Reklama

Miłosierdzie Boże po krańce Ziemi

O doświadczeniu miłującego i miłosiernego Ojca, który pochyla się nad każdym z nas, opowiadają znani i lubiani:

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jim Caviezel

Znany amerykański aktor, odtwórca roli Jezusa w filmie Mela Gibsona „Pasja”, podczas pobytu w Polsce w ubiegłym roku odwiedził m.in. sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. W swoich wypowiedziach często wspominał, że przyjazd do ojczyzny św. Jana Pawła II był jego osobistą duchową pielgrzymką. Aktorowi zależało, aby być w kaplicy, w której znajduje się grób św. Siostry Faustyny, i uczestniczyć w odmawianiu Koronki do Bożego Miłosierdzia dokładnie o godz. 15. Jim Caviezel uczestniczył również we Mszy św. w kaplicy Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, akurat w dniu premiery filmu, w którym brał udział – „Jan Paweł II i upadek komunizmu”. Aktor podzielił się swoimi refleksjami, podkreślił, że dla niego przejawami Bożego Miłosierdzia były jego osobiste nawrócenie i to, że może realizować swoje życie przede wszystkim jako mąż i ojciec. Jim i jego żona adoptowali trójkę chińskich dzieci z rakiem mózgu.Dlaczego? – Moja żona zadała mi pytanie, czy chcemy mieć dzieci, czy nie. Odpowiedziałem, że tak – mówi aktor. – I zdecydowaliśmy się na adopcję. Naszym pragnieniem było, aby stworzyć dom i rodzinę dzieciom, które nie mają znikąd ratunku. Nie byłbym takim katolikiem, jakim jestem, bez mojej żony. Ona jest dla mnie wielkim wsparciem w każdej dziedzinie życia – podkreślił artysta. – To św. Jan Paweł II zainspirował mnie, abym zagrał postać Jezusa w „Pasji”– powiedział aktor. – Opowiadałem na planie filmowym, że przecież Jan Paweł II, czyli Karol Wojtyła, jako młody człowiek też był aktorem. Myślę, że talent aktorski mam właśnie od Boga i dlatego pracuję w filmie. Moja praca w Hollywood, to, co robię, nie jest dla sławy i pieniędzy, ale dla... miłości. Tylko to inspiruje mnie w życiu.

Fadi Shehadeh

Pochodzi z Hidchit, z libańskiej katolickiej rodziny, w której z pokolenia na pokolenie przekazywane są wiara przodków i wartości chrześcijańskie. Mieszka w starożytnym mieście Byblos, z którego można szybko dotrzeć do miejsca, gdzie znajdują się grób św. Rafki, a także znany klasztor św. Józefa. Otrzymał solidne wykształcenie w Stanach Zjednoczonych i pracował w międzynarodowej korporacji. Jednakże tęsknota do rodzinnych korzeni spowodowała, że powrócił do Libanu 5 lat temu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Fadi Shehadeh był już kilkakrotnie w Polsce, a nasz kraj łączy z osobami św. Faustyny i św. Jana Pawła II. – Cały czas mam w sercu i pamięci wizytę Jana Pawła II w Libanie w 1997 r.

Była to niezwykła pielgrzymka i spotkanie z młodymi: „John Paul II, We Love You” – Janie Pawle II, kochamy Cię! – krzyczała libańska młodzież. Dodam, że święci Faustyna i Jan Paweł II są kochani nie tylko przeze mnie, ale też przez wszystkich libańskich katolików. Historia ich niezwykłego życia wzbudziła we mnie miłość do was, Polaków, i waszego kraju. Łączy nas wiele, m.in. wiara, miłość do Boga i szacunek do wartości rodzinnych. Myślę, że Polska i Liban mają przywilej bycia dwoma najsilniejszymi narodami katolickimi w Europie i na Bliskim Wschodzie – powiedział Fadi. – Kiedy wróciłem z Polski do Libanu, w porozumieniu z ojcami jezuitami z sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Warszawie poprosiłem o relikwie św. Szarbela i św. Rafki. I otrzymałem dwa piękne relikwiarze w kształcie cedru z relikwiami libańskich świętych. Mam nadzieję, że św. Szarbel i św. Rafka chronią przed niebezpieczeństwami także waszą ojczyznę i zanoszą modlitwy do Jezusa Miłosiernego – dodał.

Ania Golędzinowska

Jako top modelka Ania miała, cytując słowa jej samej, „życie u stóp”: sławę, pieniądze i osobiste powodzenie. Ale tak naprawdę przeszła przez prawdziwe piekło, o czym pisze w swojej bestsellerowej książce „Ocalona z piekła”: od nieszczęśliwego dzieciństwa, przez burzliwe życie nastolatki na ulicach Warszawy, po podróż do Italii – Mediolanu, gdzie miało czekać wymarzone szczęście. Anię czekała jednak ponura praca niewolnicy w organizacji handlującej kobietami. Złamane dzieciństwo, trudna droga do dorosłości, zniszczona godność – to wszystko towarzyszyło jej przez wiele lat. Nawet wtedy, kiedy została znaną modelką i prezenterką włoskiej telewizji i była rozchwytywana przez dyktatorów mody, fotografów oraz popularne magazyny kobiece. Ania Golędzinowska tak wspomina tamten okres życia:

– Miałam to, o czym marzyłam jako nastolatka: sławę, pieniądze i ukochanego mężczyznę. Byłam w różnych związkach, również 3 lata z siostrzeńcem ówczesnego premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Ale to wszystko nie dawało mi poczucia szczęścia. Potrzebowałam sporo czasu, aby zrozumieć, że pieniądze potrzebne są tylko po to, aby zakryć nimi wielką pustkę i ból w sercu... Nie wiem, czy można zrozumieć dziewczynę taką jak ja wtedy, którą pozornie uszczęśliwiał fakt posiadania świetnych ciuchów, np. torebki Louis Vuitton, czy spontaniczny lot z Mediolanu do Paryża tylko na jedną, romantyczną kolację. Ale uwierzcie mi, to wszystko na nic bez doświadczenia prawdziwej, głębokiej miłości. Aby zagłuszyć w sobie ból, zaczęłam brać kokainę – ja, która po ludzku miałam wtedy wszystko. Czułam, że powoli po raz kolejny ginę. Na szczęście gdzieś w głębi siebie byłam w dalszym ciągu wojownikiem walczącym o swoje życie, który nigdy się nie podda. W tej całej walce miałam dużo szczęścia. Kiedy miała się ukazać moja pierwsza książka, wydawca powiedział mi: «Aniu, zapraszam cię do Medjugorie», i dodał: «Zobaczysz, że po powrocie będziesz chciała coś zmienić...». Pojechałam z ciekawości, a także by nie robić mojemu znajomemu przykrości, i... zostałam na 3 lata. Bóg naprawdę okazał mi swoje miłosierdzie, pochylił się, mówiąc obrazowo: nad zagubioną owieczką, podniósł, opatrzył głębokie rany i wziął na swoje ramiona. Tak rozpoczęłam nowe życie – naprawdę szczęśliwe.

Iwona Flisikowska, dziennikarka, współpracuje z Aleteia i Catholic Journalists Association. Z zamiłowania fotograf, autorka wystaw zdjęć, m.in. „Dzieci z Betlejem” i „Shalom Salam, Pokój w oczach dziecka”

2018-04-04 10:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego życia

2024-04-15 13:31

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 18-21.

Sobota, 4 maja. Wspomnienie św. Floriana, męczennika

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Nosić obraz Maryi w oczach i sercu

2024-05-03 21:22

ks. Tomasz Gospodaryk

Kościół w Zwanowicach

Kościół w Zwanowicach

Mieszkańcy Zwanowic obchodzili dziś coroczny odpust ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Sumie odpustowej przewodniczył ks. Łukasz Romańczuk, odpowiedzialny za edycję wrocławską TK “Niedziela”.

Licznie zgromadzeni wierni mieli okazję wysłuchać homilii poświęconą polskiej pobożności maryjnej. Podkreślone zostały ważne wydarzenia z historii Polski, które miały wpływ na świadomość religijną Polaków i przyczyniły się do wzrostu maryjnej pobożności. Przywołane zostały m.in. ślubu króla Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 roku, czy 8 grudnia 1953, czyli data wprowadzenia codziennych Apeli Jasnogórskich. I to właśnie do słów apelowych: Jestem, Pamiętam, Czuwam nawiązywał kapłan przywołując słowa papieża św. Jana Pawła II z 18 czerwca 1983 roku. - Wypowiadając swoje “Jestem” podkreślam, że jestem przy osobie, którą miłuję. Słowo “Pamiętam” określa nas, jako tych, którzy noszą obraz osoby umiłowanej w oczach i sercu, a “Czuwam” wskazuję, że troszczę się o swoje sumienie i jestem człowiekiem sumienia, formuje je, nie zniekształcam ani zagłuszam, nazywam po imieniu dobro i zło, stawiam sobie wymagania, dostrzegam drugiego człowieka i staram się czynić względem niego dobro - wskazał kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję