Reklama

Niedziela Sandomierska

Dotarli na Jasną Górę

Pielgrzymi szli przez 9 lub 11 dni i przemierzali każdego dnia średnio ok. 30-40 km. Wszystkie 4 Kolumny – Janowska, Stalowowolska, Świętokrzyska i Sandomierska – spotkały się przed Częstochową, aby jedną Diecezjalną Pieszą Pielgrzymką Ziemi Sandomierskiej, pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Nitkiewicza, 12 sierpnia wejść i pokłonić się Jasnogórskiej Królowej Polski. Dużym wsparciem idących pieszo byli pielgrzymi duchowi. W niektórych parafiach gromadzili się oni na wspólnej modlitwie i wieczornych Apelach Jasnogórskich. Dziś również na bogato chcemy się z Wami, Drodzy Czytelnicy, podzielić świadectwami uczestników pieszego pielgrzymowania

Niedziela sandomierska 33/2018, str. I

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Ks. Adam Stachowicz

Grupa z Ostrowca Świętokrzyskiego zdążająca na Mszę św. łączoną z grupą z Sandomierza w sanktuarium w Piekoszowie

Grupa z Ostrowca Świętokrzyskiego zdążająca na Mszę św. łączoną z grupą
z Sandomierza w sanktuarium w Piekoszowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Duchowe pielgrzymowanie

Pielgrzymka to wielki wysiłek fizyczny, ale również duchowy. Nie każdy może przemierzać dziesiątki kilometrów pieszo. Każdy jednak może wspierać idących ku Częstochowie duchowo. Pątnikom towarzyszymy modlitwą i ofiarowanymi cierpieniami.

Duchowe pielgrzymowanie to pewnego rodzaju forma łączności z idącymi pieszo. Polega ono na codziennym uczestnictwie we Mszy św. oraz w modlitwach i rozważaniach według programu pielgrzymkowego (Różaniec, Koronka do Bożego Miłosierdzia czy konferencje, które były dostępne w Internecie na stronach pielgrzymki).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W pielgrzymce duchowej znajdują się 3 główne składniki rekolekcji, jakie przeżywają pątnicy w drodze: formacja, modlitwa i pokuta. Wiele parafii organizuje dodatkową „duchową kolumnę” dla tych, którzy poszli. Idąc w drodze, czuje się siłę tego zaplecza modlitewnego.

W Janowie Lubelskim, gdzie duchowo pielgrzymuje się już kilkanaście lat, pozostało w swoich domach kilkudziesięciu duchowych pątników. Pielgrzymi duchowi dołączają się również podczas drogi. Taka modlitwa jest wielkim zapleczem pielgrzymki.

Baza techniczna

Oprócz charakteru duchowego pielgrzymka piesza to również cała baza techniczna. Poczynając od sekretariatu i transportu, poprzez łączność, służby porządkowe i kwatermistrzowskie, aż do grup muzycznych i liturgicznych. Na pielgrzymce nie może zabraknąć także służby zdrowia.

Kierownicy kolumn i grup muszą zatroszczyć się, by pielgrzymka mogła być duchowym przeżyciem, ale bezpiecznie przeprowadzonym. Na szlaku pielgrzymim idzie wielu młodych, jak również całe rodziny. Pielgrzymom towarzyszą kapłani, klerycy, siostry zakonne oraz służby pielgrzymkowe.

Pielgrzymkowe świadectwa

Nadia Didyk z Ukrainy idąca z grupą sandomierską: – Mieszkam w Polsce. Zdecydowałam się pójść po raz pierwszy na pieszą pielgrzymkę. Jestem pewna tego, że jest w tym sens, wielki sens. Naprawdę można spotkać to, czego szukasz, to za czym idziesz – to, co było z Góry obiecane. Przez parę dni było bardzo ciężko, ale teraz jest moment, kiedy czuję, że Ktoś mnie podnosi. I wtedy tak lekko iść. Podczas pielgrzymki odczuwa się, że Ktoś cię podnosi. I to jest właśnie to, do czego idziesz. Także polecam.

Reklama

S. Małgorzata Fiuk, Zgromadzenie Sióstr Najświętszego Imienia Jezus: – Pielgrzymuję już 8. raz, jako siostra zakonna 4. raz. Jestem siostrą niehabitową, co powoduje, że nie wyróżniam się wśród pielgrzymów strojem, ale modlę się razem z nimi. Mam intencje osobiste, ale również modlę się także w intencji nowych powołań kapłańskich i zakonnych oraz za wszystkie osoby polecone mojej modlitwie. Pielgrzymujemy i chcemy z radością stanąć u tronu Matki Bożej Jasnogórskiej, by te intencje były Jej przedstawione.

Kamila Peryga, pielgrzymująca z mężem Krzysztofem oraz dziećmi: Faustyną (8 lat) i Franciszkiem (2 lata): – Idziemy rodziną po raz 4. Z mężem pielgrzymowaliśmy więcej razy. Niesiemy w sercu swoje intencje. Ta pielgrzymka jest głównie pielgrzymką dziękczynną. Mamy też prośby, ale głównie chcemy dziękować. Dziękujemy za rodzinę, za zdrowie, za błogosławieństwo Boże i opiekę Maryi. Może nie są to jakieś wspaniałe wakacje nad morzem na leżakach, ale stwierdziliśmy z mężem, że nie ma lepszej formy wypoczynku. Na wczasach byśmy się rozchodzili, a tu nie mamy takiej możliwości. Musimy być przy sobie, razem. Wtedy kiedy jest ciężko oraz źle, i wtedy kiedy jest wesoło. Te 9 dni to najwspanialszy czas dla naszej rodziny. Jeśli chodzi o trudności związane z rodzinnym pielgrzymowaniem, to trzeba mieć więcej siły do biegania za dziećmi na postojach. Ale najważniejsze jest to, że jest druga bliska osoba, na której można polegać.

Piotr Żyłka: – Idę na pielgrzymkę 6. raz. To najpiękniejszy czas w całym roku. Od 12 sierpnia czekam już na kolejną pielgrzymkę. Na czas pielgrzymowania wszyscy stajemy się braćmi oraz siostrami – i to jest piękne. Zachęcam każdego, żeby coś takiego przeżył. To czas na wzmocnienie ducha, wiary i miłości do człowieka. Idę teraz jako porządkowy (wcześniej posługiwałem na pielgrzymce jako kwatermistrz) i jest to takie większe wyzwanie.

Reklama

Marek Robak z Gorzyc: – Pielgrzymuję na Jasną Górę już 11. raz. Wyruszyłem ze Stalowej Woli z grupą św. Floriana. Za każdym razem pielgrzymka jest dla mnie nowym doświadczeniem, a jednocześnie wyzwaniem. W tym roku urzekło mnie nabożeństwo za Ojczyznę. Obudziło ono we mnie ducha patriotycznego.

Agnieszka Nowak: – Mam 23 lata, a idę na pielgrzymkę po raz 11. Idę głównie dlatego, że traktuję pielgrzymkę jako rodzinę. Jestem do niej przywiązana. Pielgrzymka to czas, gdy można spojrzeć na swoje życie z całkiem innej strony. Jest to bardzo potrzebny czas w roku.

Małgorzata Podsiadło: – Idę pierwszy raz. Do pielgrzymki skłoniła mnie potrzeba serca i przeczucie, że takie pójście do Matki Bożej we wspólnocie, da mi niesamowitą siłę, aby walczyć z przeciwnościami dnia codziennego. Idzie się pięknie. Upał jest, ale ten gorąc serc, który niosą ze sobą wspaniali ludzie pomaga znieść upał. Atmosfera na pielgrzymce – dla mnie to jest bajka. Pielgrzymuję z mężem i dwójką dzieci: Urszulą (5 lat) i Oliwią (7 lat). Wszyscy idziemy po raz pierwszy. Córki są zmotywowane. Nastawiły się, że będzie to kilkudniowa wyprawa piesza. Myślę, że są szczęśliwe i że to ważny moment w ich życiu – mimo młodego wieku. Bardzo je to ubogaci na przyszłość. Zmęczenie przychodzi wieczorem i tęsknią za łóżeczkiem domowym, ale znoszą to dzielnie. Chciałabym, abyśmy poszli w przyszłym roku.

Karolina Michna: – Główną zaletą pielgrzymowania w kapeli jest możliwość ciągłej modlitwy, która przybiera tu bardzo różne formy. Jest oczywiście czas na skupienie i wyciszenie, ale przybliżać obecność Boga może również śpiew oraz animacje o charakterze religijnym, które ponadto pomagają budować atmosferę pielgrzymkowej wspólnoty. Ta zaś sprawia, że nie zauważamy nawet pokonywanych przez nas kilometrów, bo cały czas znajdujemy się w gronie bliskich nam osób – pielgrzymkowej rodziny.

Reklama

Aniela Nadrzewia: – Jestem wychowana tak, że tym, co się ma, trzeba się dzielić. Tak mnie wychowali rodzice. Wiem, że praca w Domu Pomocy Społecznej z umysłowo upośledzonymi nauczyła mnie tego, że trzeba Bogu dziękować za wszystko. Dlatego jak zobaczyłam, że jesteście tu, to nie mogłam odmówić. Trzeba się dzielić tym, co się ma. Nawet jeżeli nie mam czym, to chociażby tą wodą.

Małgorzata Adamczak: – W pielgrzymce idę 8. raz, w tym 6. raz w służbie medycznej. Każda pielgrzymka jest inna. Z każdym rokiem ludzie są bardziej wyedukowani i lepiej wyposażeni, nawet w osobiste apteczki. Wiedzą, jak się zachowywać w różnych sytuacjach. A niektórzy to laicy. Jeden bąbelek i natychmiast biegną po pomoc. Niektórzy, wyruszając w drogę, nie wiedzą, na co się decydują, bo to jest trud oraz wysiłek i trzeba liczyć się z pęcherzami czy przegrzaniem. Przez pierwsze dni pielgrzymki generalnie nie ma pracy, ale później do samej Jasnej Góry jest przebijanie, fioletowanie i bandażowanie. Ważne, żeby nie było gorszych rzeczy – typu wzywanie karetki, przewozy do szpitala, udary słoneczne albo odwodnienia. Na razie jest bezpiecznie i bez poważniejszych incydentów. Nie było zasłabnięć mimo wysokiej temperatury i miejmy nadzieję, że to tak się utrzyma.

Hubert Januszewski: – Pielgrzymuję z grupą ostrowiecką. Jestem z parafii Najświętszej Maryi Panny Saletyńskiej. Idę w pielgrzymce 9. raz. Pielgrzymka to pełen trud, ale i pełen odpoczynek, pełen relaks oraz pełne uduchowienie. Jest świetna atmosfera, świetni księża i świetni pątnicy. Idę z grupą przyjaciół i znajomych. Dla nas pielgrzymowanie jest świadectwem wiary, ale z drugiej strony widzimy po naszych pobytach wśród rodzin, które nas przyjmują, że oni tego potrzebują. Potrzebują kontaktu z nami, oni uczestniczą w pielgrzymce, dając nam schronienie, nocleg, pożywienie czy możliwość wykąpania się. Wieczorami są długie rozmowy z domownikami.

Reklama

Paweł Heda: – Idę na pielgrzymkę po raz pierwszy i jestem bardzo zadowolony. Jestem tym wszystkim pozytywnie zaskoczony i już teraz wiem, że będę chciał pójść kolejny raz. Na pielgrzymce jest niesamowita atmosfera. Moje pielgrzymowanie jest formą wdzięczności za łaski od Pana Boga, które otrzymuję ja i moja rodzina dzięki Matce Bożej.

Donata Tokarska: – Pielgrzymuję z Ostrowca Świętokrzyskiego. Wczoraj mieliśmy zorganizowany ok. godzinny etap ciszy, w czasie którego każdy z nas indywidualnie modlił się w intencji nowych powołań kapłańskich. Część osób szła sama, rozmyślała i kontemplowała, prosząc o nowych kapłanów, których nam tak potrzeba. Część osób w tej intencji odmawiała Różaniec na uboczu. Czasami trudno przy śpiewie skupić się, żeby mieć tę chwilę na modlitwę, a to bardzo ważna intencja.

Wiktoria Nowakowska: – Jestem z parafii św. Michała w Ostrowcu Świętokrzyskim. Idę w pielgrzymce 5. raz, a w grupie muzycznej po raz 4. Każdego z całego serca zachęcam, aby podjął trud pielgrzymowania, bo jest to niesamowite doświadczenie. Pomimo tego, że są bąble, nadciągnięcia mięśni, to warto iść, warto powierzyć się Matce Bożej i zawierzyć Jej całe życie, kłopoty, przedstawić prośby i ona pomoże. Posługiwanie w grupie muzycznej jest ciężkie, dlatego że trzeba iść i śpiewać, nawet pod górkę. Śpiewanie daje siłę nam i daje siłę innym, żeby iść dalej i się nie poddawać.

Maria Furtak Redes idąca z mężem Mirosławem: – Jestem rodem z Tarnobrzega, a mieszkam w Sokołowie Podlaskim. Jesteśmy od 17 lat małżeństwem. Dużo w różne miejsca pielgrzymujemy autokarem. Pieszo pielgrzymujemy po raz pierwszy, a idąc jestem przeszczęśliwa. Wcześniej zawsze coś w życiu przeszkadzało: sytuacja rodzinna czy zdrowotna. Idziemy do przodu, bo kto nie chce iść do przodu, nie stawia kroku do przodu, ten stoi w miejscu. Modlę się podczas drogi za pielgrzymów, a przede wszystkim za dorosłą córkę, która nie może mieć potomstwa. Proszę dla niej o dar macierzyństwa.

Reklama

Ireneusz Nawara: – Pochodzę ze Śląska, a idę na pielgrzymkę z rodziną z Janowa Lubelskiego. To jest moje pierwsze piesze pielgrzymowanie. Idę z Janowem Lubelskim, bo ode mnie pielgrzymki trwają zazwyczaj ok. 3 dni. Chciałem przeżyć coś nowego, zobaczyć, jak wygląda życie we wspólnocie na Lubelszczyźnie. Mogę pogłębić swoją wiarę, a i poznałem dużo dobrych ludzi.

Agnieszka i Mateusz Burek z Raniżowa: – Idziemy z grupą bł. Wincentego z synami: Bartkiem (8 lat) i Piotrusiem (18 miesięcy). Rodzinnie pielgrzymujemy już 3. raz. Dwie poprzednie pielgrzymki odbyliśmy z diecezją rzeszowską. Chcielibyśmy poprzez nasze pielgrzymowanie poczuć bliskość Boga, ale również bliskość rodziny. Chcemy mocniej się zżyć i razem przeżywać te chwile, których w domu często nam brakuje. Dzięki rodzinnemu pielgrzymowaniu widzimy, w którym miejscu jesteśmy słabi, a w którym mocniejsi. Przez to też chcemy eliminować te słabe strony. Pielgrzymowanie jest ciężkie, ale radość po dojściu jest bardzo duża.

Antoni Maziarski: – Jestem emerytowanym nauczycielem licealnym. Zdecydowałem się po raz pierwszy pójść pieszo do Częstochowy. Odległość z Janowa Lubelskiego do tronu Jasnogórskiej Pani to ok. 330 km. Podoba mi się atmosfera wzajemnej serdeczności. Cieszy mnie liczny udział młodzieży. Księża dbają o naszego ducha, głosząc konferencje tematyczne. Czynią to w sposób interesujący i ze swadą. Myślę, że każdy katolik przynajmniej raz w życiu powinien podjąć taki trud. Doskwierają nam upały, mamy odparzone stopy, ale mężnie podążamy do Jasnogórskiej Pani.

Świadectwa zebrał ks. Adam Stachowicz

2018-08-14 11:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: tłumy odwiedzają Golgotę Jasnogórską

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Bożena Sztajner/Niedziela

Dziennikarze czyhający na newsa jak sępy, dzieci poddane aborcji, codzienna obłuda ludzi i Jezus złożony w grobie na oświęcimskim cmentarzu – to tylko niektóre sceny Drogi Krzyżowej namalowanej przez Jerzego Dudę- Gracza. Malarz ofiarował 18 współczesnych obrazów na Jasna Górę w 2001 roku. Od tamtego czasu Pasję tę odwiedzają rzesze pielgrzymów, szczególnie w ostatnich dniach przed Wielkanocą.

Golgota Jasnogórska powstawała m.in. z okazji dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. Pochodzący z Częstochowy malarz podkreślił, że ta Droga Krzyżowa jest jego najnowszym testamentem. Jerzy Duda- Gracz pisał, że już jako dziecko z matką w latach 40-tych wystawał pod jasnogórskim szczytem i modlił się o wolność dla ojca i brata. Zastanawiał się także co, by się stało gdyby teraz przyszedł Jezus. „Pewnie zawleklibyśmy go na jakąś podczęstochowską Golgotę” – pisał artysta. „Po tych szczenięcych rozważaniach, sprzed tylu lat dopiero teraz dojrzałem, by to zmaterializować i namalować Pasję”.
"Usiłuję obecnie - napisał Jerzy Duda- Gracz - dzisiaj, w epoce cywilizacji obrazkowej, pokazać i unaocznić sens Ofiary Chrystusowej... Zależy mi, aby Golgota Jasnogórska nie była historią obrazkową sprzed 2000 lat, którą z dobrym samopoczuciem (że to nie myśmy krzyżowali) sprawujemy w Wielki Piątek. Ta Golgota jest dzisiaj, teraz i tutaj, w katolickiej Polsce".
Obrazy Jerzego Dudy- Gracza umieszczone zostały na górnej kondygnacji wejściowej Kaplicy Matki Bożej, w tzw. przybudówce. - Na osiemnastu obrazach widzimy Chrystusa osamotnionego, niezrozumianego przez swoich wyznawców – mówi o. Stanisław Rudziński. – To też był zamiar malarza, żeby pokazać samotnego Boga, a zarazem samotnego człowieka wśród najbliższych – podkreślił paulin.
Jasnogórski historyk analizując dzieła sztuki zwraca uwagę na niektóre stacje. – Drugi obraz i ten las przyrządów ortopedycznych, symbolizujących krzyż cierpienia, choroby, który wiele ludzi niesie w swoim życiu. Artysta nawiązuje także do ludzi przypinających krzyżyki przed Jasną Górą. To ostrzeżenie że handel i manipulacja świętymi znakami nie prowadzą do nieba – podkreślił o. Rudziński.
W „polskiej Golgocie” Chrystus nie spotyka Matki - Człowieka, ale Maryję w Obrazie Jasnogórskim i wszystkie Matki będące odbiciem Jej Oblicza. Częstochowska Ikona ukazuje drogę do zbawienia. Kolejny obraz jest autoportretem. Cyrenejczykiem jest Jerzy Duda- Gracz, który pomaga Jezusowi nieść krzyż.
O. Rudziński zwraca uwagę na przedstawienie Weroniki na Drodze Krzyżowej III Tysiąclecia, która trzyma chustę, ale nie ma na niej odbitej twarzy Jezusa. Wizerunek Chrystusa ukazany jest na praniu. – Twarz Chrystusa nie odbiła się tylko raz na chuście, ale odbija się na naszych czynach codziennie jeżeli spełniamy je wobec innych z miłością. Tego symbolem są osoby, które pomagają chorym w szpitalu- zaznaczył paulin.
Powtórny upadek Chrystusa ma miejsce w tłumie ludzi skrzętnych i zabieganych, bo to Wielki Tydzień i za parę dni Wielkanoc. Z Niedzieli Palmowej zostały tylko obrzędowe palmy. Chrystus upadł i nikt tego nie zauważył, tylko pies. – Przywiązani jesteśmy do obyczajów, a nie do prawdziwego, duchowego przeżywania świąt. Otoczka i przygotowania są najważniejsze, tym samym zatracamy sens wiary – powiedział o. Rudziński.
Pocieszanie niewiast to drugie spotkanie z Matką – w postaci Jasnogórskiego Obrazu, który znajduje się ponad głowami dziewczyn, ciężarnej kobiety, zakonnicy czy kobiety lekkich obyczajów. - Maryja wskazuje na konfesjonał w którym świeci się zielone światło. To właśnie przy tych kratkach Chrystus pociesza, umacnia, daje nadzieję. Tak, jak to robił też na jerozolimskich dróżkach – zauważył zakonnik. Na tym wyobrażeniu jest jeszcze jedna kobieta ze związanymi rękami to symbol zniewolonej Polski.
- Trzeci upadek i w tle dzieci bite, molestowane, gwałcone i zabijane. Za dziecięcym piekłem drabina ze snu Jakuba. Z niej, przed wszystkimi męczennikami, w pierwszej kolejności dopuszczone będą dzieci, "bo ich jest Królestwo Niebieskie" – podkreślił o. Rudziński.
Kolejny obraz przedstawia Chrystusa dwojako: w monstrancji i człowieka z Drogi Krzyżowej. Artysta chciał zwrócić uwagę na utarte zachowania. Wielbimy Boga śpiewając pieśni, rzucając płatki kwiatów, a w drugiego człowieka uderzamy kamieniem. Jezus ukazany został jako nagi człowiek, bo dosłownie wszystko oddał dla nas. Następna stacja to przybicie do krzyża, chociaż brak oprawców. Chrystus sam kładzie się na krzyżu, "przygwożdżony" do niego ludzkim bólem, męczeństwem ofiar, co cierpiały i umarły w więzieniach, obozach i łagrach, za Boga i Ojczyznę. Pamięć o nich to symbole polskiej drogi wiodącej do naszego Zmartwychwstania. Wagon - pomnik Pomordowanych na Wschodzie - i samochód - "pomnik" męczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki. Jest także kard. Stefan Wyszyński i św. Maksymilian Maria Kolbe symbolizujący tych, którzy ginęli na wojnach.
Jezus umiera na krzyżu. Przy nim jest Matka Boża Częstochowska i Jan Paweł II. – W tle widoczni są wszyscy ci, którzy swój życiowy krzyż wywyższający ich w świętości złączyli z Jezusem. Jest m.in. bł. Karolina Kózka, św. Faustyna Kowalska, św. Urszula Ledóchowska, św. Kinga i św. Jan z Dukli. Każdy trzyma krzyż, bo idąc za Chrystusem, trzeba umierać, żeby żyć – dodał paulin.
Kolejny obraz przedstawia „polskiego Chrystusa” w ramionach Bogurodzicy. Przez Swoją mękę i śmierć na krzyżu Jezus wyzwala „polskie piekło”. Pan zstępuje do piekieł, aby uwolnić uwięzione tam dusze naszych męczenników i bohaterów. Obraz Matki Bożej podtrzymuje o. Augustyn Kordecki. Na krzyżu znajduje się zakrwawiona flaga biało-czerwona, symbolizująca Polskę cierpiącą, ale zawsze wierną Bogu.
XIV stacja to Chrystus złożony do grobu w Auschwitz. Na oświęcimskim cmentarzu przygniata Go sterta krzyży zbezczeszczonych i wyrzuconych ze Żwirowiska. Widać budzący się dzień zapowiadający zmartwychwstanie.
Droga Krzyżowa Jerzego Dudy-Gracza nie kończy się na XIV obrazie, są jeszcze cztery. Kolejne wyobrażenie to Jezus zmartwychwstały na tle tysięcy osób, których twarzy nie widać. Zwycięstwo Jezusa dokonuje się w każdym z nas, wtedy gdy na każdego człowieka patrzymy przez pryzmat Odkupiciela – mówił paulin.
Na kolejnym obrazie zobaczyć można Jezusa i niewiernego Tomasza, który jest chirurgiem. - Nie poznajemy Jezusa przez wiarę, lecz dążymy do Niego przez rozum, budując drugą wieżę Babel. Mimo doświadczeń tysiącleci, wciąż wierzymy tylko w to, co dotykalne, fizyczne i dowiedzione naukowo. Mieszają się ludzie, co wiedzą, lecz nie wierzą, z tymi, co wierzą, choć nie widzieli. Dopiero w chorobie, nieszczęściu i śmierci uwierzymy w Jezusa. Dopiero w chwili zagłady świata, kiedy runie Babel naszego rozumu, uwierzymy i poznamy Chrystusa bez dotykania Jego ran – zaznaczył o. Rudziński.
Przedostatni obraz ukazuje Jezusa, który daje ostatnią lekcję Piotrowi i jego następcom. Ubrani są w barwy papieskie, biało-żółte sutanny. Kolejnym symbolem Kościoła jest łódź z siecią i drzewo, które rozrośnie się na cały świat i rzuci cień na wszystkie narody.
Ostatnia stacja to wniebowstąpienie Jezusa. – Chrystus mówi nam: zostańcie w Jerozolimie i czuwajcie z moją Matką. Dla nas Jerozolimą jest Jasna Góra – przypomniał paulin. Podkreślił także, że na obrazie widać częstochowskie Sanktuarium i Kaplicę Matki Bożej w której świeci się światło, symbol czuwania pielgrzymów i królowania Maryi.
O. Rudziński podkreślił, że nie można przejść tą Drogą Krzyżową obojętnie. – Te obrazy budzą w nas wiele emocji, refleksji, odniesień do naszego życia i współczesnych czasów. Męka Jezusa Chrystusa rozgrywa się jakby tu i teraz, w każdym z nas i pozwala na zastanowienie się nad samym sobą- podkreślił o. zakonnik.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystości odpustowe w Czerwieńsku

2024-04-24 10:54

[ TEMATY ]

Czerwieńsk

parafia św. Wojciecha

Waldemar Napora

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Parafianie z Czerwieńska 23 kwietnia przeżywali odpust ku czci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję