Reklama

Historia

Apokalipsa kresowego świata

O sowieckiej agresji na Rzeczpospolitą we wrześniu 1939 r. i dziedzictwie utraconych Kresów z prof. Stanisławem Sławomirem Nicieją – długoletnim rektorem Uniwersytetu Opolskiego, kierownikiem Katedry Historii Kultury i Biografistyki na Wydziale Nauk Społecznych tej uczelni, autorem wielotomowego cyklu pt. „Kresowa Atlantyda” – rozmawia Sławomir Błaut

Niedziela Ogólnopolska 37/2019, str. 28-29

[ TEMATY ]

historia

NAC

Kolumny piechoty sowieckiej wkraczające do Polski 17 września 1939 r

Kolumny
piechoty sowieckiej
wkraczające do Polski
17 września 1939 r

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

SŁAWOMIR BŁAUT: – 17 września 1939 r. to czarna karta w historii Polski. Jak zapamiętali ten dzień świadkowie, których Pan Profesor poznał w trakcie pisania historii Kresów?

PROF. STANISŁAW SŁAWOMIR NICIEJA: – To jeden z najtragiczniejszych momentów w naszej historii. Sowieci zagarnęli połowę terytorium II Rzeczypospolitej. Straciliśmy wielkie centra kulturowe – Lwów, Wilno, Grodno, Stanisławów, Krzemieniec, Drohobycz – że wymienię tylko te najważniejsze spośród 200 miast, które zostały odcięte od Polski i w brutalny sposób po 1945 r. zdepolonizowane.
Największym zaskoczeniem było to, że przywódcy II Rzeczypospolitej nie przewidzieli, iż Stalin porozumie się z Hitlerem i wbije Polsce walczącej z Niemcami nóż w plecy. Założeniem strategii polskiego dowództwa było bronić się przed armiami niemieckimi i – w oczekiwaniu na pomoc aliantów – wycofywać się stopniowo w kierunku granicy polsko-rumuńskiej. Gdy 17 września 1939 r. Sowieci przekroczyli granicę Polski, główne siły i polskie naczelne dowództwo były w okolicach Stanisławowa, Kołomyi i Zaleszczyk, na tzw. przedmościu rumuńskim. Tam miał być główny bastion obrony.
Wycofującemu się wojsku towarzyszyły nieprzebrane tłumy cywilnych uciekinierów z zachodniej Polski. Kiedy Sowieci niespodziewanie uderzyli, powstała panika: nie wiedziano, co robić. Głównodowodzący marszałek Edward Śmigły-Rydz podjął dość nieprzemyślaną decyzję, nakazując traktować Sowietów jako domniemanych sojuszników, i polecił unikać starcia zbrojnego z nimi. Decyzja ta miała fatalne skutki, gdyż nasze wojska zaprzestały obrony tak ważnych garnizonów, jak choćby Grodno, Łuck, Stanisławów czy Tarnopol. Ułatwiło to Sowietom szybkie zajęcie połowy terytorium Polski i wyłapanie dużej części oficerów, których później wymordowano m.in. w Katyniu, Miednoje i Bykowni.
Pyta Pan o zachowanie ludności cywilnej. To był dla niej straszliwy szok. W historię Polski wpisały się wówczas dramatycznie trzy mosty graniczne, które prowadziły do Rumunii: w Zaleszczykach, Kutach i Śniatynie. W kierunku tych mostów ciągnęły drogami od strony Lwowa, Tarnopola i Stanisławowa do granicy rumuńskiej fale uciekinierów, szukających ratunku przed wrogimi armiami. Na tych drogach rozgrywały się dantejskie sceny. Obok tłumów przerażonych ludzi jadących furmankami przemykały eleganckie limuzyny ministrów, dyplomatów, artystów, kupców. Im bliżej mostów granicznych, tym częściej na poboczach mnożyły się porzucone z braku paliwa różne pojazdy mechaniczne. Nad głowami uciekinierów szarżowali lotnicy Luftwaffe, którzy bezlitośnie bombardowali oszołomionych sytuacją nieszczęśników. A przy granicy zaczął się rozgrywać dodatkowy dramat. Ludzie nie wiedzieli, czy przejść granicę, czy cofnąć się w kierunku swoich domów. Była to prawdziwa apokalipsa.
Wśród setek relacji, które zebrałem, są opowieści wstrząsające. Zygmunt Wasilewski, który dotarł do granicy polsko-rumuńskiej, wspominał: „Okropny moment. Nie wiem, czy uda mi się kiedyś wymazać go z pamięci. Wszyscy mieliśmy łzy w oczach. Niektórzy całowali biało-czerwoną barierę graniczną, inni ziemię lub budkę strażnika. Kilku żołnierzy szlochało głośno, kilku się modliło, klęcząc. Każdy prawie zabierał coś na pamiątkę. Jeden zeskrobywał scyzorykiem trochę biało-czerwonej farby ze słupa granicznego. Drugi zawiązał w chusteczkę garść ziemi, trzeci zerwał liść z drzewa i włożył do książeczki wojskowej. Wszyscy, oglądając się wciąż, przeszliśmy granicę. Bezpośrednio po tych strasznych chwilach nastąpiło przygnębiające rozbrojenie. Byliśmy upokorzeni. Rumuńscy żandarmi kazali nam złożyć broń w przydrożnym rowie. Do końca życia będę pamiętał trzask rzucanej broni na stos”. Takich opowieści mam w swym archiwum kilkaset. Wiele z nich wykorzystałem w swoich publikacjach. Granice polsko-rumuńską i polsko-węgierską przekroczyło we wrześniu 1939 r. ok. 300 tys. Polaków.

– Stalin spowodował, że przedwojenne polskie Kresy zniknęły niczym mityczna Atlantyda. Czy pisanie książek opowiadających o losach Kresowian traktuje Pan Profesor jako misję?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Można tak powiedzieć. Utrata tych ziem wiązała się z unicestwieniem istniejących tam ogromnych enklaw polskiej kultury, nauki i gospodarki. Zniszczono sławne polskie uczelnie w Wilnie, we Lwowie i w Krzemieńcu, rozgrabiono polskie świątynie, zamki, pałace, muzea. Postanowiłem opisać potencjał intelektualny i gospodarczy tych ziem, bo to był ogromny dorobek polskiej myśli intelektualnej. Poszczególne miejscowości, z ich historią i materialnym dorobkiem, opisuję od 10 lat w oparciu o dokumentację. W każdym tomie „Kresowej Atlantydy” są fotografie – ok. 300 – i historia 5-6 najważniejszych miejscowości w danym regionie. Dotychczas udokumentowałem ok. 70 miejscowości, które straciliśmy na Kresach. O ich historii nie wolno nam zapomnieć.

– We wstępie do X tomu „Kresowej Atlantydy” napisał Pan Profesor, że historii Polski nie można zamykać w granicach obecnego państwa polskiego.

– Tak, bo Polska jest państwem, które w swej ponadtysiącletniej historii miało pulsujące granice. Jej terytorium w różnych wiekach miało różne kształty – raz było większe, raz mniejsze. Polska nie miała ciągle tych samych granic i tych samych miast w swoich granicach. Był czas, gdy państwo polskie miało granice nad Dniestrem, Niemnem, Horyniem czy Czeremoszem. Byliśmy tam przez setki lat i zostawiliśmy trwałe ślady naszej obecności. Nie można więc pisać o dziejach Polski bez historii Lwowa, Wilna, Grodna czy Stanisławowa. Wielu wybitnych Polaków – Mickiewicz, Słowacki, Fredro, Zapolska i inni – urodziło się poza granicami dzisiejszego państwa polskiego. Pominięcie tych historii byłoby niczym innym jak amputacją połowy mózgu.

– „Cechą społeczeństw wykształconych jest chęć ucieczki od anonimowości” – kolejne stwierdzenie Pana Profesora odnosi się do zainteresowania przeszłością. Czy Polacy sięgają dziś do dziedzictwa Kresów?

– Po zniesieniu w Polsce cenzury ukazały się setki, a nawet tysiące wydawnictw – wspomnień, pamiętników, relacji – właśnie o Kresach. I tam znajdujemy dziesiątki tysięcy opowieści o indywidualnych losach ludzi, którzy doświadczyli niezwykłych przeżyć. Uczestniczę w setkach spotkań autorskich przy okazji ukazywania się moich kolejnych tomów „Kresowej Atlantydy” i widzę niesłabnące zainteresowanie tą tematyką.

2019-09-10 12:59

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lekcja historii

Niedziela lubelska 39/2019, str. 4

[ TEMATY ]

historia

uroczystości

Archiwum ks. Tadeusza Kleja

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy

W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Lisowie została odsłonięta tablica upamiętniająca 16 mieszkańców podlubartowskiej miejscowości, ofiar I i II wojny światowej. Uroczystość odbyła się z inicjatywy ks. Tadeusza Kleja, pasjonata w odtwarzaniu dziejów rodziny i małej ojczyzny, którego fundację hojnie wsparli mieszkańcy Lisowa

W skutek szatańskiej nienawiści przerwane zostały niewinne życia: Karola Kleja i Jana Kosiora, którzy zginęli podczas I wojny światowej, oraz Zygmunta Grzesiaka, Aleksandra Hunka, Józefa Jędryszki, Wacława Kwiatka, Jana Mazura, Jana Mazurka, Jana Olszty, Józefa Sagana, Wacława Sagana, Józefa Sochy, Stanisława Sochy, Stanisława Włoska, Wacława Dudka i Czesława Jarosza. Mieszkańcy Lisowa zginęli w różnych miejscach i w różnych okolicznościach, ale pamięć o nich przetrwała w sercach rodzin i sąsiadów. Wszystkie nazwiska znalazły się na okolicznościowej tablicy, którą odsłonili Dorota Misiarz (w imieniu mieszkańców Lisowa) oraz Dariusz Trąbka (zastępca wójta) i Michał Durakiewicz z lubelskiego oddziału IPN. – Wierzymy, że nasi bracia przez miłość do Boga i do Ojczyzny już są w niebie, że cieszą się spotkaniem z Maryją, której medaliki i obrazki za życia przy sobie nosili. Jeśli potrzebują jeszcze naszej pomocy, sprawujemy za nich Najświętszą Ofiarę i przyjmujemy Komunię św. – mówił ks. Tadeusz Klej.

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję