W Ostrowi Mazowieckiej 20 stycznia, ktoś zostawił dziecko w kościelnej kruchcie. Znalazła je parafianka, która wychodziła z kościoła po pierwszej porannej Mszy Świętej. Dziewczynka jest zdrowa i czuje się dobrze.
Trudno było w to uwierzyć, ale faktycznie w tym zawiniątku było dziecko
—mówił w rozmowie z „Tygodnikiem Ostrołęckim” ks. Jan Okuła, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Ostrowi Mazowieckiej.
Ktoś najwyraźniej chciał, aby dziecko zostało jak najszybciej odnalezione. Tuż przed pierwszym nabożeństwem dziewczynka została położona na posadzce kościelnej kruchty. Dziecko leżało na zimnej podłodze najwyżej pół godziny, było ciepło ubrane i zawinięte w kołderkę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Duża, ładna dziewczynka i dlatego wydawało nam się, że urodziła się co najmniej kilka tygodni temu. Zachowywała się spokojnie, nie płakała. Zrobiliśmy, co do nas należało. Policja i karetka pogotowia przyjechały w ciągu kilku minut. Potem pytałem o stan zdrowia dziecka. Okazało się, że to był jednak noworodek, ważył 4 kg i był w dobrym stanie. Nigdy dotąd nie zetknąłem się osobiście z takim przypadkiem. Najważniejsze, że dziecko żyje —opowiadał proboszcz.
Było trochę wyziębione, więc położyliśmy je w inkubatorze. Generalnie noworodek był w dobrym stanie. Urodził się kilka godzin wcześniej, na pewno nie w naszym szpitalu. Był donoszony
—mówi dr Jolanta Samsel, ordynator oddziału neonatologicznego w miejscowym szpitalu.
Policja poszukuje matki dziecka.