Postanowił on zorganizować wyprawę wojenną na tereny Persji i obiecał Żydom, że jeśli mu w tym pomogą, to pozwoli im na odbudowę świątyni. Rozpoczął swoją wyprawę w 363 r. i zginął po kilku miesiącach. Żydzi do tego czasu zdążyli już sprowadzić dużo materiału na odbudowę świątyni, przede wszystkim drewno, ale również kamień. Niestety, wszystko to zostało pochłonięte przez pożar, który pojawił się podczas ogromnego trzęsienia ziemi. Kolejne próby miały miejsce w czasie najazdu Persów. To oni w 614 r. najechali na Jerozolimę i obiecali Żydom, że jeśli ci będą z nimi kolaborować przeciwko chrześcijanom, pozwolą im odbudować świątynię. Nigdy jednak do tego nie doszło. W czasach współczesnych w Jerozolimie powstał Instytut Trzeciej Świątyni, którego celem jest przywrócenie centralnej instytucji biblijnego Izraela. Na dzień dzisiejszy jest to jednak cel nie do zrealizowania. Nad Ścianą Płaczu stoją przecież Kopuła na Skale i meczet Omara.
Co z tego wynika dla nas, chrześcijan? Jedynie to, że gdy z zainteresowaniem obserwujemy rozwój wydarzeń w Jerozolimie, winniśmy zdać sobie sprawę, że to my jesteśmy świątynią Boga. Oczywiście, o ile Duch Boży w nas mieszka...
Pomóż w rozwoju naszego portalu