Reklama

Głos z Torunia

Światło w ciemności

5 lat więzienia i obozu. Głód, cierpienie i wszechobecna śmierć – tak wyglądała codzienność Kazimiery Gołębiowskiej, która wspomina ciemne karty swojej historii życia. Jednak w tej ciemności pojawiło się światło niosące nadzieję; światło, które dodało sił i pozwoliło przetrwać. Dziś p. Kazimiera mieszka w Toruniu, ma 96 lat i ze łzami w oczach opowiada swoją historię. Z Kazimierą Gołębiowską, więźniarką obozów koncentracyjnych, rozmawiają Kamila Zielas i ks. Łukasz Meszyński

Niedziela toruńska 45/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum KSM

Młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji Toruńskiej podczas spotkania z Kazimierą Gołębiowską

Młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji Toruńskiej
podczas spotkania z Kazimierą Gołębiowską

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kamila Zielas: – Czas wojny spędziła Pani za murami i drutami kolczastymi. Kiedy została Pani aresztowana?

Kazimiera Gołębiowska: – Kiedy mnie aresztowano, miałam 18 lat. Było to 7 marca. Zostałam umieszczona w obozie pod Inowrocławiem i tam przetrzymywano mnie do października. W październiku wywieźli nas do siedziby gestapo w Poznaniu, a stamtąd do więzienia w Lipsku. Następnie razem z innymi miałam sprawę w Dreźnie. Większość skazano na karę śmierci. Dwóch chłopaków nie przeżyło transportu, umarli w pociągu ze zmartwienia, że zginą. Ja trafiłam do Torgau, do specjalnego obozu dla polskiej młodzieży. Była tam fabryka amunicji. W tym obozie byłam już do końca – prawie 5 lat.

Ks. Łukasz Meszyński: – Jak wspomina Pani czas przeżyty w obozie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Zaraz, kiedy nas przywieźli do obozu pod Inowrocławiem, przywitał nas Niemiec słowami: „Papiery, dokumenty, medalik”. Tyle się nauczył po polsku. Wszystko trzeba było mu oddać. Za ukrywanie czegokolwiek osobistego, zwłaszcza za medaliki, krzyżyki czy różańce, była straszna kara. Mimo to wielu spośród nas przemycało te przedmioty. Chowaliśmy je w różnych częściach obozu, bo w pomieszczeniach, w których mieszkaliśmy, robili rewizje. Była z nami taka dziewczynka, Danusia Turczynowicz, która z chleba robiła piękne różańczyki i krzyże tak ładnie odciskała z tego chleba. Ładnie to robiła. Pewnego razu, kiedy byliśmy w pracy, służba obozowa wpadła i zrobiła rewizję. Danusia się przyznała, bo mówiła, że jeśli tego nie zrobi, to wszystkich nas ukarzą. No i zabrali ją. Mieli takie pejcze z ołowiem i tym pejczem ją bili. Dostała 50 batów na śniadanie, 100 na obiad i 50 na kolację. Tak ją strasznie bili. Krew tryskała na ścianę, a potem jedna z nas była wybrana przez gestapowca i musiała te ściany myć. Wszędzie była krew. Tak strasznie ją bili.

K.Z.: – Często dochodziło do takich tortur?

– Tak. To była metoda karania nieposłusznych więźniów. Takim biciem wymuszali także zeznania. Była z nami w obozie Halinka. Tak strasznie ją bili, że wydała ojca, dziadka, ciotkę. Kiedy aresztowali ojca Halinki, gestapowiec krzyczał, że jeśli chce jeść, to musi mocno pracować, bo tu już nie ma Polski, tu są Niemcy. I wtedy ojciec Halinki zawołał: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Krzyknął to kilka razy i wtedy kolby karabinów poszły w ruch. Bili go tymi kolbami, aż wydał ostatnie tchnienie. Byli bardzo okrutni zwłaszcza dla księży. W obozie był więziony bp. Michał Kozal. Zaprowadzono go do specjalnego pokoju. Gestapowiec zabronił nam podchodzić do okna, byśmy nie widzieli tego, co się dzieje, gdyż to pomieszczenie było obok naszej celi. W tym pokoju był stół do tortur. U góry wkładało się ręce i zamykało, a na dole nogi i tak unieruchomionego biskupa biło z jednej strony trzech, z drugiej czterech. Mimo zakazu podeszłyśmy do okna i widziałyśmy go. Strasznie go bili. Po wszystkim zmaltretowanego bp. Kozala prowadzili, a on resztką sił nas pobłogosławił. Ktoś powiedział, że przeżyłyśmy dzięki jego błogosławieństwu. Potem wywieźli Księdza Biskupa do Dachau.

KS. Ł.M.: – Spotkanie z bp. Kozalem było promykiem światła w tych ciemnościach.

– Tak, jednym z nielicznych. Pan Bóg zatroszczył się o mnie. Pracowałam przy przerabianiu sutann. Sutanny nam przysyłali z obozu w Dachau. Musiałyśmy guziki odpruwać, a materiał pociąć do kwadratu albo prostokąta. Niemcy ten materiał wysyłali później do domu, do swoich żon, a one szyły sobie z tego garsonki. W jednej sutannie znalazłam coś niewielkiego. Jak się okazało, były to relikwie św. Stanisława Kostki. Ukryłam je i zaszyłam w mój strój obozowy, mimo że za to groziła kara. Te relikwie to był mój jedyny i najcenniejszy skarb. Miałam je przy sobie przez całe swoje życie aż do teraz. Postanowiłam przekazać je ludziom młodym z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Cieszę się, że skarb, który pomógł mi przetrwać czas wojny, trafia w dobre ręce. Mam nadzieję, że młodzież dzięki nim także doświadczy pomocy.

2018-11-07 08:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W kręgu mniej znanych bohaterów

Niedziela kielecka 39/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum

Dr Adam Sznajderski

Dr Adam Sznajderski

Z dr. Adamem Sznajderskim o historycznych pasjach rozmawia Agnieszka Dziarmaga

AGNIESZKA DZIARMAGA: – Wśród Pana licznych zainteresowań dostrzegam wątki publicystyczne, a także dotyczące działalności społecznej, związane z Działoszycami, a nawet szerzej – z Ponidziem. Skąd to zainteresowanie, skąd u Pana potrzeba promocji tej ziemi?

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Papież przyjął przewodniczące i delegatki Federacji Karmelitanek Bosych

2024-04-24 09:23

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Karmelitanki Bose

Włodzimierz Rędzioch

Papież przyjął przewodniczące i delegatki Federacji Karmelitanek Bosych obradujących nad rewizją tekstu konstytucji zakonnych.

Rozmowa z s. Teresą, przewodniczącą Federacji Karmelitanek Bosych w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję