Reklama

Antyświat: próba opisu

Plan wywrócenia naszego świata do góry nogami ma całkiem realne konsekwencje, także w Polsce

Niedziela Ogólnopolska 43/2019, str. 32-33

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W jednej z poznańskich szkół pojawił się pomysł, aby chłopcy przyszli pewnego dnia w spódniczkach. Trwa szturm seksedukatorów na nasze szkoły, pod „oknem papieskim” przed budynkiem krakowskiej Kurii biskupiej odbywają się nienawistne sabaty zwolenników LGBT, wymierzone przeciwko krakowskiemu metropolicie – abp. Markowi Jędraszewskiemu.

Czujemy, że radykalnie wzrasta presja ze strony agresywnych deprawatorów. Jednocześnie zadajemy sobie pytanie: Czy zdołamy obronić nasz świat przed coraz bardziej potężną falą, która wydaje się nie do zatrzymania?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na początek stracimy głos publiczny, będziemy ciągani przed sądy i uczeni – tresowani – posłuszeństwa. Następnie zawładną naszymi uczelniami i szkołami, przejmą główne media, film, świat „znanych i lubianych”, potem zapanują niepodzielnie na ulicach, a w końcu zapukają do drzwi naszych mieszkań, aby „sprawdzić”, czy jest tam „wszystko w porządku”, czy na ścianach nie wiszą krzyże, czy nie modlimy się wspólnie z dziećmi, czy kobieta nie jest „terroryzowana” kobiecymi obowiązkami przez męża i odwrotnie. Będą coraz mocniej wchodzić w naszą prywatność, aż dokwaterują nam edukatora, który będzie nas uczył, jak prawidłowo żyć, co jeść, co myśleć i mówić. Niemożliwe?

Reklama

Moi drodzy, to jest bliżej, niż wam się wydaje. Ten plan jest realizowany z żelazną konsekwencją i zaangażowaniem miliardów dolarów na całym świecie. Plan wywrócenia naszego świata do góry nogami ma całkiem realne konsekwencje, także w Polsce. Wszystko zaczyna się bardzo niewinnie – od oczywistych i powszechnie akceptowalnych konstatacji. To prosta metoda delikatnego wsadzania stopy w drzwi. Najpierw zgadzamy się z tym, że np. należy troszczyć się o zwierzęta, aby w konsekwencji dojść do stwierdzenia, że zwierzęta mają duszę (psychikę) i należą im się prawa podobne do ludzkich. Oczywiście, w tej grze wcale nie chodzi o zwierzęta (te są przez postępowców traktowane z najwyższym okrucieństwem, tak jak to widać na niedawno ujawnionych zdjęciach z niemieckich laboratoriów), ale o zabranie nam pewności sądzenia, wybicie nas ze świata, który dotychczas znaliśmy. Do tego każda metoda i każdy paradoks są dobre. Najpierw dzielą szokujące postulaty na warstwy „soft” i „hard”. Oswajają nas z „soft”, aby potem stwierdzić, że właściwie żyjemy już w epoce „hard”!

Nie poradzimy sobie z tą ofensywą, jeśli poprawnie nie zdiagnozujemy filozoficznych źródeł zmian, celów i kręgów, które za nimi – w rzeczywistości – stoją. Mechanika spraw jest bowiem taka, że najpierw pojawiają się idee, pogląd na świat, a potem dopasowywany jest do nich zestaw strategii i konsekwentnie realizowanych działań, kampanii.

Jeśli prawidłowo nie rozpoznamy bazy tych działań, przyświecających im idei i kręgów władających tymi zmianami, to ciągle będziemy walczyć z przejawami, z manifestacjami cząstkowych strategii. Będziemy się starali schwytać nieistniejącego potwora i bezskutecznie walczyli jedynie z wyobrażeniami, nie dosięgając istoty zagrożenia.

Z nowym zjawiskiem nie możemy walczyć siłą, gdyż ono zostało właśnie tak skonstruowane, aby wyzwolić w nas siłową reakcję. Im mocniej bowiem – w konfrontacji – będziemy się natężać, tym bardziej będzie rósł balon prowokacji. Pamiętajmy zatem, że w ulicznej walce wygrywają nie wartości, ale właśnie goła siła.

Reklama

Metoda walki musi być dobrze przystosowana do istoty zagrożenia. Stąd też zamiast miotać się z kąta w kąt w bezsilnej wściekłości poświęćmy nieco czasu na bezemocjonalną analizę zjawiska. Pośpiech i emocje są tym, co właściwie chcą w nas wzbudzić. Tak więc pierwsza zasada: nie grajmy w scenariuszu gry, którą ideowi potomkowie Lwa Trockiego dla nas przygotowali. To sprytnie zasadzona pułapka i musimy ją umiejętnie ominąć.

Kto właściwie nas atakuje? Czynią to ci, którzy największe korzyści osiągają z rozpalania mas i kierowania ich gniewu przeciwko sobie wzajemnie. Atakują nas wrogowie wolności, którzy dysponują nieograniczonymi środkami materialnymi. Jedyną rzeczą, która ich interesuje, jest władza, możliwość sterowania ludźmi na zasadzie boskiej. Tak, kręgi, które projektują nową rewolucję, uznały, że miejsce Boga właśnie im się należy i tylko one mają boskie przymioty. To, oczywiście, konsekwencja odrzucenia Boga jako praprzyczyny i najwyższej wartości, w której zakorzenione są niezmienne: prawda, dobro i piękno.

Reklama

Nie jest przypadkiem, że właśnie „złota triada” stała się przedmiotem największej manipulacji. Dobro – w lansowanej obecnie wizji świata – nie istnieje obiektywnie i nie ma żadnych przymiotów sprawczości. Dobre natomiast jest to, co służy do zrealizowania wizji całkowitej przebudowy społeczeństwa. Należy zatem zachwiać w ludziach przekonanie o istnieniu niezmiennego dobra. Piękno rozbijane jest z każdej strony przez oswajanie ludzi z brzydotą. Brzydota lansowana jest jako największa moda, to właśnie jej nadaje się przymioty zarezerwowane dotąd dla prawdziwego piękna. Mężczyzna z brodą w sukience, umalowany. Coś, co dotychczas wzbudzało wstręt i chęć ucieczki, teraz jest lansowane jako wykwit estetyki. Conchita Wurst – dziwoląg będący estetyczną aberracją przedstawiany jest jako coś niesłychanie pięknego i modnego. Chce się nas oswoić z ohydą, spowodować nasze zobojętnienie na takie bodźce. Obojętność ma być wyuczonym odruchem bezradności. Mamy zostać pokonani mentalnie, świadomościowo, sami w sobie się zapaść. Prawda ma być rozbita na miliony sprzecznych twierdzeń i sytuacji. Zabierają nam metodę sądzenia o świecie. Dzieje się to po to, aby nas obezwładnić, wprowadzić w stan niepewności i etycznego zagubienia, gdy nie będziemy potrafili ani jednego kroku uczynić bez opinii „eksperta”, „edukatora”. Oczywiście, „ekspertów” będą nam stręczyć jedynie ci, którzy stoją za wizją rozbicia naszego świata. Mamy dojść do przekonania, że w dzisiejszym świecie nic nie jest pewne, w niczym nie można znaleźć oparcia. Znakomitą metodą wywoływania takiego stanu jest promocja największych wynaturzeń. Dzieje się tak szczególnie w sferze zmysłowej, seksualnej. Michael Jones znakomicie wychwycił ten mechanizm w swojej ważnej pracy pt. „Libido dominandi”. Następnym zjawiskiem jest „symulakrum”, czyli ordynarna kradzież pojęć. Tresuje się nas w tym, że powszechnie kojarzone symbole nie znaczą już tego, co znaczyły dotychczas. Miłość nie jest już miłością, przyjaźń przyjaźnią, małżeństwo małżeństwem, wiosna wiosną, tęcza tęczą...

Słowa mają moc, a więc trzeba tak pokręcić ludzkie języki, aby nikt już z nikim nie potrafił się prawdziwie porozumieć. Wokół ma zapanować emocjonalna i poznawcza wieża Babel. Wtedy tylko ci, którzy mają odpowiednie kody do takiej rzeczywistości, będą mogli obiektywnie ogarnąć to, co naprawdę się dzieje. Odebranie ludziom możliwości orientowania się w świecie, sprofilowanie ich do poziomu wykonawców prostych poleceń – to wizja, która jest konsekwentnie realizowana w wielu krajach jednocześnie.

Kolejną operacją jest masowa depopulacja. Oczywiście, nachalne propagowanie homoseksualnych wzorców postępowania i życia jest z tym nierozerwalnie związane. Dominuje tu malthusiańska wizja ekonomii. Mówi ona, że jedynie mocno ograniczona populacja ludzka jest w stanie osiągnąć pewien poziom dobrobytu. Mówiąc najprościej: im więcej ludzi na ziemi, tym większa bieda. Aborcja zatem ma być „dobrem” powszechnym i dostępnym jak usługi kosmetyczki. Eutanazja może być „racjonalnym” rozwiązaniem dla „jednostek”, które przestały być produktywne i nie nadają się do dalszego wykorzystania.

Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Najpierw musimy poznać głowę. Używa ona ręki, która nas teraz atakuje. Ta głowa nie podziela wciskanych nam „prawd” i „zachowań”, zdaje sobie sprawę z ich dewastującego wpływu. Wie jednak także, że jest to najlepsza metoda do przeprowadzenia rewolucji, polegającej na odcięciu ludzkości pamięci i zamienieniu jej w stada dających się łatwo sterować niewolników.

2019-10-22 12:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa szturmowa - Litania Loretańska

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW
CZYTAJ DALEJ

Czy wiecie, gdzie... znajduje się najstarsza w Polsce figura Matki Bożej Fatimskiej?

W powstałej w XI wieku podwrocławskiej wsi Tyniec Mały znajduje się zabytkowy kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Budowla z 1516 r. posiada cenny skarb. Na jej głównym ołtarzu znajduje się najstarsza w Polsce figura Matki Bożej Fatimskiej.

Niemiecka baronowa Maria Józefa von Ruffer to postać dobrze znana mieszkańcom Tyńca Małego. Ta głęboko wierząca kobieta (ur. 1894 r.) cieszyła się szacunkiem i ogromną sympatią mieszkańców podwrocławskiej wsi. Czym sobie na nią zasłużyła? Przez całe swoje życie służyła chorym i ubogim. Założyła tu ochronkę dla dzieci. Wraz z rodziną swej starszej siostry Marii Emmy von Fürstenberg bardzo dbała o tyniecki kościół. Sfinansowała przebudowę jego wnętrza na styl gotycki. Wspólnie ufundowali witraż Jezusa Ukrzyżowanego, mszał, różne wyposażenia (ornaty, chorągwie, itp.) oraz XVIII-wieczne obrazy stacji Drogi Krzyżowej, które niestety nie zachowały się do dziś. Dzwony, które podczas II wojny zdjęto z wieży, by przetopić je na armaty, ufundowała matka Marii Józefy, Gabriela von Ruffer. Kiedy dowiedziała się o objawieniu Matki Bożej w Fatimie (1917 r.) bez wahania rozpoczęła działania w kierunku upowszechnienia tego cudu. Niejednokrotnie kontaktowała się w tej sprawie z Ojcem Świętym Piusem XI. W owych czasach spotkanie z papieżem nie należało do rzeczy prostych. W kontaktach z nim Marii Józefie pomagał ówczesny metropolita wrocławski abp Adolf Bertram. Uzyskanie akceptacji życiowej misji baronowej nie było łatwe, gdyż uznaniu objawień stanowczo sprzeciwiał się francuski kardynał (zapewne obawiał się przyćmienia sławy objawień w Lourdes). Mimo jego sprzeciwu, w 1930 r. Kościół uznał cud objawienia w Fatimie.
CZYTAJ DALEJ

100 lat Eucharystycznego Ruchu Młodych w Polsce

2025-05-14 11:00

Archiwum prywatne

Ks. Eryk Dobrzański, Diecezjalny Moderator ERMu z grupą dzieci należących do ERM-u

Ks. Eryk Dobrzański, Diecezjalny Moderator ERMu z grupą dzieci należących do ERM-u

Eucharystyczny Ruch Młodych (ERM) to jedna z propozycji pogłębienia i ożywienia życia religijnego wśród dzieci i młodzieży. Wspólnoty ERM-u działają na całym świecie. W Polsce są obecne w kilkunastu diecezjach.

Początki ruchu wiążą się z Kongresem Eucharystycznym w Lourdes w 1914 r. Jego uczestnicy zauważyli potrzebę głębszego wdrożenia dzieci w temat Eucharystii. Zrodził się więc pomysł, aby stworzyć wspólnotę, która się tym zajmie. Nazwano ją Ligą Eucharystyczną, później przybrała ona nazwę Dziecięcej Krucjaty Modlitwy. – Rok 1914 to czas, kiedy papież Benedykt XV widział już niebezpieczeństwo wojny i prosił, żeby szczególnie dzieci i młodzież, zaangażowani w taką krucjatę modlitwy, modlili się o pokój. I dzięki tym dwóm wydarzeniom, kongresowi i prośbie papieża, powstała grupa modlitewna dzieci, która od 1915 r. przyjęła nazwę Krucjata Eucharystyczna. To właśnie ona miała na celu gromadzić najmłodszych, którzy stanowili taką armią papieską i omadlali intencje papieża. Później nazwa została zmieniona na Eucharystyczny Ruch Młodych – mówi o początkach ruchu ks. Eryk Dobrzański, diecezjalny moderator ERM-u i dodaje, że również dzisiaj ERM ma za zadanie zanosić modlitwę w intencjach, które papież nosi w swoim sercu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję