Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Królowo Polski, przyrzekamy

Odnowieniem Ślubów Jasnogórskich przed Najświętszym Sakramentem zakończyła się odpustowa Msza św. w filialnym kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Koniewie (parafia Chrystusa Króla w Żarnowie, dekanat Wolin). Uroczystości odpustowe, połączone z wiejskimi dożynkami, odbyły się w niedzielę 25 sierpnia, w przeddzień święta Matki Bożej Częstochowskiej, którą Polacy od wieków uznają za swoją Królową

Niedziela szczecińsko-kamieńska 37/2019, str. 6-7

[ TEMATY ]

odpust

Maria Palica

W darach przyniesiono chleb upieczony z tegorocznej mąki

W darach przyniesiono chleb upieczony z tegorocznej mąki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tej niewielkiej podwolińskiej miejscowości (liczy ok. 150 mieszkańców) dawno już odpust nie miał tak bogatej oprawy i tak wiele osób zgromadził. Poza parafianami „przypisanymi” do tego kościoła, tj. mieszkańcami Koniewa i pobliskiego Siniechowa, przybyli goście z Wolina z burmistrz Ewą Grzybowską, strażacy z Żarnowa, wierni z innych miejscowości parafii oraz kilkuosobowa grupa z Goleniowa. Mszę św., która była dziękczynieniem Bogu i Maryi za plony ziemi, a rolnikom za ich trud, sprawował ks. Ireneusz Lehmann SDS, proboszcz parafii w Kołczewie. Oprawę muzyczną Eucharystii zapewnił zespół, który specjalnie na tę okazję przyjechał z Niemiec (jeden z jego członków pochodzi z Koniewa).

Reklama

„Pięknie się składa, że w tę maryjną uroczystość chcecie podziękować Bogu za to, co ziemia dała i za solidną pracę, której owoce tutaj przynieśliście” – rozpoczął swoje kazanie ks. Lehmann. Główną jego część poświęcił Ewangelii, skupiając się na scenie z wesela w Kanie Galilejskiej i podkreślając ogromną wiarę Maryi w moc Jej Syna, Jezusa Chrystusa. – Czy my dzisiaj, tak jak Maryja, potrzebujemy wielkiej i żywej wiary? – pytał. – Tak i to bardzo mocnej wiary... Nie jest to łatwe, ale trzeba zaufać i iść do celu. Ten cel wskazuje nam Maryja, mówiąc: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”. Bo to On jest tym celem, zaufajmy Mu, zaufajmy Maryi, Pani Jasnogórskiej, waszej patronce, tak jak rolnicy, którzy rzucając ziarno w ziemię, wierzą, że wyda ono obfity plon. Kończąc, zachęcił do odnowienia Ślubów Jasnogórskich i zawierzenia Ojczyzny, parafii i siebie Matce Bożej oraz do pozostania wiernymi złożonym przed Najświętszym Sakramentem przyrzeczeniom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Istotnym elementem tej Eucharystii, nawiązującym do wielowiekowej polskiej tradycji, były dary ołtarza, w których przyniesiono dożynkowy wieniec, bochen chleba, owoce, warzywa i kwiaty – wszystko to, czym z łaski Boga ziemia obdarowuje człowieka.

Reklama

Po Mszy św. jej uczestnicy przeszli w korowodzie na plac przed miejscową szkołą, gdzie zorganizowany został odpustowo-dożynkowy festyn. Godny zauważenia nie tylko dlatego, że dawno nie było tu takiego odpustu, ale głównie dlatego, że jego istotnym celem było zbieranie środków na ratowanie kościoła, któremu od 13 października 1946 r. patronuje Matka Boża Częstochowska. A jest co, niewielki koniewski kościółek jest bowiem jednym z cenniejszych zabytków sakralnych w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Jego początki sięgają XIII wieku, w obecnej postaci wybudowany został w 1. poł. XVI wieku, we wnętrzu znajdują się cenne malowidła i barokowa ambona z XVIII wieku. Niedawno dużym nakładem środków zostały one odrestaurowane, ale wiekowe mury i dach wymagają natychmiastowego remontu, podobnie jak drewniana wieża z XVIII wieku, która grozi zawaleniem. Powołano już społeczny komitet i zaczęto działania, które pozwolą ubiegać się o środki zewnętrzne na remont tej świątyni. Ks. prob. Piotr Dzedzej wierzy, że zaangażowanie się wielu ludzi w to dzieło, czego wyrazem było m.in. przygotowanie uroczystości odpustowych, oraz modlitwa do patronki świątyni, Matki Bożej Częstochowskiej, sprawią, że ten cenny zabytek zostanie uratowany. Podobnie myślą mieszkańcy Koniewa.

Krzysztof Czach, sołtys Koniewa:
„Wszyscy mieszkańcy i goście, którzy uczestniczyli w Mszy św. odpustowej połączonej z dożynkami są pod wielkim wrażeniem. Ja też, bo nie pamiętam, by kiedykolwiek u nas tak doniosła uroczystość się odbyła. To co zostało dzisiaj zapoczątkowane, będziemy chcieli kontynuować, zwłaszcza że «imieniny» naszego kościoła łączą się z zakończeniem żniw. Zachęcił nas do tego nasz proboszcz ks. Piotr Dzedzej. On też skonsolidował nas wokół idei remontu kościoła i jestem przekonany, że wspólnymi siłami uda nam się to zrobić. Już zaczęliśmy działać, pomagają nam władze gminy Wolin, wspierają turyści i sponsorzy”.

Ilona Szkudlarek, szefowa Komitetu „Na ratunek kościołowi w Koniewie”:
Połączenie odpustu z dożynkami wydało nam się naturalne, bo to okazja, by podwójnie świętować. Przede wszystkim, by Matce Bożej Częstochowskiej, która patronuje naszemu kościołowi, podziękować za plony. Festyn, który zorganizowaliśmy wspólnie ze Stowarzyszeniem EAPR z Wolina, miał też jeszcze jeden cel – zbiórkę środków na remont naszego kościoła, a konkretnie na opracowanie dokumentacji, byśmy mogli aplikować o środki zewnętrzne. Udało nam się zebrać 5 555,12 zł. Wszystkim, którzy w to dzieło się włączyli – w imieniu organizatorów dziękuję”.

2019-09-10 13:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odpust w Rokitnie: Msza św. z udziałem osób posługujących w parafiach

[ TEMATY ]

odpust

Rokitno

Ks. Grzegorz Niedźwiedź

Trzeciego dnia ośmiodniowych uroczystości odpustowych w Rokitnie do sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej przybyły osoby posługujące w parafiach. 16 czerwca Mszy św. w rokitniańskiej bazylice z udziałem zakrystianów, kościelnych i organistów przewodniczył opiekun tego środowiska ks. Andrzej Hładki, proboszcz parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Koźli.

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: Wielki Piątek to nie teatr

– W każdej Eucharystii Jezus oddaje swoje życie za nas. To nie jest teatr, to jest zaproszenie – powiedział abp Wacław Depo. W Wielki Piątek metropolita częstochowski przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

W homilii hierarcha przypomniał, że „Chrystus zbawił nas nie za cenę czegoś przemijającego – złota czy srebra, ale za cenę swojej Krwi, męki i śmierci, abyśmy mieli życie wbrew prawu śmierci”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję