Reklama

Różaniec z bł. Józefem Sebastianem Pelczarem (11)

Niedziela przemyska 15/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tajemnice Bolesne
Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Fragment Ewangelii:
Łk 22, 39-53

"Z wieczernika udał się Pan Jezus do ogrodu, zwanego Gethsemani, gdzie zwykł był się modlić (...) Pan Jezus przeszedł potok Cedron i część doliny Jozafata, gdzie według proroka Joela ma się odbyć sąd ostateczny, a więc gdzie będzie widownia ostatecznego tryumfu Zbawcy-Sędziego.
Ale dlaczegóż Pan idzie do ogrodu? Oto dlatego, że w ogrodzie rajskim rozpoczęło się zatracenie nasze, bo tam upadł pierwszy rodzic, a więc i w ogrodzie miał drugi Adam rozpocząć dzieło naszego odkupienia.
U wejścia zostawia Pan ośmiu uczniów, a bierze z sobą tylko trzech - Piotra, Jana i Jakuba, aby ci sami byli świadkami Jego boleści i poniżenia, którzy na górze Tabor patrzyli na Jego chwałę i wywyższenie (...).
Wówczas Pan Jezus począł się smucić i tęsknić sobie; a wyrzekłszy do trzech Apostołów: Smutna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze mną (Mt 26, 38), oddalił się jakby na rzut kamienia, aby się modlić. W tym miejscu jest grota, przemieniona później na kaplicę, pod nazwą «groty konania».
I skądże się wziął ten smutek u Zbawcy? (...) Oto chciał Pan pokazać, że jest prawdziwym człowiekiem, we wszystkim nam podobnym prócz grzechu, a więc mającym także ludzkie uczucia (...). Chciał nadto Pan wyrazić na zewnątrz, że przyjąwszy na Siebie grzechy ludzkie, by za nie zadośćuczynić sprawiedliwości Bożej, czuje za to całą hańbę, całą zgrozę i całą boleść, a zarazem ponosi całą karę, jaka się za te grzechy ludziom należała. Pan Jezus jest wielkim pokutnikiem za grzechy świata; toż pierwszy za nie żałował, jak należało; a jeżeli my dziś za grzechy nasze uczuwamy żal prawdziwy, stąd to pochodzi, że nam Pan Jezus tę łaskę wyjednał. Łączże tedy żal swój zawsze z żalem Pana Jezusa, bo On pierwej za grzechy nasze żałował.
Żal ten Zbawiciela był tak wielki, że konał z boleści i że nie tylko łzami, ale i krwią zapłakał. Niechże Krew Jego wzruszy twe serce, aby wołało do Zbawcy: Ty, o Jezu, lękasz się za mnie, więc i na mnie przyszło drżenie, abym za grzechy moje nie został odrzucony. Ty się smucisz za mnie, więc i ja boleję z Tobą, i żalem moim chcę otrzeć łzy z Twoich oczu, krew z Twojego ciała.
I gdzież Pan szukał pociechy w tym strasznym udręczeniu? W modlitwie; oto padłszy na oblicze swe, modlił się i mówił: Ojcze mój, jeżeli można rzecz, niechaj odejdzie ode mnie ten kielich. Ach Panie, czy nie zechcesz pić kielicha boleści, któregoś tak pożądał? A cóż się stanie z nami nędznymi grzesznikami? Pan Jezus nie odtrąca kielicha, bo zaraz dodaje: «Wszakże nie jako ja chcę, ale jak Ty» (Mt 26, 39). (...)
Tymczasem boleść Chrystusa Pana wzmaga się, jak morze wzburzone. Przed okiem Jego duszy stają grzechy wszystkich ludzi, nagromadzone przez lat tysiące. Wszystkie, niby wojsko uszykowane, następują na Jezusa, wołając: I my Twoje, bierz nas na swoje barki i za nas pokutuj. Pan Jezus odwraca wzrok swój z obrzydzeniem, daremnie; gdziekolwiek się obróci, widzi grzechy, a jakże liczne, jak straszne, jak brzydkie!
Każdy grzech ciężki zasługuje na piekło, za każdy też Pan żałuje i karę ponosi (...) Ta kara przesuwa się teraz przed Jego oczyma; widzi bowiem przed sobą i zdradę Judasza i ucieczkę uczniów, i zaparcie się Piotra, i haniebne pojmanie, i przewrotne trybunały, i straszne zniewagi, i bicze, i ciernie, i krzyż. Pod ciężarem tych boleści pochyla się cały i pada na ziemię, obciążony gniewem Ojca, skalaną tylu złościami, napojoną potokami krwi niewinnej; tę ziemię obejmuje na znak przebaczenia i błaga Ojca o miłosierdzie dla niej: Ojcze przebacz grzesznikom!
O Jezu, tyś w Ogrójcu żałował za moje grzechy i ofiarował za nie jako pokutę pot swój krwawy. Ja zaś nie staram się o to, by za Twoją łaską zdobyć się na żal taki, jakiego pragnie ode mnie Serce Twoje, ani chce pokutować, by się wypłacić sprawiedliwości Twojej. Ty sam krwią swoją zmiękcz serce moje; niech ono boleje za przeszłość, a nie lgnie do grzechów w przyszłości. Spraw także, bym odtąd kielich boleści, jaki mi Anioł Twój w życiu i przy śmierci przyniesie, przyjmował z poddaniem się woli Twojej, w duchu pokuty i z wielką miłością".
(Bł. Józef Sebastian Pelczar, Jezus Chrystus wzorem i mistrzem kapłana, Przemyśl 1911, t, 4, s. 33-40)

Reklama

Ubiczowanie Pana Jezusa

Fragment Ewangelii:
J 19,1-7

"Piłat, wypuściwszy Barabasza, postanowił chwycić się nowego wybiegu, to jest, przed wydaniem ostatecznego wyroku skazać Pana Jezusa na biczowanie, podczas gdy dwóch łotrów, według rzymskiego zwyczaju, ubiczowano dopiero po wydaniu wyroku. Nikczemny sędzia chciał się przypodobać Żydom; a może się spodziewał, że widok krwi Chrystusowej złagodzi ich zajadłość.
Na jego rozkaz okrutni oprawcy porywają Zbawcę i wiodą Go po 28 schodach na podwórze, a tam zdzierają z Niego szaty i skrępowawszy ręce, przywiązują Go powrozami do niskiej kolumny.
I stoi Pan nieba i ziemi - teraz obnażony i wystawiony na pośmiewisko żołdaków i rozbestwionej tłuszczy. (...)
Wtem zbliżają się kaci (...) a w ręku cierniste rózgi i skórzane bicze z ostrymi haczykami na końcu. Z okrzykiem dzikiej radości rzucają się na niewinnego Baranka, niby wilki zgłodniałe na ciche jagnię, wytężają swe ramiona, a grad razów spada na Najświętsze Ciało. Tłuszcza zawyła piekielnym śmiechem; to znowu nastała głucha cisza, słychać tylko łoskot rózg katujących. (...)
Pan Jezus dał zedrzeć z siebie szaty, aby nam wyjednać szatę łaski, a z nią szatę chwały, aby nas skłonić do zdjęcia z siebie szat starego człowieka, i do okrywania nędzy ludzkiej szatą miłosierdzia, aby odpokutować za ten grzeszny wstyd, z jakim ludzie tają swe grzechy przy spowiedzi, a także za te bezwstydne obnażenia, jakich się często dopuszczają. (...)
Pan Jezus dał się przywiązać do słupa, aby naprawić przerwany wskutek grzechu związek człowieka z Bogiem, przyciągnąć nas do siebie powrozami miłości, tak abyśmy mogli powiedzieć: Kto nas odłączy od miłości Jezusowej, a nie usłyszeli kiedyś strasznego wyroku: «Związawszy ręce i nogi jego, wyrzućcie go do ciemności zewnętrznych». Dał się przywiązać, aby przywrócić nam wolność dzieci Bożych i umocnić naszą wiarę, ufność i wierność, a ustrzec nas od tak częstej, niestety, niestałości w dobrem.
Pan Jezus dał się ubiczować, aby nam okazać swą miłość i pobudzić nas do współczucia, aby we krwi swojej wybielić skalane grzechem dusze nasze, aby nas skłonić do pokuty i do umartwienia ciała, aby przedstawić nam całą szkaradę grzechów zmysłowości, zwłaszcza ohydnej rozpusty i obrzydliwego pijaństwa".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ukoronowanie cierniem

Fragment Ewangelii:
Mt 27, 27-31

"Zaledwie Pan Jezus jedną wycierpiał męczarnię, już żołnierze rzymscy, widocznie za namową Żydów i wiedzą Piłata, wymyślają drugą. To król żydowski, potrzeba więc przygotować dla Niego tron i koronę. Oto zdzierają z Pana szaty, sprawiając ból straszny, zarzucają Mu na ramiona stary łachman żołnierskiego szkarłatu i sadzają Go na tronie skalnym, jakby na tronie, do ręki zaś wkładają trzcinę, niby berło. Brakuje jeszcze korony; oto przynoszą ciernie o kolcach ostrych i długich, splatają z nich koronę i wtłaczają ją na głowę Zbawcy, po czym biją trzciną po głowie, tak że kolce przebijają skórę i czaszkę, prawie do mózgu. Wytrysnęła krew strumieniem, spływając po całej twarzy.
Nie dość boleści, oni dodają urąganie, bo klękają przed Panem, plują na Jego twarz, uderzają Go w policzki i wołają szyderczo: Bądź pozdrowiony, królu żydowski. O jakże straszne to poniżenie Króla Nieba i ziemi. I dlaczegóż tak straszne? Dlatego, że straszną, ohydną, zgubną i powszechną jest pycha; otóż, aby ją uleczyć, nie tylko Syn Boży w ludzkim ciele sam się upokarza, ale przyjmuje ochotnie poniżenie i wzgardę. A cóż to za wzgarda, gdy Go ludzie nazywają synem rzemieślnika, szaleńcem, winopilcą, czarnoksiężnikiem, gdy w czasie męki wiążą Go kajdanami, lżą i biczują jako złoczyńcę, skazują na śmierć jako bluźniercę, wyszydzają jako głupca, koronują cierniem jako samozwańca! O wy wszyscy, którzy idziecie przez drogę, przypatrzcie się ukoronowanemu i zobaczcie, czy jest boleść i wzgarda, jako boleść i wzgarda Jego!
Czyż ten widok nie pobudzi cię (...) do współczucia i naśladowania Tego, który z miłości ku tobie, za twoje grzechy pychą popełnione, i dla dania ci przykładu tak się poniżył?
Oto Pan Jezus ma na sobie stary szmat purpury, abyś ty nie pragnął godności i zaszczytu ani wynosił się z darów Bożych, ale zadowolił się tym, co ci Bóg wprost lub przez ludzi daje i wolał żyć w ukryciu. (...)
Pan Jezus trzyma w ręku trzcinę, abyś pamiętał, że sam z siebie jesteś trzciną chwiejącą się od wiatru, a stąd lękał się własnej słabości i nie wdawał się w niebezpieczeństwo grzechu, ani się opierał na sobie, ale ufność całą położył w Bogu. (...)
Pan Jezus dźwiga na głowie bolesną koronę z ciernia, abyś nie dopuścił nigdy złej myśli i nie chciał być królem dla siebie i drugich, ani chodził w wieńcach różanych, czyli nie był bałwochwalcą i czcicielem świata, który się zdobi koroną złotą i wieńczy kwiatami; ale byś się przyozdobił w cnoty i wzdychał za koroną niebieską. (...)
Pan Jezus znosi szyderstwo i zniewagę (...) abyś też był gotów dla imienia Jezusowego narazić się na obelgę i prześladowanie ludzkie.
Słuchaj, oto Król Jezus z tronu swego na podwórzu Piłata tak do całej ludzkości przemawia: Ludu mój, przypatrz się Królowi twojemu, dla ciebie ubiczowanemu i ukoronowanemu i ucz się ode mnie czystości, pokory, miłości, bo ja jestem Królem, ale czystych, pokornych i cichych, nie zaś rozpustnych, pysznych i mściwych, Królem tych, co po ważkiej i cierniem zasłanej drodze, we łzach i pocie pną się na górny Syjon. Czy chcesz służyć takiemu Królowi?
O Panie, któżby nie chciał uznać Cię królem swoim, gdy Ty masz nieograniczone prawo do nas, jako nasz Stwórca, i gdy tyle dla nas wycierpiałeś, jako nasz Zbawca. Ale cóż mi dasz o Jezu, gdy służyć Ci będę? Czy dasz mi prawdę? Dam, i to prawdę nieomylną. Czy dasz mi wolność? Dam, i to wolność świętą. Czy dasz mi pokarm, gdy głód trapić mię będzie? Dam, i to pokarm niebieski, który pożywając godnie, nie umrzesz na wieki. Czy dasz mi pociechę, gdy mnie cierpienia przygniotą? Dam, i to pociechę prawdziwą. Czy dasz mi zwycięstwo, gdy nieprzyjaciele na mnie uderzą? Dam, i to zwycięstwo nad ciałem, światem i czartem. Cóż mi jeszcze dasz Panie? Dam ci synostwo Boże, stolicę w niebie i niezwiędłą koronę chwały".
(Bł. Józef Sebastian Pelczar, Jezus Chrystus wzorem i mistrzem kapłana, t. IV, Przemyśl 1911, s. 88-90)

Reklama

Droga krzyżowa Pana Jezusa

Fragment Ewangelii:
Łk 23, 26-32

"U Piłata został Król Jezus ukoronowany, a teraz ma odbyć tryumfalny wjazd do swej stolicy na Kalwarię, gdzie krzyż ma być Jego tronem i ołtarzem. Jakiż orszak Mu towarzyszy?
Oto na czele idzie woźny, ogłaszający wyrok po ulicach miasta, dalej kroczy poczet żołnierzy i gromada ludzi, niosących powrozy, gwoździe, drabiny i tabliczkę z napisem; za nimi postępuje Król, a takiego króla świat jeszcze nie widział, Król, ugięty pod ciężarem krzyża, zbity, zsiniały, skrwawiony, palony straszną gorączką. Czterech siepaczów opasuje Go zewsząd powrozami, dwaj naprzód idący szarpią Go do siebie, dwaj w tyle popychają Go przed sobą, ten tak się chwieje na każdym kroku.
Obok tego Króla idzie straż Jego przyboczna; to dwaj łotrzy, skazani również na śmierć krzyżową. Przedstawiają oni żydostwo i pogaństwo, czyli całą ludzkość grzeszną, za którą Pan Jezus ma umrzeć; ale teraz obaj złorzeczą i bluźnią. (...)
Oto jak Pan Jezus lud swój miłował. Wśród boleści i zniewag nie myśli o sobie, ale o nieszczęściach, jakie grożą synom Izraela i miastu świętemu. Wcześniej jeszcze sam widok nie pokutującej Jerozolimy wytoczył łzy z Jego oczu (...) Niewiasty jerozolimskie płakały; o ileż głębszym winno być współczucie i gorętsza miłość niewiast chrześcijańskich, które wszystko zawdzięczają Chrystusowi Panu. Wszakże On to wyrwał je z hańby wiekowej - bo pierwej Pan Jezus idzie spokojny, milczący, zatopiony w modlitwie. Ojcze - tak mówi - pragnę cierpieć i więcej jeszcze cierpieć, byleś Ty był uwielbiony i byle ród ludzki był zbawiony. Komuż tu się nie przypomina ów Izaak, niosący na górę drzewo, na którym miał być ofiarowany, albo ten baranek cichy wiedziony na rzeź.
Pochód Chrystusa na Kalwarię stał się wzorem i zachętą dla tylu Męczenników, a między nimi dla tylu papieży, biskupów, kapłanów (i wiernych świeckich), prowadzonych na stracenie. (...)
Męka poprzednia tak osłabiła Zbawcę, że gdyby nie moc Boża, byłby skonał pod ciężarem krzyża; ale ta moc Boża dopuściła z drugiej strony, że On po trzykroć, jak podanie twierdzi, upadł na ziemię. Chciał Pan przez to pokazać, jak wielką jest miłość Jego ku nam, Jego katom, jak ciężkim jest Jego krzyż, z grzechów naszych złożony, jak silną winna być ufność nasza, gdy krzyż cierpień nas przygniata, bo On sam upadkami swoimi moc do dźwigania krzyża nam wyjednał.
Żydzi bojąc się, by Pan Jezus nie umarł wśród drogi, przykrej i długiej, bo, jak twierdzą, 1320 kroków liczącej, przymusili Szymona Cyrenejczyka, by przynajmniej przez pewną przestrzeń drogi niósł krzyż za Jezusem (Łk 23, 26). (...)
Za Chrystusem Panem szli na Kalwarię żołnierze rzymscy i faryzeusze, otoczeni wielkim tłumem ludu, wśród którego byli wrogowie zaciekli i krwi Jego pragnący, ale byli także przyjaciele, lecz z obawy przed wrogami ukrywali swe uczucia.
Więcej odwagi okazały niewiasty wierzące, bo głośno płakały i lamentowały. O jakież to piękne świadectwo dla serc niewieścich! Podczas gdy tłuszcza bluźni i złorzeczy, gdy uczniowie kryją się lub milczą, niewiasty łzy wylewają, aby wyznać publicznie niewinność Chrystusa i osłodzić Mu ostatnie chwile. (...) Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade mną, ale nad sobą płaczcie i nad synami waszymi - tak odzywa się Pan do wszystkich ludzi zapowiadając, że zburzenie Jerozolimy będzie obrazem zniszczenia świata i sądu ostatecznego. (...)
Wśród niewiast szła także Najświętsza Panna; ale w drodze na Kalwarię nie zdołała się zbliżyć do Boskiego Syna i dopiero pod krzyżem Jego stanęła. Szła przepełniona boleścią, ale cierpliwa i mężna, bo Panu Bogu całkowicie oddana. (...)
O Panie Jezu, Tyś z miłości ku mnie dźwigał krzyż ciężki, a ja od lekkich nawet krzyżyków uciekam. Przebywam codziennie z Tobą w wieczerniku, ale nie kwapię się do Gethsemani. Pragnę iść z Tobą na górę Tabor i na miejsce Wniebowstąpienia, ale omijam Kalwarię. Tęsknię za tronem chwały, ale lękam się boleści i poniżenia; jeżeli zaś cierpieć muszę, to albo się żalę na Ciebie i gniewam na ludzi, albo się zamykam w ponurym smutku. Lecz Ty, o Jezu, przemień serce moje na Twoje, abym ukochał krzyż wszelaki i z krzyżem na ramionach wspinał się na Kalwarię za Tobą, za Matką Twoją Bolesną i za niezliczonym zastępem świętych sług Twoich".

Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Fragment Ewangelii:
J 19, 25-37

"Od wieków postanowiła Miłość Boża, aby Syn Boży stał się człowiekiem i zadośćuczynił sprawiedliwości Bożej za grzechy. Na mocy unii hipostatycznej jedna Jego łza, jedna kropla Krwi byłaby wystarczyła do odkupienia naszego; tymczasem On wypił, jak mówi Pismo, całe morze boleści i zniewag, a krzyż wybrał za narzędzie zbawienia ludzi. Dlaczego krzyż? Dlatego, że w krzyżu miała się okazać i okazała się w przedziwnym świetle i miłość Boża, i sprawiedliwość Boża, i mądrość Boża, i potęga Boża; dla nas zaś krzyż miał się stać wszystkim, bo krzyż godłem religii, fundamentem wiary, podporą nadziei, bodźcem miłości, źródłem łaski.
Rzeczywiście, w krzyżu światło nieumiejętnych, wzmocnienie słabych, oczyszczenie splamionych, bogactwo nędzarzy, uwolnienie więźniów, obrona kuszonych, pociecha utrapionych, przebaczenie grzeszników, doskonałość świętych, zbawienie wszystkich. W krzyżu zapał Apostołów, siła Męczenników, uświęcenie Wyznawców, droga żywota wiecznego dla wszystkich.
Nic dziwnego, że Pan Jezus tak krzyż umiłował i że tak pragnął umrzeć na krzyżu. Oto już stanął na szczycie góry Kalwarii albo Golgoty, dlatego tak nazwanej, że miała kształt trupiej głowy, i że według starej tradycji miał na niej Noe pogrzebać czaszkę i popioły Adama.
(...) Rozpoczyna się scena straszna. Nawet w niebie stało się milczenie wielkie i ucichł śpiew Aniołów, bo wszyscy patrzą ze zgrozą na szczyt Golgoty. (...) Zbliżają się oprawcy do Jezusa i najprzód podają Mu, snadź dla odurzenia, wino z żółcią zmieszane, którego On jednak pić nie chciał (Mt 27, 34); potem zdzierają z Niego gwałtownie szaty, otwierając na nowo wszystkie Jego rany. Zbawiciel obnażony, iż tylko opaska na Nim pozostała, kładzie się sam na strasznym drzewie, jak Izaak na ofiarnym stosie. Tedy jeden z katów przywiązuje rękę powrozem, drugi klęka na piersiach, trzeci przykłada ogromny gwóźdź do dłoni i młotem potężnie weń uderza. Rozwiera się dłoń szeroko, a krew bryzga na twarze morderców. O Jezu, niechaj dźwięk tych gwoździ tętni ciągle w uszach naszych; niech wszystkim miłość Twą przypomina, a grzeszników ze snu strasznego budzi. Prawa ręka już przybita, ale lewa do otworu w krzyżu wydrążonego nie dostaje; przeto rozciągają ją powrozami i przebijają gwoździem. Potem prostują skurczone nogi i dwoma gwoźdźmi przytwierdzają do krzyża.
Ach, już rozdarte te ręce święte, które tyle błogosławieństw rozsypały, a przy Ostatniej Wieczerzy najświętszą sprawowały Ofiarę. Już rozdarte te nogi błogosławione, które tak się utrudziły, szukając owiec zgubionych. O Jezu, przez te rany święte prosimy Cię, ilekroć grzeszne ręce nasze podniosą się ku niebu, niech będą wysłuchane od Ciebie; a ile kroków nogi nasze uczynią, tyle zasług niech nam zjednają, dopóki nas nie zawiodą do nieba.
Już ofiara złożona na ołtarzu, już Jezus spoczywa na krzyżu. W tej chwili oprawcy i żołnierze krzyż podnoszą do góry i ze straszliwym wstrząśnieniem spuszczają w wydrążenie skalne. Rozległ się głuchy łoskot, któremu odpowiedział jęk żałosny świętych niewiast i przeraźliwy okrzyk tłuszczy.
Oto już krzyż rozpostarł swe ramiona nad ziemią; niechże spieszą do stóp jego wszystkie dusze i wszystkie narody, bo tylko w krzyżu jest ich zbawienie. Spieszże i ty (...) pod krzyż i wołaj z wielką wiarą, z wielką ufnością, z wielką miłością: Witaj, krzyżu, prawdziwe drzewo żywota, które owocami swymi karmi ludzkość całą. O krzyżu święty, jakżeś ty jest drogim sercom naszym! Tyś nosił między swymi ramionami Świętego Świętych i byłeś zroszony Krwią Jego; ty teraz wznosisz się na naszych ołtarzach, jaśniejesz na wieżycach miast i na koronach monarchów, zdobisz nasze domy, nasze drogi i nasze groby. Ty kiedyś ukażesz się w dzień sądny, jako znak tryumfu Jezusowego, by być źródłem wiecznego szczęścia dla sprawiedliwych, a wiecznej rozpaczy dla potępionych.
O krzyżu Zbawiciela, bądźże na wieki wywyższony, błogosławiony, wielbiony od wszystkich! Ty nieś chwałę Jezusa aż do krańców ziemi i króluj nad wszystkimi pokoleniami; niech w cieniu twoim zgromadzą się wszystkie dusze, niech do Ciebie wołają wszystkie serca: Witaj krzyżu, nadziejo nasza jedyna! O crux, ave, spes unica!
(...) Krzyż na Kalwarii jest niejako kazalnicą, z której Boski kaznodzieja ciągłe prawi kazanie. (...) Oto ja, twój Wódz, wskazuję ci krzyż jako twoją chorągiew, której masz być wiernym, choćbyś miał za nią życie położyć; tymczasem ty, mój żołnierz, opuszczasz często tę chorągiew, albo ją nawet zdradzasz. Ja twój Król, noszę koronę z ciernia i piję z kielicha cierpień; a ty, mój poddany, pragniesz chodzić w koronie z kwiatów i pić z kielicha rozkoszy. Ja, twój Pan, jestem ubogi i z szat odarty, a ty, mój sługa, pożądasz chciwie dóbr ziemi. Ja, twój Bóg, umieram we wzgardzie i poniżeniu; a ty, moje stworzenie, marzysz o czci i wywyższeniu. Ja, twój Mistrz, znoszę z radością tak bolesne męki; a ty, mój uczeń wybrany, nie chcesz dla mnie żyć, ni pracować, ni cierpieć.
Słuszny, zaiste, zarzut, bo jakżem ja niepodobny do Ciebie, Panie; jak mało naśladuję Cię w cnotach, zwłaszcza w tych dwóch, dla Ciebie tak drogich, to jest, w pokorze i cierpliwości; jak skwapliwie uciekam przed wszelkim upokorzeniem, jak wielce lękam się wszelkiego krzyża, a szczególnie krzyża choroby. (...)".

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

2024-04-15 14:16

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 11-16.

Środa, 8 maja. Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Bł. Carlo Acutis i Chiara Corbella Petrillo bohaterami nietypowego wyzwania w diecezji gliwickiej

Blisko 200 osób - dzieci, młodzieży i dorosłych - bierze udział w internetowym wyzwaniu „Poznaj Bożego człowieka" w diecezji gliwickiej. To część trwającego tam Kongresu Eucharystycznego. Poprzez udział w internetowej inicjatywie wierni poznają życie i dziedzictwo błogosławionego Carla Acutisa oraz służebnicy Bożej Chiary Corbelli Petrillo. „Tu wygrywa każdy, kto przy tej okazji duchowo się rozwinie, każdy, kto po prostu pozna wartościowego człowieka" - mówi Katarzyna Kłysik.

Inicjatywa miała być początkowo typowym konkursem poświęconym bł. Carlu (Karolowi) Acutisowi. To zmarły w 2006 roku nastolatek, wyniesiony na ołtarze przez Papieża Franciszka w 2020 roku. Jego kult na całym świecie szerzy się w niezwykłym tempie a w przypadku diecezji gliwickiej to właśnie urodzony w 1991 roku Włoch jest patronem Kongresu Eucharystycznego.

CZYTAJ DALEJ

PKP Intercity: darmowe podróże pociągami dla dzieci i młodzieży 1 czerwca

2024-05-09 16:25

[ TEMATY ]

Dzień Dziecka

PKP Intercity

Karol Porwich/Niedziela

W sobotę 1 czerwca br. dzieci i młodzież do 16. roku życia będą mogły podróżować pociągami PKP Intercity po całej Polsce za darmo - poinformowało w czwartek PKP Intercity. Przewoźnik zaznaczył, że darmowy bilet trzeba będzie pobrać w kasie lub w pociągu u konduktora.

Podróże pociągami PKP Intercity 1 czerwca br. będą bezpłatne dla osób do 16. roku życia - przekazał w czwartek przewoźnik. Zaznaczył, że oferta obowiązuje z okazji obchodzonego w sobotę Dnia Dziecka.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję