Reklama

Niedziela Rzeszowska

Wyzwolenie z hitlerowskiej niewoli

Niedziela rzeszowska 18/2019, str. 6

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Zbiory prywatne Małgorzaty Szymańskiej

Aleksander Szymański (od lewej), Norymberga 1945 r.

Aleksander Szymański (od lewej), Norymberga 1945 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasie II wojny światowej na terenie hitlerowskich Niemiec, w wyniku bezwzględnej polityki ludnościowej i okupacyjnych aktów represji, zostało uwięzionych ponad 3,6 mln obywateli polskich, czyli niemalże 10 procent ogółu mieszkańców przedwojennej Drugiej Rzeczypospolitej. Byli to jeńcy wojenni w stalagach i oflagach, robotnicy przymusowi w wielkich koncernach czy bauerskich gospodarstwach oraz więźniowie zamknięci w lagrach od Morza Północnego po austriackie Alpy. Wedle badań statystycznych prawie 2 mln Polaków przebywało na terenie Rzeszy w chwili jej ostatecznego upadku. Stali się oni uczestnikami i świadkami procesu dziejowego, który historiografia niemiecka nazwała mianem: die Stunde Null – w polskim tłumaczeniu: „godzina zero”.

„Ecce Homo” najpodlejszego z wieków

Wśród wyzwolonych z niemieckiej niewoli najmniejszą grupę, choć najbardziej ciemiężoną, stanowili więźniowie obozów koncentracyjnych, o których jeden z nich – Wacław Nowicki – w swoich wspomnieniach z Buchenwaldu napisał: „oto człowiek najpodlejszego z wieków”, sugestywnie określając cierpienie i męczeństwo ofiar oraz nieograniczone zło katów – ludzi, którzy ludziom zgotowali ten los, by przytoczyć w tym miejscu słowa Zofii Nałkowskiej. Jeśli można stosować gradację cierpienia w odniesieniu do gehenny kacetowców, to bez wątpienia przeżywali oni najgorsze chwile przed samym momentem wyzwolenia, w ucieczce od wolności, jak eufemistycznie nazywa się okrutne, wyczerpujące dla w pół żywych istot ludzkich, wielokilometrowe marszruty pod esesmańską eskortą – marsze śmierci – podczas których wielu zginęło z głodu, pragnienia, umęczenia na chwile przed wolnością. Byli bowiem żywymi dowodami zbrodni, niepojętego ludobójstwa i upadku ludzkości, których niemieccy zbrodniarze chcieli definitywnie zniszczyć i ukryć przed światem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Godziny radości, godziny wolności...

W takiej istnej drodze krzyżowej podążała m.in. pochodząca z Rzeszowa Stanisława Imiołek z domu Chlebicka, która przeszedłszy i przeżywszy tę Golgotę Zachodu, do dziś nie może ukoić emocji i powstrzymać łez, gdy wspomina, jak na własnych barkach dźwigała swą mamę w marszu z Ravensbrück, by przeżyć, uchronić od śmiercionośnej esesmańskiej kuli i dotrzeć do celu. Im się udało, jak tysiącom innych więźniów, którzy wbrew wszelkiej nadziei odzyskali wolność czy to podczas marszów śmierci, czy na terenie obozów, gdzie przebywali. Ten moment wyzwolenia niektórzy akcentują szczególnie mocno, jak zmarły przed rokiem mjr Aleksander Szymański, który z ponaddwuletniego okresu uwięzienia w Auschwitz i Mauthausen-Gusen opowiadał i zapisał owe niezapomniane chwile radości: 5 maja 1945 r. – „godzina 5 po południu – fantastyczny zbiór piątek tak szczęśliwych dla tysięcy ostatnich więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych w Górnej Austrii nad pięknym modrym Dunajem. [...] Nagle ponad plac apelowy wzbiła się potężna pieśń – «Jeszcze Polska nie zginęła»! Za przykładem ponad sześciu tysięcy Polaków zdejmują czapki i inni, stają na baczność. Jak spod ziemi zaczynają łopotać biało-czerwone sztandary. Zawieszono je tam, gdzie do niedawna ponosili śmierć przez powieszenie nasi Koledzy – na masztach obozowych latarni, na szczytach baraków. Zrywają się hymny i innych narodów i krajów, głosząc radość z powrotu do wolnego życia”.

We wspomnieniach wyzwolonych więźniów pierwsze godziny wolności przyjmowały obraz obustronnej niewiary wyzwolonych i wyzwalających ich żołnierzy, szoku, płaczu, przyglądania się sobie... Jedni płakali, drudzy konali, trzeci dawali dowody życia – mową, ruchem, gestem, ale przekroczyli jednocześnie kres swojej świadomości; jeszcze inni wymierzali sprawiedliwość na błąkających się po obozie kapo i blokowych. Na wielu więźniach, także na Pani Stasi, wrażenie, pełne wzruszenia, wywołała Msza św. odprawiona w pierwszych dniach maja 1945 r. w koszarach obozowych w Lubece pod przewodnictwem biskupa polowego WP Józefa Gawliny, podczas której rzesze wyzwolonych więźniów przyjęły Komunię św. w postaci łamanego chleba, po której w hołdzie dziękczynienia mogli wreszcie wolni zaśpiewać: „Boże, coś Polskę...”.

2019-04-30 09:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Partyzant w sutannie

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 35/2022, str. VI

[ TEMATY ]

II wojna światowa

partyzant

Zbiory Walerii Wardyn

Zdjęcie ślubne Walerii Dyduch i Leona Wardyna, za młodą parą stoi ks. ludwik Mucha, Czerwieńsk, 25 września 1955 r.

Zdjęcie ślubne Walerii Dyduch i Leona Wardyna, za młodą parą stoi ks. ludwik 
Mucha, Czerwieńsk, 25 września 1955 r.

Ksiądz Ludwik Mucha, kapelan legendarnego oddziału partyzanckiego, mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Mało, kto wie, że po wojnie pełnił posługę duszpasterską w Czerwieńsku, w powiecie zielonogórskim.

Choć mocno doświadczony przez dwa największe totalitaryzmy ubiegłego stulecia kapłan po wojnie pogubił się w meandrach polskiej polityki, to jednak ciepło zapisał się w pamięci tutejszych parafian. Dziś w miasteczku istnieje ulica jego imienia, a sam duchowny otrzymał pośmiertnie tytuł Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Czerwieńsk. Jego historię od lat bada dr hab. Daniel Koteluk z Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Czerwieńsku. W przyszłym roku ukaże się jego publikacja poświęcona temu hubalczykowi.

CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: kanadyjska Polonia to licząca się społeczność

2024-04-20 07:53

[ TEMATY ]

prezydent

Polonia

Kanada

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Polonia w Kanadzie to licząca się społeczność; jesteśmy dziś w NATO także dzięki jej wsparciu - mówił w piątek w Vancouver prezydent Andrzej Duda. Prezydent składa wizytę w Kanadzie, w piątek w Vancouver spotkał się z przedstawicielami Polonii.

Prezydent zwracał uwagę, że według szacunków, około 20 mln Polaków żyje dziś poza granicami Polski, z czego w Kanadzie mieszka ponad milion z nich. Jak mówił, ci, którzy czują się częścią polskiej wspólnoty mają często różne poglądy, są różnej wiary. "Jednak łączy nas to, że Polska jest jedna, że nasze korzenie są jedne i nasza pamięć historyczna jest jedna" - mówił Andrzej Duda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję