Reklama

Dyktatura w południowoamerykańskim sosie

Lata dyktatury Cháveza były latami prześladowań opozycjonistów, systematycznego i powszechnego łamania praw człowieka oraz „demontażu” systemu demokratycznego i konstytucyjnego
O „chavizmie” i lewicowym reżimie z Marinellys Tremamunno rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Niedziela Ogólnopolska 37/2019, str. 42-44

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zdecydowana większość mieszkańców Wenezueli – mówi się nawet o prawie 90 proc. – żyje w biedzie; 82 proc. Wenezuelczyków nie stać na 3 posiłki dziennie, a ponad połowa twierdzi, że budzi się głodna. Caritas ujawniła, że 71 proc. dzieci w wieku poniżej 5 lat nie ma odpowiedniego pożywienia. Taka jest sytuacja w Wenezueli – w kraju „socjalizmu XXI wieku”, który został nagrodzony przez Organizację Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) za osiągnięcie „celu milenium Narodów Zjednoczonych, jakim jest zmniejszenie o połowę niedożywienia”.

Reklama

Ale na początku lipca sam ONZ przyznał, że sytuacja w tym kraju jest dramatyczna. Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka Michelle Bachelet, była socjalistyczna prezydent Chile, otwarcie powiedziała na forum Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, że „Wenezuelczycy zasługują na lepsze życie, wolne od strachu, z dostępem do żywności, wody i służby zdrowia”. Wenezuela ma największe rezerwy ropy naftowej na świecie i była kiedyś jednym z najbogatszych krajów Ameryki Łacińskiej; przez ostatnie dziesięciolecia była chwalona przez lewicę całego świata, w tym liderów dużych europejskich partii: Jeana-Luca Mélenchona – szefa francuskiej lewicy, Jeremy’ego Corbyna – lidera angielskiej Partii Pracy, Podemos w Hiszpanii i Ruch Pięciu Gwiazd we Włoszech. Bernie Sanders, amerykański senator, socjalista, który chciał zostać prezydentem USA, powiedział kiedyś, że „amerykański sen spełnił się w Ameryce Południowej, w krajach takich jak Ekwador i Wenezuela”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wielu antyimperialistycznych intelektualistów również wychwalało kraj dyktatorów Cháveza i Maduro. José Saramago, portugalski pisarz i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, zawsze był wielkim zwolennikiem reżimu Cháveza; Noam Chomsky, amerykański językoznawca i filozof, powtarzał, że w Wenezueli powstaje „lepszy świat”; Naomi Klein, kanadyjska dziennikarka, autorka słynnej książki „No logo” na temat nieuczciwych praktyk korporacji międzynarodowych, stwierdziła, że Wenezuela jest krajem, w którym „obywatele odnowili wiarę w siłę demokracji, aby poprawić swoje życie”. Nie wspominając już o „zaangażowanych” gwiazdach kina, takich jak Oliver Stone czy Sean Penn, zachwyconych wielkim „dobroczyńcą ludu” Hugo Chávezem.

Aby lepiej zrozumieć dramat Wenezueli, przeprowadziłem wywiad z Marinellys Tremamunno – wenezuelską dziennikarką urodzoną w Caracas, która wyemigrowała do Włoch z powodu cenzury reżimu, autorką opublikowanej niedawno książki o znaczącym tytule: „Wenezuela, raj diabła” (Infinito Edizioni).

W. R.

* * *

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Jak to się stało, że oficer wenezuelskiej armii Hugo Chávez doszedł do władzy w swym kraju?

Reklama

MARINELLYS TREMAMUNNO: – Hugo Chávez był jednym z czterech podpułkowników armii, którzy w 1992 r. dokonali nieudanego zamachu stanu przeciwko prezydentowi Carlosowi Andrésowi Pérezowi z partii lewicowej AD (Acción Democrática), w konsekwencji czego Chávez został uwięziony. W następnym roku prokuratura usunęła prezydenta Péreza, oskarżonego o sprzeniewierzenie funduszy publicznych, a w 1993 r. wybory wygrał Rafael Caldera, który ułaskawił Cháveza w marcu 1994 r. Chávez natychmiast założył Ruch Piątej Republiki (Movimiento V República – MVR), który zagwarantował mu dojście do władzy w wyborach w 1998 r.

– W jaki sposób Chávez rządził Wenezuelą?

– Chávez sprawował władzę w sposób absolutny, bez opozycji, z stylu wyraźnie dyktatorskim i totalitarnym. Od początku pomagały mu tajne służby kubańskie, a w kolejnych miesiącach – ok. 30 tys. członków „Komitetów Obrony Rewolucji”, którzy przybyli również z Kuby. W 1999 r. powołał do życia Narodowe Zgromadzenie Konstytucyjne, które usunęło wszystkich urzędników administracji publicznej i sądownictwa. Wziął w swoje ręce władzę prezydenta i szefa armii. Nawiązał kontakty i wypracował modus vivendi z kolumbijskim ugrupowaniem terrorystycznym FARC, zajmującym się również handlem narkotykami (trzeba dodać, że dziś w 14 z 24 stanów Wenezueli działa kolumbijska partyzantka). Od 2004 r., zgodnie z projektem znanym jako „Nowa faza, nowa mapa strategiczna rewolucji boliwariańskiej”, zintensyfikował regionalną ekspansję „rewolucji socjalistycznej XXI wieku”. Jako prawdziwy, lewicowy dyktator Chávez skonfiskował lub wywłaszczył prywatne przedsiębiorstwa przemysłowe, handlowe i rolnicze. Spowodowało to katastrofę gospodarczą i doprowadziło kraj do ruiny. Lata dyktatury Cháveza były latami prześladowań opozycjonistów, systematycznego i powszechnego łamania praw człowieka oraz „demontażu” systemu demokratycznego i konstytucyjnego.

– Kim jest obecny dyktator Nicolás Maduro?

Reklama

– To Wenezuelczyk urodzony prawdopodobnie w Kolumbii. Nie skończył szkoły średniej, a w 1991 r. znalazł pracę jako kierowca autobusu w Caracas, w miejskiej firmie transportowej, gdzie z czasem założył związek zawodowy. Kiedy Chávez był w więzieniu, Maduro go odwiedził. Po zwolnieniu Cháveza razem zakładali Ruch Piątej Republiki. Podczas swojego ostatniego wystąpienia radiowo-telewizyjnego dyktator wskazał Maduro jako swojego następcę. „Jestem przekonany, absolutnie i całkowicie, że Nicolás Maduro powinien zostać wybrany na prezydenta Boliwariańskiej Republiki Wenezueli” – powiedział. I rzeczywiście Maduro przejął władzę w wyniku wyborów prezydenckich w 2013 r. Nie wywodzi się z armii, tak jak Chávez, ani nie cieszył się popularnością swojego poprzednika. Stanął na czele kraju, który już przeżywał poważny kryzys gospodarczy.

– A jak taka osoba jak Maduro mogła sobie poradzić z głębokim kryzysem gospodarczym?

– Przede wszystkim aby stawić czoła recesji gospodarczej, zaczął drukować więcej pieniędzy. Wywołało to inflację i wzrost cen towarów importowanych, w tym żywności i leków. Aby powstrzymać ten dryf, Maduro ustanowił kontrolę cen i ustalił stały kurs wymiany walutowej, co spowodowało jeszcze większy wzrost kosztów importu i zamknięcie wielu firm. W tej nowej sytuacji postanowił kontynuować emisję waluty, co ostatecznie spowodowało niedobór wielu towarów i rozkwit czarnego rynku, a w konsekwencji wzrost korupcji i przestępczości. Rezultatem są katastrofalna sytuacja gospodarcza (inflacja w Wenezueli przekracza 1000 proc. rocznie) i brak bezpieczeństwa, co w ciągu ostatnich 3 lat zmusiło 10 proc. ludności do ucieczki z kraju (ponad 3 mln osób).

– Ale Wenezuela miała problemy nie tylko gospodarcze, musiała też stawić czoła bezkompromisowej walce politycznej...

Reklama

– To prawda. W środku tego załamania gospodarczego w grudniu 2015 r. opozycja zdobyła większość w Zgromadzeniu Narodowym. Po raz pierwszy „chavizm” utracił władzę ustawodawczą, a jego hegemonia zaczęła słabnąć. Maduro zareagował radykalizacją swojego rządu, intensyfikując przemoc wobec przeciwników i wykorzystując „sztuczkę” swojego poprzednika – powołał w 2017 r. Zgromadzenie Konstytucyjne, które wyeliminowało władzę posłów. Aby uniemożliwić opozycji kontrolowanie parlamentu, Maduro stworzył drugi, w którym miał absolutną władzę. Wcześniej przejął kontrolę nad Najwyższym Trybunałem Sprawiedliwości (TSJ) przez nielegalne mianowanie sędziów przez swoich posłów. Parlament opozycyjny mianował członków TSJ zgodnie z konstytucją, ale wszyscy sędziowie byli prześladowani lub zostali uwięzieni, a dziś są na emigracji w Kolumbii lub Panamie.

– W ten sposób kraj popadł w prawdziwą dyktaturę...

– Niestety, tak. Prokurator generalna Wenezueli Luisa Ortega Díaz (osoba związana wcześniej z dyktaturą Cháveza) potępiła kryzys demokratyczny spowodowany przejęciem władzy przez Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości, który odwołał praworządne Zgromadzenie Narodowe własnym wyrokiem. Ponadto Díaz bezpośrednio zaskarżyła Nicolása Maduro i niektórych wenezuelskich ministrów do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości jako winnych morderstw, tortur i sfałszowanych procesów, których ofiarami padło ok. 8 tys. osób w latach 2015-17. Jej oświadczenia uznano za zdradę stanu i usunięto ze stanowiska. Dziś jest na emigracji w Kolumbii.

– Czy to wszystko spowodowało, że ponad 50 krajów nie uznaje dyktatury Maduro?

Reklama

– Utworzenie Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego zostało słusznie uznane przez większość państw na świecie za zamach stanu. To zgromadzenie zwołało wybory prezydenckie, które przy braku kandydatów opozycji Maduro wygrał. Właśnie dlatego ponad 50 krajów nie uznaje wyników tych wyborów. Przy braku prawowitego prezydenta, demokratycznie wybranego, parlament opozycji w 2015 r., zgodnie z postanowieniami naszej konstytucji, mianował przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Juana Guaidó tymczasowym prezydentem, do czasu ogłoszenia nowych, wolnych wyborów. I należy pamiętać, że – zgodnie ze sprawozdaniem przedstawionym w czasie obrad Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie – w okresie od stycznia 2018 r. do maja 2019 r. zabito 6,8 tys. Wenezuelczyków, a ich śmierć jest przypisana siłom bezpieczeństwa i bojówkom reżimu. Ludność stała się zakładnikiem milicji lub „colectivos” (oddziały paramilitarne), które wraz z wojskiem stanowią zbrojne skrzydło dyktatury; 580 tys. uzbrojonych ludzi, którzy bronią „rewolucji Cháveza”. To jest Wenezuela dyktatora Maduro.

– Opublikowała Pani książkę zatytułowaną „Wenezuela, raj diabła”, w której zebrane są świadectwa 12 wenezuelskich biskupów i 2 kardynałów. Co mówią pasterze Kościoła działającego w lewicowym reżimie?

– Biskupi opowiadają, jak Wenezuelczycy stracili swoją godność, jak obecny system doprowadził do zubożenia kraju, jak utracone zostały wartości w społeczeństwie, które staje się coraz bardziej zdemoralizowane. Potępiają terroryzm państwowy, w którym prześladuje się i torturuje obywateli. Mówią o prześladowaniach religijnych, których również są celem. Kapłani są także ofiarami przestępstw.

– Co w tej sytuacji mogą zrobić zaangażowani świeccy?

– Kościół apeluje o zaangażowanie świeckich w politykę. Problem w tym, że gdy tylko ktoś zaczyna zajmować się polityką, jest prześladowany i torturowany; często takie osoby są porywane, a nawet mordowane. W ubiegłym roku biskupi przygotowali dokument duszpasterski, w którym porównali obecną sytuację w Wenezueli do „wielkiego ucisku”. Te słowa przypominają apokalipsę i walkę dobra ze złem. Właśnie dlatego dałam mojej książce znaczący tytuł: „Wenezuela, raj diabła”.

– Jakie wyjście z tego wielkiego kryzysu widzą biskupi?

– Chciałam podkreślić, że pomimo wszystko biskupi mają nadzieję, iż uda się znaleźć pokojowe, demokratyczne wyjście z sytuacji. Nawet jeśli istnieją między nimi różnice – są tacy, którzy twierdzą, że nie można negocjować ze złem, że zło musi zostać pokonane; jeden z biskupów przypomniał, że z Hitlerem nie można było prowadzić dialogu i szukać kompromisów, że zbrodni nie można pokonać dyplomacją. Uważam, że Wenezuela jest krajem „bezprawnie uwięzionym”, który potrzebuje pomocy międzynarodowej (biskupi też o to proszą), ponieważ osoba porwana nie może uwolnić się sama i w sposób pokojowy. W Europie żyliście w czasach zbrodniczego komunizmu, my w Wenezueli jesteśmy zakładnikami latynoamerykańskiej mutacji komunizmu, która jest prezentowana jako „socjalizm XXI wieku”. Dlatego potrzebujemy pomocy świata demokratycznego. Ale zadaję sobie pytanie: Czy jest ktoś, kto usłyszy nasze wołanie?

2019-09-10 12:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Liturgia Męki Pańskiej. Na krzyżu zajaśniała potęga miłości Chrystusa

2025-04-18 22:23

Paweł Wysoki

W Wielki Piątek Liturgii Męki Pańskiej w archikatedrze lubelskiej przewodniczył bp Adam Bab. W homilii podkreślił, że Chrystus, wywyższony na krzyżu, zdobywa serca ogromem swojej miłości.

Przywołując fragment z Ewangelii wg św. Jana: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16) powiedział, że mimo ludzkiej niewierności, Bóg pozostał wierny swojej pierwotnej miłości. – Z tej miłości powstał świat i z tej miłości został stworzony człowiek, a Chrystus przyniósł grzesznemu światu dobrą nowinę: miłość Boga nie ustała. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Chociaż przeszedł przez świat dobrze czyniąc, został ukrzyżowany. Pozwolił dać się zabić, ale nie pozwolił się uśmiercić; uczynił ze swojej śmierci ofiarę, aby ci, którzy mu śmierć zadają, zostali ocaleni ze swojego grzechu – nauczał. – Na krzyżu zajaśniała potęga miłości Chrystusa – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję