Jak najszybciej mogę zaszczepić dziecko przeciwko odrze? Nie pamiętam, czy byłem szczepiony, gdzie to sprawdzić? Córka dostała jedną dawkę szczepionki, czy może szybciej dostać drugą dawkę, bo słyszałam, że dopiero wtedy będzie bezpieczna – m.in. na takie pytania zaniepokojonych ludzi muszą od początku listopada odpowiadać pielęgniarki z mazowieckich przychodni.
Nagłe zainteresowanie odrą to skutek wydarzeń, do jakich doszło w powiecie pruszkowskim. 3 listopada Państwowy Wojewódzki Inspektorat Sanitarny (PWIS) w Warszawie poinformował, że w ciągu czterech ostatnich dni zgłoszono „17 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na Mazowszu”. W 9 przypadkach stwierdzono chorobę, w 7 prowadzono badania wirusologiczne mające ją potwierdzić. Wszystkie przypadki dotyczyły osób zamieszkałych w powiecie pruszkowskim. Ostatni z 17 chorych był zameldowany w Warszawie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W kolejnych dniach poinformowano o jeszcze trzech innych ogniskach choroby w kraju, ale liczba chorych na Mazowszu wzrosła nieznacznie. Gdy oddawaliśmy ten numer „Niedzieli” do druku, PWIS informował o 21 przypadkach zachorowań i podejrzeń zachorowań na odrę.
Reklama
– Dostaliśmy wyraźne ostrzeżenie od losu, które pokazuje nam, żeby naprawdę zacząć myśleć odpowiedzialnie – powiedział minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski, komentując wydarzenia na Mazowszu. – Myśleć o swoich dzieciach. Myśleć również o innych. I szczepić się zgodnie z kalendarzem szczepień – podkreślił.
Rzeczywiście jest tak, że w obecnej sytuacji stosunek do chorób zakaźnych każdy powinien przemyśleć osobiście. Sytuacja staje się bowiem coraz bardziej niebezpieczna z powodów cywilizacyjnych i ideologicznych. Zdaniem lekarzy, złe wybory mogą doprowadzić do tego, że jako społeczeństwo „utracimy odporność populacyjną”. A wtedy choroby zakaźne będą rozprzestrzeniały się bez żadnych barier. Jak to możliwe w XXI wieku?
Kilka lat temu Światowa Organizacja Zdrowia uznała Polskę za kraj wolny od odry. Podobnie traktowano większość krajów Zachodu. Teraz sytuacja jest inna. W pierwszej połowie 2018 r. w Europie na odrę zmarło kilkadziesiąt osób, zachorowało aż 41 tys. ludzi.
Do krajów, w których odnotowuje się najwięcej zachorowań, należy Ukraina. Jej obywatele byli także pierwszymi chorymi w powiecie pruszkowskim i w Warszawie.
– Trzeba jednak wiedzieć, że sprowadzanie problemu tylko do wschodnich sąsiadów jest uproszczeniem – powiedziało nam wielu ekspertów. Za takim wnioskiem nie kryła się poprawność polityczna – co widać było w pierwszych przekazach medialnych, gdy pomijano narodowość chorych – ale dokładne informacje. Pokazują one, że duży kłopot z odrą mają dzisiaj m. in. Włosi i Belgowie. Wystarczy więc, że ktoś niezaszczepiony pojedzie na wycieczkę do Rzymu czy Brukseli i może przywieźć chorobę nad Wisłę.
Reklama
Główne źródło problemu tkwi właśnie w tym, że coraz więcej Polaków odmawia szczepień. Najmniej takich osób jest w województwie podkarpackim i podlaskim (0,8 i 1,0 – na tysiąc). Najwięcej na Pomorzu (8,3) i w Wielkopolsce (6,0). Na Mazowszu wśród osób do 19. roku życia ze szczepienia rezygnują 4 osoby na tysiąc.
Ideologia natury, postulująca m.in. pozostawanie przy samowystarczalności organizmu i naturalnej odporności, weszła już do Sejmu RP. Kilka tygodniu temu na Wiejską trafił projekt ustawy znoszącej obowiązek szczepienia. Dokument – Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „Stop Nop” – został skrytykowany przez Ministerstwo Zdrowia, Naczelną Radę Lekarską i odrzucony przez komisję zdrowia. Niemniej znalazł uznanie u ponad 121 tys. naszych rodaków.
Sceptycyzm wobec szczepionek ma swoje źródło m.in. w warunkach życia. – Ludzie dostrzegają choroby cywilizacyjne, jak cukrzyca czy nadciśnienie, na które chorują miliony Polaków, ale nie dostrzegają chorób zakaźnych, na które poza grypą zapada kilkadziesiąt osób w roku – powiedział doc. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podczas konferencji „Szczepienia – między nauką a ideologią”.
Sympozjum, które odbyło się rok temu w Wyższym Seminarium Duchownym na Tarchominie, zgromadziło wybitnych naukowców i lekarzy praktyków. Przyszło też kilkoro przeciwników szczepień. Wypowiadali oni swoje „argumenty” z pełnym przekonaniem. Ale ich wywody nie wytrzymywały w konfrontacji z wynikami badań prowadzonymi na całym świecie.
Większość społeczeństwa nie zna tych badań. Łatwo natomiast ulega emocjom, które docierają do nich przez Internet. Na Tarchominie zwrócił na to uwagę dr Konstanty Radziwiłł. – Ważne, aby w ferworze emocji nie ulec iluzji, że wszystkie stanowiska na temat szczepień są równorzędne. Prawda jest taka, że tam, gdzie są szczepienia, choroby znikają albo są ograniczane. Tam, gdzie szczepień nie ma, ludzie chorują – powiedział były minister zdrowia.
Przypadek pruszkowski całkowicie potwierdził słowa dr. Radziwiłła. Kilkadziesiąt osób walczy o życie, bo nie zostali zaszczepieni. Wyciągnijmy z tego właściwe wnioski. I módlmy się, aby chorzy wrócili do zdrowia.