Reklama

Niedziela Częstochowska

Tylu ludzi nie zna Chrystusa

Niedziela częstochowska 8/2018, str. I

[ TEMATY ]

misje

Archiwum ks. Jacka Garncarka

Ks. Dariusz Chałupczyński, obecnie misjonarz na Kubie, przez 10 lat posługiwał w Kamerunie

Ks. Dariusz Chałupczyński, obecnie misjonarz na Kubie, przez 10 lat posługiwał w Kamerunie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na świecie żyje ok. 7 mld ludzi. Z tego prawie 5 mld nigdy nie słyszało o Jezusie. Właśnie dlatego my, którzy znamy Chrystusa, nie możemy być spokojni.

Papież Franciszek przypomina, że „działalność misyjna Kościoła nie jest dodatkiem, ale pierwszą i najważniejszą posługą w Kościele”. Natomiast św. Jan Paweł II, formułując działalność misyjną Kościoła w Polsce, mówił, że „sprawa działalności misyjnej jest najważniejszym i najświętszym zadaniem Kościoła” (II Polski Synod Plenarny nr 58). Chcąc lepiej wypełniać mandat misyjny Chrystusa i poprawić widoczny obraz zaangażowania wiernych w Polsce w Dzieła Misyjne Kościoła, biskupi polscy drugą niedzielę Wielkiego Postu uczynili Niedzielą „Ad gentes”. Obchodzona jest ona jako Dzień Postu, Modlitwy i Solidarności z misjonarzami. Tegoroczne hasło: „Uczniowie-misjonarze mocą Ducha Świętego” przypomina, że wszyscy na mocy chrztu świętego jesteśmy odpowiedzialni za dzieło misyjne Kościoła. Dokonuje się to dzięki działaniu Ducha Świętego, który wzbudza powołania misyjne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Według danych Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, w 97 krajach świata pracuje 2040 polskich misjonarzy. 999 z nich to zakonnicy – łącznie ojcowie i bracia. Wśród misjonarzy jest też 672 siostry zakonne, 317 kapłanów diecezjalnych, tzw. fideidonistów (od tytułu encykliki Piusa XII z 1957 r. „Fidei donum”, wzywającej do udziału w misjach także księży diecezjalnych), oraz 52 osoby świeckie. Zadania zbliżone do misji w sensie ścisłym wykonuje też ok. 1250 polskich księży, zakonników, zakonnic i świeckich na Wschodzie. Z naszej diecezji na misjach pracuje 11 księży diecezjalnych, 18 sióstr zakonnych, 19 braci i ojców zakonnych, 2 osoby świeckie i jedna wolontariuszka A jakie jest zadanie nas wszystkich ochrzczonych? Pomoc tym, którzy w naszym imieniu zostali posłani aż na krańce świata. Nas Duch Święty pobudza do zaangażowania na rzecz misji poprzez modlitwę i ofiarę. Druga niedziela Wielkiego Postu to jałmużna, jaką wierni Kościoła katolickiego przekazują na cele misyjne.

Z okazji wielkiego święta misji w Kościele w Polsce w imieniu Dzieła Pomocy „Ad Gentes” oraz wszystkich naszych misjonarzy i misjonarek serdecznie dziękuję za duchowe i finansowe wsparcie dzieł, jakie polscy misjonarze prowadzą na misjach. Posługując wśród najuboższych i najsłabszych, bez rozgłosu i hałaśliwych reklam, misjonarze budzą wiarę i nadzieję w sercach i pozwalają dotykać czułej i delikatnej miłości Boga. Dziękuję wszystkim za otwarte serce i hojną dłoń, za konkretne wsparcie naszych misjonarzy w tym codziennym świadectwie chrześcijańskiej solidarności i pomocy.

Ks. Jacek Gancarek, kierownik Referatu Misyjnego Kurii Metropolitalnej w Częstochowie

2018-02-22 10:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto pojedzie na misje, ten otwiera oczy

[ TEMATY ]

misje

abp Stanisław Gądecki

KEP

miesiąc misyjny

BP KEP

Abp Stanisław Gądecki

Abp Stanisław Gądecki

O formach zaangażowania Kościoła w Polsce w dzieło misji, o założeniach Nadzwyczajnego Miesiąca Misyjnego oraz o dr. Wandzie Błeńskiej, „Matce Trędowatych”, której proces beatyfikacyjny przygotowywany jest w archidiecezji poznańskiej - mówili uczestnicy konferencji prasowej zorganizowanej w Sekretariacie KEP w związku z rozpoczynającym się Nadzwyczajnym Miesiącem Misyjnym. – Kto pojedzie na misje, ten otwiera oczy – mówił abp Stanisław Gądecki, przewodniczący KEP.

Na początku spotkania uczestnicy wysłuchali słowa nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Salvatore Pennacchio, w którym – w imieniu papieża Franciszka – zachęcił wszystkich wiernych do włączenia się w Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny. - Przez modlitwę i wsparcie materialne pomagajmy misjonarzom pracującym na wszystkich kontynentach – powiedział nuncjusz.

CZYTAJ DALEJ

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Strukov/fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 12, 24-26.

Wtorek, 23 kwietnia. Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję