Reklama

Głos z Torunia

Wojownicy Pana

Ilu potrzeba serc, by wymodlić wolność? Ilu potrzeba stóp i dłoni, by ją ponieść? Ilu ust, by ją głosić? Jak liczna musi być armia, by odniosła zwycięstwo? Wystarczy 1147 wojowników, by wymodlić, ponieść i głosić wolność, by ocalić to, co najcenniejsze, by nie utracić wewnętrznej wolności, którą może dać tylko Chrystus

Niedziela toruńska 34/2018, str. I

[ TEMATY ]

pielgrzymka

BPJG/M.Kępiński

Bp Józef wita pielgrzymów grupy niebieskiej u stóp Jasnej Góry

Bp Józef wita pielgrzymów grupy niebieskiej u stóp Jasnej Góry

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Boża armia w liczbie 1147 wojowników dotarła 12 sierpnia na Jasną Górę. Po przebyciu blisko 400 km w przeciągu 9-12 dni oddali pokłon swojej Królowej, zawierzając Jej wszystkie sprawy swoich serc, sprawy Kościoła i Ojczyzny. Odnieśli zwycięstwo bez użycia broni. Odziani jedynie w zbroję Bożą, o której pouczał św. Paweł w liście do Efezjan.

Pancerz sprawiedliwości

Droga na Jasną Górę z diecezji toruńskiej trwała od 9 do 12 dni w zależności od miejsca rozpoczęcia wędrówki. Była to droga zmagania się ze sobą, wewnętrznej walki ze słabościami i pokusami, wsłuchiwania się w głos Chrystusa wzywający do nawrócenia i troski o wolność nie tylko od zniewolenia nałogami i grzechami, lecz także o wolność, która uzdalnia do większej miłości. Każdy kilometr w nogach to okazja do odkrywania tego, co ukryte na dnie serca. Boży wędrowcy dzięki głoszonym konferencjom coraz bardziej rozumieli, że nikt sam nie może uczynić siebie sprawiedliwym, że ten dar można otrzymać tylko od Jedynego Sprawiedliwego – Chrystusa, który, będąc bez grzechu, może przyodziać nas łaską.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na tyłach każdej grupy zmierzającej na Jasną Górę można było dostrzec siewców sprawiedliwości, którzy przyodziewali pielgrzymów łaską w sakramencie pokuty i pojednania. Jednym z nich był bp Józef Szamocki, który podkreślał, że wolność Ojczyzny wywalczyli ludzie przyobleczeni łaską, którzy sami byli wewnętrznie wolni. Nie ma innej drogi.

Reklama

Drogi asfaltowe, leśne i polne stały się świadkami zrzucania duchowych kajdan, które skuwały serca czasem przez długie lata. Pielgrzymi, choć utrudzeni drogą i upałem, uskrzydleni niczym ptaki szybowali ku niebu.

Hełm zbawienia

Każdy wojownik powinien troszczyć się o to, by chronić głowę. Pielgrzymi stosowali różne nakrycia głowy: od chustek po słomkowe kapelusze. Nie zapominali jednak o duchowym hełmie zbawienia. Ochronić swoje życie można dzięki ofierze Jezusa, która dokonała się na drzewie krzyża i uobecnia się na ołtarzach świata podczas Eucharystii. Dlatego każdego dnia pątnicy uczestniczyli w Mszy św. i karmili się Ciałem Chrystusa. Miejscowości na pielgrzymkowej trasie wypełniały się modlitwą, a wieczernikami stawały się nie tylko napotykane kościoły i kaplice, lecz także wiejskie podwórka, balkony, stodoły, remizy czy sale gimnastyczne.

Buty Dobrej Nowiny

Św. Paweł zachęcał Efezjan do dawania świadectwa w każdym czasie. Pielgrzymi głosili Ewangelię sobie nawzajem poprzez konferencje i dzielenie się świadectwami w swoich grupach. Nieśli jednak Chrystusa także tam gdzie przyjęto ich na nocleg. Niczym ewangeliczni uczniowie posłani przez Pana nieśli pokój Boży tam, gdzie ich przyjęto i błogosławili tych, którzy czasem w drodze pukali się w czoło lub rzucali obelgi.

Reklama

Grupa zielona ziemi chełmińskiej podczas drogi rozdawała obrazki z modlitwami do bł. ks. Stefana Frelichowskiego, bł. Marii Karłowskiej oraz cudowny medalik Matki Bożej. Niejednokrotnie gospodarze przyjmujący pielgrzymów na noclegi dzielili się swoimi radościami i smutkami. Długie rozmowy były okazją do wzajemnego ubogacania się, budzenia nadziei i podtrzymywania na duchu.

Biskup pielgrzym

Każdego dnia pielgrzymi trud podejmował wraz z wiernymi bp Józef Szamocki, który zmierzał ku Jasnej Górze codziennie z inną grupą. Dzielił trud drogi, głosił konferencje, spowiadał, rozmawiał i rozpalał serca miłością do Kościoła i Ojczyzny. Z pasją opowiadał o naszych rodakach, którzy dzięki wierności Bogu i trosce o własne sumienia i serca doprowadzili do odzyskania niepodległości. Wolność Ojczyzny została przez nich wywalczona, wypracowana i wymodlona. Teraz kolej na nas, byśmy tej wolności nie roztrwonili, nie zmarnowali. Zaznaczył jednak, że patrząc na to duchowe wojsko, w którym nie brakuje całych rodzin oraz obecni są przedstawiciele wszystkich stanów, spokojnie patrzy w przyszłość. – Jesteście kolejnym pokoleniem, które niesie wolność Ojczyzny w swoich wolnych sercach – mówił Ksiądz Biskup.

Duchowe zaplecze

Wędrując do tronu Maryi, pielgrzymi nie byli sami. Duchowo towarzyszyli im uczestnicy minipielgrzymki, którzy każdego dnia przemierzali toruńskie ulice i modlili się w intencji zmierzających na Jasną Górę. Modlitwą otaczał ich także bp Wiesław Śmigiel, który odwiedził pątników na trasie, udzielając im błogosławieństwa. Dzień, w którym Ksiądz Biskup odwiedził niestrudzonych wędrowców, naznaczony był i upałem, i deszczem. Dołączając do poszczególnych grup na trasie, Pasterz diecezji zasmakował trudu wędrówki. Modlił się wraz z nimi w kościołach w Sieradzu czy Łasku oraz kibicował pielgrzymom grupy z Brodnicy podczas meczu piłki nożnej w Wiewiórczynie.

Czas owocowania

Pielgrzymka na Jasną Górę zakończyła się w duchu wielkiej radości, która udzieliła się każdemu. Było to widać podczas Mszy św. wieńczącej pielgrzymi trud. Wdzięczność i radość wypełniała serca. Nie zakończyła się jednak nasza ziemska wędrówka do domu Ojca. Teraz nadszedł czas, by trud podjęty przez blisko 1,2 tys. pielgrzymów przyniósł owoce w codziennym życiu i sprawił, że w przyszłym roku do tronu Królowej Polski wyruszy nas jeszcze więcej.

2018-08-21 12:27

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pielgrzymka daje mi siłę

Niedziela świdnicka 30/2019, str. 2-3

[ TEMATY ]

pielgrzymka

lekarz

Ryszard Wyszyński

Teresa Nowak, kardiolog i onkolog

Teresa Nowak, kardiolog i onkolog

Wałbrzyszanka, Teresa Nowak, kardiolog i onkolog, będzie po raz jedenasty uczestniczyła w Pieszej Pielgrzymce Diecezji Świdnickiej na Jasną Górę, sprawując opiekę medyczną nad pątnikami. To wyjątkowa misja, na którą poświęca rokrocznie większą część swojego urlopu wypoczynkowego

Moje pielgrzymowanie do Częstochowy rozpoczęłam jeszcze jako wałbrzyska licealistka z pielgrzymką archidiecezji wrocławskiej, a szłam z 17. grupą studencką ks. Orzechowskiego – to były jednak inne czasy – wspomina Teresa Nowak. – Przerwa nastąpiła na czas studiów medycznych w Poznaniu. Kolejne lata to praca zawodowa, specjalizacja, założenie rodziny, wychowywanie dzieci. Gdyby nie moja córka Bogusia, sama chyba nigdy bym nie powróciła na pątniczy szlak, bo to ona któregoś dnia, 11 lat temu, powiedziała: „Mamusiu, a może wybralibyśmy się na pielgrzymkę?”. Znając wtedy moje dzieci – opowiada dalej – które się nie lubiły przemęczać i mając w pamięci swoje doświadczenia sprzed lat, zapytałam córkę – a co ty tam wiesz o pielgrzymce, wiesz, jaki to wysiłek? Ale ona wcale się nie poddawała i zachęcała, by iść – i tak moje dziecko po latach przerwy przekonało mnie do powrotu – już nie samej, ale z rodziną na Jasną Górę. Zapisałam się jako uczestnik idący w pielgrzymce z dziećmi. Brałam udział w spotkaniu przedpielgrzymkowym, zakładając, że nie wszystko pamiętam i to, że może się coś pozmieniało w pielgrzymkowych obyczajach. To miał być mój czas na modlitwę i dla dzieci. Ale wszystko się odmieniło już na mojej pierwszej świdnickiej pielgrzymce po Mszy św. w kościele Świętych Aniołów Stróżów, gdy formowała się kolumna przed kościołem. Na moment weszłam z córką do zakrystii. Wśród osób zwijających kable dostrzegłam kolegę z lat szkolnych – Piotra Wojnowskiego, z którym znamy się od dziecka. Zapytałam wówczas, czy on też idzie, ale zaprzeczył, bo akurat nie było to możliwe z powodu pracy, ale na końcu zahaczył słowem, czy znam księdza przewodnika – obok stał ksiądz – odpowiedziałem, że nie. Dlatego Piotr mnie przedstawił ks. prał. Romualdowi Brudnowskiemu, mówiąc: – To jest moja koleżanka, Terenia, z lat szkolnych, wałbrzyszanka, lekarz. Ksiądz tymczasem patrząc na mnie – milczał. Po chwili powiedział spokojnie z uśmiechem: – Ja wiedziałem, że tak będzie, że zadziała Pan Bóg, że On to musi załatwić! Bo wiesz, Tereniu, w tym roku po raz pierwszy nie mamy na pielgrzymce lekarza. Nasz pan doktor Feliks Socha, który z nami chodził przez kilka lat, zmarł. Co ja robiłem, żeby znaleźć jego następcę – rozpytywałem o to w Wałbrzychu, a wcześniej jeszcze u siebie w całej Kotlinie Kłodzkiej, ogłaszaliśmy w kościołach! Szukał też Ksiądz Biskup w Świdnicy, ale nikt się nie zgłosił – to ty, Teresko, bądź naszym lekarzem – mówił do mnie. Zgodziłam się. I tak jestem pielgrzymkowym lekarzem od 10 lat, a będę w tym roku jedenasty. Ilekroć widzimy się z długoletnim przewodnikiem ks. prał. Brudnowskim, wspominamy tę rozmowę, wybuchamy śmiechem. W tym roku mamy nowego księdza przewodnika, bo ks. prał. Romuald nie może pozwolić już sobie na tak duży wysiłek, ale tę naszą rozmowę sprzed lat pamiętać będę do końca życia.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany kapłanów 2025 r.

Maj i czerwiec to miesiąc personalnych zmian wśród duchownych. Przedstawiamy bieżące zmiany księży proboszczów i wikariuszy w poszczególnych diecezjach.

Biskupi w swoich diecezjach kierują poszczególnych księży na nowe parafie.
CZYTAJ DALEJ

Jak VPN i serwery proxy wpływają na bezpieczeństwo i anonimowość online?

2025-07-28 08:36

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

Materiał sponsora

Cyfrowa transformacja przenosi coraz więcej aspektów życia do internetu. Kwestia prywatności i cyberbezpieczeństwa staje się dziś nie tylko techniczną ciekawostką, ale realnym problemem każdego użytkownika. Wystarczy chwila nieuwagi, by dane osobowe trafiły w niepowołane ręce - dlatego tak istotne jest zrozumienie mechanizmów, które mogą pomóc chronić naszą tożsamość i aktywność w sieci. Dwa najczęściej stosowane narzędzia to VPN i serwery proxy - choć podobne w działaniu, różnią się istotnie pod względem funkcji i zastosowania.

Virtual Private Network (VPN) to rozwiązanie, które pozwala użytkownikowi ukryć swój adres IP i zaszyfrować cały ruch sieciowy. Oznacza to, że połączenie między urządzeniem użytkownika a internetem staje się praktycznie niewidoczne dla osób trzecich - zarówno dostawcy internetu, jak i potencjalnych podsłuchujących. VPN tworzy bezpieczny tunel, który chroni dane przesyłane przez sieć, niezależnie od tego, czy korzystamy z domowego Wi-Fi, czy publicznego hotspotu w kawiarni.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję